Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

 

Ponoć pewien proboszcz wygłosił w wielkanocny poranek takie oto krótkie kazanie: "Jezus Chrystus żył, umarł i zmartwychwstał, ale wy i tak w to nie wierzycie. Amen." I zszedł z ambony.

Nie śmiem nikogo oskarżać o brak wiary w Zmartwychwstałego. Nie mnie sądzić w tych sprawach... Nie chcę nawet osądzać samego siebie. Jedną rzecz jednak mogę powiedzieć z całą pewnością. Przyzwyczailiśmy się, kochani, przyzwyczailiśmy paskudnie do niebywałych sformułowań wiary chrześcijańskiej. Zatraciliśmy świeżość przeżycia religijnego. Czy wykrzykujemy z radości, jeśli ktoś nam mówi: "Jezus wrócił z cmentarza żywy!"? Czy przyjmujemy ze zdumieniem słowa proklamowane nam w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego? Kiedy się dziwić przestanę - śpiewał ktoś kiedyś - lżej mi będzie i łatwiej bez tego, ścichną szczęścia i bóle wyśmiane - bo nie spytam już nigdy: dlaczego. Błogi spokój wyrówna mi tętno, gdy się życia nauczę na pamięć, bo zbyt czułe i bolesne piękno pożyczoną poezją zakłamię: (...) kiedy się dziwić przestanę - będzie po mnie. A zatem zdumieć nam się trzeba. Zadziwić zmartwychwstaniem Jezusa z Nazaretu...

Roman Brandstaetter zwierza się w swoim "Kręgu biblijnym", że postanowił kiedyś napisać opowieść o tym, co by się działo na świecie, gdyby Chrystus nie istniał. Gdy zacząłem obmyślać - pisze autor - akcję i konflikt, charaktery osób, stosunki polityczne i społeczne, (...) doznałem wrażenia, jakby z głębi czasu zionęła ku mnie potworna otchłań niemożliwa do określenia. W żaden sposób nie mogłem sobie wyobrazić nieobecności Chrystusa w ludzkich dziejach. (...) Nie zdołałem wykrzesać z siebie ani jednego obrazu. Tworzywo okazało się jałową miazgą, której nie umiałem nadać kształtu. Stanąłem oko w oko z demoniczną próżnią, w której ani siebie, ani sensu świata nie mogłem odnaleźć.

Lecz Chrystus istniał. Otrząśnijmy się zatem z otępienia i radujmy się. Jezus zmartwychwstał! Powrócił z cmentarza żywy, wspaniały, uwielbiony, prawdziwy człowiek! A zatem my również zmartwychwstaniemy: "a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie" (Ap 21,4). A ku czemu zmartwychwstaniemy? Ku wszechogarniającej wszystko miłości. "Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym" (Rz 14, 17). Wierzysz, że zmartwychwstaniemy? Jeśli wierzysz, to podziel się Twoją nadzieją z innymi.

Dariusz Kowalczyk, jezuita

 

 

PS. Dzięki wszystkim za wspólne, internetowe rekolekcje wielkopostne. Dzięki za Wasze refleksje, również te krytyczne, czy może nawet nieprzychylne. Tym wszystkim, którzy z pozycji nie podzielających wiary Kościoła katolickiego nie chcieli wędrować wspólnie z nami, dedykuję fragment "Dezyderaty": Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudnisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą. Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat. A zatem bywajcie z Bogiem!

Dariusz Kowalczyk

 

Amen - Jezus zyje. Wierze, ze zmartwychwstane tej nocy do wiekszej milosci wobec moich uczniow w szkole, braci w zakonie i najblizszych.

Wojtek Jedrzejewski
wjedrzej.logonet.com.pl, Warszawa (Polska)
(1)  29-3-1997


Nie moze sie wszystko tak konczyc,
Bog istnieje, zawsze, na zawsze,
Zwatpienie? Dlaczego? Ludzka rzecz?
O nie!
Ludzka rzecza to nadzieja!!
Przeciez Jezus Zmartwychstal,
Ja nie watpie, mam pewnosc,
ze spotkam Pana,
ze da mi zartwychwstac,
Jestem spokojny, czekam.
Tak jak wielu.

