Mam na imię Andrzej, jestem studentem politechniki. Czy mógłby mi jakiś ksiądz wyjaśnić punkt 1025 Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Żyć w niebie oznacza ‘być z Chrystusem’. Wybrani żyją ‘w Nim’, ale zachowują i – co więcej – odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię: Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo.” Czy to znaczy, że w niebie ludzie będą dzielić się na dwie grupy? Jaka jest różnica „z Nim”, a „w Nim” i kim są ci wybrani, jaki będzie stosunek tych niewybranych do wybranych?

 

Rzeczywistość nieba, o której uczy Pismo św. i Katechizm Kościoła Katolickiego (1025) jest nowym wymiarem bytowania człowieka. Nigdzie Pismo św. nie daje definicji nieba, przedstawia je za pomocą obrazów: dom, mieszkanie, niezniszczalne dziedzictwo, skarb itp. Niebo to stan szczęśliwości, której nie sposób sobie wyobrazić, bo przecież ani „oko nie widziało”, którego istotą będzie wspólne obcowanie z Bogiem. Niebo nie jest miejscem, przestrzenią ale zupełnie nowym bytowaniem człowieka, będzie to istnienie i wspólnota z Bogiem. Tej nowości nie można sobie wyobrazić, dopiero w niebie człowiek uświadomi sobie, że prawdziwie istnieje, zda sobie sprawę, że jego życie ziemskie było zaledwie „półistnieniem” i „półżyciem”. Stan nieba jest dynamizmem istnienia we wspólnocie z Bogiem.

Każdy z nas został stworzony, jak uczy Księga Rodzaju, na obraz i podobieństwo Boże. Z tego wynika, iż człowiek tym bardziej uzyskuje swoją tożsamość im bardziej i intensywniej wchodzi w dialog, relację a wreszcie wspólnotę z Bogiem. Obcowanie z Bogiem w niebie, stanięcie przed Bogiem twarzą w twarz to nie tylko cel życia każdego człowieka, w perspektywie wiary to przede wszystkim pełnia istnienia każdego człowieka. Jedynie niebo, tak naprawdę jest doświadczeniem pełni człowieczeństwa, doświadczeniem i poznaniem osobowości ludzkiej. Można by rzec, że tak jak życie ziemskie jest przez człowieka usiłowaniem poznania siebie, tak wieczna szczęśliwość dopiero w pełni objawia człowieczeństwo. Można na to zagadnienie spojrzeć także z innej strony, biorąc jako pomoc nauczanie Jana Pawła II. W swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis papież uczy, że człowiek nie może żyć bez miłości, że bez miłości nie może poznać kim jest jako człowiek. Skoro Pismo św. uczy nas, że „Bóg jest miłością” (1J 4,8.16), stąd też im więcej człowiek nie tylko poznaje, ale także doświadcza i obcuje z Bogiem, który jest Miłością tym bardziej poznaje siebie, tym bardziej odnajduje swoją osobowość i poznaje kim naprawdę jest. Niebo kończy niejako ten etap poznawania Boga, a jednocześnie poznawania siebie. Tam już jest spotkanie z miłością, tam jest „ogołocony człowiek” z ziemskich tajemnic i Bóg Miłość.

Wracając do Pana pytania. Bóg przez swojego Syna, Jedynego Pośrednika zaprasza wszystkich ludzi na drogę do wiecznej szczęśliwości do wspólnoty życia z Nim. Niebo to nie jest tylko nagroda Pana Boga po życiu ziemskim człowieka. Niebo rozpoczyna się już tutaj na ziemi dla każdego człowieka. Im bardziej człowiek w swoim życiu ziemskim wchodzi w relacje z Bogiem, im bardziej potrafi „zanurzyć” się w Nim – Bogu, tym bardziej buduje niebo dla siebie, tym bardziej zasługuje na wieczność czyli szczęśliwość wiecznej wspólnoty z Bogiem. Życie wieczne rozpoczyna się już tutaj na ziemi, o ile człowiek potrafi zaufać Bogu i trwać w Chrystusie jak uczy św. Ambroży: „Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo”. Panie Andrzeju dla Boga nie ma wybranych i niewybranych. Dla Boga wszyscy są wybrani i wszystkich zaprasza do siebie, czyli można powiedzieć zaprasza do mieszkania w niebie. To człowiek może się nie zgodzić z Panem Bogiem i negatywnie odpowiedzieć na jego zaproszenie. Myślę, że te kilka myśli jakoś pomogą Panu znaleźć odpowiedź na postawione pytanie.

Z Bogiem.

Ks. Grzegorz Iwiński