Mam 17 lat i jak łatwo się domyśleć przeżywam teraz okres dojrzewania. Jak to bywa w tym okresie coraz to bardziej podnieca mnie kobiece, nagie ciało. Od dłuższego czasu zastanawia mnie pytanie: Czy samozaspokojenie popędu płciowego to grzech? A jeśli tak, to jaki?. Ksiądz na lekcji religii skutecznie wymiguje się od odpowiedzi na ten temat, twierdząc, że o tym w następnej klasie.

 

Katechizm Kościoła Katolickiego pod numerem 2352 wyjaśnia czym jest samozaspokojenie popędu (czyli masturbacja) – zachęcam do zapoznania się z tym tekstem (ksiądz na pewno może udostępnić wspomniany katechizm).

Chciałbym jednak powiedzieć Tobie parę słów z własnego doświadczenia, może i to się Tobie przyda. Podstawowym powołaniem człowieka jest powołanie do miłości. Pan Bóg zaprasza człowieka do udzału w dziele stwórczym poprzez płodną miłość małżeńską. W miarę dojrzewania do małżeństwa w człowieku zmienia się kierunek zaintersowań: małe dzieci koncentrują się na sobie, później szukają przyjaciół wśród rówieśników tej samej płci, aż wreszcie zaczynają interesować się osobami płci odmiennej – i to jest naturalne. W tym zainteresowaniu kobietami istotne jest jednak zachowanie pewnej powściągliwości, albowiem popęd seksualny jest jedną z najpotężniejszych sił kierujących życiem ludzkim. Nie znaczy to, że trzeba się bać swojej seksualności – raczej trzeba ją poznać, by właściwie nią pokierować. Posłużę się obrazem: Górska rzeka, o bardzo mocym nurcie jeśli nie będzie uregulowana, jeśli co jakiś czas nie pojawi się tama wyhamowująca jej bieg, czy wykorzystująca jej energię w sposób przemyślany i kontrolowany, taka rzeka będzie stanowiła zagrożenie i łatwo w najmniej spodziewanym momencie może zniszczyć wiele dobra. Popęd seksualny jest jak taka rzeka. Potrzeba rozsądku, mądrości, by nie stać się ofiarą własnej seksualności.

Samozaspokojenie w żaden sposób nie rozwiązuje problemu, a tylko pogrąża w samotności, prowadzi do coraz większej izolacji, koncentracji na sobie – czyli w konsekwencji niszczy istotę miłości, którą jest spotkanie osób wzajemnie obdarowujących się dobrem. Wpatrywanie się w nagie ciało kobiety jest „rozbijaniem tamy na rzece”, co prowadzi do niezdrowego rozbudzenia uczuć, które zamiast umacniać przyjaźń będącą fundamentem miłości, zaczynają rodzić pożądliwość, która przynosi pragnienie ciała a pogardę dla osoby kobiety. Stąd już tylko krok do prostytucji.

Umiejętność panowania nad własną seksualnością jest gwarancją szczęśliwego życia małżeńskiego. Trud podjęcia czystości przedmałżeńskiej (dotyczy to zarówno chłopców jak i dziewcząt) wskazuje na mądre i dojrzałe planowanie swojego życia. Nierozumne zaspokajanie pragnień (w jakiejkolwiek dziedzinie również seksualnej) zawsze jest niebezpieczne i często kończy się zranieniami – czasem bardzo głębokimi.

Pytasz, czy samozaspokojenie to grzech? Na ile jest to konsekwencją dobrowolnego rozbudzania uczuć, pragnień erotycznych, na ile jest to szukanie siebie, na tyle jest to odwróceniem się od Boga – czyli jest grzechem. A jaki to grzech? Spróbuj odpowiedzieć sobie sam – jak czujesz się przed Panem na modlitwie po takim grzechu? Czy chcesz, by Jezus był z Tobą w każdej chwili, w każdej myśli, w każdym uczynku? Judasz uciekł od Jezusa, bo stał się niewolnikiem grzechu, a Maria Magdalena płacząc u stóp Jezusa wyzwoliła się z pożądliwości, a znalazła prawdziwą Miłość. Tej prawdziwej, pięknej i twórczej Miłości, która uszlachetnia i uświęca człowieka i Tobie życzę. Polecam Cię w modlitwie.

Ks. Tadeusz Kwitowski