"Czyń, co widzisz"

I. MODLITWA SZKOŁĄ MĄDROŚCI

 

 

"Potem Jezus wyszedł i udał się według zwyczaju na Górę Oliwną; towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: 'Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie'. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: 'Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie'! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: 'Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie." (Łk 22, 39-46)

 

Tajemnica modlitwy Jezusa Chrystusa

Spotykamy Chrystusa w chwili, gdy modli się w Getsemani. Modlitwa jest czasem, w którym człowiek oddaje siebie dobrowolnie do dyspozycji Boga. Nie dlatego, że Bóg potrzebuje człowieka. Przecież jest samowystarczalny. Oddaje się dlatego, że Bóg zaprosił go do udziału w swoim życiu i w swoim szczęściu. Szczęście można dzielić tylko wtedy, gdy spotykają się ze sobą dwie osoby, które nawiązują współpracę.

"Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie". Ponieważ grzech zniszczył drogę człowieka wiodącą do Boga, zostały zburzone mosty, łączące niebo z ziemią. Bóg zaprosił człowieka, by współpracował z Nim przy naprawie tej drogi. Trudne to zadanie, a jednocześnie wielki gest zaufania ze strony Boga. Jezus Chrystus jako Człowiek podejmuje to zadanie wiedząc, że cena naprawy mostu, łączącego niebo z ziemią, jest niezwykle wysoka. On jednak nie tylko tę drogę naprawił, ale stał się na niej Przewodnikiem. Znał wielkość zadania i znał także wrogów, którzy Mu utrudnią jego wykonanie. Wiedział, że oni zniszczą Jego, a przez to zniszczą i siebie.

Przed człowiekiem stoją tylko dwa rozwiązania: albo współpracować z Bogiem, albo ze Złym. Kto wybiera Boga, nad złem istniejącym na ziemi musi odnieść zwycięstwo. Jezus udowodni, że miłość jest silniejsza niż nienawiść; że sprawiedliwość zawsze odnosi zwycięstwo nad niesprawiedliwością, a życie w tajemnicy Zmartwychwstania zwycięża śmierć.

"Ojcze, nie moja, ale Twoja wola niech się stanie". Oto tajemnica modlitwy.

Nasze decyzje od tych najmniejszych aż do największych także powinny być podejmowane z Bogiem. Od tego zależy nasze szczęście. Pytamy dziś Chrystusa, który po przebyciu drogi z ziemi do nieba, po naprawieniu zniszczonych mostów, już uwielbiony, przebywa z nami w Najświętszym Sakramencie, jak się takiej modlitwy nauczyć? My bowiem mamy dopiero przejść drogę do Ojca.

Jego odpowiedź w tej katedrze jest prosta. -- Macie dwoje doświadczonych specjalistów, którzy tę drogę przebyli i którzy znają tajemnicę cierpienia. Jest tu grób św. Stanisława, mojego biskupa, który przeszedł przez swą Golgotę, i jest tu grób błogosławionej królowej Jadwigi, która swym kobiecym sercem odkryła tajemnicę mojego krzyża.

 

Modlitwa Błogosławionej w rodzinnym domu

W kazaniach pasyjnych przybywamy do błogosławionej królowej Jadwigi, by razem z nią wejść w tajemnicę Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Razem z nią chcemy odkryć bogactwo i piękno chrześcijańskiego życia. To jej przy krzyżu, przy którym się modliła, i przy jej grobie stawiamy pierwsze pytania: Jak ona doskonaliła swoją modlitwę, w jaki sposób potrafiła przed Bogiem podejmować wszystkie decyzje swojego życia? W jakich szkołach opanowała tę najważniejszą sztukę w życiu człowieka wierzącego?

Oto jej odpowiedź. -- Jako dziecko uczyłam się miłować Chrystusa i rozmawiać z Nim w oparciu o piękne dzieło, sporządzone w trzydziestych latach czternastego wieku na zamówienie dworu królewskiego. -- Dziś nosi ono tytuł "Legendarium Andegaweńskie". Jest to jedno z arcydzieł miniatury Średniowiecza. Dzieło jest rozproszone po świecie; stosunkowo niedawno część jego kart odnaleziono.

Sześćdziesiąt cztery obrazy opowiadają o Chrystusie. Następne mówią o Matce Bożej, o Apostołach i o wielu świętych. Jest tam również scena z Getsemani. Chrystus klęczy; przed Nim stoi kielich, a nad Nim wznosi się Anioł, który Go pociesza. Po twarzy Chrystusa spływają krople krwi. Obok znajdują się zmęczeni Apostołowie. Piotr ucina słudze prawe ucho, a inny sługa zdziera prześcieradło z młodzieńca.

Takie sceny zapadały głęboko w serce dziecka. Ten, który uczył dziecko czytać tę księgę, zatrzymywał się długi czas na jednej stronie i w oparciu o piękne dzieło sztuki opowiadał wydarzenia niezwykle realnie przedstawione przez artystę. Na przewrócenie karty trzeba było czekać niekiedy kilka dni. Ten sposób czytania był nastawiony na wtajemniczenie. Trzeba było przemyśleć i przyswoić treść, by móc postawić pytania, trzeba było oglądane obrazy przenieść do swego wnętrza.

