Po lekturze Katechizmu Kościoła Katolickiego nadal niestety nie potrafię ocenić naszych – mojej ukochanej dziewczyny i moich – czynów. Chodzi o wyrażanie uczuć przez dotyk. Z jednej strony Katechizm przedstawia nam pięć grzechów ciężkich zwanych śmiertelnymi. Tego rodzaju zachowania nie występują na szczęście w naszych kontaktach – czy to znaczy, że reszta zachowań ma charakter grzechów lekkich, powszednich? Z drugiej jednak strony jako drogowskaz jest wymieniana wstrzemięźliwość, czy nie podporządkowanie się jej w takim razie jest również grzechem lekkim, ale takiego rodzaju, którego lepiej unikać aby nie prowadził do uleganiu pokusom większym, czy może również grzechem ciężkim?

Zastanowiło mnie również stwierdzenie: „Przejawy czułości właściwe miłości małżeńskiej powinni zachować na czas małżeństwa”. Moje pytanie do tego cytatu: Jakie są typowe przejawy czułości miłości małżeńskiej, których nie można okazywać? Wiadomo, że chodzi o całkowite zespolenie ale czy są również inne przejawy czułości dozwalane tylko po zawarciu Sakramentu Małżeństwa?

Ostatnie już moje pytanie, a właściwie nasz czyn („z życia wzięty”), które właściwie skłoniło mnie do napisania tego emaila: Czy wyrażanie uczuć przez dotykanie miejsc intymnych (powyżej pasa) jest grzechem ciężkim czy może lekkim z kategorii wyżej wspomnianej? Sytuacje takie powodują rozterki w moim sercu, pragnę jak najlepiej służyć Panu, starać się przyjmować Pana Naszego Jezusa Chrystusa systematycznie i w czystości ale takie sytuacje utrudniają mi to znacznie, ponieważ nie wiem co dozwolone a co zabronione. Dlatego uprzejmie proszę o szybką, konkretną odpowiedź na dręczące mnie pytania. Z Bogiem.

 

Miłość jest najpiękniejszym doświadczeniem, do którego Pan Bóg zaprasza człowieka. To właśnie w niej najpełniej objawia się podobieństwo stworzenia do Stwórcy. Jednak ten niezwykle cenny dar wymaga umiejętności posługiwania się nim, by nie zniszczyć jej piękna. Taki obraz: By pokierować orkiestrą symfoniczną, nie wystarczy stanąć przed nią i bezmyślnie wymachiwać rękami... A nawet doskonały dyrygent może wszystko popsuć, gdy podczas koncertu zamiast myśleć o muzyce, zacznie rozglądać się po widowni, sprawdzając, czy wszyscy go widzą i podziwiają...

Czy chwytasz mój tok myślenia? Pierwsza sprawa to poznanie istoty miłości. Nie wystarczy mieć piękny instrument, by być muzykiem. Twoja miłość będzie dojrzewała i rozwijała się nie tyle poprzez rozbudzanie uczuć – one same z siebie są wystarczająco mocne, co raczej poprzez dar z siebie. Co to znaczy? W miłości często podświadomie szukamy poczucia bezpieczeństwa, poczucia przynależności, poczucia własnej wartości. Trzymając dziewczynę w objęciach, dajesz jej to wszystko, ale na krótką chwilę i każde rozstanie może być bolesne. Rozwijając natomiast wokół niej „przestrzeń miłości” – tzn. szacunek dla jej osoby, gotowość pomocy w każdej chwili, dzieląc jej radość, gdy jest szczęśliwa, współczując w smutku, okazując pamięć, zaznaczając „czuwającą obecność”. W ten sposób stajesz się ważną częścią jej życia, a ona coraz mocniej wchodzi w Twoje życie – już nie tylko na płaszczyźnie uczuciowej. Tak właśnie rodzi się Miłość, w której według zamysłu Bożego dwoje staje się jednym ciałem.

„Przejawy czułości właściwe miłości małżeńskiej powinni zachować na czas małżeństwa” – chodzi tu o wszelkie intymne sposoby przeżywania miłości w wymiarze duchowym, emocjonalnym i fizycznym, które w małżeństwie bazują na mocnym fundamencie Miłości – czyli daru z siebie, potwierdzonym wobec Boga przysięgą małżeńską. Poza małżeństwem wszelkie próby doświadczeń erotycznych (np. przez dotyk intymnych części ciała) prowadzi do nadmiernego rozbudzenia uczuć, które bez dojrzałego fundamentu często prowadzą do zranień, egoizmu, zamknięcia.

Chcesz być blisko Jezusa. To najlepsza droga, by nie zagubić Miłości.

Jeszcze jedno. Skoro Pan Bóg jest Miłością, to najmniejsza nieuczciwość w miłości jest szukaniem siebie – czyli przestaje być miłością.

Życzę Ci odwagi i wytrwałości w budowaniu fundamentu Miłości przez dar z siebie na wzór Jezusa. Niech Twoja dojrzała Miłość doprowadzi Ciebie i osobę, którą kochasz do świętości.

ks. Tadeusz Kwitowski

PS. Jeśli znajdziesz czas, spróbuj przeczytać i przemodlić razem ze swoją dziewczyną Księgę Tobiasza. Polecam Was w modlitwie.