Ludzie
"Andrzej Rybiński"
Beatlesi ukradli mi ze 160 piosenek
ZIARNA: Czym dla Pana jest muzyka?

Andrzej Rybiński: Sposobem na całe moje życie. Kiedyś, w trudnych momentach, w czasie naszych przemian ustrojowych, usiłowałem zająć się czymś innym i konsekwencje tego ponoszę do tej pory.
Teraz wiem, że nie ma rzeczy, którą oprócz muzyki robiłbym tak dobrze. To jest sposób na całe moje życie.
Muzyka generalnie jest prawie wszędzie. Wyobraźmy sobie , co by się stało, gdyby autorzy przez trzy dni zabronili prezentowania swoich utworów w radio. Myślę, że dopiero wtedy ludzie zorientowaliby się czym dla nich jest muzyka.

ZIARNA: Słuchając radia z pewnością natknął się Pan na muzykę religijną, jak by ją Pan zdefiniował?

A. R.: Słucham radia, ale rzadko słyszę muzykę religijną. Często natomiast zdarza mi się słyszeć muzykę religijną na różnego rodzaju spotkaniach parafialnych przed kościołem. Są takie grupy młodzieżowe z gitarą, czy akordeonem, lecz najczęściej z gitarą. Jest to fajne folkowe granie ubrane w formę religijną. Generalnie niczym się to nie różni od innych rodzajów muzyki, tylko słowa nawiązują do tradycji religijnej.

ZIARNA: To znaczy, że muzyka religijna w wydaniu popularnym istnieje...

A. R.: Oczywiście. Muszę nawet powiedzieć wam, że istnieje już dosyć dawno. Ludzie młodzi z gitarami śpiewali podczas Mszy św. już przeszło trzydzieści lat temu.Trudno jest jednak zdefiniować taką muzykę i określić ją prosto i w jednym zdaniu. Po prostu jest to bardzo fajne i bardzo mi się podoba. Jest to sposób na godziwe spędzenie czasu.

ZIARNA: Jest Pan obeznany w sprawach słuchania muzyki, ma Pan własnych fanów. Jak wytłumaczy Pan fakt, że młodzież rzadko sięga po płyty i kasety z muzyką religijną?

A. R.: Myślisz, że rzadko?

ZIARNA: Z ankiety przeprowadzonej przez naszą redakcję wynika, że tak jest.

A. R.: Może jest za mało atrakcyjna? Wydaje mi się również, że dobro nie jest obecnie w modzie.
Nie wiem, czy ktoś często myśli o tym, żeby być dobrym. Bóg i dobro są terminami mało popularnymi. Muzyka religijna powinna mieć szerszy zasięg.

ZIARNA: Ma Pan uzdolnionego muzycznie syna, a co sądzi Pan o reszcie młodzieży?

A. R.: Także są muzykalni, zawsze byli muzykalni!

ZIARNA: Na kim opiera Pan swoją twórczość? Jakich ma Pan idoli?

A. R.: Jak już powiedziałem, muzyka to całe moje życie. Zawsze miałem idoli w kręgu muzyków grupy The Beatles. chciałem być zawsze taki jak Mc Cartney.

ZIARNA: Chyba się to Panu udało...

A. R.: Ja uważam, że Beatlesi zrobili mi dobry kawał - ukradli mi ze 160 piosenek, mniej więcej (śmiech). Też bym je sobie napisał, gdyby nie oni.

ZIARNA: Odejdźmy na chwilę od spraw muzycznych - na jakich wartościach był Pan wychowywany?

A. R.: Na takich, jak większość mojego rocznika - to znaczy, na pewno były to wartości chrześcijańskie. Chodziło się do kościoła, może nie specjalnie często, ale co niedziela. Uczono mnie przestrzegać Przykazań, choć przyznam, że nie zawsze sumiennie je wypełniałem. Ale to były rzeczy podstawowe.

ZIARNA: A czy teraz tych samych wartości Pan przestrzega?

A. R.: Im człowiek starszy, tym bardziej docenia rzeczy, których nie akceptował w młodości.
Generalnie jestem wierny temu, co zostało we mnie wszczepione w młodości.
Uważam, że nie jestem złym człowiekiem. Może nie jestem super dobry, ale nie jestem najgorszy.

ZIARNA: Czym jest dla Pana Kościół?

A. R.: Przede wszystkim wspólnotą - oczywiście mówię to subiektywnie - jest ostoją, radością, ładem wewnętrznym, spokojem, i najważniejsza sprawa - jest spotkaniem z Bogiem. Chociaż uważam, że z Bogiem spotkać się można zawsze i porozumiewać również poza Kościołem.

ZIARNA: Jaka jest Pana dewiza życiowa?

A. R.: Nie robić nigdy tak, by moje działanie mogło sprawić komuś innemu kłopoty.
Zawsze myślę o swoim działaniu.

ZIARNA: Patrząc na swego syna, co Pan sądzi o polskiej młodzieży? Czy jest ona zła?

A. R.: Nie wydaje mi się, żeby młodzież była zła. Przez wszystkie pokolenia młodzież była "zła", choć w rzeczywistości jest inaczej. Tak samo jak my byliśmy "złą młodzieżą" dla naszych rodziców, tak i dzisiaj wy jesteście "złą młodzieżą" dla swoich rodziców. W tej chwili za mało uwagi poświęca się młodzieży, gdyż rodzice zabiegani są za zarobkiem na wyżywienie i zapewnienie bytu swoim dzieciom; trwa pogoń za pieniądzem. Stąd biorą się kłopoty z młodzieżą.
Brakuje także autorytetów. Mam nadzieję, że jeszcze i wy załapiecie się na normalność w naszym kraju, bo ja już nie mam szans.

ZIARNA: Wracamy do muzyki. Czy czuje się Pan gwiazdą?

A. R.: Może nie czuję się gwiazdą, ale kiedy tłumy, np. w katowickim Spodku, śpiewają razem ze mną: "Nie płacz maleńka, szkoda łez.." - to wtedy owszem, czuję się gwiazdą. Wówczas istnieje kontakt między mną a publicznością, taki duchowy.

ZIARNA: Jakie piosenki ze swojego repertuaru lubi Pan najczęściej śpiewać?

A. R.: No właśnie "Nie płacz maleńka" i "Nie liczę godzin i lat". Są takie piosenki z dawnych czasów, które nie straciły na aktualności. Są przez cały czas razem ze mną, zawsze przy mnie obecne. Wciąż są aktualne.

ZIARNA: Czego życzyłby Pan naszej młodzieży?

A. R.: Normalności, spokoju i uporządkowania wartości w życiu. Każdy powinien znaleźć porządek, w którym przemawiałaby dobroć.

ZIARNA: A czego my, młodzież, możemy życzyć Panu?

A. R.: Zdrowia, bo już ten wiek, kiedy zdrowie jest bardzo potrzebne; niepokoju twórczego a spokoju w domu; dużo pomysłów muzycznych, dużo koncertów, no i dużo pracy.

ZIARNA: I oczywiście wielu jeszcze wielkich przebojów; mamy nadzieję, że będą nowe.

A. R.: Będą nowe, gdyż jest już na ukończeniu moja nowa płyta.

ZIARNA: Wszystkiego najlepszego. Dziękujemy za rozmowę.

A. R.: Ja również bardzo dziękuję.

Rozmawiali: Aneta Kuta i Mariusz Grzymała
Wywiad z piosenkarzem Andrzejem Rybińskim
"ZIARNA" miesięcznik młodych Warszawa Kawęczyńska 53


początek strony
© 1996-1997 Mateusz