Jak małżeństwo, które żyje w związku niesakramentalnym może uczestniczyć w życiu Kocioła? Niestety, nie możemy wziąą ślubu kościelnego, jako że mój mąż był już raz żonaty i mimo tego, iż opuściła go pierwsza żona nie udało mu się uzyskać unieważnienia ślubu kościelnego. Oboje jesteśmy ludźmi wierzącymi i nie chcemy tracić więzi z Panem Bogiem. Doskonale zdaję sobie sprawę z naszego polożenia – z tego co wiem nie możemy przystępować do spowiedzi ani komunii – stąd proszę o radę.

 

Modlić się, uczestniczyć we Mszy świętej, wychowywać dzieci w wierze katolickiej, jeśli działa w pobliżu włączyć się w działalnosc duszpasterstwa osób żyjących w związkach niesakramnetalnych. A najważniejsze kochać Boga i drugiego człowieka, a wtedy Pan Bóg poprowadzi do siebie. Bo Pan Bóg zbawia człowieka a nie człowiek i „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego„ (Łk 1,37). To jest wielkie wyzwanie dla każdego, a szczególnie dla osób będących w podobnych sytuacjach.

Pewna historyczna patyna powoduje, że sytuacja osób żyjących w związkach niesakramnetlanych a związanych ważnym węzłem małżeńskim z zawartym wcześniej, powoduje czasami poczucie subiektywnego odrzucenia i potepienia. Szczególnie to poczucie może być wzmacniane przez postawy niektórych duszpasterzy. Ich oschłość, szorstkosć. Bardzo czesto ta postawa związana jest z pewną bezradnoscią ze strony duszpasterzy, którzy niepotrafią zaradzic spotkanej sytuacji.

Tymczasem tak nie wiele potrzeba. Trochę czasu na wspólne spotkanie, wspólna modlitwa, rekolekcje o nadzieji, ale najbardziej to potrzeba zwykłej życzliwości i wzajemnej troski. Bo osoby będące w takiej sytuacji mogą ofiarować swojre cierpinie wynikające z ich sytuacji w intencji np. właśnie duszpasterzy i ich trudów w Parafii. Do tego wszystkiego zachęca Ojcie Święty w swojej adhortacji Familiaris Consortio. Można ją znaleźć na stronie internetowej www.jezuici.krakow.pl/spotkania – jak również wiele innych lektur związanych z problemem. Ojciec Świety podkreśla i zaprasza do właćzenia się w rózne dzieła promocji sprawiedliwości, zachęca do wzajemnej troski i modlitwy. Szczególnie troski ze strony Kościoła o te osoby aby nie poczyły się odrzucone.

A więc najażniejsze to być szczęśliwym w życiu, promieniowac radością i dzielić się nią wkoło. To najważniejsze zadanie każdego, a szczególnie tych którzy doświadczyli, że Pan Bóg może nagle okazać się daleko – choć to nieprawda. Bo mieszka w każdym z nas od momentu stworzenia nas z Jego miłości... do której zresztą wszyscy zmierzamy.

Jarosław Naliwajko SJ