www.mateusz.pl/mt/ko

KRZYSZTOF OSUCH SJ

Zaprzeć „siebie”?

 

 

Pan udaremnia zamiary narodów,
Wniwecz obraca zamysły ludów.
Zamiary Pana trwają na wieki,
Zamysły Jego serca przez pokolenia.
Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem (Ps 33, 10 nn).

To smutne

Jest to dość dziwne i zasmucające, że nasza relacja z Bogiem – naszym Stwórcą i Ojcem – nie jest czymś łatwym i prostym oraz tak ufnie przyjmowanym jak światło i ciepło Słońca w różnych porach roku.

Na pewnym etapie życia duchowego marzy nam taka sytuacja, którą Jezus nazywa Królestwem Bożym; na pewnym etapie uznajemy miłosne panowanie Boga we wszystkim i we wszystkich jako najwyższe dobro i źródło szczęścia (por. 1 Kor 15, 28).

– Niestety, w ludzkich dziejach – w skali jednostek i wielkich wspólnot – bywa nieraz dokładnie odwrotnie.

– Na przestrzeni dziejów, a szczególniej w czasach nowożytnych i obecnych, rodzą się ludziom (w głowach i sercach) takie projekty cywilizacyjne i (pseudo)kulturowe, które Boga Stwórcę próbują zmarginalizować, pomniejszyć, swoiście upokorzyć, a nawet zaprzeczyć Jego istnieniu.

Psalmista tymczasem uczciwie ostrzega: Pan udaremnia niemądre zamiary narodów i wniwecz obraca nie liczące się z Bogiem zamysły ludów. To jedynie zamiary Pana trwają na wieki. Dlatego zamysły Jego serca nie mogą być lekceważone.

Krzyż konfliktu

Co takiego kryje się w sercach ludzi, że dość łatwo popadamy w konflikt z Tym, który ich stworzył, miłuje, utrzymuje w istnieniu, starannie przygotowuje Ziemię, by bała domem. Zaś Jezus poszedł przygotować nam miejsce w Niebie, gdzie mieszkań jest wiele (por. J 14, 2).

Niestety, serce człowieka ma – w sensie duchowym – także dwie komory. Faryzeuszom i uczonym w Piśmie Jezus powie wprost, że problem człowieka nie sprowadza się do zewnętrznych zabrudzeń i rytualnych oczyszczeń; wielkim problem człowieka jest to, że z jego wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym.

Napór tych dążeń do zła bywa tak wielki, że zostają przytłumione i postawione na cenzurowanym wszystkie szlachetne dążenia człowieka: do czynienia dobra i tylko dobra; pragnienie Miłości, przyjaźni i komunii z Bogiem itd.

Elementarne nauczanie Jezusa uświadamia nam dramatyczną sytuację każdego człowieka, który mając dobrą wolę chce czynić dobro, a jednocześnie odczuwa (nieraz bardzo silny) napór impulsów ku złu.

– Tej swoistej schizofrenii własnego serca człowiek musi się dobrze przyjrzeć, uznać ją jako pierwotny fakt, by następnie pytać, jak temu zaradzić!

– Okazuje się, że człowiek sam, zdany na siłę swojej woli i na zdolność samoprzekonywania, nie poradzi sobie. Nie stanie się sam w pełni dobry, gdyż impulsy do czynienia zła wezmą nieraz górę; nurtujące w sercu złe myśli niejako zażądają satysfakcji, spełnienia.

Pycha jest najgorsza

Wśród złych dążeń, pochodzących z serca, najgorsza jest pycha. Jej skutki uderzają mocno w samego człowieka i w całe otoczenie. Człowiek pyszny stawia siebie samego w centrum własnej uwagi. Człowiek ulegający pysznemu myśleniu „spokrewnia się” z demonami; to one jako pierwsze właśnie aktem pychy odepchnęły Miłości Stwórcy i w ten sposób dogłębnie zdegenerowały swój wspaniały byt anioła.

Człowiekowi, który myśli o swym Stwórcy i o sobie nie pokornie, czyli nie: zgodnie z Rzeczywistością, ale pysznie (zwyrodniale), też grozi całkowita degeneracja. Piękne i dobre „Boskie stworzenie” może stać się stworzeniem „nie-boskim”, to znaczy niepięknym, niechwalebnym, niedobrym, złośliwym. Tak wielka jest moc aktu wolności źle użytej.

Pyszne myślenie i pyszne działanie przeciwstawia się myśleniu i działaniu miłosnemu, pokornemu, delikatnemu. Za sprawą pychy pojawia się całkiem nowy i fatalny sposób bytowania. Na zewnątrz jest się niby takim samym, ale wnętrze zostaje porażone i przeobrażone.

Chrystus czyni wolnym

Wolnym wobec tego całego zła, które z wnętrza pochodzi i narzuca się każdemu z nas, można się stać tylko dzięki wejściu w wielkie Przymierze z Jezusem-Zbawicielem.

