Daj mi pić |
ROZWAŻANIA REKOLEKCYJNE
Pan Bóg objawia człowiekowi swoją wolę poprzez znaki. W rozeznawaniu duchowym człowiek nie tworzy sobie znaków woli Bożej. Odkrywa i przyjmuje te, które są mu dane. Wszystkie znaki woli Bożej, choć bywają nieraz trudne do odczytania, zawsze mogą być odkryte przez człowieka. Znakom tym bowiem towarzyszy światło Ducha Świętego konieczne do ich rozpoznania.
Dużym niebezpieczeństwem w życiu duchowym jest tworzenie sobie samemu znaków działania Bożego. Są to wówczas sztuczne znaki, które wprowadzają człowieka w świat iluzji duchowej. Św. Augustyn stwierdza, iż stwarzanie sobie iluzji duchowej należy, obok pychy, do najcięższych grzechów.
Zewnętrzne znaki woli Bożej, które dostrzegamy w naszym życiu, mają ścisłe powiązanie z wewnętrznymi natchnieniami. Ostatecznym miejscem szukania i znajdowania woli Bożej jest zawsze serce człowieka. Znaki zewnętrzne mają nas naprowadzać na to, co Bóg objawia nam poprzez nasze serce. Interpretacja znaków zewnętrznych dokonuje się zawsze w ludzkim sercu. To serce ludzkie przyjmuje Boże wezwania i ono na nie odpowiada.
Znaki działania Bożego w życiu człowieka nazywamy także znakami czasu. Wola Boża w życiu człowieka wiąże się bowiem zawsze z jego czasem. Znaki te zmieniają się wraz ze zmianą sytuacji człowieka. Dokonują się pod wpływem czasu. Konieczność szukania i rozeznawania woli Bożej wynika właśnie ze zmian, jakim podlega człowiek w czasie.
W nowym czasie Bóg daje człowiekowi nowe wezwania; wezwania bardziej dostosowane do zmian, jakie w nim się dokonują. Czujność w modlitwie, do której tak usilnie wzywa Jezus, związana jest właśnie z upływem czasu, jakiemu podlega człowiek i Królestwo Boże, które w nim jest (por. Łk 17, 21).
Każde działanie Boga w nas podlega rozeznaniu duchowemu. W sprawach ważnych dla życia samo subiektywne odczucie wewnętrzne jeszcze nie wystarcza. Stąd też udzielanie się Boga duszy ludzkiej, poprzez które przekazuje swoją wolę, łączy się zawsze z możliwością obiektywnego rozeznania tego działania.
Same zewnętrzne znaki, nawet gdyby były bardzo wyraźne, nie mogą być nigdy jedynym i ostatecznym kryterium szukania i pełnienia woli Bożej. Rola znaków zewnętrznych polega przede wszystkim na naprowadzaniu nas na odkrycie znaków wewnętrznych — natchnień duchowych, poprzez które Pan Bóg zaprasza człowieka do pełnienia Jego woli.
Odwołajmy się do przykładu uczniów idących do Emaus. Z jednej strony otrzymują oni bardzo konkretny zewnętrzny znak: obecność przygodnego wędrowca, który towarzyszy im w ich podróży, rozmawia z nimi, poucza ich. Z drugiej strony zaś doświadczają natchnień wewnętrznych, które uświadomili sobie dopiero po zniknięciu towarzysza podróży sprzed ich oczu. Będą wówczas dawać sobie wzajemnie świadectwo wewnętrznego działania Bożego w ich sercach: Czyż serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? (Łk 24, 32). Pałające serce w Biblii oznacza działanie Ducha Świętego.
Skuteczność zewnętrznych znaków działania Bożego, nawet tych najbardziej wyrazistych, zależy zawsze od uległości człowieka wobec działania Ducha Świętego w sercu człowieka. Misja Jezusa, choć była potwierdzana niezwykłymi znakami i cudami, nie została przyjęta przez wielu ludzi, którzy byli świadkami tych znaków. Ich serca były zamknięte na wewnętrzne działanie Boga.
Czym jest natchnienie wewnętrzne?
Trudno opisać istotę natchnienia wewnętrznego, ponieważ dotykamy w nim tajemnicy Boga działającego w człowieku. Wszelkie schematy, ludzkie ujęcia i opisy będą zawsze zbyt ubogie, aby wyrazić tajemnicę działania Stwórcy w stworzeniu. Ponadto doświadczenie działania Boga w człowieku pozostaje zawsze bardzo indywidualne i osobiste.
