|
KS. KRZYSZTOF GÓŹDŹ Eklezjologiczne znaczenie
|
Kościół chrześcijański jest w swej istocie pielgrzymowaniem. Oddawała to już stara grecka nazwa parafii: „paroikeo”. Słowo to oznaczało: 1° przebywać wśród ludzi; 2° mieszkać gdzieś jako obcy; 3° być przybyszem na świecie; 4° przebywać chwilowo w tym życiu; 5° ustawiczną wędrówkę człowieka. Dziś określa ono istotę całego Kościoła chrześcijańskiego, który jest chwilowym przebywaniem wierzących na tym świecie i nieustającą wędrówką poprzez świat i jego historię. Dlatego w Ewangeliach orędzie zbawcze jest ciągle wiązane z wędrowaniem człowieka, choćby w wielkim nakazie misyjnym Mt 28,19: „idźcie więc i nauczajcie”. Stąd chrześcijanie zostali nazwani drogą. Szaweł udał się do Damaszku, aby uwięzić „zwolenników tej drogi” (Dz 9,2). Nazywanie chrześcijan drogą ma swoje korzenie w tym, że i sam Chrystus jest pielgrzymem, uosobieniem pielgrzymowania: „Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Opowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Mnie” (J 14, 4-6). W konsekwencji chrześcijanie wydają się być przeciwieństwem pogan. Poganie są ludźmi bez ruchu, bez drogi, są jakąś złudną statycznością. Chrześcijanie natomiast są ludźmi ruchu, drogi, pełnej dynamiczności. Dla pogan świat jest wiecznością niezmienną. Dla chrześcijan świat jest samą zmiennością, dopiero wieczność będzie niezmiennością. Pielgrzymia i wędrownicza struktura Kościoła ma dwa główne wymiary duchowe, które w przedziwny sposób spina prymat Piotra. Po pierwsze jest to misteryjna wędrówka w głąb duszy, w głąb świata wewnętrznego i wędrówka w społeczność, w głąb społeczności kościelnej. Wędrówka ta oznacza ciągłe wzrastanie, zarówno indywidualne, jak i społeczne. Po drugie jest to wędrówka eschatologiczna ku spełnieniu finalnemu, ku wieczności, ku pleromizacji. |
I. KOŚCIÓŁ PIELGRZYMUJĄCY |
Chrześcijanin i Kościół chrześcijański odbywa przedziwną pielgrzymkę do wnętrza swego świata duchowego. Jest to pielgrzymowanie ku prawdzie, ku dobru, ku pięknu, ku miłości, ku wolności, ku sprawiedliwości, słowem ku jakiemuś swojemu ogrodowi Eden. Każdy chrześcijanin ma jakby inną drogę pielgrzymią, każdy ma swój stopień utrudzenia, każdy ma swoje światło na tej drodze, ale też każdy musi pielgrzymować do swego własnego świata idealnego, jeśli ma być posłuszny Ewangelii i jeśli ma ją zrealizować w swoim życiu. Jest to pełna tajemnica chrześcijaństwa, że każdy człowiek pielgrzymuje do swego człowieczeństwa. |
Chrześcijanin, podróżując w głąb siebie, jednocześnie pielgrzymuje w przyszłość, ku przyszłej ziemi obiecanej, do świata eschatologicznego, wiecznego. Przede wszystkim ma on realizować siebie i swoją społeczność, czyli Kościół w postaci społecznej Królestwa Bożego, Ewangelii Królestwa. I dlatego bycie Kościołem, jakby vivere cum Ecclesia, oznacza z istoty swojej niepowstrzymany ruch i drogę do eschatologii, ku spełnieniu. Kościół okazuje się zawsze societas peregrinanda et pleromisanda. Kościół jako wspólnota wierzących pielgrzymuje do eschatologicznego Królestwa Bożego. Istotą Kościoła jest zdążanie ku przyszłości, w której osiągnie swoje spełnienie. Stąd Kościół należy do „wspólnoty oczekujących”, którzy swoją teraźniejszość pojmują od strony przyszłości (LG 9,2; 2; 5). 