SYLWIA DZIĘGIELEWSKA
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, 2/2009 |
Zbliżenie do chorego oznacza wysiłek, by wejść w jego świat, przyjmować uczucia jego niezależnie od ich znaku, (…) służyć mu zawsze pomocą, zdając sobie jednocześnie sprawę, że pomoc ta może być bezskuteczna. A. Kępiński
Każdego roku w lutym obchodzimy Światowy Dzień Chorego. Kontakt lekarz-pacjent to unikalne spotkanie dwóch osób: specjalisty-lekarza z człowiekiem chorym, oczekującym pomocy. Dialog, jaki nawiązuje lekarz ze swoim podopiecznym, wymaga czasu i poświęcenia. Na początku należy wysłuchać o dolegliwościach chorego, by potem móc wsłuchać się w rytm jego serca. Można powiedzieć, parafrazując słowa wybitnego lekarza i nauczyciela Józefa Strusia, iż serce jest najważniejszą częścią człowieka. Ten wielki lekarz już przed laty wnikliwie badał pacjenta, wsłuchiwał się w rytm jego serca i badał falę przepływającego tętna w naczyniach, by postawić rozpoznanie, ale również umiał rozmawiać z pacjentem. Dziś współczesny lekarz zanim postawi diagnozę, a następnie podejmie decyzję o leczeniu chorego, musi zastosować szczegółowe algorytmy diagnostyczno-terapeutyczne. Algorytmy postępowania i zalecenia gremiów medycznych dotyczące podejmowania decyzji diagnostycznych i terapeutycznych w znacznym stopniu opierają się na zasadach EBM (evidence based medicine), czyli na medycynie opartej na faktach, na nauce i doświadczeniu. Nie wystarczy już opinia lekarza-mistrza. Potrzebne są zakrojone na dużą skalę badania, które udowodnią skuteczność ścieżki diagnostycznej czy wartość stosowanej terapii.
Coraz częściej chory, trafiający do szpitala człowiek poddawany jest szczegółowym badaniom laboratoryjnym i obrazowym. Jak na taśmie produkcyjnej, przechodzi z jednego gabinetu do drugiego, by wreszcie uzyskać informację, co mu dolega. Nowoczesna aparatura diagnostyczna pozwala na wykrycie i lokalizację niewielkich nawet zmian chorobowych, a wysokiej klasy sprzęt umożliwia monitorowanie czynności wszystkich narządów. Obecnie lekarz diagnozuje swojego podopiecznego na podstawie wykresów, wydruków i obrazów z monitora. Patrząc na ekran, zatraca jednak wgląd w potrzeby człowieka-pacjenta. Chory człowiek, trafiając do szpitala, spotyka się z lekarzem – rzemieślnikiem, inżynierem czy mistrzem? Znany polski lekarz Władysław Biegański powiedział: Pamiętajmy o tym, że medycyna urodziła się z niedoli, a rodzicami jej chrzestnymi były miłosierdzie i współczucie. Bez pierwiastka filantropijnego medycyna byłaby najpospolitszym, a może wstrętnym nawet rzemiosłem. Monitory i inny sprzęt mogą tylko wyliczyć, wyznaczyć wielkość czy kształt narządu albo szybkość przepływu krwi, ułatwiając postawienie diagnozy i decyzję o leczeniu. Jednakże człowiek nie jest złożony tylko z tkanek i narządów, ale posiada także duszę. Żadna maszyna nie zastąpi rozmowy lekarza z pacjentem.