 

Umiłowanie Pisma Świętego

Gdy dziecko dorastało, po tej Bożej przygodzie, ukazanej w obrazach, otrzymywało tekst. Błogosławiona Jadwiga otwarła Pismo Święte, a w nim szczególnie ukochała Księgę Psalmów. To był jej drugi podręcznik modlitwy. O tym, jak bardzo umiłowała tę księgę, świadczy fakt, że w należącym do niej skryptorium na Wawelu, z jej polecenia przygotowano tłumaczenie psalmów na język polski. Zależało jej na tym, aby Polak śpiewał psalmy w ojczystym języku. Ten piękny psałterz królowej Jadwigi, zwany "Psałterzem floriańskim", należy do wielkich pomników polskiego języka. Przechowywany jest w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

Tu, w katedrze z polecenia królowej od rana do wieczora śpiewano psalmy. Była to oficjalna modlitwa Kościoła. Jadwidze zależało na tym, by jej działanie było oparte na mocnym zapleczu modlitewnym.

Królowa nie rozstawała się z Biblią. Zachował się list, z Sandomierza, w którym prosi biskupa Jana Radlicę i kapitułę krakowską, aby pozwolili na dalszy pobyt przy dworze Wielisławowi mansjonarzowi katedralnemu, ponieważ jest koniecznie potrzebny, by w czasie podróży czuwał nad śpiewaniem i nad czytaniem. Wiedziała bowiem, że bliskie spotkanie z Ewangelią pozwala odkryć harmonię między działaniem a modlitwą, tak jak uczy tego Chrystus w Getsemani. Każdemu uczciwemu władcy jest potrzebna gleba modlitwy i środowisko ludzi rozmodlonych. Jadwidze zależało na tym w sposób szczególny. Modlitwa wielu była zapleczem dla jej decyzji.

W Krakowie ufundowała wówczas Jadwiga wraz z Jagiełłą klasztor benedyktynów słowiańskich. Dziś ostał się po nim tylko Plac Słowiański. Tak jak tego wymaga ich reguła, wielbiono w nim Boga w języku narodowym. Niedaleko budowano ufundowany przez Jadwigę klasztor karmelitów na Piasku, który stał się również oazą modlitwy, zapleczem duchowym dla władcy i punktem oparcia moralnego i religijnego dla narodu. Każdy nowy klasztor odznacza się dużą gorliwością i wysokim poziomem życia religijnego. Jest jak ognisko, które promieniuje ciepłem i światłem.

 

Uczestnictwo w Eucharystii

Obok czytania Pisma Świętego i troski o środowisko ludzi rozmodlonych błogosławiona Jadwiga niezwykle ceniła Mszę Świętą. Nawet w podróży w ciągu tygodnia uczestniczyła w Świętej Ofierze. Fundowała ołtarze. Fundacja to nie tylko budowa, ale to również pieniądze złożone jako dar, za który kapłan przy tym ołtarzu sprawował Świętą Ofiarę. Królowa powiększyła uposażenie altarii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w Wawelskiej katedrze oraz ufundowała altarię, czyli zbudowała ołtarz św. Anny i dała uposażenie kapłana, oraz ołtarz Nawiedzenia św. Elżbiety. Ona też ufundowała główny ołtarz w kościele św. Barbary.

Częste Msze Święte sprawowane przy tych ołtarzach w wyznaczonych przez nią intencjach były jej duchowym wsparciem. To tu należy szukać głównego źródła jej zdumiewającej mądrości, niespotykanej odwagi i wielkiej dojrzałości. Błogosławiona wzywa nas dziś do pogłębiania naszej modlitwy. Za tydzień staniemy pod jej krzyżem. Porozmawiamy z nią na temat jej duchowego odniesienia do ukrzyżowanego Chrystusa.

 

Kończąc rozważanie, chciałbym postawić dwa pytania: Gdzie popełniamy błąd w podejściu do naszej modlitwy?

Po pierwsze nie łączymy modlitwy z decyzją. Decyzja jest punktem centralnym modlitwy. W życiu człowieka wierzącego każda decyzja powinna być podejmowana przed Bogiem. Nawet najmniejsza, taka jak wyciągnięcie ręki po kieliszek wina, i największa, jak wypowiedzenie czy nie wypowiedzenie wojny Krzyżakom. Tu jest nasz błąd. Odmawiamy pacierz, oderwany od decyzji i od życia. Dlatego ludzie młodzi, gdy zaczynają podejmować decyzje, nie zwracają się już do Boga. Jako dzieci mówili pacierze. A później podejmują decyzje sami. Człowiek wierzący nie może sam podejmować decyzji.

Po drugie modlitwa jest zawsze spotkaniem z tajemnicą Boga żywego albo z tajemnicą zła. Dlatego Chrystus prowadzi człowieka raz na Tabor, a drugi raz do Getsemani. Raz jest to przeżycie niezwykłego szczęścia, a drugi raz przeżycie wielkiego lęku. Tajemnica! Modlitwa jest wielką przygodą. Tylko wtedy może zachwycać człowieka, jeśli prowadzi w głąb wielkich tajemnic Boga i świata.

Jak połączyć życie z modlitwą?

- Otwórzmy Ewangelię, by zobaczyć, że życie Chrystusa było modlitwą, a Jego modlitwa była życiem. Krok po kroku wędruje za Chrystusem ten, kto potrafi się modlić wszędzie; nie tylko w świątyni, ale i w domu, w pracy, na ulicy czy w autobusie.

 

 


początek strony
© 1996-1997 Mateusz