Adam Ustyniak
ZSZ_NR2@invarnet.inwar.com.pl, Wieluń (POLSKA)
(2)  29-3-1997


wierze

Jarek Bielan
jbielan@rocketmail.com, Warszawa (Polska)
(3)  29-3-1997


TAK,WIERZE.

Asia Sinkiewicz
, Piasek (Polska)
(4)  31-3-1997


Słyszałem, że owym proboszczem, który wygłosił cytowane kazanie był ks. Malinowski, ale nie wiem, czy dobrze słyszałem. A czy wierzę w Zmartwychwstanie Jezusa? Wierzę, i z tej wiary pokładam w Nim ogromną nadzieję, że również mojej duszy nie pozostawisz w grobie ani nie dasz mi ulec zepsuciu. Kiedyś, wędrując przez centrum Wrocławia zobaczyłem namalowany przez kogoś na murze ogromnymi, czerwonymi literami napis: JEZUS ŻYJE ! Stanąłem wtedy jak wryty. Chyba po raz pierwszy dotarła wtedy do mnie tak bardzo świadomość, że Jezus naprawdę jest, żywy, taki sam jak i wtedy w Palestynie. Jest tak bardzo konkretnie żywy, że mogę Go spotkać w każdej chwili.

Paweł Preś
pres@astro.uni.wroc.pl, Wrocław (Polska)
(5)  1-4-1997


W niedzelę wielkanocną ksiądz rozpoczął kazanie takimi słowami: -- Bardzo się cieszę, że zdążyliście przynajmniej na Ewangelię, bardzo się cieszę, że z tych dwóch tysięcy obecnych aż pięć osób śpiewa. I zaczął czytać list pasterski. A ja? Niestety byłem w tej milczącej większości. -- Wierzę, choć czasem nie mam na tyle siły by swoją postawą o tym świadczyć.

Andrzej

(6)  1-4-1997


Wierzę! Po wielu latach trzymania przy oku szkiełka, bacznemu przyglądaniu się wszystkiemu,co mnie otacza, ja, kartezjuszowski bękart, po prostu wierzę! I, choć niekiedy ręka odruchowo szuka szkiełka, bo jakas prawda wiary okazuje się zbyt trudną do przyjęcia - WIERZĘ. Bo WIARA, w moim odczuciu, polega nie na szukaniu potwierdzeń, ani analizie zdarzeń - a tylko na bacznym rozejrzeniu się wokoło. Stwierdzeniu, że wieje wiatr, że szumią liscie, kwitną kwiaty, spiewają ptaki, smieją się ludzie...Komu byłoby to potrzebne i do czego? Jaki sens miałaby ta TRAGEDIA (a jednak RADOSNE WYDARZENIE - Pan w dowód zawierzenia oddal nam Jedynego SYNA) sprzed niemal dwóch tysięcy lat, gdyby to, co nas otacza, miało być tylko ułudą? Nauka wciąż twierdzi, że to WSZYSTKO to tylko łańcuch kolejnych przypadków. Dziwny to łańcuch, w którym wszystkie ogniwa tak scisle pasują do siebie, tylko nikt nie umie powiedzieć gdzie jest jego początek. Dlatego pozostaje wiara. I jej znaki,dowody. Całun Turyński. Falsyfikat czy oryginał? Starszy czy młodszy? Pyłki traw czy C14? Dla mnie dowód nieodparty, że TEN, który pod nim spoczął ZMARTWYCHWSTAŁ. Dlaczego? Żebym i ja uwierzył! Sztuka płótna uwożona, zamurowywana, skropiona łzami topniejącego srebra (960 stopni Celsjusza). Istnieje prawie dwa tysiąclecia. Po co? Żebys i Ty uwierzył. Więc wierzmy, a Wiara ta niech będzie tak mocna jak ten postaw lnianego płótna, którego nie ima się czas, ogień ani ludzkie dociekania: "kto i kiedy". Szczęsć Boże!

Andrzej
andrzej@rmt4.kmt.polsl.gliwice.pl
(7)  2-4-1997


Wierze ze Chrystus UMARL, ZMARTWYCHWSTAL I POWROCI.
Wierze, ze zmartwychwstane
(chyba ze powroci zanim umre - wtedy zostane przemieniony).
Chwala Jezusowi!