1 Teologicznie wyraża się to w tym, że Kościół jako obejmujący wszystko sakrament zbawienia jest sakramentem Królestwa Bożego. Ale nie znaczy to, że Kościół jest utożsamiany z Królestwem Bożym, lecz że jest w służbie tegoż Królestwa. Kościół ma zatem charakter tymczasowy, a nie boski. Charakter ten określa posłannictwo Kościoła, a tym samym i jego struktury. Tymczasowość spowodowana jest przede wszystkim przez historyczność Kościoła. Ale ta właśnie historyczność jest jednocześnie nośnikiem „boskości”, czyli „ius divinum”. Pielgrzymowanie w doczesność nie jest jednak pielgrzymowaniem na próżno, ponieważ pielgrzymując razem z Chrystusem już teraz antycypujemy Królestwo Boże, chociaż nigdy go tutaj w pełni nie posiądziemy. Czyli jest to „już” wejście w Królestwo Boże, ale „jeszcze nie” w pełne posiadanie tego Królestwa. |
Kościół, będący w napięciu między „już” i „jeszcze nie”, będący jednocześnie boski i ludzki, potrzebuje zwornika tych dwóch światów. Jest nim prymat Piotr jako Namiestnika, czyli zastępcy Chrystusowego. Św. Piotr jest jak Mojżesz kroczący na czele Ludu Bożego, pielgrzymującego przez całą historię. Dopiero dzięki prymatowi, czyli dzięki urzędowi Piotra, Kościół jest tożsamy w różnych miejscach, czasach, kulturach i społecznościach. Tożsamość ta zakłada jednocześnie jedność Kościoła i jego autentyczność. Piotr, kroczący na czele tego ludu pielgrzymującego, jest jednocześnie gwarantem tożsamości tego ludu, jego jedności i Chrystusowej autentyczności. Dokonuje się to dzisiaj w sposób szczególny w wykonywaniu prymatu papieskiego, konkretnie Jana Pawła II. Żeby osiągnąć te wartości, tzn. być zwornikiem jedności, tożsamości i autentyczności, Papież musi stawić czoła wszystkim trudnościom stojącym na drodze tego pielgrzymowania, musi pokonać wszystkie przeszkody, musi dotrzeć do każdego ludu, narodu, kraju, kultury, a nawet do każdej jednostki. Jest to niezwykła, aktywna obecność urzędu św. Piotra w każdym punkcie świata i historii. Pielgrzymowanie papieskie jest pielgrzymowaniem apostolskim, tzn. posłanniczym, ewangelicznym. Nie ma ono charakteru politycznego, socjalnego, ani kulturowego. Z jednej strony są to pielgrzymki „do” Kościoła lokalnego, co oznacza jakby dowartościowanie wielkiej godności i świętości tegoż Kościoła. Papież jest tu pielgrzymem do miejsca i społeczności „świętych”. A z drugiej strony jest to pielgrzymowanie w głąb świętości Kościoła i przywodzenie całego bogactwa Głowy Kościoła do każdej wspólnoty świętych. Jest to jakieś ubogacanie Kościoła lokalnego przez wszystkie bogactwa Kościoła Głowy, Kościoła przewodzącego w miłości. Jest to dar Głowy Kościoła na rzecz wspólnoty, którą odwiedza. Wszystko to niesione jest w osobie i urzędzie następcy Jezusa Chrystusa. Papież uobecnia zatem w swoim pielgrzymowaniu historycznego Piotra w sposób żywy i osobowy. Ta żywa, bezpośrednia obecność następcy Piotra, Jana Pawła II, sprawia nowe odczytanie i rozumienie Ewangelii Jezusa Chrystusa. Dzięki konkretnej osobie obecnego Piotra „stara” Prawda Chrystusowa jakby na nowo odżywa, bo to ona pielgrzymuje do nas w Piotrze. Tym samym staje się skuteczniejsza, bardziej realna, bardziej komunikowalna i łatwiej przyswajalna. Wchodzi ona w życie różnych kultur i przyjmuje charakter prawdy żywej, dynamicznej, która odtąd bardziej realistycznie żyje w napotkanych, do których ona pielgrzymuje i którzy pielgrzymują do niej. Cały ten proces przekazywania i przyjmowania Prawdy Chrystusowego Orędzia jest budowaniem Kościoła w danej sytuacji historycznej, kulturowej i społecznej. Tym samym jest to wzmacnianie autentyczności chrześcijaństwa i tożsamości Kościoła oraz zacieśnianie jedności i więzi międzyludzkiej. 2 Z tego też powodu pielgrzymowanie Piotra naszych czasów stało się koniecznością i obowiązkiem. Jest ono odpowiedzią na podstawową funkcję Piotra: zwoływać wszystkich w Kościół (por. 2 P 1,13; 1 Kor 9,16). |
