KS. GRZEGORZ STRZELCZYK
Zachariasz milczał przez dziewięć miesięcy, bo nie umiał uwierzyć, że przez jego syna zacznie się wypełniać Boża obietnica wobec Izraela. To jakby dziewięć miesięcy rekolekcji w zupełnej ciszy. O czym myślał przez ten czas? Być może hymn, który wyśpiewuje odzyskawszy głos, pozwala nam nieco wejrzeć w te myśli.
Oto wreszcie Bóg „nawiedził lud swój i wyzwolił go, i moc zbawczą nam wzbudził”. Oto wieść warta wypowiedzenia w pierwszym zdaniu, po dziewięciu miesiącach milczenia.
Bóg nawiedził swój lud.
Oczekiwanie całych pokoleń Izraela, ale też ostatecznie tęsknota każdego ludzkiego serca, z napięciem wyglądało tej chwili.
Bóg nawiedził swój lud.
Trzeba będzie czasu, żeby pojąć, jak głębokie to nawiedzenie. Że tym razem to nie tylko echo Bożego głosu przekazane przez proroków, czy ślad Jego działania w wielkich wydarzeniach izraelskiej historii. Tym razem Bóg zesłał swego Syna, aby przeżył ludzkie życie. On wszedł w sam środek ludzkiej przeciętności. By miłować, pracować, cierpieć, jak każdy z nas. Ludzkimi rękoma, człowieczym umysłem i sercem.
Tylko lekkie przesunięcie w czasie i przestrzeni nie pozwoliło nam bawić się z Nim na podwórku, a potem mieć Go za sąsiada, nosić do naprawy do Jego warsztatu połamane stołki… Uczyć się u Niego człowieczeństwa, w ten najbardziej prosty i bezpośredni sposób – przy jednym stole, jedząc z tej samej miski. Słuchać przypowieści wypowiadanych pełnym pasji głosem, w którym odbijał się żar miłości, z jaką Bóg nas umiłował. Tylko lekkie przesunięcie w czasie i przestrzeni…
Dlatego wciąż musimy wracać do tamtych chwil. Pomagać – świętowaniem – naszej pamięci. By nam nie umknęła świadomość tego, jak mamy blisko: On do nas, i my do Niego.
I że dobrze nam razem.
„Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izrael, że nawiedził lud swój i wyzwolił go, i moc zbawczą nam wzbudził…”.
ks. Grzegorz Strzelczyk
© 1996–2004 www.mateusz.pl