Wczoraj byłam u spowiedzi. Wyznałam wszystkie grzechy, miałam też pewną wątpliwość. Wyznałam księdzu, że korzystałam z pomocy psychologa i na jednej z wizyt powiedziałam, że mam problemy z koncentracją. Wtedy ta pani psycholog powiedziała o świadomym wprowadzaniu się w trans hipnotyczny, który ma pomóc w koncentracji. (A tak na marginesie, podobno każdy z nas kilka razy w ciągu dnia się w takim transie znajduje). Właściwie „zademonstrowała” mi go. Powiedziała, że to nic złego i spytała czy jej ufam. A ja powiedziałam: „No, taaak...”- skłamałam, bo wcale tak nie było. Jakoś dziwnie się z tym wszystkim czułam... Zastanawiałam się czy ten trans to nie był przypadkiem grzech, a jeśli tak, to jaki... Ale po tym wszystkim przystąpiłam do Komunii. Kłamstwo wczoraj wyznałam, wątpliwość też – powiedziałam wyraźnie: „nie wiem, czy to był grzech”, ale zapomniałam powiedzieć, że byłam u Komunii. Do psychologa już nie chodzę – to też wczoraj powiedziałam, a ksiądz odpowiedział, że jestem mądra dziewczyna. I powiedział, że najlepszym psychologiem jest Jezus Chrystus. Ja się z nim zgadzam. Jednak nie powiedział nic o ciężarze grzechu. Ale dręczy mnie fakt, że zapomniałam powiedzieć, że byłam u Komunii. I chyba niepotrzebnie i niesłusznie. Bo najważniejsze chyba zrobiłam, prawda? I czy w przypadku grzechu ciężkiego, ksiądz nie pytałby o więcej szczegółów? Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.

Kasia

 

Biorąc pod uwagę okoliczności, o których Pani napisała, na pewno nie można ocenić wskazanych czynów jako grzech ciężki. Kłamstwo było jednak czymś złym. Skoro jednak pojawiło się jako spontaniczny, emocjonalny odruch, aby ukryć brak zaufania do psychologa, nie chcąc go tym dotknąć, mogło nie być nawet grzechem. Istniała jednak możliwość skorygowania tego błędu. Zaufanie było bowiem ważne dla korzystania z pomocy psychologa i jego braku nie należałoby przekłamywać. To przekłamanie pojawiło się jednak. Psycholog wykorzystał więc wyrażenie zaufania, aby prowadzić Panią w doświadczenie transu.

Nie wiem, jak ocenić praktykę transu z perspektywy moralności. Czyn Pani nie był jednak zgodą na grzech, tylko zgodą na coś nieznanego, co miałoby pomóc psychice. O tym chyba zapewniał psycholog. Nie mniej jednak wyrażenie zgody na coś, czego moralna ocena była Pani nieznana, było nieroztropnością. Należałoby najpierw nieco więcej dowiedzieć na temat transu. To jednak nie nastąpiło. Ale doszło do tego pod wpływem afektu. Tym bardziej nie wiązałbym więc z tym faktem jakiejś poważnej winy po Pani stronie. Wątpliwości, które pojawiły się, warto było jednak wyjawić podczas spowiedzi. Komunię św. można było jednak przyjąć. I nie trzeba wracać do tego podczas spowiedzi. Warto by jednak wyjaśnić sprawę z (jakimś) psychologiem i próbować korzystać z pomocy specjalistów, gdyż taka pomoc może nie raz okazać się nie tylko trafna, ale i niezbędna.

Ks. Tomasz Trzaskawka