Ale pomimo tych zastrzeżeń wszystkie natchnienia, pragnienia wewnętrzne posiadają pewne wspólne cechy, ponieważ udziela ich ten sam Bóg. Także natura ludzka w swej istocie jest zawsze jedna i ta sama. Najgłębsze pragnienia są również wspólne wszystkim ludziom.
Natchnienie wewnętrzne wyraża jakieś pociąganie człowieka przez Boga, jest formą, zaproszeniem do udziału w Jego miłości, jest jakąś duchową fascynacją Stwórcą, formą zakochania się w Nim. Jest to zawsze owoc działania Jego Ducha w nas. Każde duchowe pragnienie, nie tylko te wielkie i gorące, ale także te codzienne małe natchnienia do dobrego, mają w sobie coś ostatecznego, są zaproszeniem do udziału w pełni życia w Bogu, w pełni Jego miłości.
Nie zawsze jednak doświadczenie bycia pociąganym przez Boga jest dla człowieka od razu jasne i jednoznaczne. Nierzadko (szczególnie u początkujących w życiu duchowym) może być ono zmieszane z pragnieniami tylko ludzkimi. Te zaś zwykle powiązane są z podstawowymi potrzebami i lękami człowieka.
Bóg zaprasza nas jednak do uczestnictwa w swojej miłości także wówczas, kiedy jesteśmy słabi i grzeszni. To właśnie dzięki duchowym pragnieniom, które otrzymujemy od Boga, możemy przekraczać nasze słabości i zniewolenia.
Nasze wewnętrzne natchnienia w jakimś sensie zawsze domagają się oczyszczenia. Odkrycie samego Boga, który pociąga i wzywa człowieka, przychodzi stopniowo w miarę wewnętrznego dojrzewania człowieka. Natchnienia i pragnienia duchowe, choć są zawsze w jakimś stopniu powiązane z potrzebami czysto ludzkimi, to jednak nie wypływają jedynie z nich. Ludzkie potrzeby cielesne nie są nigdy źródłem natchnień duchowych. Potrzeby cielesne są źródłem zmysłowych głodów. Natchnienia zaś są zawsze darem Ducha. Stąd też nazywamy je duchowymi, tzn. pochodzącymi od Ducha Świętego.
Choć natchnienia wewnętrzne są nierzadko zmieszane z ludzkimi odczuciami, lękami, zranieniami, to jednak ostatecznie zawsze je przerastają. Człowiek wewnętrznie pociągany przez Boga doświadcza, iż jego duchowe pragnienia nie pochodzą od niego, ale są łaską; są darem; są w jakimś stopniu niezależne od jego ludzkiej woli.
Natchnienia wewnętrzne nie zniewalają człowieka, nie determinują jego działania. Nawet jeżeli są bardzo wyraźne i mocne, zawsze są tylko wewnętrznym zaproszeniem Pana Boga.
Natomiast ludzkie głody wypływające z naturalnych potrzeb człowieka, z jego lęków, konfliktów i zranień, odznaczają się jakimś przymusem psychicznym. Człowiek działający pod ich wpływem nie doświadcza wolności, ale czuje się przymuszany przez swoje potrzeby. Wolność wewnętrzna wobec natchnień jest jednym z najważniejszych kryteriów dla rozeznania ich autentyczności.
W swoim pociąganiu człowieka ku sobie Bóg nie posługuje się nigdy lękiem i przymusem psychicznym. Byłoby to sprzeczne z ludzką wolnością, którą On sam nas obdarował. W natchnieniu i pragnieniu wewnętrznym otrzymanym od Boga zawiera się zawsze uszanowanie dla ludzkiej wolności.
Natchnienia i pragnienia duchowe człowieka zawierają w sobie zawsze w jakiejś formie warunek, zastrzeżenie: Jeżeli chcesz.... Doświadczając natchnień wewnętrznych człowiek czuje, iż nie musi ich przyjmować, choć bardzo pragnie iść za nimi.
Innym ważnym kryterium rozeznania autentyczności natchnienia wewnętrznego jest zdatność duchowa i emocjonalna do jego spełnienia. Bóg nie daje pragnień, natchnień, które przekraczałyby możliwości wypełnienia ich przez człowieka. Człowiek powoływany przez Boga do wypełnienia określonego zadania czy funkcji, winien doświadczać wewnętrznie, iż jest zdolny do wypełnienia tego, do czego czuje się wzywany.
Nie wystarcza jednak rozeznanie wyłącznie osobiste. Odczucie subiektywne może być mylące, stąd też konieczne jest poddanie się ocenie wspólnoty Kościoła, w ramach której realizuje się swoje natchnienia. Sposób rozeznania wspólnoty zależy oczywiście od rodzaju powołania. Ale nawet bardzo osobiste natchnienia i pragnienia, które służą najpierw rozwijaniu osobistej doskonałości, winny być rozeznawane w kontakcie z kierownikiem duchowym.
