pobierz z Google Play

01 października 2024

Wtorek

Wtorek XXVI tydzień zwykły

Czytania: (Hi 3, 1-3. 11-17. 20-23); (Ps 88 (87), 2-3. 4-5. 6. 7-8); Aklamacja (Mk 10, 45); (Łk 9, 51-56);

Rozważania: Ewangeliarz OP , o. Mieczysław Łusiak SJ , Bractwo Słowa Bożego

Książka na dziś: Wakacje z Bernadettą

Czytania

(Hi 3, 1-3. 11-17. 20-23)
Hiob otworzył usta i przeklinał swój dzień. Zabrał głos i tak mówił: "Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, gdy powiedziano: Poczęty został mężczyzna. Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona, nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać? Po cóż mnie przyjęły kolana, a piersi podały mi pokarm? Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony z królami, ziemskimi władcami, co sobie stawiali grobowce, wśród wodzów w złoto zasobnych, których domy pełne są srebra. Nie żyłbym jak płód poroniony lub jak dziecię, co światła nie znało. Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej usilniej niż skarbu; cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu. Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka".

(Ps 88 (87), 2-3. 4-5. 6. 7-8)
REFREN: Moja modlitwa niech dotrze do Ciebie

Panie, mój Boże, wołam do Ciebie we dnie,
żalę się przed Tobą w nocy.
Niech dotrze do Ciebie moja modlitwa,
nakłoń ucha na moje wołanie.

Bo moja dusza nieszczęściem jest przepełniona,
a życie moje zbliża się do Otchłani.
Zaliczono mnie do grona idących do grobu,
stałem się jak mąż pozbawiony siły.

Między zmarłymi jest moje posłanie,
tak jak poległych, którzy leżą w grobach,
o których Ty już więcej nie pamiętasz,
nad którymi nie roztaczasz już opieki.

Strąciłeś mnie w otchłań najgłębszą,
w mrok i przepaść.
Twój gniew mnie przygniata,
spiętrzyły się nade mną jego fale.

Aklamacja (Mk 10, 45)
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu.

(Łk 9, 51-56)
Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem, i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i weszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by przygotować Mu pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jeruzalem. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: "Panie, czy chcesz, byśmy powiedzieli: Niech ogień spadnie z nieba i pochłonie ich?" Lecz On, odwróciwszy się, zgromił ich. I udali się do innego miasteczka.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

o. Mieczysław Łusiak SJ

Nie prowokujmy Boga!
Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.
Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: "Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?" Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.
Uczniowie prowokowali Jezusa do gniewu, wyrażonego ukaraniem złych ludzi. Dziś też Bóg jest tak prowokowany. Na przykład wtedy, gdy mówimy: „Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy”. Chętnie tak prowokujemy Boga, gdy chodzi o kogoś innego. Kiedy sami coś przeskrobiemy, wówczas szybko wzmagamy naszą pobożność, w nadziei, że Bóg przestanie się gniewać. Tymczasem On z gniewem nie ma nic wspólnego. Karanie człowieka za czynione zło jest ostatnią rzeczą, jaka przyszłaby Bogu do głowy.
Nie prowokujmy Boga do gniewu, bo On się nie da sprowokować.
o. Mieczysław Łusiak SJ


Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Hiob, po siedmiu dniach milczenia, zaczyna lamentować. Przeklina dzień swoich narodzin i twierdzi, że chciałby już umrzeć. W gorzkich słowach wyraża swój żal i boleść. Nic nie jest w stanie go pocieszyć. Z goryczą wspomina swoje przyjście na świat. Zadaje pytania, na które ani on, ani nikt z jego otoczenia nie umie odpowiedzieć. Utrata wszystkiego, co miał, była dla niego, co nie jest wcale dziwne, ciężkim ciosem. To dramatyczne doświadczenie przypomina mu, że nie znamy i nie powinniśmy być pewni swojej przyszłości, która może się zmienić w jednym momencie. W tych lamentacjach nie widać ani odrobiny nadziei. Hiob czuje, jakby jego droga została zamknięta.
W jego doświadczeniach może odnaleźć się każdy z nas. Wszyscy przeżyliśmy albo jeszcze będziemy przeżywać coś, co kompletnie odmieni nasze dalsze życie, co będzie rzutować na jego kształt. Nikt nie może być pewny, że to, co ma dzisiaj, będzie posiadać także jutro i pojutrze. Zapytajmy o to tych, którzy w jednej chwili utracili dorobek życia, doświadczyli ciężkiej choroby, albo nagłej śmierci kogoś bliskiego. Oni, jak nikt inny, znają ból Hioba. Czy to cierpienie przeminie jak inne rzeczy? Pewnie tak, ale dalsze życie będzie miało już zupełnie inny smak. Trzeba się z tym pogodzić.