Marek Piotrowski
mrb@sioux.pksol.gda.pl, Gdynia (Polska)
(8)  4-4-1997


O tak, zmartwychwstaniemy! To radosna nowina. Zacznijmy zmartwychwstawać już teraz. Nie - dzisiaj, nie - za chwilę, ale natychmiast, w tym momencie.

Sławek Ostaszewski
ul. Marymoncka 34 F m. 54, Warszawa (Polska)
(9)  6-4-1997


Tak wierze! Wierze ze Jezus Zmartwychwstal! Wierze ,ze mieszka wsrod nas,ze zawsze nad nami czuwa i nigdy (niezaleznie od naszych potkniec ) nas nie opusci.Wiem,jesyem pewna,ze trwajac w wierze,trwajac w modlitwie razem z Nim zmartwychwstaniemy i bedziemy zyc wiecznie , gloszac Jego chwale ,Jego wielki imie , Jego nauki ,swiadczac o Jego Zmartwychwstaniu .

Martyna Jankowska
maryna@rexio.uci.agh.edu.pl, Krakow (Polska)
(10)  9-4-1997


Wierzę:
a)sercem, gdy się modlę i przeżywam Jego obecnosć,
          gdy mój duch spotyka Jego Ducha,
b)umysłem, gdy staję wobec absurdu smierci człowieka,
           gdy próbuję przeniknąć cud swiata.

M. Dz.
mdziewiecki@wg.ns.onet.pl
(11)  10-4-1997


Wierze, ze JEZUS JEST PANEM  i nie ma innego

Jacek dada
jacekd@rci.bitbank.rzeszow.pl
(12)  14-4-1997


Tak, wierzę, że zmartwychwstaniemy. Wierzę w to bardzo mocno i muszę się przyznać,że nigdy nie miałem co do tego cienia wątpliwosci. Chciałbym podzielić się pewną obawą własnie z tego wynikającą: Czasem ogarniają mnie mianowicie wątpliwosci dlaczego nie mam wątpliwosci co do zmartwychwstania. Jest to tym dziwniejsze (dla niektórych), że jestem fizykiem i uprawiam te dyscypline aktywnie jako pracownik naukowy. Sam nie wiem skąd ten mój CAŁKOWITY brak wątpliwosci. Z pewnoscią jest to sprawa łaski, ale też na pewno kwestia wychowania. Wyrosłem w rodzinie, która była w sprawach wiary absolutnie monolityczna (nigdy nie było żadnych na ten temat sporów, ani kwestionowania jakichs prawd), a równoczesnie wiara przeżywana była głeboko - powiedziałbym w atmosferze anty-bigoterii, raczej na płaszczyznie intelektualnej. Moze to o to własnie chodzi?
Łączę dla wszystkich korespondentów wspaniałego Mateusza serdeczne zyczenia Blogosławionego Okresu Wielkanocnego ! Rafal

Rafal
ufkozubs@cyf-kr.edu.pl
(13)  15-4-1997


To, ze zyje jest dla mnie najwiekszym dowodem, ze Jezus zyje. Gdyby nie On pewnie dawno juz bym zwariowal lub juz by mnie na tym swiecie nie bylo.

Tomasz Chyra
tomala@tempus.ii.uni.wroc.pl
(14)  15-4-1997


Spotykam czasem ludzi bardzo wierzacych, wrecz fanatycznie, ale ktorzy panicznie boja sie smierci. Mowia o niej ze zgroza, jak o jakims strasznym wilku, czy smoku. I wtedy sie zastanawiam, czy oni naprawde wierza w Boga i Zmartwychwstanie Jego Syna Jezusa Chrystusa. Bo przeciez gdyby naprawde wierzyli, to nie mieliby tak wielkich obaw przed smiercia. Przeciez smierc jest tylko przejsciem do drugiego, lepszego zycia, a potem do zmartwychwstania. Jednak jest to takie oczywiste tylko pod warunkiem, ze wierzy sie w Zmartwychwstanie samego Jezusa. Ja w to wierze, mam glebokie, wewnetrzne przekonanie co do tego faktu. Dlatego smierc nie jest dla mnie taka straszna, nie jest absolutnym koncem czlowieka. Zycze wszystkim, aby czuli tak samo. Z Bogiem.

W. W.
Witek@bci.krakow.pl, Krakow (Polska)
(15)  29-4-1997


 

 


Rozważania... były czytane 6813 razy
początek strony
(c) 1996-1997 Mateusz