Zdolność duchowa i emocjonalna do wykonywania danego powołania nie musi pojawiać się od samego początku w ostatecznej, dojrzałej formie. Ta zdolność może znajdować się w jakiejś zaczątkowej postaci. Będzie ona dojrzewać wraz z rozwojem człowieka. Stąd też nie sprzeciwiają się autentyczności powołania nawet znaczne trudności, wątpliwości i lęki, które powoływany napotyka w swoim życiu. Pragnienie przezwyciężenia ich, by móc realizować powołanie, potwierdza jego autentyczność.
W powołaniu, które wiąże się z odpowiedzialnością za innych, np. w powołaniu do kapłaństwa czy małżeństwa, ważnym elementem zdolności psychofizycznej jest pewna stałość emocjonalna. Stałość emocjonalna oznacza tutaj zdolność do wiernego wypełniania przyjętych zobowiązań. Zmienność emocjonalna, niestałość psychiczna, nad którą się nie panuje, byłaby zagrożeniem dla dokonywanego wyboru. Zagrożenie dla wyboru oznacza jednocześnie zagrożenie dla ludzi, za których przyjmuje się odpowiedzialność. Stąd też przed podjęciem nieodwracalnej decyzji człowiek winien stawić czoła swoim problemom.
Innym bardzo ważnym kryterium autentyczności natchnień jest altruizm ukryty w nich. Altruizm, to ukierunkowanie na bliźniego. Natchnienia, które byłyby skierowane na realizację własnych egoistycznych potrzeb, nie mogłyby pochodzić od Boga. Bóg nigdy nie zamyka człowieka, ale zawsze otwiera go na miłość innych ludzi.
W prawdziwym Bożym powołaniu nie może chodzić jednak o altruizm deklaratywny, ale o rzeczywiste otwarcie się na innych. Nie musi to być altruizm dojrzały. Rozwój duchowy człowieka będzie rozwijać w nim otwarcie się na Boga i ludzi.
Kryterium zdatności psychofizycznej i kryterium altruizmu w rozeznaniu autentyczności powołania, natchnienia duchowego są bardzo ważne także dlatego, że mogą być mierzone metodami psychologicznymi. I chociaż do samego natchnienia czy powołania Bożego nie można przykładać żadnych metod psychologicznych, to jednak metody te można stosować w rozpoznaniu zdatności do realizacji powołania.
Jak postępować w wypadku istnienia poważnych wątpliwości dotyczących powołania, natchnienia Bożego? Zaznaczmy najpierw, że wątpliwości są czymś naturalnym w każdym rodzaju powołania, w każdym rodzaju wezwania Bożego. Im ważniejsze i bardziej odpowiedzialne powołanie, tym zwykle istnieją większe wątpliwości.
Pewien rodzaj wątpliwości odnośnie powołania wynika z realistycznego spojrzenia na wymagania i zadania z nim związane. Byłoby rzeczą nadzwyczajną, gdyby człowiek mający podjąć ważną decyzję życiową, nie żywił nigdy najmniejszych wątpliwości i wahań. Wówczas rodziłoby się pytanie, skąd pochodzi ta niezwykła pewność siebie.
Co robić w sytuacji, kiedy rodzą się wątpliwości odnośnie natchnienia Bożego, powołania?
Najpierw należy zbadać ich częstotliwość oraz okoliczności, w jakich się pojawiają. Na przykład wątpliwości rodzące się jedynie pod wpływem napotykanych trudności na drodze realizacji powołania nie są wystarczającym kryterium, aby móc z niego zrezygnować. Wahania i wątpliwości w chwilach trudności mogą świadczyć jedynie o braku pewności siebie lub też mogą być wyrazem niewiary w swoje własne możliwości. W takiej sytuacji należy podjąć najpierw próbę pokonania ujawniających się trudności. Dopiero później można pytać o autentyczność samego powołania.
Jeżeli wahania odnośnie powołania, natchnienia Bożego powtarzałyby się systematycznie przez dłuższy okres, nie mogą być one lekceważone. Trzeba wówczas szukać prawdziwych źródeł trwających wątpliwości. Nie powinno się podejmować ważnych i wiążących decyzji życiowych w chwilach wielkich wątpliwości.
