Daj mi pić

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI EWANGELICZNYCH

V. WCIELENIE

 

szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryia. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryio, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryia rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryia: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1, 26–38).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Św. Ignacy zachęca nas, aby na początku kontemplacji o Wcieleniu przedstawić sobie dwie sceny. Najpierw wielki obszar i krąg świata, na którym mieszkają tak liczne i tak różne ludy (por. ĆD, 103). Zgodnie z tą zachętą wyobraźmy sobie kulę ziemską z jej wszystkimi kontynentami zamieszkałymi przez miliardy osób w całej historii ludzkości. Po przedstawieniu sobie tego wielkiego obrazu jesteśmy zaproszeni, aby oglądać w naszej wyobraźni mały domek nazaretański, w którym mieszka młoda Dziewczyna Galilejska. Ona to właśnie przyjmuje Zwiastowanie: Wcielenie Syna Bożego.

Prośba o owoc kontemplacji: Prośmy — jak zachęca nas Ignacy — o dogłębne poznanie Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady (ĆD, 104).

1. Zagrożony rodzaj ludzki

Św. Ignacy proponuje rozpoczęcie kontemplacji Tajemnicy Wcielenia od oglądu rodzaju ludzkiego w całej jego różnorodności, z wszystkimi dramatami właściwymi ludzkiemu życiu, wraz z całym złem, które przez ludzkość przepływa.

Widzieć osoby jedne po drugich. A najpierw te na obliczu ziemi, tak bardzo różnorodne w stroju, sposobie bycia. Jedni są biali, inni czarni; jedni żyją w pokoju, drudzy w stanie wojny, jedni są zdrowi, drudzy chorzy, jedni płaczą, drudzy się śmieją, jedni się rodzą, drudzy umierają... Słuchać, co mówią osoby na obliczu ziemi, a mianowicie jak ze sobą rozmawiają, jak przeklinają i bluźnią... Potem patrzeć, co czynią osoby na powierzchni ziemi, jak mianowicie biją się wzajemnie, zabijają i idą do piekła (ĆD, 106–108).

I chociaż św. Ignacy opisuje ludzkość sprzed pięciu wieków, jego charakterystyka nie przestaje być dziś aktualna. Postęp cywilizacyjny nie zniósł dramatyzmu ludzkiego życia na ziemi, ale wręcz go pogłębił. Postęp techniczny — wbrew optymistycznym przewidywaniom niektórych myślicieli dziewiętnastego wieku — nie tylko nie przyniósł powszechnego szczęścia i dobrobytu ludzkości, ale pogłębił istniejące już konflikty, napięcia i niepokoje.

Rabunkowa gospodarka kierowana chciwością człowieka powoduje takie zatrucie ziemi i takie zniszczenie środowiska, że staje się ono w wielu regionach świata nie do zamieszkania. Z powodu brutalnej przewagi człowieka uzbrojonego w technikę nad przyrodą istnieje dziś realna możliwość zniszczenia życia na ziemi.

Postęp techniczny zastosowany w wojnach zwiększył zagrożenie ludzkości. Nigdy dotąd człowiek nie osiągnął tak koszmarnej perfekcji w zabijaniu, jaką posiada dzisiaj. Bezlitosna wzajemna rzeź na frontach pierwszej i drugiej wojny światowej, ludobójstwo Oświęcimia i Hiroszimy, katastrofa Czarnobyla — oto fakty, które dobitnie świadczą, że dziś ludzie biją się i zabijają w rozmiarach dotąd niespotykanych w historii.

Wiek dwudziesty naznaczony jest jeszcze inną wielką zbrodnią dokonywaną w majestacie praw ustalanych przez parlamenty i rządy: zabijaniem dzieci nienarodzonych. Technika medyczna została zastosowana nie tylko dla ratowania człowieka, ale także dla zabijania najbardziej bezbronnych, bo jeszcze nienarodzonych.

Św. Ignacy każe nam także słuchać, jak ludzie przeklinają i bluźnią. Również bluźnierstw i przekleństw, jakie mógł usłyszeć lub przeczytać św. Ignacy, nie można porównywać z tymi, których ludzkość słucha i czyta dzisiaj. Nihilistyczna mentalność wielu współczesnych myślicieli, twórców kultury i sztuki w sposób przewrotny odwraca porządek rzeczy nazywając zło dobrem, a dobro złem.

Niektórzy filozofowie zbuntowani przeciwko jakiejkolwiek idei Boga i jakiejkolwiek formie religii stworzyli teologię śmierci Boga. Układają koszmarne opowiadania i mity ogłaszające śmierć Boga. Jeden z nich, H. Heine, napisał: Nic nie mogło Boga uratować. Czyż nie słyszycie dzwonków? Na kolana! Niosą sakramenty Bogu, który umiera. Komentując te słowa R. Laurentin powie: Dzisiejszy szaleniec mówi: Bóg umarł.