Zawiązujemy to Przymierze na Chrzcie świętym. Jest to jednak dopiero ważny Początek, który domaga się wielu i codziennych decyzji i świadomego współdziałania z Panem Jezusem.

Jednym z przejawów tego współdziałania jest uznanie prawdy tych słów Jezusa: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?(Mk 8, 34-37).

Nie podejmuję się objaśniać tych wymagających i zarazem wyzwalających słów Jezusa.

Powiem tylko tyle, że tymi słowami Jezus uobecnia nam najdalszy Horyzont, czyli Wieczne Życie u Boga. Jezus wydobywa z głębi naszych serc najgłębsze pragnienia i promuje je; wzmacnia je. Mówi jasno, że nie obejdzie się w życiu duchowym bez walki, sprzeciwu, powściągu – czy zwyczajnie mówiąc, za Jezusem – nie obejdzie się bez zaparcia siebie samego. Nie całego siebie samego, ale tego w nas, co każe nam unosić się pychą wobec samego Boga i drugiego człowieka.

– Tak, to jest nasz (prawie) nieustanny konflikt. Została nam zadana wewnętrzna walka.

– Myśmy sobie tej sytuacji nie wybierali, ale ją w sobie zastajemy.

– I to jest nasz całożyciowy krzyż, który ciąży i który trzeba wziąć na siebie każdego dnia.

– Jeśli ten krzyż duchowego czuwania, rozeznawania, modlitwy, zmagań i pokornej prośby do Boga – odrzucimy, to szybko staniemy się „piłką kopaną od nogi do nogi” czy też amebą bezwolnie unoszoną to tu, to tam.

Jakkolwiek nauka Jezusa jawiłaby się nam jako wymagająca i trudna, to jednak „rachunek” jest prosty: Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Lepiej jest niejedno stracić czy nawet wszystko stracić, byle ocaleć w Przymierzu Miłości z Bogiem. Lepiej jest wielu rzeczy nie pokosztować, jeśli kłóci się to z Prawem Boskiej Miłości i z niej wyłącza.

Nie ma sensu budować sobie wieży szczęścia nazbyt przyziemnie wyobrażonego.

 

Tak, błogosławiony – szczęśliwy jest tylko ten lud, którego Pan jest Bogiem.

Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan, szczęśliwy człowiek, który się do Niego ucieka (Ps 34, 9).

Człowiek opuszczony przez Ciebie musi zginąć!

Tęsknię do Ciebie
i Ciebie też proszę o lekarstwo na moją tęsknotę.
Człowiek opuszczony przez Ciebie musi zginąć,
ale Ty nikogo nie opuszczasz,
bo jesteś Dobrem najwyższym
i nikt Ciebie na darmo nie szukał,
jeśli szukał dobrze.
A szuka Ciebie dobrze każdy człowiek,
któremu Ty łaski szukania użyczysz.
Spraw, Ojcze, bym Cię szukał,
uwolnij mnie od błędu,
a skoro Cię szukam,
niech nic innego nie zasłania mi Ciebie.
Jeśli niczego poza Tobą nie pragnę,
proszę, Ojcze,
dozwól, abym znalazł już Ciebie.
Jeśli zaś jest we mnie
jeszcze jakieś zbyteczne pragnienie,
Ty sam mnie oczyść,
uczyń mnie zdolnym ujrzeć Ciebie!
Tobie, Ojcze najmędrszy i najlepszy,
powierzam całą troskę o dobro mego śmiertelnego ciała,
dopóki jeszcze jest ono w jakiś sposób potrzebne
czy to mnie samemu,
czy to moim bliskim -
i prosić będę dla niego o to tylko,
o co sam w czasie stosownym prosić mnie zachęcisz.
O jedno błagam Twoją dobroć najwyższą:
nawróć mnie do siebie zupełnie,
nie dozwól,
bym się sprzeciwiał łasce prowadzącej mnie do Ciebie,
rozkaż mi -
dopóki jeszcze mieszkam w tym ciele i dźwigam je –
rozkaż, abym był czysty,
wielkoduszny, sprawiedliwy, roztropny,
abym był doskonałym miłośnikiem
i uczniem Twojej mądrości,
godnym zamieszkania w błogosławionym królestwie Twoim,
i wreszcie,
bym się stał godnym jego mieszkańcem. (św. Augustyn, Soliloquia I,6)

o. Krzysztof Osuch SJ

Częstochowa, sobota, 11 lutego 2007 AMDG et BVMH

 

Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/ko/ i tu: http://www.jezuici.pl/centrsi/puncta/puncta.htm. Zapraszam także na strony Centrum Duchowości: www.jezuici.pl/centrsi

 

 

 

© 1996–2007 www.mateusz.pl/mt/ko