II. KOŚCIÓŁ „W DRODZE” — DYNAMICZNY Spróbujmy zatem określić jeszcze bliżej na czym polega charakter eklezjalny pielgrzymek Jana Pawła II. Wielu z nas jest świadkiem tego niezwykłego pontyfikatu, który my — jako Kościół wierzących — umacniamy naszą wiarą. Papież prosił nas o to w dniu swego wyboru, gdy ogłoszono go światu. Już w tej prośbie Ojca Świętego widać wyraźny charakter eklezjalny Jego posługi. Angażuje nas wszystkich w ten pontyfikat głównie przez wspólną modlitwę i wiarę w Chrystusa — Zbawiciela Wszechświata. Angażowanie to ma swój wydźwięk i jakieś dopełnienie w pielgrzymowaniu Piotra naszych czasów do tych, którzy wspierają Go w wierze, aby tym samym dać przykład innym, stojącym jeszcze poza Kościołem. Pielgrzymowanie Papieża można zatem nazwać nowym zwoływaniem współczesnego Kościoła wokół jego rdzenia, fundamentu, skały i „pierwszego” wśród Apostołów Jezusa Chrystusa. Zatem to On, sam Chrystus, żywy i obecny w tym Kościele, zwołuje nas na wspólne pielgrzymowanie ku pełni Królowania Boga i tym samym ku udoskonaleniu stworzonego świata. Pielgrzymowanie to najlepiej chyba wyraża status viatori współczesnego Kościoła. |
1. W ciągu ponad dwudziestu lat pontyfikatu Jan Paweł II odbył 86 pielgrzymek-podróży apostolskich. 4 Trudno powiedzieć, która z nich była najważniejsza, gdyż do obiektywnej oceny brak jest stałego klucza. Niemniej trzeba tu wymienić drugą z kolei pielgrzymkę Jana Pawła II, a pierwszą w Polsce (2-10 czerwca 1979), która odegrała niesamowitą rolę nie tylko w naszej ojczyźnie, lecz stała się niejako symbolem odradzania się Kościoła w społeczności i odradzania się społeczności w ogóle. 2. Pielgrzymowanie Papieża jest przede wszystkim praxis primatus Petri, czyli praktykowaniem urzędu Piotrowego w wyższym stopniu. Rzym był dawniej niejako „statyczny”, tkwił jak nieruchomy trzon Kościoła powszechnego. Przez pielgrzymki stał się „ruchomy”, dynamiczny, aktywny: primatus staticus przeszedł w primatus dynamicus, w Petrus agens, czyli w Piotra działającego, czynnego, żywego. 3. Pielgrzymowanie Głowy Kościoła widzialnego jest następnie ożywieniem apostolatu Piotrowego. Dawniej Następca Piotra niejako tylko kontrolował apostolat Kościoła co do jego prawowierności i czuwał nad nienaruszalnością wiary i innych struktur Kościoła. W Janie Pawle II Urząd Piotra rozbudował w sobie apostolat, misyjność, a także pastoralność — na sposób polskiego pasterzowania — do ludzi. Jest to apostolat Piotrowy, petrynistyczny, otwarty, żywy, ogromnie aktywny, co rzutuje na ożywienie całego apostolatu Kościoła. 4. Podróże apostolskie odsłoniły prawdę soborową o Kościołach lokalnych (biskupstwach) oraz partykularnych (arcybiskupstwach „większych” — jak np. Ukraińska Cerkiew Katolicka, oraz patriarchatach, obrządkach). Zaczęto „dostrzegać” te Kościoły, ich bogactwo duchowe, ich różnorodność, ich realność, względną autonomiczność. Jan Paweł II, podróżując i pielgrzymując do tych Kościołów, pokazuje naocznie, że Kościoły partykularne nie są jakimiś Kościołami drugorzędnymi i tylko mniejszościowymi, nie są „częściami” Diecezji Rzymskiej lub Kościoła Łacińskiego, lecz są to Kościoły autentyczne i pełne, o ile wiążą się wewnętrznie z Urzędem Piotra, z Kościołem Piotra w Rzymie. |
5. Podróże Papieża ogromnie zbliżyły Kościół Rzymski jako Głowę Kościołów z Kościołami partykularnymi jako Ciałem Kościołów (Corpus Ecclesiarum, LG 23). Wszystkie Kościoły zbliżyły się do siebie w postać Communio Ecclesiarum i tym samym zbliżyły się do swojej Głowy. Piotr sam przychodzi do nich i jak za czasów Jezusa: głosi wiarę w Chrystusa, przemawia, pyta, podnosi na duchu, pociesza. 6. W konsekwencji urealnia się nauka soborowa o Kolegium Apostolskim cum Petro i sub Petro (z Piotrem i pod władzą Piotra). Episkopat lokalny okazuje się żywym dziedzictwem, wyrazem i uobecnieniem Kolegium Apostolskiego. Papież promuje zawsze i podnosi wysoko danego biskupa miejsca jako współczłonka tego Kolegium biskupiego, którego jest Głową. Jednocześnie gromadzą się i inni patriarchowie i biskupi, co okazuje kolegialność episkopatu, a nawet i kolegialność w stosunku do niższych stopni hierarchicznych, np. prezbiterów. Tym samym pasterze lokalni nabierają nowego znaczenia u siebie, a jednocześnie i dla Kościoła powszechnego. W rezultacie zyskuje ogromnie na znaczeniu nauka o jedności Kościoła, o jego wspólnotowości i komunijności oraz Lud Boży jako kapłański. 5 7. Pielgrzymki Jana Pawła II uczyniły istotne dopełnienie apostolskie. A mianowicie, św. Piotr był Apostołem Żydów, niejako świata judaistycznego. Mimo otwarcia na cały świat pozostał on Apostołem Żydów. Przez przyjście do Rzymu, stolicy Imperium Romanum, otworzył się na „wszystkie narody” (Mt 28,19), ale i w Rzymie apostołował właściwie wśród diaspory żydowskiej, na gruncie kahałów judaistycznych, dzięki którym Ewangelia znalazła tam w ogóle punkt zaczepienia. Natomiast apostołem narodów, a więc Greków i rdzennych Rzymian stał się raczej św. Paweł. I oto ze zrządzenia Bożego św. Piotr i św. Paweł spotkali się w Rzymie i tam ponieśli śmierć. Św. Piotr jako Głowa Kolegium Apostolskiego miał indywidualnych i jednostkowych następców. Zaś św. Paweł nie mógł mieć takich sukcesorów jako Apostoł z powołania nadzwyczajnego. Jednak gdyby umarł gdzie indziej, nie w Rzymie, to po takiej osobowości — ogromnej i dynamicznej — następca pojawiłby się samorzutnie i byłby szereg nowych „apostołów pogan, narodów”, co znaczy, że byłyby rozbicia Kościoła na Kościół Piotra i Kościół Pawła, na Kościół judaistyczny i Kościół „pogański”. Tymczasem chrześcijaństwo judaistyczne, zrodziwszy Kościół powszechny, umarło i zostawiło miejsce dla Kościoła jednorodnego: „ze wszystkich narodów” (Mt 28,19). Następca Piotra, Linus (67-76) przejął rolę Piotra i jednocześnie Pawła, czyli Apostoła Narodów. I tak Jan Paweł II rozwija nie tylko rolę Piotra, ale jednocześnie i nieoddzielnie, rolę Pawła, stając się Piotro-Pawłem 6 naszych czasów. Stąd cały Kościół katolicki otrzymuje coś z charakteru petrynistyczno-paulińskiego, co stawia chrześcijaństwo przed III tysiącleciem jako nową erę. 8. W rezultacie podróże apostolskie Jana Pawła II stworzyły niezwykłą eklezjologię prakseologiczną, czy praxis eklezjologiczną. Cały Kościół katolicki — a nawet i Kościoły i wspólnoty kościelne, rozbudziły się, zaczęły się rozwijać: odradzać swoją wiarę, nadzieję i miłość, swoją duchowość, liturgię, duszpasterstwo itd. Kościoły odzyskały wspólny język ze światem, kulturami, rządami, państwami. Kościół katolicki zbliżył się do konkretnych warunków i potrzeb społecznych, politycznych, humanistycznych (np. prawa człowieka). Stał się żywą, aktualną i porywającą ku przyszłości historią zbawienia (O. Cullmann), czego najlepszym przykładem są choćby „Światowe Spotkania Młodych”, bijące wszelkie rekordy. Ks. Krzysztof Góźdź |
PRZYPISY 1 K. Rahner, Kirche und Parusie Christi, w: Schriften VI, s. 359. |
|
|