Znów wędrujemy...
|
W poprzednim rozważaniu mówiliśmy o nawróceniu myśli, uczuć i woli, to znaczy o
nakierowaniu ich na Boga, który jest - niezależnie od tego, co nam się wydaje -
fundamentem i horyzontem naszego człowieczeństwa. Biblijne wezwanie "Nawróćcie
się do Mnie..." narażone jest jednak nie tylko na odrzucenie, ale również na
niezrozumienie oparte skądinąd na dobrych intencjach. Często mówimy sobie tak:
Ewangelia wskazuje nam na doskonałe prawo moralne, wzywa do bycia dobrym i szlachetnym;
chodzi więc teraz o to, aby zakasać rękawy, więcej pracować nad sobą, a w
szczególności robić wszystkim dobrze... No cóż! praca nad sobą to rzecz niezbędna,
ale jeśli do niej właśnie sprowadzimy ewangeliczne orędzie to znaczy, że nie
rozumiemy, czym jest chrześcijaństwo. Wiara nie polega na przyjęciu prawa, systemu
moralnego, filozoficzno-teologicznej wizji świata. Wszystkie te rzeczywistości
towarzyszą, rzecz jasna, wierze, nie stanowią jednak jej istoty. Wiara bowiem jest
łaską! W tym sensie chrześcijaństwo nie jest religią, to znaczy poszukiwaniem Boga
przez człowieka, ale właśnie wiarą - to Bóg szuka człowieka. Zaś wezwanie do
nawrócenia oznacza przede wszystkim bezinteresowne samoudzielenie się Boga człowiekowi.
W tej perspektywie traci swoje ostrze, a nawet jakikolwiek sens, powtarzane często
stwierdzenie, że przecież niewierzący również mogą żyć uczciwie, a niejednokrotnie
są bardziej sympatyczni i mądrzy od chodzących co niedzielę do kościoła. Nie po to
uczestniczy się we Mszy św., aby być lepszym niż inni, ale po to, by móc szczerze
wyznać: Stoję, Panie, przed Tobą, ze swoimi ograniczeniami, grzechami, złudzeniami.
Nie jestem lepszy od innych. I dlatego chcę złożyć całą nadzieją w Twojej śmierci
i zmartwychwstaniu. Nadzieję na to, że zwycięży we mnie dobro i piękno, i że nie
ominie mnie Niebo, czyli stan pokoju, szczęścia i miłości. Nie bądź więc wierzącym
lub niewierzącym moralizatorem, ale stań w prawdzie i nie próbuj okroić ludzkiej
nadziei do wymiarów własnego brzucha! Myliłby się ten, kto by sądził, że skoro tak się rzeczy mają, to trzeba przyjąć postawę "Jakim mnie, Panie Boże, stworzyłeś, takim mnie masz". Otwarcie się, oczekiwanie są tylko pozornie bierne. Oczekujący musi nauczyć się oczekiwać. W przeciwnym razie nie zauważy, nie zorientuje się, "przegapi" kluczowy moment. Dlatego też Kościół proponuje trzy klasyczne środki, które pomogą nam skupić uwagę i otworzyć serce: post, jałmużna, modlitwa. Głupcem jest ten, kto sądzi, że w dobie internetu "średniowieczne" praktyki przeżyły się (to rozpowszechnione mniemanie jest zadziwiająco sprzeczne z równie rozpowszechnionym zachwycaniem się praktykami religii Wschodu). Post pomoże Ci przypomnieć sobie, że jesteś uzależnionym od wielu czynników stworzeniem, a zatem nie jesteś bogiem (dla wielu nie jest to takie oczywiste). Jałmużna pozwoli Ci odkryć w pewnej mierze Twoje przywiązanie do pieniądza, egoizm i chciwość (tylko nie wmawiaj sobie, że swoim groszem uratujesz kogokolwiek). Modlitwa... No właśnie! Czym dla Ciebie jest modlitwa? Modlisz się? W jaki sposób? Po co? Dariusz Kowalczyk, jezuita
|
Modle sie bo czuje,ze poprzez modlitwe moja dusza niejako angazuje sie coraz glebiej
