Dlaczego jestem wodzony na pokuszenie jeżeli codziennie proszę „. ..i nie wódź nas na pokuszenie”? To jest niepojęte dla mnie...
Sprawę pokusy wyjaśnia nam św. Jakub w swoim liście, pisząc: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci” (1, 13n).
Pokusa jest zawsze okazją do duchowej walki, a przez to może prowadzić do zwycięstwa. To od nas zależy jak wykorzystamy taką okoliczność. Zamiast duchowego zwycięstwa i umocnienia się w dobrym postępowaniu, może być tak, jak pisze dalej św. Jakub: „Następnie pożadliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć.” (1, 15). Pożądliwość jest skutkiem grzechu pierworodnego i tego faktu już nie zmienimy, ale dzięki łasce Jezusa Chrystusa chrześcijanin nie pozostaje sam w walce z pożądliwością. Modlitwa, życie sakramentalne i asceza pozwalają nam opanować pożądliwość i kierować nasze pragnienia ku Bogu, zgodnie z zaleceniem św. Jana: „Nie miłujcie świata, ani tego co jest na świecie! Jeśli, kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc; pożadliwość ciała, pożadliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2, 15-17).
Na koniec kilka słów o tym fragmencie modlitwy „Ojcze nasz”, który przywołujesz. „Nie wódź nas na pokuszenie” – zdanie to jest tzw. hebraizmem, który podkreśla, że źródłem wszystkiego jest Bóg. Św. Jan swoją nauką niejako „prostuje” ten tekst. To jest też kwestia niezbyt udanego przekładu. Lepiej zapewne byłoby, gdyby został zachowany tekst ewangeliczny zawierający prośbę, „abyśmy nie ulegli pokusie” (por. Mt 6, 13; Łk 11, 4).
Ks. Marian Augustyn