Koniecznym, zapisanym często w algorytmach elementem jest wywiad-rozmowa z pacjentem. Znajomość algorytmów diagnostycznych nie odpowiada jednak na pytania, jak rozmawiać z pacjentem, by wczuć się w jego potrzeby, jak reagować na emocje, lęki drugiego, chorego człowieka. Cierpiący człowiek trafiający do szpitala obawia się najgorszego. Czy będzie odczuwał ból, czy usłyszy słowo wyroku – rak? operacja? śmierć? Opuszczony w nieznanym świecie nowoczesnych aparatów potrzebuje drugiego człowieka – kogoś, kto przeprowadzi przez zakręty szpitalnego korytarza i wytłumaczy nieznane słownictwo medyczne. W tym znaczeniu lekarz jest nie tylko osobą, która zdiagnozuje i wyleczy, ale także nauczycielem i wychowawcą. To on ma wytłumaczyć, jak działają pewne maszyny, do czego służą badania i jak przedstawia się rola prewencji i terapii. Trzeba tak rozmawiać, by nie urazić uczuć drugiego człowieka. Rozmowa prowadzona na linii pacjent–lekarz to ogromna sztuka. Inaczej bowiem wygląda rozmowa przy pierwszym spotkaniu, inaczej w trakcie terapii, a inaczej, gdy podejmuje się decyzję o zakończeniu leczenia.
Wychowywać dla zdrowia, wychowywać dla życia – to hasło przypadające na tegoroczny Światowy Dzień Chorego. W świetle tych słów lekarz ma wychowywać i uczyć, jak zdrowo żyć. On zatem jest obrońcą zdrowia i życia. Lekarz chroni życie od jego poczęcia aż do naturalnej śmierci, a na przestrzeni całego życia chroni zdrowie nie tylko poprzez leczenie, ale też ucząc zdrowego sposobu życia. Wdrażanie profilaktycznego postępowania powinno zatem zaczynać się od przykładu dawanego przez samego lekarza. Jakim wychowawcą jest lekarz, który pali papierosy czy nie dba o własne zdrowie? Lekarz musi być autorytetem dla swoich podopiecznych, tak by oni chcieli postępować zgodnie z jego zaleceniami. Taki autorytet buduje się nie tylko poprzez prawidłowe zachowania, ale także poprzez uwrażliwienie na godność ludzkiej osoby i na jej wyjątkowość. O chorym człowieku szczególnie pamiętamy każdego roku w dniu 11 lutego, włączając potrzeby chorych do intencji modlitewnych, ale lekarz pamięta o swoich podopiecznych przez cały rok.
Podejmując się pracy, lekarz musi pamiętać, że jest to praca wymagająca poświęcenia swojego czasu, a czasami planów osobistych. Życie i zdrowie nie należą tylko do rzeczy tego świata. Lekarz w pewnym sensie ma przedłużyć misję Chrystusa. Słowa Jezusa: Uzdrawiajcie chorych i przepowiadajcie Ewangelię mają doniosłe znaczenie dla lekarzy. Słowo jest uzdrowieniem często dużo lepszym niż specjalistyczne terapie i wyszukane leki. Specyfikę obowiązków lekarza podkreśla bezpośrednia relacja lekarz-pacjent. Również polski Kodeks Etyki Lekarskiej formułuje zadania lekarza w kategorii powołania: Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu (KEL, art. 1).
Lekarz w XXI wieku powinien zatem opierać swoje działania na najnowszej dostępnej wiedzy, ciągle się dokształcać. Ale ten sam lekarz, korzystając z wszelkich dostępnych metod niesienia pomocy choremu człowiekowi, nie może widzieć w chorym podopiecznym tylko zestawu narządów. Dobra relacja lekarz–pacjent wyzwala bowiem w tym drugim wolę walki i chęć powrotu do zdrowia. Ten, kto leczy, powinien mieć autorytet, wielką wiedzę, ale powinien również umieć zrozumieć lęki i niepokoje chorego człowieka. Wówczas szansa na wyleczenie jest większa – powiedział Galen, jeden z największych lekarzy w historii medycyny. Medycyna zatem nie jest ani wyłącznie sztuką, ani wyłącznie nauką.
Sylwia Dzięgielewska – dr n. med., asystent w Katedrze Chemii i Biochemii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, lekarz w Hospicjum Domowym w Poznaniu.
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, luty 2009
© 1996–2009 www.mateusz.pl