Dlaczego Bóg mnie olewa..? Jeżeli ja go o coś proszę, to ma mnie gdzieś... On mi nie pomaga. Proszę go oto, abym na mojej drodze życia spotkała kogoś wyjątkowego, chłopaka, który by mi okazywał, że mu na mnie zależy – czy to aż tak wiele? Wiem, że jeżeli znalazłabym takiego kogoś, to wiele by się zmieniło w moim życiu, na pewno nie popełniałabym błędów, które popełniam...

 

Mocno osądzasz Boga. Wiem, że patrzysz na swoje życie, na oczekiwania, jakie masz od życia, i Pan Bóg zdaje się tego nie realizować. I może tak jest. Ale w moim przekonaniu to jeszcze nie świadczy o tym, że Ciebie opuścił, ani tym bardziej, że jest negatywnie do Ciebie nastawiony. Wręcz przeciwnie. Doświadczenie, obraz Boga, jaki wnosi Jezus, to potwierdza. Bóg jest miłosierny...

W czym więc problem?

Może nie rozumiesz i nie oczekujesz Bożego miłosierdzia? Nie musisz rezygnować ze swoich próśb na modlitwie. Ale proś dla siebie o znacznie więcej, niż o dobrego chłopaka, przyszłego męża (nie wiem, dlaczego tak bardzo zależy Ci na tym). Twoje życie nie zależy bowiem od tego, czy będziesz mieć dobrego chłopaka czy też nie. Żadna wartość ludzka nie zbawi Twego życia, nie uczyni go sensownym, spełnionym, szczęśliwym. To są pozory. Dlatego tak często okazuje się, że nasze drogi nie są Bożymi drogami, a myśli nasze – Jego myślami (por. Iz 55, 8-9). To bardzo bolesna i gorzka prawda, ale jednocześnie wyzwalająca. Boga nie można sprowadzić do roli Opiekuna i Stróża naszych zamiarów. Zbawienie naszego życia przerasta bowiem naszą mądrość i siły. Dzieje się ono, gdy przyjmujemy bezwarunkowo Jezusa jako Zbawiciela. Nie oznacza to dla nas żadnego zagrożenia. Przeciwnie: pokój, miłość, świętość, szczęście (choć inne, niż zwykle sobie to wyobrażamy).

Nie trać nadziei na Boże miłosierdzie. Jutro, w Niedzielę Bożego miłosierdzia będę pamiętać o Tobie. Ty też proś dla siebie o Boże miłosierdzie, Boże, nie: ludzkie.

Serdecznie pozdrawiam Ciebie.

Ks. Tomasz Trzaskawka