i doskonalej w nieskonczonosc Stworcy.To rozmowa,chleb i zrozumienie tego czego moj umysl
nie pojalby w zaden inny sposob.Dla mnie modlitwa jest fundamentem,sila do ludzkiej
egzystencji,jest droga ku wiecznosci. Piotr Mazurek Jestem wierzącym, praktykującym katolikiem. Wiem, że modlitwa jest źródłem
łaski. Dlatego staram się modlić codziennie, rano i wieczorem. Nie zawsze jest to
proste. Ale nie poddaję się. Staram się codziennie odmówić choć jedną tajemnicę
Różańca św. W mojej modlitwie pamiętam o rodzinie, Kościele, Ojcu świętym. Pragnę
wyprosić Mu łaskę zdrowia i proszę Boga o szczęśliwy jego przyjazd do Polski w tym
roku na 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, w którym chcę uczestniczyć. Piotr Górski Modlitwa to radosc chwili w ktorej moge sie spotkac z moim Panem, to spokoj,
odetchnienie, zaczerpniecie tchu. Modle sie kiedy tylko moge, kiedy ciesze sie, kiedy
smutno mi, kiedy tesknie za Nim. Modle sie slowami, czasem sobie spiewam,czasem tylko
trwam... Czasem kiedy czuje ze sie zloszcze, ze nie daje rady prosze Go o pomoc. Bog, nasz
najlepsz Ojciec z miloscia patrzy na nas, na nasze wysilki, patrzy z troska na nasze
problemy, kocha nas.. Modle sie o to zebysmy o tym wiedzieli, zebysmy choc troche umieli
kochac jak On, a jesli nie zebysmy przynajmniej nie wypaczli Jego obrazu, Jego milosci. Andrzej Jurga Modlitwa to jest moje spotkanie z Panem, w dziękczynieniu,uwielbieniu także
prośby które kieruje do Niego aby wspomagał mnie w trudach dnia codziennego.Pomagał w
wychowani dzieci,pogłębianiu naszej miłości małżenskiej.Spotkanie z Bogiem w
modlitwie rodzinnej ,małżenskiej, osobistej jest dla mnie radością, pomocą, czuje
się kochana i wiem że pomimo mojej biedy duchowej zawsze mam się do kogo zwrócić.Bo
JEZUS CHRYSTUS jest mym Zbawicielem.Pragne aby moje dzieci wybirały drogę która będzie
ich zbliżała do świętości .I żeby CHRYSTUS był dla nich tym w którym mogą żyć
wiecznie. Z powazaniem M. Dyoniziak. Szczęść Boże. Małgorzata Dyoniziak Nie modle sie, m. inn. dlatego ze duzo siedze w internecie i trace to co jest przy
mnie. Modlitwa to przedewszystkim życie. Tak jak nasze ciało aby mogło istnieć
potrzebuje żywności, tak również nasza dusza potrzebuje modlitwy. Bez modlitwy nie
możemy mieć łączności z Bogiem. Bez modlitwy nie możemy mieć jakiegokolwiek
rozeznania czy to co czynimy lub czynić zamierzamy jest miłe Bogu. Bez modlitwy nie
możemy wiedzieć kiedy, gdzie i w kim przychodzi do nas Chrystus. Modlitwa jest naszym
otwarciem na natchnienia Ducha Świętego, który nas zaprowdzi tam gdzie Bóg chce nas
widzieć i często da nam odpowiedź na pytania której nasz zwykły, ludzki rozum nie
potrafi pojąć. Prócz zwykłej modlitwy którą odmawiamy, jest jeszcze jej jedna,
bardzo ważna: Ufność w Miłosierdzie Boże. Robert Gujski Tak modlę się od czsu do czasu.Chodzę do koscioła raz w tygodniu,a modlę się
bo tak mi się podoba Tomasz Rogalski Modlę się tak dla jaj, a dzwonię, bo udało mi się dorwać do internetu. Modlę
się prosząc o zwycięstwa dla Charlotte Hornets Glen Rice Staram sie modlic przynajmniej raz dziennie. Modlac sie, skladam Bogu dzieki za
liczne laski, ale tez za liczne pokusy i problemy. Bez modlitwy, czulabym sie osamotniona.
