Znów wędrujemy (razem z Kościołem)...
|
W poprzednim rozważaniu pytaliśmy się o istotę grzechu i zła. Pierwsza wypowiedź
jednego z internautów na ten temat była dość radykalnym oskarżeniem Kościoła,
którego celem miałoby być "czerpanie partykularnych interesów pod pozorem wiary w
Jezusa". Przyjmijmy to oskarżenie jako okazję do zrobienia rachunku sumienia
(zachęca nas do tego sam Jan Paweł II) i refleksji na temat naszego bycia w Kościele,
czy też raczej naszego bycia Kościołem. Zacznijmy od zacytowania innego, z innej epoki
i z innej perspektywy, oskarżenia:
Słowa te zostały wypowiedziane w IV wieku przez biskupa Hilarego z Poitiers. Dziś, gdy coraz więcej, z prawa i z lewa, różnego rodzaju reformatorów głoszących z wielkim przekonaniem, jaki powinien być Kościół rzymsko-katolicki, albo wręcz że nie powinno go być w ogóle, tego rodzaju cytat wydaje się dość interesujący. Każdy bowiem może w nim znaleźć coś dla siebie - zarówno szermierze bliżej nieokreślonej tolerancji i piewcy wolności od wszystkiego, jak też wznoszący coraz wyższe mury strażnicy ortodoksji określanej własną miarą. Umocnieni słowem czcigodnego biskupa, przystąpiliby jedni i drudzy ze zdwojoną siłą do demaskowania wrogów rodzaju ludzkiego kryjących się ich zdaniem w kościelnych instytucjach. I tylko być może zabrakłoby im tego, co posiadał Hilary, a mianowicie umiłowania i znajomości natury człowieka i Kościoła. To właśnie znajomość rzeczy, a przede wszystkim roztropna miłość pozwoliły mu gromić ludzi Kościoła z mocą, którą trudno dziś znaleźć w szumie nawet najbardziej ostrych osądów i krytyk, a z drugiej strony, pozwoliły mu głosić z przekonaniem, o jakie też dziś coraz trudniej, że Kościół jest miejscem wolności oraz spotkania z Bogiem i z człowiekiem. Tak! Jest w Kościele wiele grzechu i słabości. Najpierw dostrzegam własną niewierność i małość. Dostrzegam ją również wokół: zbiurokratyzowane, klerykalne struktury, chciwość i ambicje duchownych, nieświadome własnego chrześcijaństwa masy wiernych, rutyna i "płycizna". Ale to przecież nie wszystko! Jest to również Kościół spalającego się w dziele ewangelizacji Jana Pawła II, prostej i wielkiej Matki Teresy z Kalkuty, Kościół wielu szczerze szukających Boga ludzi, nieznanych świętych i bohaterów codzienności, a przede wszystkim jest to Kościół Jezusa Chrystusa, prawdziwego człowieka i prawdziwego Boga. Jeśli zatem gorszysz się konkretnością Ewangelii, jeśli pytasz: dlaczego Kościół?, to najpierw zapytaj się, dlaczego Jezus z Nazaretu?, dlaczego właśnie On, narodzony dwa tysiące lat temu w Betlejem? Zobaczysz wówczas, że Bóg, który stał się jednym z nas, by nas przekonać o swojej szalonej miłości, musiał coś wybrać, a wybrał to, co chciał. Konkretne wspólnoty parafialne są konsekwencją historii zbawienia, która nie byłaby historią Twoją i dla Ciebie, gdyby nie była konkretna aż do bólu Krzyża. Ta konkretność jest trudna od samego początku: złodziej i zdrajca Judasz, tchórzliwy Piotr, wspólnoty chrześcijan w Koryncie, w których kazirodztwo nie należało do rzadkości, Papieże - wielcy grzesznicy, inkwizycja. Ale Bóg pomimo wszystko chce tego Kościoła; obiecał przecież, że "bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16,18), a zatem odnawia go, wzywa do pokuty i nawrócenia (również Ciebie!), wzbudza nowe ruchy i charyzmaty..., robi "Mateusza" dla internautów. On nie brzydzi się nami, nie potępia, nie osądza. Bóg kocha swój Kościół. Kocha Ciebie, który jedną nogą tu, a drugą tam, kocha swoich trochę znerwicowanych proboszczów w przepoconych sutannach, kocha tych, którzy ślubują przed ołtarzem, by po roku odejść do innej lub do innego. Popatrz! Luter był niezadowolony z Kościoła. Słusznie oburzał się na kupczenie odpustami! No i stworzył sobie inny, nie rzymsko-katolicki Kościół. Miał być on lepszy, bardziej autentyczny. Czy rzeczywiście tak się stało? Pomyśl o tym zanim uciekniesz do jakiejś innej wspólnoty (oby nie sekty!) albo stwierdzisz, że wystarczy Ci Twój osobisty kontakt z Bogiem. Wierzysz, że Kościół, ten widzialny z papieżem w Watykanie, jest Mistycznym Ciałem Chrystusa? Co robisz, by Kościół był rzeczywiście znakiem zbawienia dla każdego? Czy dla Ciebie jest on takim znakiem? Lubisz swój Kościół? Bronisz go? Czy też raczej nie omijasz żadnej okazji, by dołożyć "czarnym"? Dariusz Kowalczyk, jezuita
|
Przede wszystkim próbuję pokazać ludziom że Chrystus jest obecnie wśród nas
moimi słowami i moimi akcjami, potem próbuję powiedzieć im o miłosierdziu Bożym i
jak mocno Bóg nas kocha i nigdy nie opuszci nas jeśi my wrócimy do Niego w Jego
kościele. Kościół jest takim znakiem dla Mnie i dziękuę Bodu codziennie za ten znak.
