Krótkie Rozważania Adwentowe |
WTOREK, 5.12.2000
„Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie.”
Czy zastanawialiśmy się kiedyś nad tym, jak wyglądałby nasz świat, gdybyśmy nie widzieli i nie słyszeli? Czy byłaby w nas jedynie ciemność i cisza? Sama próba wyobrażenia sobie takiego stanu napawa przerażeniem. A jednak pośród nas są ludzie, którzy nie widzą i nie słyszą. Jak wygląda ich świat wewnętrzny?
Człowiek ma bowiem dwa rodzaje oczu i uszu. Można bowiem słuchać, a nie usłyszeć tego, co istotne. Można patrzeć i przejść z obojętnością. Ileż to razy, gdy ktoś mówi do nas, udajemy jakbyśmy go nie rozumieli. Patrzymy na piękny obraz, cierpiącego człowieka i nic nie widzimy. Wiele zależy od tego, co chcemy zobaczyć i usłyszeć. Nie można zatrzymywać się tylko na zewnętrznej stronie rzeczy i spraw. Za każdym razem, kiedy spostrzegamy ogromne bilboardy i reklamy, stek rozmaitych sloganów, gorących zaproszeń w stylu: „Kup to.. Zjedz tamto.... Rozluźnij się ..... Zobacz to..... Spróbuj tego” czujemy jak próbują one pochłonąć nasze widzenie i słyszenie. Pragną, aby nasze oczy i uszy były „monotematyczne.” Jednak to, czy powierzchowność zdominuje nasze widzenie czy nie, zależy od nas samych. Im mniejszy będzie horyzont naszego duchowego patrzenia, tym większe niebezpieczeństwo jednokierunkowości naszego postrzegania. Rzeczy połowiczne nie nasycą nas. Przypominają one raczej słoną wodę, po której jeszcze bardziej chce się pić ( Czy to nie dziwne, że w pośrodku morza można umrzeć z braku wody?). To, co nasyca, nie daje się od razu wypatrzeć. Uszczęśliwia nas coś głębszego, jak na przykład zakochanie. Jego częścią jest przecież odkrycie czegoś, co dla oczu nie zawsze jest widoczne — piękna ducha.
Pomyśl Drogi Czytelniku nad Twoim patrzeniem. Czy nie utraciłeś już czasem zdolności odczytywania tego, co niewidzialne? Twoje szczęście jest bowiem uzależnione od tego jak patrzysz. „W całą naturę wpisana jest miłość — jak mawiał Liebert — trzeba mieć tylko otwarte oczy.” Te drugie oczy...
Dariusz Piórkowski SJ
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |