www.mateusz.pl

KS. MICHAŁ STYCZYŃSKI

Kuracja Serca...

Rozważania na Adwent 2006

 

Tytułem wstępu... kilka słów o „śnie” i „przebudzeniu”...

 

Daliście się porwać przez wasze konieczne prace i ważne obowiązki:
Troska o rodzinę, troska o dzieci, szukanie pieniędzy i troszczenie się o nie,
Troska o miejsce pracy, codzienne obowiązki, które nie mogą ulecieć naszej uwadze.

Nie pozostaje nam nawet minuta, byśmy usiedli
I pomyśleli przez chwilkę o osobach i rzeczach, które nas otaczają
Byśmy zwrócili się ku Stworzycielowi, i byśmy spytali samych siebie:
Dlaczego? Dla kogo? Dokąd?
Jesteśmy zahipnotyzowani!

Uśmierzyliście waszą miłość!
Nie ma już nic, co by mogła was zaskoczyć.
Pozwoliliście się ścigać dniami i nocami w powtarzającym się refrenie
Słów i działań, w których powoli zgasiliście cudowny moment zdziwienia!

Uśmierzyliście waszą wiarę!
Wszystko jest do przewidzenia!
Trzymaliście się z daleka od waszych świąt,
Zaczęliście je osądzać twierdząc, że są monotonne i „bez smaku”.

W tym samym czasie oddaliliście się od źródła,
Gdzie Chleb i Słowo są rozdawane z nadmiarem,
abyście mogli posilić się w waszym pielgrzymowaniu;
gdzie moc Ewangelii może zacząć budować waszą radość każdego dnia!!!
Jak zatem możecie odczuć ciepło Pana Życia,
Który chce Was rozpalić ciepłem swojego zaufania???

Żyjecie w letargu!
Otuleni w „pluszowych pościelach”, by zadowolić samych siebie.
Wasz duch i wasze serce pozostają zamknięte.
W jaki sposób zatem możecie usłyszeć krzyk świata
I spostrzec potrzeby tych, którzy każdego was mijają???

Bracia i Siostry, którzy śpicie,
Oto nadszedł czas przebudzenia z odrętwienia,
Aby przyjąć Radosną Obecność Tego,
Który przychodzi, aby obudzić nas do miłości, która zbawia świat!!!

 

Światłości nie ma na tym świecie. Ona zawsze przychodzi od Najwyższego. (A.Paoli)

Wchodzimy w nowy czas. Wchodzimy w nową rzeczywistość. Wchodzimy
z Adwentem. Jesteśmy jednak świadomi naszego oddalenia od Boga. Dystans między nami
a Bogiem widać na pierwszy rzut oka w naszych zachowaniach, wyborach, myślach....

Pomimo wszystko, nadchodzą dni, w których Pan chce wypełnić pomyślną zapowiedź, jaką nam obwieścił (por. Jer 33,14). To wyrocznia Pana! Bóg dotrzymuje obietnicy.

Przyjdą również momenty dramatyczne: znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, momenty strachu i zwątpienia, wobec których trudno o spokój w sercu człowieka. Eschatologiczna mowa Jezusa z Ewangelii wg św. Łukasza, którą liturgia w I Niedzielę Adwentu nam przypomina kończy się wezwaniem do czuwania. Św. Łukasz zapewnia nas, że Dzień Pański przyjdzie na pewno. Przyjdzie on na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi (Iz 24,17). Również my musimy być tego świadomi!

Pierwsze dwa tygodnie Adwentu chcą zwrócić naszą uwagę i uwrażliwić nas, abyśmy odpowiedzialnie i z ogromnym zatroskaniem o nas i o tych, którzy żyją obok nas, przygotowywali się na przyjście Pana w czasach ostatecznych. Koniec czasów tego świata nie może być dla nas czymś strasznym. W każdym Credo wypowiadamy słowa oczekujemy Twego przyjścia w chwale. To oczekiwanie po raz kolejny pragniemy rozpocząć, bo każdy Adwent to początek roku liturgicznego, nowy czas dla każdego chrześcijanina. W tym czasie ma się odnowić nasze pragnienie Jezusa i Jego Królestwa, pragnienie Jego Miłości, do której dzisiaj wzywa nas św. Paweł w II czytaniu. Zwracając się do Tesaloniczan, kieruje swoje słowa także do każdego z nas.