Dobrze miec zawsze kogos przy sobie, do ktorego mozna sie zwrocic o kazdej porze dnia i
nocy. Ta osoba jest dla mnie Jezus Chrystus, ktory zawsze jest gotow mnie wysluchac i
pocieszyc. Daria Modlę się codziennie... Jak? Różnie...czasem jest to modlitwa Liturgii Godzin
(brewiarz), różaniec. Staram się być codziennie na Eucharystii, a szczególnie
umiłowana przeze mnie formą modlitwy jest adoracja Najświętszego Sakramentu. Po co
się modlę? Modlitwa jest dla mnie żródłem siły, radości ...po prostu nadaje sens
mojemu życiu. Nie znaczy to jednak,że zawsze przychodzi mi ona z łatwością - nieraz
muszę nieżle powalczyć z własnym lenistwem, rutyną. Modlitwa przybliża mnie też do
tych, którzy fizycznie są daleko. A PRZEDE WSZYSTKIM JEST DLA MNIE SPOTKANIEM Z TYM,
KTÓRY PIERWSZY MNIE UMIŁOWAŁ I NADAL KOCHA. Agnicha Modlę się codziennie,przynajmniej się staram, chociaż trudno czasem oderwać sie
od innych rzeczy.Dbam o to,by godzina przeznaczona na modlitwę była stała. To tak jak
spotkanie z przyjacielem o umowionej porze. Jezus jest dla mnie kimś bardzo bliskim,a
modlitwa jest jedynym znanym mi sposobem na osobisty z Nim kontakt.Tak "w cztery
oczy". Anka Łukaszuk Kiedyś modliłam sie codziennie. Później to zaniedbałam, włąściwie z czasem
zapominałam o codziennej modlitwie. Czasami, kiedy jadę samochodem do pracy modlę się
o dobry, pomyślny dzień - prosząc z reguły o coś i dziękując za coś. Lubię się
modlić w nietypowych sytuacjach, w zamian za codzienną modlitwę rano i wieczorem.
Modlę się o mądrość, rozum, by zawsze móc rozróżnić dobro od zła i wiedzieć jak
wyjść z każdej sytuacji, modlę się by rozwój mojej osobowości szedł zawsze w
dobrym kierunku oraz, czasami bym mogła być dla innych przykładem. Modlę się jak
czuję potrzebę rozmowy z Bogiem, wyznania mu czegoś czy przeproszenia za coś ... i
muszę przyznać,że to mi strasznie pomaga w podejmowaniu decyzji, byciu sobą, w
miłości do moich najbliższych - w każdej sytuacji ! Alina (...) Moja modlitwa jest zakłopotaniem. Wiem (a wlasciwie wierze), ze Bóg jest
ostatecznym źródłem i celem wszystkiego. Wiem również, że zwraca się ku mnie z
miłościcą ale tak na prawde nie Uumiem sie do Niego zwrócić. Podziwiami ludzi ,
którzy potrafią znajdować w modlitwie radość iiii spokuj, bo ja staje przed Panem i
"przestepując z nogi na nogę " nie wiem co Mu powiedzieć, czy po raz nie wiem
ktory przeprosić za spapranie łaski którą mnie darzy, czy prosić by dalej mnie
wspierał, kiedy w głebi duszy wiem, że zaraz znowu coś zmaszczę,ę. ...Po prostu nie
potrafię rozmawiać z moim Bogiem. Modlitwa to dla mnie rozmowa z Bogiem- i mna samym. Bardzo wazna rozmowa. leszek inglot Ojcze Dariuszu, Dzięki za twoje słowa. Szkoda tylko, że internet nie pozwala na
osobiste spotkanie. Alicja Maczalska
|
|
początek strony |