W takiej sytuacji konieczny byłby jednak głębszy wgląd w siebie i własną historię życia, aby móc odkryć prawdziwe źródło tych wątpliwości. Wgląd ten dokonuje się nie tylko poprzez autoanalizę, ale także poprzez kierownictwo duchowe, w którym odnajdujemy potwierdzenie refleksji nad sobą.
W chwilach wielkich wątpliwości należy też wstrzymać się z podejmowaniem decyzji, których nie można odwołać, np. wyboru stanu życia: małżeństwa, kapłaństwa. Jeżeli powołanie czy natchnienie Boże jest autentyczne, to wraz z jego rozwojem i realizacją wątpliwości zwykle ustępują. Jeżeli nawet nie ustępują całkowicie, to stopniowo zmienia się ich natężenie i częstotliwość. Coraz większa dojrzałość emocjonalna i duchowa prowadzi do coraz większej pewności wewnętrznej w odniesieniu do słuszności realizowanego pragnienia.
Podkreślmy jednak raz jeszcze, że istniejące wątpliwości, problemy, pewne odczucie lęku czy też przymusu psychicznego nie oznacza bynajmniej, iż dane natchnienie, powołanie nie pochodzi od Boga. W podejmowaniu ważnych decyzji życiowych, jak również w samym przygotowywaniu się do nich, potrzebny jest pewien wewnętrzny spokój i równowaga. Stąd też, aby rozeznać autentyczność swojego powołania, potrzebujemy najpierw wewnętrznego uspokojenia. Polega ono między innymi na uwolnieniu się od tyranii własnych lęków, przymusów i zdobyciu pewnego stopnia wolności wewnętrznej. Wejście we własne problemy, przezwyciężanie ich rodzi większą wolność wewnętrzną.
W szukaniu, rozeznawaniu i pełnieniu woli Bożej należy unikać zbyt szybkiego wartościowania i wydawania łatwych wyroków zarówno o swoich własnych, jak tym bardziej o cudzych powołaniach i różnorakich pragnieniach wewnętrznych. Ostrożność i rozwaga w ocenie natchnień wewnętrznych winna płynąć zarówno z uszanowania dla woli Bożej, jak również dla ludzkiej wolności.
Szczególnym jednak znakiem działania Bożego dla człowieka będzie drugi człowiek, ponieważ ze wszystkich stworzeń on jest najbardziej podobny do Boga. Bogu jest jakby łatwiej dotrzeć do człowieka posługując się jego bliźnim.
W najbardziej ogólnym sensie każdy człowiek przychodzi do nas jako znak Boga. Każdy bowiem nosi w sobie obraz i podobieństwo Boże. Często pozostaje to jednak bardziej życzeniem niż doświadczaną rzeczywistością. Podobieństwo i obraz Boga są w nas nierzadko bardzo zamazane i niejasne. Ale mimo wszystko każdy człowiek może naprowadzać nas na Boga oraz Jego wolę. Aby to było możliwe trzeba przedrzeć się nieraz poprzez wszystkie ludzkie zagubienia.
Możemy być znakiem Bożego działania dla drugich najpierw poprzez samą naszą obecność: nasz styl życia, więzi emocjonalne, wykonywana praca, nasze życie duchowe, modlitwa — wszystko to może być przepojone obecnością i działaniem Pana Boga.
Człowiek staje się znakiem działania Bożego także dzięki otrzymanemu powołaniu, jakiejś szczególnej misji zleconej mu przez Boga. Funkcja patriarchy, proroka, króla, kapłana była powierzana wybranym przez Boga ludziom. Byli to ludzie–znaki.
My także jesteśmy powołani do bycia znakiem woli Bożej poprzez wykonywaną funkcję i różnorakie zadania życiowe, jakie Bóg stawia nam na drodze, np. kapłaństwo, małżeństwo, życie zakonne, ojcostwo i macierzyństwo fizyczne lub duchowe, dziewictwo, życie w ubóstwie, cierpienie, itd.
Człowiek przepojony wiarą staje się znakiem dla wszystkich, którzy z nim się stykają. Wszyscy jesteśmy powołani, aby stać się takimi właśnie znakami dla drugich. W samym powołaniu chrześcijańskim zawiera się powołanie do bycia świadkiem miłości Boga do człowieka, świadkiem Jego woli.
Zewnętrzne znaki woli Bożej są wpisane w historię ludzkości, historię kultury, cywilizacji, w której człowiek żyje. Bóg liczy się z naszym poznaniem i rozumieniem człowieka i świata. W objawianiu swojej woli Bóg bierze pod uwagę stopień ludzkiego rozwoju. Głębsze i pełniejsze rozumienie przez człowieka rzeczywistości duchowej i materialnej świata, w którym on żyje, sprawia, iż Bóg może pełniej używać go dla objawienia swojej woli.