A Pan niech pomnoży was liczebnie i niech spotęguje miłość waszą nawzajem do siebie i do wszystkich... aby serca wasze utwierdzone zostały w nienagannej świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi. (1Tes 3,12-13). Paweł doskonale wie, że zdobywając się na coraz większą miłość, Tesaloniczanie będą stawać się coraz bardziej doskonalsi pod względem świętości, a to z kolei sprawi, że ich spotkanie z Jezusem w dzień Jego przyjścia będzie pełne radości i chwały.

Trzeba nam więc dzisiaj pamiętać przede wszystkim o tym, by troszcząc się o nasze życie i zdrowie, nie zapomnieć o kuracji podstawowej – kuracji naszego serca. To przecież o niej dzisiaj mówi nam Jezus w Ewangelii Łukaszowej. Jezus wie dobrze, że nasze serce jest bardzo obciążone. Hulatyka... Pijaństwo... Doczesne troski... Te wszystkie obciążenia mogą sprawić, że Dzień Pański przyjdzie na nas jak potrzask, znienacka. (por. Łk 21,35).

Zacznijmy ten czas Adwentu pytaniem o nasze serce. Czy je znamy? Czy o nie się troszczymy? Jezus bardo dobrze zna nasze serce. On jest naszym najlepszym Lekarzem. Czyż diagnoza z dzisiejszej Ewangelii nie jest tego świadectwem. Z Jezusem zgadzają się również współcześni znawcy naszych serc. Na początek stań przed lustrem i sprawdź, czy tu i ówdzie nie pojawiły się tłuste wałeczki. Pomyśl, czy nie sięgasz częściej niż kiedyś po papierosa, alkohol. A może dłużej siedzisz za biurkiem i zapomniałeś, jak wygląda spacer i prawdziwy odpoczynek? A może masz objawy typu: bóle głowy, szumy w uszach? Jeżeli nie masz całkiem czystego sumienia, weź się za siebie. Zrzuć zbędne kilogramy, zacznij się więcej ruszać i zmodyfikuj swoją dietę. To tylko fragment jednego z wielu poradników zdrowia. Czy słowa Jezusa odbiegają od tych zaleceń?

Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo mi daleko do równego rytmu mojego serca. Przecież nikt nie zwolnił mnie z pracy nad sobą. A jednak tak trudno zabrać się za siebie i za swoje życie. Jestem leniwy i skoncentrowany zbytnio na tym, co przynosi tanią satysfakcję. Myślę, że w tych odczuciach nie jestem odosobniony. Często moje serce nie bije równomiernie... Potrzeba więc nam czuwania!!!

Jednak mimo największych osobistych wysiłków człowiek nie będzie mógł w pełni czuwać. Musi się nadto modlić. Czuwanie w Biblii jest zawsze ściśle związane z modlitwą.

Kto czuwa, ten się modli, bo trwa myślą przy Bogu, i odwrotnie, kto się modli, jest przytomny umysłem i sercem.

Nie możemy więc pogrążyć się w bezrefleksyjnej gonitwie pośród spraw tego świata. Trzeba nam wciąż szukać źródła. Niech więc Adwent Roku 2006 będzie dla nas wszystkich czasem radosnej pracy. Trwajmy w oczekiwaniu i już dzisiaj radujmy się na spotkanie, które nadejdzie. Pan nam obiecał to spotkanie. Z wdzięcznością przyjmijmy Jezusa!

 

Kilka Słów na Każdy Dzień Adwentu – 4-9. 12.2006

 

Poniedziałek – 4.12.2006

Im więcej posiadamy, tym więcej znaczymy. Tak przynajmniej nam się wydaje. Wielu z nas pewnie potwierdzi, że to prawda, bo taki już jest dzisiejszy świat. Jednak stając przed Panem, musimy w pokorze wyznać, że sami z siebie nic nie posiadamy. Wszystko zostało nam ofiarowane dzięki nieskończonej Bożej dobroci. Setnik z dzisiejszej Ewangelii miał wiele, ale to „wiele” nie przysłoniło tego Największego. Wobec Pana jesteśmy niegodni, by Go przyjąć pod nasz dach. Choć nam często łatwiej podkreślać naszą godność i nasze zasługi przed Panem. Starajmy się w tym czasie Adwentu, tak jak celnik, zadziwić Jezusa naszą wiarą (por. Mt 8,19). Postępujmy więc w światłości Pańskiej! (Iz 2,5)

