Rekolekcje przed Zmartwychwstaniem

20 MARCA 2001, WTOREK

 

Pokrzepienie

Panie, ile razy mam przebaczać, gdy mój brat wykroczy przeciwko mnie?
Mt 18, 21–35

Piotr, najgorliwszy uczeń w szkole Jezusa podchodzi do Mistrza i pyta o miarę miłosierdzia. Tyle czasu spędzili razem. Jak wiele jeszcze musi się nauczyć…

Pytanie? Jezus chce, byśmy w zasadniczych kwestiach naszego życia stawiali Mu pytania, jak Piotr. Chce także, byśmy sami starali się znajdować na nie odpowiedzi. Mistrz wie, że taka samodzielnie znaleziona odpowiedź głębiej zapada w serce ucznia i jest zdolna przemienić życie. Daje nam jako wskazówkę przypowieść o miłosiernym królu i nielitościwym dłużniku. Miarę własnego miłosierdzia musimy odnaleźć sami.

1. Nasza miara jest trochę wykoślawiona. Pragniemy miłosierdzia, bo widzimy jacy jesteśmy słabi i jak łatwo upadamy. Cechą, której najczęściej szukamy u ludzi, z którymi współpracujemy, jest wyrozumiałość. Czasami wręcz żądamy miłosierdzia! Dużo potrafimy o nim mówić!

A jednak tak często przejawiamy zupełny brak miłosierdzia dla naszych braci i sióstr żyjących obok nas. Jak człowiek z przypowieści pragniemy, by wiele nam darowano, a często nie potrafimy wybaczyć bardzo drobnych rzeczy: „Ile razy, mam ci jeszcze wybaczać?!!”

2. Miłosierdzie jest cudownym Imieniem Boga. Powinno być ono także imieniem każdego z nas. Nie jest łatwe, to prawda, ale zawsze jest możliwe. Przypowieść Jezusa zwraca uwagę na dwa etapy miłosierdzia.

Pierwsze jest wzruszenie. Oto dłużnik prosi pana o darowanie ogromnego długu. „Pan ulitował się…”, wzruszył się… Nie zawsze prośba o miłosierdzie zostanie wyartykułowana. Czy potrafimy znaleźć w sobie dostatecznie dużo wrażliwości, aby odczytać to wołanie o miłosierdzie i wzruszyć się? Jeżeli nie wzruszy nas sytuacja drugiego człowieka, nie będziemy zdolni do wyświadczenia mu miłosierdzia. Będzie to pusta charytatywność.

Można się wzruszyć… i odejść. Można. Ale miłosierdzie domaga się czynu „Pan… uwolnił go i dług mu darował”. Jak można pomóc? Czego bliźni potrzebuje? Świadcząc miłosierdzie uwalniamy drugiego człowieka, może on znowu żyć pełnią życia, bez obciążeń. Znowu może wszystko zacząć od początku. 

3. Miejscem doświadczania miłosierdzie i świadczenia go innym jest każda wspólnota: Kościół, rodzina, inne grupy. Potrzebne jest tworzenie odpowiedniego klimatu. Wspólnota jest darem, dlatego cechować ją powinno wdzięczne przestawanie razem. Klimat dziękczynienia ułatwia zgodne życie jej członków. Każdy czuje się dobrze, bo inni cieszą się z jego obecności i chcą być razem, mimo różnorodności.

Wspólnota jest także zadaniem, dlatego ważna także jest współodpowiedzialność za dobro. Darmozjad i leniuch wprowadza do wspólnoty chaos. Wspólna troska, wspólna praca i wspólne korzystanie z jej owoców spaja wewnętrznie. Każdy czuje się dobrze, bo może „być dla innych”. 

Paweł Szpyrka SJ

 

 

 

 

 

 

na początek strony
© 1996–2001 Mateusz