Jeżeli Jezus nazywa Boga Ojcem i w Ewangelii przestrzega przed nazywaniem kogokolwiek Ojcem, dlaczego używa się nazwy Ojciec Święty wobec osoby żyjącej? Czy nie jest to obrażanie Boga? Czy nie jest to wywyższanie osoby żyjącej ponad Boga? Jeżeli to jest związane z tradycją, to czy tradycja nie jest ważniejsza od Ewangelii którą przekazał nam nasz Zbawiciel Jezus Chrystus?

Z poważaniem – Chrześcijanin

 

Sprawa tylko z pozoru wydaje się tak prosta. Bo prawdą jest, że Jezus powiedział, aby nikogo nie nazywać nauczycielem, ojcem i mistrzem, bo mamy tylko jednego Nauczyciela, Ojca i Mistrza. Jak zatem nazwać tych, którzy dali nam życie? Jak nazwać tych, którzy nas uczą? Jak nazwać rzemieślnika, który uczy zawodu? Tylko z pozoru możemy wymyślić jakieś inne nazwy. Po jakimś czasie tłumacząc Pismo Święte znów użyjemy tych nowych słów...

W tekście Mt 23, 1-12 Jezus wyjaśnia, że nie powinniśmy szukać zaszczytów. Przejawem odwrotnej postawy jest pragnienie, by nazywano nas nauczycielami, ojcami i mistrzami. Jeśli kogoś uczymy, to mamy mieć świadomość, że naszym wspólnym Nauczycielem jest Chrystus (Duch Święty? – w Ewangelii Jana jest przecież powiedziane, że On nas wszystkiego nauczy...). Mamy mieć świadomość, że nawet, jeśli zdajemy się być ważniejsi od innych, to naszym wspólnym Ojcem jest Ojciec niebieski, a my jesteśmy przede wszystkim braćmi. I mamy w końcu pamiętać, że nawet, jeśli jesteśmy dla innych wzorem, to naszym wspólnym Mistrzem jest Chrystus. Jezus dodaje (23, 11-12): „Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”...

Andrzej Macura