Dawid Nowaczewski Nie dziwię się nikomu, kto wyraża swoją nadzieję, że gdzieś na Ziemi są
porządni ludzie, że TAM jest normalnie, żadnych przegięć itp. Sam tak myślałem
latami. Właśnie dlatego kiedyś zaczytywałem się fantastyką, aby jakoś zaczerpnąć
świata, który by dał mi uwolnienie od małości, przymusu, ćwierćinteligencji tego
świata. Ale dopiero wtedy, gdy sam postanowiłem opowiedzieć się za konkretnymi
wartościami w moim życiu, nie w słowach ale w czynach, zobaczyłem, że małość jest
we mnie, że znacznie bardziej wolę dogodzić sobie niż wytrwale spełnić to co
zamierzałem, to o czym wiem, że jest dobre. Nie mam żadnych złudzeń, że wszyscy
członkowie Kościoła są tacy jak ja. Nie wątpię również w szczerość intencji, bo
znam szczerość własnych. Przez lata szukania zobaczyłem też, jak badzo byłem
zanużony w kłamstwie, w fałszywych emocjach, ideach, poglądach. Kilka lat
potrzebowałem na zdjęcie z siebie wielu z nich, a nie wiem ile jeszcze będę musiał
zdjąć. Jeśli ja potrzebowałem odkłamania, to każdy potrzebuje. No bo czym ja się
istotnym różnię od innych katolików? To moje doświadczenie sprawia, że gdy widzę,
rozpoznaję, kogoś podobnego do mnie, dzielę się z nim tym co przeżyłem, z czego się
wydostałem, jaką drogą z tego wyszedłem. I staram się za nich modlić, bo modlitwa
odegrała wielką rolę w moim życiu. Paweł Preś Publiczne dawanie swiadectwa o tym, ze Kosciol jest znakiem zbawienia a tym samym
publiczne dawanie swiadectwa wiary poprzez wlasna tworczosc nie jest dzisiaj w Polsce
mozliwe. Sprawdzilam!!! Zatem nie rozumiem ostrzezenia, ze osobisty kontakt z Bogiem mi
nie wystarczy (?). Po prostu musi wystarcyyz! Ewa Tomaszewska Tak, w mediach często słyszy się, że ten nasz kościół jest anachroniczny, że
wielu jest niedobrych księży, że Papież nie pozwala im się żenić itd... W tych
rozmyślaniach zapomina się zupełnie o Jezusie, zapomina się, że przez eucharystię
Kościół to Jezus, Jezus który zostawił nam swoje dziedzictwo. On nam je powierzył
zdając sobie doskonale sprawę z tego że my jesteśmy grzesznikami. I mimo to On z nami
jest, mimo naszych błędów i ułomności. Na to w mediach rozpisujących się w poradach
co by w Kościele zmienić nikt nie zwraca uwagi. Dzisiejsze wydarzenia na świecie
pokazują skutki odejścia od Boga i dlatego On w Swoim Miłosierdziu je dopuszcza. On nas
uczy, on nam mówi "Uważajcie, idziecie za daleko!" i starając się
wytłumaczyć przyczynę tego zła odnosząc się do Ewangelii i dając jednocześnie
przykład Jezusa jako przeciwwagę zła, możemy się przyczynić aby Kościół był
znakiem zbawienia dla potrzebujących pomocy grzeszników. Robert Gujski Prawde mowiac dlugo szukalem odpowiedzi na to co mam robic, zeby ludzie wiedzieli ze
to wlasnie w Jezusie mozna znalezc zbawienie. Odpowiedz jest bardzo prosta, trzeba byc
poslusznym Slowu Boga i czynic tak jak ono nas instruuje. Czy jakikolwiek kosciol moze sie
chlubic z tego, ze jest znakiem zbawienia dla innych? Tak, gdy spelnia powyzszy z
warunkow, jesli nie, to znaczy ze Duch jaki stoi za Biblia nie jest duchem, ktory stoi za
tym kosciolem a tym samym ze cos w tym kosciele nie gra. Dlatego wlasnie oposcilem kosciol
katolicki. Cenie i szanuje ludzi z kosciola katolickiego, ale tez mam prawo do tego zeby
mowic prawde. Jaka jest prawda? - zachecam do czytania Bibli tam znajdziecie odpowiedz.
Ktos moze powiedziec, no dobrze ale wszystko zalezy od interpretacji. Tu odpowiedz tez
mozna znalezc w Bibli, - po owocach poznacie, tam gdzie jest milosc tam tez i dobra
interpretacja. A jaka powinna byc ta milosc, tez znajdziecie w Bibli, czyz nie jest to
proste? Oczywiscie nie zachecam nikogo do zostawienia swojego kosciola, zachecam jedynie
do posluszenstwa Slowu Boga, gdyz jak wiadomo z Bibli nalezy byc poslusznym
zwierzchnosciom, jesli jednak w pewnym momencie dochodzi sie do etapu, gdy nalezy wybrac
pomiedzy wola zwierzchnosci a wola Boga, wiadomo co trzeba wybrac. Ale tylko wtedy gdy
jest sie pewnym jaka jest wola Boga , a to z kolei jak juz to napisalem znalezc mozemy w
Jego Slowach. Pozdrowienia dla Dariusza. PS: Dla mnie Kosciol, w rozumieniu Kosciola,
ktorego glowa jest Jezus Chrystus, to wszyscy ludzie, ktorzy wierza w zbawienie przez
Jezusa Chrystusa Adam Slusarczyk Inkwizycja ? - 200 osob skazanych przez ostatnie 600 lat. zbiurokratyzowane,
klerykalne struktury ? - w wojsku, jak dwoch idzie, to jeden jest starszy, drugi mlodszy.
Ktory z "kosciolow" kreowanych jako "bez hierarchii" nie ma dzis
hierarchii ? jak nie ma biskupow, to sa superintendenci itd. chciwość i ambicje
duchownych ? Trudno, aby ksiadz oglosil bankructwo parafii na fali podwyzek podatkow,
energii, itp. przy rownoczesnym ubozeniu parafian. Jesli ksiadz zaapeluje, by parafianin
zamiast wypic dal na tace, to tylko dla dobra parafianina nieświadome ... masy wiernych ?
Jesli masy ida do Kosciola, to po to, by sie dac uswiadomic. Gorzej bedzie, gdy do
kosciola beda przychodzic tylko ci, ktorych uswiadamiac nie trzeba. rutyna i
"płycizna" ? Nie glebokosc myslenia, lecz poprawnosc wnioskow sie liczy.
Pasterze z Betlejem rozumowali prymitywnie, ale mimo to poprawniej, niz niejeden im
wspolczeny uczony (w pismie). Chrystus umarl i zmartwychwstal. A Kosciol jest tego
(jedynym dzis) swiadkiem. I tylko dlatego jest znakiem zbawienia. To, co ja moge zrobic,
to tylko tyle, ze innych mym slowem i czynem o tym poinformuje. Chrystus, nie ja, czyni z
Kosciola znak zbawienia. Prosze wybaczyc, ale nie powtarzajmy tego, co wrogowie Kosciola
chca nam wmowic. Mieczyslaw Klopotek Nie wiem, czy robie cokolwiek. Chyba tylko swiadcze swoim zyciem, ze jestem
wierzacym. Dzisiejszy swiat jest brutalny - to prawda, ze trudno jest dawac swiadectwo
wiary. Ale to nie znaczy, ze jest to niemozliwe. Kiedy glosimy Pana, On staje przy nas,
wzmacnia nas i oslania od ciosow. Moze nie odczuwamy tego bo... nie wierzymy ??? A moze to
jest wlasnie to przesladowanie o ktorym mowi Jezus ??? Sw. Pawel tez glosil, tez cierpial
z tego powodu, ze glosil Jezusa. Kilka razy wstydzilem sie Kosciola, ale teraz nie moge
zaprzec sie Jezusa, wyrzec sie przynaleznosci do Jego mistycznego Ciala. Pawel Kaminski
|
|
początek strony |