KRZYSZTOF OSUCH SJ
Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu – my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie (Ef 1,3-6.11-12).
Nie pierwszy raz w życiu obchodzimy Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny. Czym dotychczas była dla nas ta uroczystość? Czym jest w tym roku? Czy w tajemnicy Niepokalanej „coś” nas mocniej dotknie, olśni, wzbudzi pobożność i nadzieję, skieruje ku Bogu, pomoże wędrować do Domu Ojca, do udziału w Jego Chwale?
1. Gdy chodzi o formułę dogmatyczną dzisiejszej uroczystości, to w ustach Piusa IX brzmiała ona tak: „Ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć” 1.
Potrzebne są duchowo-teologiczne rozważania, by ta formuła „ożyła”, nabrała egzystencjalnego znaczenia. Takich rozważań (w artykułach i traktatach teologicznych) nie brakuje. Najciekawiej jednak i najtrafniej potrafią mówić o tym dusze mistyczne, święci i sama Niepokalana Maryja.
Zważywszy na to, że w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny gromadzimy się na Mszy św. w kaplicy Sióstr Służebniczek Najśw. Maryi Panny Niepokalanie Poczętej – pomyślałem, że dobrze będzie, jeśli na Maryję popatrzymy oczyma siostry Roberty Babiak (1905-1945). Prowadziła ona głębokie życie duchowe i została obdarowana wielkimi łaskami mistycznymi. Jej nadprzyrodzone wizje pozwalają wejrzeć w największe Tajemnice wiary, zadumać się nad ich głębią i zachwycić ich pięknem.
W dzienniczku duchowym s. Roberty (pod datą 8 grudnia, niedziela 1940 r.) znajdujemy opis poruszającej wizji Maryi Niepokalanej:
„Około godziny czwartej nad ranem obudziłam się, jak zwykle, by miłować Boga, co od jakiegoś czasu czyniłam pod wpływem dziwnej konieczności. Tym razem przyszło mi wielkie pragnienie przyjęcia Komunii św… Chcąc niejako zagłuszyć to pragnienie, zaczęłam odmawiać koroneczkę do Najświętszych Ran Pana Jezusa itd. Wówczas nie wiem, jak się to stało, że znalazłam się w rodzinnym domu.
Stałam na podwórzu, gdzie będąc dziewczynką jeszcze, często obserwowałam gwiazdy i tęskniłam za Bogiem. Teraz czyniłam tak samo, tylko całe niebo było zaciągnięte chmurami, odzywały się grzmoty i ukazywały się błyskawice. Potem od strony południowo – wschodniej zaczęło się rozjaśniać, bo tam miało wschodzić słońce. Chmury podniosły się do zenitu, a z tych chmur wychyliła się gwiazda niesłychanej piękności. Widziałam ją całkiem wyraźnie, tylko nie wszystkie promienie i centrum dostrzec nie mogłam. Długość promieni wynosiła około 1 km, a kształt tychże rozszerzał się ku końcowi jak u kotwicy. Promienie miały tło bielusieńkie, na którym były ułożone kamienie wielkości i objętości kielicha używanego do Mszy św. Kamienie leżały jeden od drugiego w oddaleniu około 10 cm. w kwadrat, koloru tęczy, przeważał kolor złoty. Wykończenie promieni sięgało szerokości więcej niżeli 1/2 metra. To, co określam jako kamienie i tło, to przechodzi wszelkie pojęcie i rozum ludzki, nie wiem, jak się o tym wyrazić, to trzeba języka anielskiego, by umiał choć cokolwiek powiedzieć o piękności tej cudownej Gwiazdy. Biło od niej życie, rozkosz, piękno – cud nad cudami, i na tym kończę, bo niepodobna nawet myśleć o tak ślicznej Gwieździe. O Boże, wołałam, patrząc do góry. Jakaż piękna gwiazda, o jaka piękna!.. W tym wołaniu przyszłam do przytomności, lecz nie mogłam zaraz pojąć tych cudów Bożych, bo byłam ogromnie przejęta tym dziwnym widzeniem.
Dopiero po kilku godzinach otrzymałam poznanie każdego szczegółu tyczącego się tej Gwiazdy.
Chmury oznaczały ciemność i niewolę ludzkości w mocy piekła. Grzmoty i błyskawice oznaczały zakon bojaźni. Słońce wskazywało na rychłe przyjście Zbawiciela. Gwiazda oznaczała Maryję, która zniżała się ku Słońcu i ziemi. Białe tło – niewinność. Okrągłe koloru tęczy klejnoty oznaczały łaski i dary Boże, które Maryja przyniosła na ziemię z wieczności.
Wreszcie zakończone stożkowato, jak u kotwicy, promienie, to znak mocy Niepokalanej i to, że na Niej najmniejszy pył grzechu zatrzymać się nie może. Widziałam i zrozumiałam to, że gdyby zebrał wszystkie gwiazdy, jakie błyszczą na firmamencie, to zapełniłyby one zaledwie jeden z tych cudownych promieni. Poznałam więc, że Matka Najświętsza sama jedna więcej chwały Panu Bogu oddaje, aniżeli wszystkie chóry Aniołów i Świętych.
O Boże, dzięki Ci za to, żeś nam dał tak piękną i Niepokalaną Matkę.
A mnie, o Boże Miłosierny, przebacz, że piszę to, czego się nie należy grzesznej, jak ja istocie, nawet pomyśleć, lecz bądź przez każdą literkę, o Panie, uwielbiony, wszak z posłuszeństwa to czynię” 2 (Dz B 78).