Oto przykład. W czasach Starego i Nowego Testamentu, a nawet nieco później, ludzkie sny nierzadko były interpretowane jako znaki woli Bożej, na przykład sen Józefa Egipskiego, sen Józefa, męża Marii, sen trzech Mędrców. Jeszcze w czasach średniowiecza, jak pisze J. Green w książce Brat Franciszek, św. Franciszek z Asyżu i papież Innocenty III rozeznawali i szukali woli Bożej odwołując się do własnych snów.
Chociaż w naszych czasach niektórzy nadal odwołują się do snów w szukaniu woli Bożej, to jednak sny nie są już dzisiaj tak wyraźnymi znakami Bożego działania, jak było to może w przeszłości. I chociaż my również możemy w szukaniu woli Bożej odwoływać się do naszych snów, jak czyniło to wielu świętych, to jednak takie znaki wymagałyby głębokiego rozeznania. Prorocze sny wymagają potwierdzenia przez inne znaki bardziej jednoznaczne i budzące dziś większą wiarygodność.
A oto inny przykład, jak bardzo znaki woli Bożej wpisane są w zmieniający się świat oraz w samo rozumienie rzeczywistości materialnej i duchowej człowieka. W przeszłości człowiek miał ścisły kontakt z przyrodą. Żył bardzo blisko niej i był wobec niej bezbronny. Często nie umiał interpretować podstawowych jej zjawisk: żywiołów, pór roku, gwałtownych zmian atmosferycznych, potęgi mórz i gór. W tych czasach przyroda przemawiała do człowieka bardziej wyraziście. Była ona nieraz bardzo czytelnym znakiem działania Bożego. Nierzadko wielkie zjawiska przyrody, np. trzęsienia ziemi czy zaćmienia słońca, były znakami, nosicielami woli Bożej. Bóg objawiał się niekiedy wśród potężnych grzmotów, trzęsienia ziemi lub też w łagodnym szumie wiatru. Nigdy jednak ani Żydzi, ani chrześcijanie nie uważali zjawisk przyrody za bóstwa.
Dzisiejszy człowiek swoimi interpretacjami naukowymi odarł z tajemnicy zjawiska przyrody. Uważa je za coś zwyczajnego. Nadal jednak nie jest w stanie nad nimi panować i pozostaje wobec nich bezbronny. Dzisiejszemu człowiekowi trudno spontanicznie dopatrywać się w nich cudów, znaków działania Bożego. Dzisiejszemu człowiekowi potrzebny byłby umysł i serce dziecka odkrywającego świat pierwszy raz. Takie właśnie spojrzenie na świat miał św. Franciszek z Asyżu. Człowiek współczesny musiałby przezwyciężyć naukowe myślenie, aby na nowo mógł odkryć działanie i bliskość Boga w świecie przyrody. Przyroda jest przecież dziełem Boga i dzięki temu jest także miejscem nieustannego Jego działania.
Człowiek ze swoimi osiągnięciami technicznymi stawia dzisiaj przed sobą jakby nowe pola działania Bożego i nowy rodzaj znaków. Pan Bóg używa ich dla objawiania swojej woli. Bóg posługuje się wszystkim, także naszą cywilizacją, aby nam odsłonić swój odwieczny plan i swoje pragnienia wobec nas. Znakami działania Bożego mogą stać się dzisiaj niesamowite osiągnięcia techniczne człowieka. Bóg przemawia do nas dzisiaj nie mniej wyraźnie i jasno przez klęski ekologiczne, zagrożenia atomowe czy przez inne zagrożenia cywilizacyjne, niż dawniej przemawiał przez zagrożenia wynikłe z trzęsienia ziemi czy nagłych i gwałtownych zmian atmosferycznych.
Trzeba nam uczyć się odczytywać rzeczywistość świata zewnętrznego jako miejsce Bożej obecności i Bożego działania. Człowiek wierzący winien jednak strzec się pewnego prymitywizmu w rozeznawaniu znaków działania Bożego w świecie materialnym. Prymitywizm ten polega głównie na utożsamianiu doznań emocjonalnych wynikających z zewnętrznego oglądu świata, z doświadczeniem obecności Boga i z Jego działaniem. Doznania estetyczne, przeżycia emocjonalne mogą naprowadzać człowieka na doświadczenie działania Bożego, te jednak całkowicie je przekraczają.
P O P R Z E D N I | N A S T Ę P N Y |
XXI. DAR WOLI BOŻEJ | XXIII. ROZEZNAWANIE WAŻNYCH DECYZJI ŻYCIOWYCH |
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |