www.mateusz.pl/mt/as

Z NOTATNIKA DIAKONA...

Kilka słów o miłości

 

 

19 czerwiec 2009

 

W czasie mojego kazania na uroczystość Bożego Ciała przywołałem między innymi jedną scenę z filmu Niebo (ang. tytuł Heaven, reż. Tom Tykwer, scen. Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Piesiewicz, rok prod. 2002). Chciałbym na tych łamach napisać coś więcej na temat tego filmu i przede wszystkim na temat miłości.

Ten film jest dla mnie filmem o miłości, ale nie tylko miłości mężczyzny i kobiety (eros), ale przede wszystkim o miłości Boga do człowieka (agape). Główna bohaterka (Philippa, grana przez Cate Blanchett) i główny bohater (Filippo – Giovanni Ribisi) nie przypadkiem mają takie same imiona. Filippo to dla mnie typ Chrystusa, albo anioła posłanego przez Boga. Są pewne wskazówki w filmie, które to sugerują: sprzedawczyni w aptece mówiąca mu, że „idzie śladami swego Ojca”, informacja w pociągu, że Filippo urodził się dokładnie w momencie przyjęcia przez Philippę jej pierwszej komunii, scena w kościele, w której Philippa spowiada się przed nim, a on „na rozgrzeszenie” odpowiada „Ja Cię kocham”, „ostatnia wieczerza” spożyta razem, zdrada jakiegoś „Judasza” i przybycie policji na górę, gdzie przebywali, czy też finalna scena, w której Filippo zabiera Philippę do nieba.

Philippa jest kobietą bardzo wrażliwą, nie mogącą patrzeć bezczynnie na wielkie zło i krzywdę, jaka dzieje się na jej oczach dzieciom powierzonym jej opiece w szkole. Próbuje temu zapobiec informując policję, która jest jednak skorumpowana i nic nie robi (ile zła dzieje się w każdym społeczeństwie, a większość z nas jest skorumpowana konsumeryzmem i nic z tym nie robimy?). Philippa stara się więc sama coś zrobić, ale decyzja użycia przemocy obraca się przeciwko niej i przeciwko niewinnym osobom.

Filippo jest młodym człowiekem wierzącym w ideały prawdziwej miłości, prawdy, sprawiedliwości, tak jak jego Ojciec, który od dawna tym ideałom służy. Filippo wierzy, że Philippa mówi prawdę i kocha ją miłością bezinteresowną, pomimo jej zagubienia i grzeszności (czyż my wszyscy nie jesteśmy zagubieni i grzeszni, a mimo to bezwarunkowo ukochani przez Boga?). Ojciec ufa synowi i pozwala mu zrobić wszystko, co on sam zdecyduje, kierując się Miłością, chociaż oznacza to całkowitą ofiarę syna, aż do śmierci za zagubioną Philippę (i nas wszystkich).

Bezinteresowna miłość, akceptacja i gotowość oddania własnego życia dla uratowania Philippy otwierają ją stopniowo na tę wielką miłość, która jest w stanie wyzwolić ją ze wszystkiego, co ją obciąża. Na początku filmu łączyło ją z Chrystusem (Filippo) tylko to samo imię i ta sama wrażliwość na dobro (wszyscy jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boże, a więc mamy taki sam potencjał jak Jezus). W obliczu ofiarowanej jej darmowej i niezasłużonej miłości, Philippa zaczyna stopniowo zmieniać się wewnętrznie i upodabniać coraz bardziej do źródła miłości. Na zewnątrz symbolizuje to obcięcie włosów i fizyczne podobieństwo do Filippo. W jednej z finalnych scen zostają już całkowicie ze sobą zjednoczeni i sobie oddani w akcie miłości na górze ostatecznego „przymierza”. Po otwarciu się na bezinteresowną miłość, po oczyszczeniu w trakcie wewnętrznej przemiany, żalu i spowiedzi, Philippa już całkiem dobrowolnie wybiera zjednoczenie z Chrystusem, który jest Miłością, mimo iż to oznacza udział w Jego śmierci, ale też i zmartwychwstaniu.

Niebo to jeden z najlepszych filmów jakie kiedykolwiek widziałem, chociaż nie został on doceniony przez krytykę i widzów. Wymaga on bardzo uważnego słuchania i wrażliwości na każde wypowiedziane słowo, aby odczytać go nie tylko na powierzchni, ale dostrzec jego głębię. Niewierzący mogą przejść nad nim obojętnie, poszukiwacze wielkich emocji i efektów mogą być nie do końca nasyceni, a pobożni mogą być zgorszeni. Dla mnie jest to jednak film o tym, że Bóg jest Miłością, miłością bezinteresowną i bezwarunkową, gotową poświęcić wszystko dla dobra ukochanej osoby, czyli każdego z nas. Bóg to Agape.

Dlaczego miłość Boża jest w stanie całkowicie zmienić tych, którzy się na nią otworzą, zachwycą i zachłysną? Dlatego, że jest tak bezinteresowna i całkowita, że trudno jest przejść obok niej obojętnie. Ale również dlatego, że jest nam ofiarowana bez narzucania się, szanując naszą wielką godność jako człowieka stworzonego na podobieństwo Boże. Mamy całkowitą wolność przyjęcia jej lub odrzucenia. Dlatego nieporozumieniem jest z jednej strony zmuszanie kogoś do tej miłości, albo z drugiej stawianie trudnych do spełnienia po ludzku warunków i barier na drodze do Chrystusa. Faryzeusze próbowali izolować grzeszników od społeczeństwa w nadziei na ich nawrócenie. Jezus przyszedł do prostytutek, celników i innych grzeszników, aby ich przywrócic do wspólnoty po prostu mówiąc im „Ja Cię kocham” i „Ja Cię nie potępiam”. Wskazówki, jak postępować, oferował im dopiero po wyzwoleniu ich z upadku, gdy Jego milość i Jego droga zostały już przez ukochanego dobrowolnie przyjęte.

Prawdziwa miłość jest twórcza. Ona nie jest w stanie zamknąć się sama w sobie. Siła tej miłości jest tak wielka, że musi wytryskać na zewnątrz. Artyści tworzą wielkie dzieła kiedy są zakochani. O ile bardziej twórcza jest Agape, czysta miłość Boga? Dlatego Bóg stworzył wszechświat, który jest utrzymywany przy życiu potęgą Jego miłości i który się nieustannie powiększa, bo nic tej miłości nie jest w stanie zatrzymać. Kiedy my prawdziwie kochamy, wtedy również jesteśmy twórczy i współuczestniczymy z Bogiem w dziele stworzenia, które jest nadal kontynuowane. Wygląd Królestwa Bożego, o którym mówił Jezus, zależy również od nas, przynajmniej w tym wymiarze ziemskim. Czy moja miłość jest twórcza? Jeśli tak, to ona nie może zabijać życia: wiary, nadziei i miłości w drugim człowieku. Ona to życie musi pielęgnować i rozpalać. Ale wszystko zaczyna się od usłyszenia w swoim własnym sercu głosu Boga, który mówi każdemu z nas, bez wyjątku, „Ja Cię kocham i zawsze Cię będę kochał”. I nie pozwól nikomu wmówić Ci, że jest inaczej.

Andrzej Sobczyk

 

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl/mt/as