Krótkie Rozważania Adwentowe |
ŚRODA, 6.12.2000
„Pan prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć, orzeźwia moją duszę.”
Ze względu na wyzwania i wymogi życiowe, duża część naszej działalności wypełniona jest celowym czynem. Chcemy zarobić na utrzymanie naszej rodziny, stworzyć w niej dobrą atmosferę. Przez nasze plany chcemy osiągnąć większą efektywność naszej pracy. Pochłania nas niezliczona ilość słusznych i niesłusznych trosk. Powoli czujemy się zmęczeni. Gorączkowość i pośpiech naznaczają nasz dzień swoim piętnem. Dlaczego? Ponieważ sądzimy, że nasze szczęście zależy od naszej celowej działalności. Tymczasem człowiek potrzebuje wolnego czasu. Czasu, w którym nie zajmuje się tym, do czego jest zobowiązany. W życiu muszą pojawiać się wciąż momenty, duchowego oddechu, pozwolenia sobie na swobodny przepływ myśli, na przyjmowanie życia w jego pięknie i pokoju, a nie tylko w ciągłej gonitwie i troskach. Wolny czas nie oznacza jakiegoś próżniactwa — leżenia do góry brzuchem. Wolny czas jest raczej chwilą, kiedy zachwycam się życiem samym w sobie, kiedy czerpię z niego energię. Takie momenty zachwytu mogą się zdarzyć,0 gdy uważnie spoglądam na przyrodę, gwiazdy, wiewiórkę, kwiaty: lub podczas biegu, tańca, kiedy doświadczam swojego ciała i pulsującego w nim życia; albo gdy otworzę się na głębię ludzkich przeżyć, czytając powieść, słuchając muzyki, oglądając dobry film: lub gdy spokojnie oddaję się rozmowie z kimś mi bliskim. Trudno jest tak przeżywać swój wolny czas. Zależy to, od naszej postawy zadziwienia nad światem. Nasza cywilizacja nie zawsze temu sprzyja. Kto żyje w domu, w którym woda pojawia się jako płynąca nieustannie z kranów, uważa wodę za rzecz oczywistą. „Przypatrzcie się liliom, ptakom... zastanówcie się nad tym, co ujrzycie.” Drogi Czytelniku, czy masz jeszcze „czas” na wolny czas? Gdzie leżą twoje wody, nad którymi się orzeźwiasz? Co jest Twoim pokarmem oprócz codziennych spraw? Daj się poprowadzić pięknu życia i weź głębszy oddech, abyś nie osłabł w drodze.
Dariusz Piórkowski SJ
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |