Rekolekcje przed Zmartwychwstaniem |
8 KWIETNIA 2001, NIEDZIELA PALMOWA
Łk 22, 14–23, 56.
Piłat, chcąc uwolnić Jezusa, ponownie przemówił do nich. Lecz oni wołali: «Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!» Zapytał ich po raz trzeci: «Cóż On złego uczynił? Nie znalazłem w Nim nic zasługującego na śmierć. Każę Go więc wychłostać i uwolnię». Lecz oni nalegali z wielkim wrzaskiem, domagając się, aby Go ukrzyżowano; i wzmagały się ich krzyki. Piłat więc zawyrokował, żeby ich żądanie zostało spełnione.
Dramat świata, dramat człowieka. Ukrzyżuj krzyczą, ukrzyżuj! Dlaczego się nie zastanowili, nie pomyśleli kogo skazują? Dlaczego kierowali się tylko emocjami? Tak łatwo przychodzi mi ich oskarżać, ale to przecież ja dziś krzyczę ukrzyżuj Go. To ja skazuję Jezusa na śmierć swoimi grzechami. Jak łatwo przychodzi mi grzeszyć. Trochę dla „świętego” spokoju, trochę z lenistwa. Wystarczy, że się zdenerwuję, a już nie dostrzegam drugiego człowieka tylko wroga. Ile przecież kłótni o drobiazgi, o nic. Jak szybko daję się wyprowadzić moim nastrojom, sytuacjom, stresom. Ja dziś również zatykam uszy i krzyczę: ukrzyżuj Go!
Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią».
Zasługuję na gniew Boży. Tyle grzechów, tyle niesprawiedliwości w moim życiu. Zasługuję na śmierć. Tymczasem to Ty, Panie, jesteś na krzyżu i jeszcze się modlisz. Jesteś niepojęty! Wołasz: Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Rzeczywiście, nie wiem co czynię. Krzyżuję Cię w moim życiu, narażam się na wieczne potępienie i przychodzi mi to tak łatwo. O, gdybym wiedział czym jest piekło, czym jest wieczne potępienie, ale to dla mnie jest zakryte. Jestem głupi, dlatego proszę Cię, Ojcze, przebacz mi, bo nie wiem, co czynię!
Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież — sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».
W takiej chwili, w takim miejscu, a jeszcze zero pokory, żałowania za grzechy. Co ma uczyć Bóg, abyśmy uwierzyli? Jednak nie wszyscy są bez serca. Oto jest obrońca, adwokat Pana Boga. Bóg ma humor – broni Go złoczyńca. To nie grzechy się liczą, ale moja odpowiedź na powołanie do czynienia dobra. Łotr odwrócił się od swego życia, zaczął czynić dobro i usłyszał: Dziś ze Mną będziesz w raju. Nie chcesz, Panie, abym i ja patrzył na swoją grzeszność, ale abym koncentrował swój wysiłek na czynieniu dobra. Miłość, przecież, zakrywa wiele grzechów.
Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.
Tak umiera Bóg–Człowiek! Oddaje siebie Ojcu, zawierzając Mu wszystko. Jak ja będę umierał i komu powierzę swoją przyszłość, swoją wieczność? Dziś, Panie, oddaję Ci siebie. Dziś przyjmij mnie całego.
O. Andrzej Lemiesz SJ
na początek strony © 1996–2001 Mateusz |