Jak wielki podziw dla Niepokalanej ogarnąłby nasze umysły i serca, gdybyśmy osobiście doświadczyli podobnej wizji i poznania? – Tylko bardzo nieliczni otrzymują takie łaski. Ale otrzymują je zapewne dla wszystkich. Możemy założyć, że przy kontemplowaniu takich wizji i rozważaniu wyjaśnień spływają i nas szczególne łaski...
2. W innym dniu (21 listopada 1941, w Ofiarowanie Matki Bożej) s. Roberta pisze tak: „Przed konferencją dał mi Zbawiciel pojąć w sposób niewysłowiony piękność natury ludzkiej w Maryi. Że w chwili zwiastowania czysta Jej miłość ku Bogu doszła tak wysoko, iż dosięgła Słowa Ojca Przedwiecznego. Czyli że – Słowo Syn Boży, widząc naturę Marii tak nieskończenie piękną, zapragnął Sam przyoblec się w podobną naturę, aby w tej piękności mógł być widzialnym od stworzeń rozumnych jako Bóg – Człowiek” (Dz B 383).
Od nieco innej „strony” tak mówi o cnocie i czystości Dziewicy Maryi o. Teilhard de Chardin: „Bóg, gdy nadszedł czas, w którym postanowił urzeczywistnić na naszych oczach swoje Wcielenie, musiał najpierw wzbudzić na świecie cnotę, która byłaby zdolna przyciągnąć Go do nas. Potrzeba Mu było Matki, która by Go zrodziła w ludzkim świecie. Cóż wtedy uczynił? Stworzył Dziewicę Maryję, czyli sprawił, że na Ziemi pojawiła się czystość tak wielka, iż w tej przejrzystości mógł się zogniskować i pojawić jako Dziecię” (Środowisko Boże, cz. 3).
3. W końcu to jest najważniejsze, że pośród nas pojawił się Boży Syn jako Dziecię.
Dzięki Jego Czynom i Słowom dowiadujemy się, że i my – podobnie jak Jego Niepokalana Matka – jesteśmy napełnieni wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie. My też zostaliśmy w Jezusie wybrani przed założeniem świata do tego, abyśmy byli święci i nieskalani przed obliczem Boga Ojca. Nas też Bóg Ojciec z miłości przeznaczył dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.
Maryja poczęta bez zmazy grzechu pierworodnego odgrywa wyjątkową i wieloraką rolę w kontaktowaniu nas ze Zbawicielem i stawaniu się świętymi i nieskalanymi przed obliczem Boga Ojca (Ef 1,3-6.11-12).
Dogmatyczne nauczanie Kościoła o Niepokalanym Poczęciu Najśw. Maryi Panny tchnie wielką nadzieją. Gertrud von Le Fort (w eseju pt. Niewiasta wieczna) tak ją wyraziła: „Dogmat o Niepokalanej jest objawieniem tego, jakim był człowiek przed swoim upadkiem, ukazuje on nieskalane oblicze stworzenia, ukazuje Boskie podobieństwo w człowieku. Teraz staje się już zrozumiałe owo zawrotne, dotyczące wszystkich ludzi znaczenie dogmatu maryjnego. Skoro bowiem jest Niepokalana czystym podobieństwem Bożym całej ludzkości, to jest Dziewica ze sceny zwiastowania również tej ludzkości Przedstawicielką”.
Zakończmy modlitwą św. Bernarda, wielkiego czciciela Matki Bożej:
„Niech nam będzie wolno, przez Ciebie, Maryjo, iść do Syna; Tyś błogosławiona, bo znalazłaś łaskę, zrodziłaś Życie i stałaś się Matką zbawienia, Niech przez Twoje pośrednictwo przyjmie nas Ten, który przez Ciebie został nam dany.
Twoja Niepokalaność niech Mu wynagrodzi winy naszej grzeszności, a Twoja pokora niech będzie miłą Bogu i wyjedna nam przebaczenie próżności.
Twoja wielka miłość niech pokryje mnóstwo naszych grzechów, a chwalebna Twa płodność niech wyjedna nam obfitość zasług.
O Pani, Pośredniczko i Orędowniczko nasza, pojednaj nas z Twoim Synem, polecaj i przedstawiaj nas Jemu.
Przez łaskę, którą znalazłaś, przez przywilej, na jaki zasłużyłaś, przez Miłosierdzie, które zrodziłaś, spraw, o Błogosławiona, aby Ten, który dzięki Tobie raczył stać się uczestnikiem naszej słabości i nędzy, przez Twoje także wstawiennictwo uczynił nas uczestnikami swej chwały i szczęśliwości”.
o. Krzysztof Osuch SJ
Częstochowa, 7 grudnia 2007 AMDG et BVMH
1 Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi ogłosił uroczyście 8 grudnia 1854 r. bullą Ineffabilis Deus Pius IX. Uczynił to w Bazylice św. Piotra w Rzymie w obecności 54 kardynałów i 140 arcybiskupów i biskupów. Święto Niepokalanego Poczęcia wpisano w kalendarz kościelny w 1708 roku
2 S. Roberta Zofia Babiak, W oceanie Miłości Miłosiernej Trójcy Przenajświętszej. Autobiografia i Dziennik duchowy, Stara Wieś 2005 (odtąd skrót Dz B).
Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/ko/ oraz tutaj: punkty do medytacji. Zapraszam także na strony Centrum Duchowości: www.jezuici.pl/centrsi
© 1996–2007 www.mateusz.pl/mt/ko