 

Wtorek – 5.12.2006

Wszyscy mamy oczy, by patrzeć i uszy, by słyszeć. Czego słuchamy? Na co patrzymy? Czy nasze oczy są szczęśliwe? Adwent chce nas właśnie nauczyć prawdziwego szczęścia, prawdziwej radości z oglądania Tego, którego wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć. Pokój i harmonia, którą dzisiaj w I czytaniu przepowiada prorok Izajasz, jest bardzo powiązana ze świadomością naszej małości, naszego ubóstwa. Prostota naszego ducha pozwala nam się zachwycać, czyni nas zdolnymi do napełniania serca tym wszystkim, co Miłość nam ofiaruje i każe oczekiwać z wielką nadzieją, że coraz pełniej będziemy widzieć i słyszeć.

 

Środa – 6.12.2006

Dzisiejsze czytania mszalne przekonują nas o wielkiej miłości Boga, którą obiecał i zrealizował w swoim Synu. Chromi, ułomni, niewidomi u stóp Jezusa. Ci wszyscy potrzebujący zapewne nie byli nawet zdolni do wypowiedzenia swoimi ustami modlitwy, czy jakiejś specjalnej inwokacji na cześć Zbawiciela. Pozwolili się jednak położyć u stóp Jezusa. A on ich uzdrowił. Jezus lituje się nad każdym, który jest gotowy Go przyjąć do swojego serca. Bóg ociera łzy z oblicza człowieka. Również my możemy doświadczyć uzdrawiającej mocy Bożej, możemy pozwolić, by On ocierał łzy z naszych oczu. Trzeba nam tylko jednego. Położyć się u stóp Pana i z wielką miłością w sercu przyjąć Jego dary.

 

Czwartek – 7.12.2006

Doświadczamy daru Bożego wyzwolenia. Doświadczamy oczyszczenia i przebaczenia. Odkrywamy na nowo radość naszego życia dzięki przebaczeniu Bożemu. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko złożyć w Panu całą naszą nadzieję, gdyż On jedynie jest wiekuistą Skałą, na której możemy budować nasze życie. Nie wystarczy mówić Panie, Panie... Nawet nieraz nie wypada nic mówić w Obliczu Wielkiego Miłosierdzia. Trzeba jednak nauczyć się słuchać i żyć według wskazówek Bożej Miłości, która ma o nas pieczę.

 

Piątek – 8.12.2006

Człowieku, gdzie jesteś? Pytanie Boga skierowane do Adama możemy odnieść do każdego z nas. Jesteśmy zagubieni, jesteśmy nadzy, więcej w nas przebiegłości niż zaufania. Tymczasem w samym sercu Adwentu Kościół każe nam spojrzeć na Maryję, na Jej zaufanie, na Jej miłość, jaką ofiaruje Bogu. Została wybrana przed wiekami. Stała się Matką Boga. „Bóg jest i działa w Niej bardziej niż Ona sama” – powiedział kiedyś podczas jednej ze swoich homilii kardynał Pierre de Bérulle. Bóg działa poprzez Maryję również w naszym życiu. Bóg uczy nas postawy prawdziwej Miłości, która w sposób doskonały wypełnia się w przyjęciu Boga do swojego serca.

 

Sobota – 9.12.2006

Jezus widząc biedę człowieka, nigdy nie pozostawia go bez opieki. Ustanawia swoich Apostołów, którzy po wszystkie czasy zwiastują Miłość Boga w Jego ludzie. Za darmo daje swoją moc, aby dzięki niej dokonywały się wielkie znaki Boga w życiu człowieka. Owca nie może żyć bez Pasterza. Człowiek nie może żyć bez Boga. Dlatego trzeba nam przezwyciężać w sobie często otwarcie wyrażaną naszą samowystarczalność. Nasze samo-ego doprowadza nas do sytuacji bezustannej choroby, z której sami nie chcemy wyjść. A Jezus lituje się nad nami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

Ks. Michał Styczyński

 

 

© 1996–2006 www.mateusz.pl