Komentarz do psalmu

Dzisiejszy psalm wpisuje się w lament Hioba. Psalmista skarży się przed Bogiem w dzień i w nocy. Choć jeszcze żyje, czuje się jak umarły. Wyznaje, iż odczuwa, że Najwyższy przestał się nim opiekować. Mówi, że opanowały go ciemności, czuje się, jakby wpadł w przepaść, z której nie ma już wyjścia. Jego modlitwa pozbawiona jest nadziei. Psalmista nie widzi żadnego światła w tym, co przeżywa, czuje się wręcz oddzielony i odepchnięty przez Boga. Nie ma w nim mocy, bo cierpienie, którego doznaje, całkowicie pozbawiło go siły. Czuje się bezradny i opuszczony. Woła o wysłuchanie swojej modlitwy i o pomoc w swoim utrapieniu. Ten psalm uczy nas, by nawet w najgorszych doświadczeniach nie przestawać wołać do Boga i błagać Go o to, by zainterweniował w naszej sprawie.

Komentarz do Ewangelii

Samarytanie i Żydzi byli nastawieni do siebie bardzo wrogo, nie akceptowali się wzajemnie, ani nie tolerowali. Niechęć względem Jezusa była podyktowana wieloletnim konfliktem między tymi narodami, a nie jakąś osobistą antypatią. Samarytanie przecież nawet nie znali Jezusa, prawdopodobnie nigdy z Nim nie rozmawiali, nie widzieli na własne oczy cudów, które czynił. Ich jedynym argumentem była nienawiść wobec Żydów. Apostołowie, zbulwersowani ich zachowaniem, natychmiast chcieli ich ukarać. Zapragnęli dla nich takiej kary, jaka spotkała Sodomę i Gomorę. Jezus, mimo odrzucenia, nie pozwolił na ukaranie Samarytan. Nie chciał być kolejnym ogniwem w tym długim łańcuchu nienawiści.
A co my myślimy o tych, którzy odrzucają Chrystusa? Czy podświadomie nie życzymy im kary? Jakie myśli budzą się w nas, gdy słuchamy tych, którzy walczą z Kościołem, nie przyjmują Ewangelii i zdecydowanie żyją na przekór jej zasadom? Czy nie ma w nas pragnienia rzucenia na nich ognia? Zapominamy, że ostateczny sąd i kara są prawem Boga, a nie naszym. Odpowiadanie nienawiścią na nienawiść nie przynosi niczego dobrego. Czyż Bóg nie widzi tego, co dzieje się na ziemi? Czy my musimy Mu podpowiadać? Zostawmy Mu wolną rękę, a w kierunku tych, którzy nie liczą się z Chrystusem, zamiast ognia nienawiści poślijmy choć odrobinę modlitwy w ich intencji. To na pewno spodoba się Bogu. Modlitwa i łaska Boża mają większą moc niż ogień.

Komentarze zostały przygotowany przez Agnieszkę Wawryniuk


Do góry

Książka na dziś

Wakacje z Bernadettą

Jerzy Szyran OFMConv

Mikołaja pochłaniają myśli o wyjeździe do Ziemi Świętej. Rezygnuje z życia towarzyskiego i wszystkie siły koncentruje na studiach oraz przygotowaniu do planowanej pielgrzymki. Choć koledzy i koleżanki nie rozumieją jego zachowania, on się tym nie przejmuje i konsekwentnie dąży do celu. Nie wie jeszcze, że trafi do Ziemi Świętej w czasach Cezara Augusta i spędzi wakacje w towarzystwie Bernadetty Soubirous.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.