Bylibyśmy w błędzie sądząc, iż to szaleńcze wołanie pozostaje zupełnie bez echa w ludziach zagubionych, zniechęconych do życia, w ludziach uwikłanych w słabości i grzechy. Każdy, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła (J 3, 20) i dlatego chętnie skorzysta z tych koszmarnych idei, aby zracjonalizować i uzasadnić sobie swoje nieuporządkowane życie.

W obecnej kontemplacji chciejmy sobie uświadomić, iż jesteśmy cząstką zagrożonej ludzkości. Codziennie oddychamy zatrutym powietrzem, pijemy zatrutą wodę, spożywamy nierzadko skażone pokarmy. Są to skutki grzechu, które spadają na nas.

Prośmy, abyśmy odkryli prawdę, iż my również mamy jakiś udział w całym zagrożeniu ludzkości przez nasz grzech osobisty. I chociaż w wielu wypadkach trudno byłoby nam dopatrzeć się bezpośredniego związku naszych grzechów z zagrożeniami współczesnego człowieka, to jednak wiara w Kościół, Mistyczne Ciało Jezusa pozwala nam zrozumieć, iż każdy grzech zwraca się nie tylko przeciwko Bogu, ale także przeciwko ludzkości, przeciwko nam samym. Prośmy o głębokie odczucie, że nie tylko cała ludzkość, ale także ja sam osobiście potrzebuję miłosierdzia, potrzebuję zbawienia.

2. Dokonajmy odkupienia

Gdyby powyższy opis ludzkości zawierał całą prawdę o niej, byłaby ona tragiczna. Ale tak nie jest. Po kontemplacji ludzkości jesteśmy zaproszeni do kontemplacji Trójcy Świętej, która z miłością czuwa nad całym okręgiem ziemi i z troską śledzi losy każdego człowieka.

Po drugie widzieć i rozważać jak trzy Osoby Boskie siedzą na swojej królewskiej stolicy i jak patrzą na cały okrąg ziemi i na wszystkie ludy, które w zaślepieniu umierają... Słuchać, co mówią Osoby Boskie, a mianowicie: Dokonajmy odkupienia rodzaju ludzkiego... oraz co robią dokonując najświętszego Wcielenia (ĆD, 106–108).

Idąc za radą Ignacego, kontemplujmy Boga, który patrzy z miłosierdziem na udręczoną ludzkość. Stwórca nie pozostaje obojętny wobec nieszczęścia człowieka, wzrusza się jego udręką i mówi: Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemiężców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej — mówi Jahwe o Izraelu ciemiężonym w Egipcie (Wj 3, 7–8).

Ta właśnie litość Boga wobec człowieka, współczucie dla jego cierpienia i udręki staje się zasadniczym źródłem nieustannej ingerencji Boga w historię ludzkości. To, co Bóg uczynił dla całej ludzkości, uczynił także dla każdego z nas osobiście.

W obecnej kontemplacji uświadomię sobie, że jestem widziany i słyszany przez Boga, że On wzrusza się moim uciemiężeniem, zagubieniem i udręką wewnętrzną. Pełen współczucia dla mnie zstępuje w swoim Synu Jezusie Chrystusie, aby okazać mi swoje miłosierdzie. Prośmy, abyśmy otwartym i wdzięcznym sercem przyjęli Syna Bożego jako wysłannika Trójcy Świętej.

3. Zwiastowanie

Po kontemplacji Boga, patrzącego miłosiernie na całą ludzkość, św. Ignacy zachęca nas, abyśmy kontemplowali Tajemnicę Zwiastowania. W niej bowiem konkretnie spełnia się postanowienie Trójcy Przenajświętszej: Dokonajmy odkupienia rodzaju ludzkiego.

a) W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida, a Dziewicy było na imię Maryia (Łk 1, 26). Działanie Boga, choć przekracza wszystko co ziemskie i ludzkie, dla człowieka przybiera konkretny wymiar historyczny. Anioł Gabriel zostaje posłany do konkretnego miasta, w konkretnym czasie i do konkretnej osoby: do Maryi. W ten sposób działanie Boga staje się dla ludzkości dostrzegalne, zauważalne, możliwe do przyjęcia.

Dzięki temu konkretnemu Bożemu działaniu możemy uniknąć rozmytej religijności, która bywa niekiedy sprowadzana do szukania jakiegoś wewnętrznego nastroju, uniesienia wewnętrznego czy też do jakiegoś nieokreślonego stanu nirwany. Dzięki konkretnemu, historycznemu działaniu Boga duchowość chrześcijańska ma charakter wcielony. Przybiera ona bardzo realistyczny, ziemski charakter. Tajemnica Wcielenia sprawia, iż Bóg staje się bardzo ludzki, staje się nam bardzo bliski. Kto widzi Jezusa, Boga–Człowieka, widzi także i Boga Ojca. Jezus jest Drogą do poznania całej Tajemnicy Trójcy Świętej.

b) Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. Słowa Bądź pozdrowiona znaczą również: raduj się, wesel się. Interwencja Boga w historię ludzkości jest źródłem niewymownej radości. Zapowiada bowiem ostateczne zwycięstwo nad wszystkim, co jest źródłem jej udręki, jej cierpienia i śmiercią.

Raduj się wielce, córko Syjonu — zachęca prorok Zachariasz — wołaj radośnie, córko Jeruzalem. Oto Twój król idzie do Ciebie, sprawiedliwy i zwycięski (Za 9, 9).

Ignacjański, realistyczny ogląd nieszczęść człowieka, spojrzenie w prawdzie na cały dramat ludzkiego życia sprawia, iż obiecany ratunek, obiecane zbawienie spontanicznie staje się źródłem radości. Prośmy, abyśmy mogli wejść w głębię radości płynącej z Wcielenia. Sam Bóg staje się człowiekiem. Sam Bóg staje się jednym z nas. Będzie do nas podobnym we wszystkim, oprócz grzechu. Będzie się trudził, będzie walczył razem z nami, aby wyrywać nas z naszych nieszczęść, by skierować nasze kroki na drogę pokoju.

Prośmy o doświadczenie wewnętrznej radości, że Bóg staje się Emmanuelem, Bogiem z nami. Staje się nam tak bliski, iż możemy słuchać Jego Słowa naszymi ludzkimi uszami, możemy patrzeć na Niego ludzkimi oczyma, możemy Go dotykać, a nawet spożywać Jego Ciało pod postaciami chleba i wina.

c) Ale słowa, które miały u Maryi wywołać radość, wzbudziły zaniepokojenie i zadumę: Maryia zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Nawet najbardziej czyste i wolne serce człowieka, jakim jest serce Niepokalanej Dziewicy, nie jest zdolne samo z siebie przyjąć Boga. Ono drży. Boże działanie przerasta i przewyższa człowieka. Drżenie serca uświadamia człowiekowi, że Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia (Rdz 2, 7).

Ta właśnie pełna trwogi reakcja Maryi ukazuje nam kruchość ludzkiego serca. Ta kruchość serca wiąże się z kruchością miłości. Każdą ludzką miłość cechuje delikatność i kruchość, ponieważ miłość zależy od kruchej wolności człowieka. Maryia bardziej niż ktokolwiek inny rozumie, że pełnia łaski, pełnia miłości, pełnia wolności przychodzi jako czysty dar Boga, dar bezinteresowny, dar bezwarunkowy.

Człowiek w żaden sposób nie może sobie zapewnić niezmienności swojej woli, nie może otworzyć się jedną decyzją woli — raz na zawsze — na ten dar. Kruchość ludzkiej wolności i ludzkiej miłości każe nam drżeć, lękać się bojaźnią Bożą, aby nie utracić otrzymanego daru. Nasza pewność wytrwania w otrzymanej łasce, w miłości i w wolności wewnętrznej może opierać się jedynie na powierzeniu się Dawcy, na bezgranicznym zaufaniu Mu.

d) Nie bój się Maryio, znalazłaś łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.

Wysłaniec Boga uspokaja serce Maryi, uspokaja serce każdego człowieka i w ten sposób czyni je zdolnym do przyjęcia łaski. Bóg umacnia i utwierdza to, co w człowieku jest delikatne, kruche i wrażliwe. Maryia znalazła szczególną łaskę u Boga nie tylko jako Matka Syna Bożego, ale jako Ta, która w pełni powierzyła się Bogu. W Jej bezgranicznym zaufaniu każdy z nas może odnaleźć łaskę Boga. Maryia jest Pośredniczką łask. Ona daje Chrystusa wszystkim, którzy Go szukają.

Wsłuchajmy się z uwagą w słowa anioła: Nie bój się, znalazłeś łaskę u Boga. Wezwanie to w dzisiejszym świecie brzmi szczególnie aktualnie.

Przełom wieku dwudziestego i dwudziestego pierwszego to czas zagrożenia i lęku. Z jak wielkim entuzjazmem zostały przyjęte proste słowa Jana Pawła II: Nie lękajcie się wygłoszone w dniu inauguracji jego pontyfikatu. Lęk jest podstawowym wrogiem całej ludzkości i każdego człowieka. To właśnie wskutek lęku ludzie biją się wzajemnie, zabijają, przeklinają i bluźnią. To właśnie z lęku, którego głównym źródłem jest odrzucenie i brak miłości, rodzi się gniew i nienawiść. Z lęku ludzie nie tylko — jak mówi św. Ignacy — idą do piekła, ale tworzą sobie piekło na ziemi (por. ĆD 106–108).

Pozwólmy się przekonać aniołowi, wysłańcowi Bożemu, jak dała się przekonać Maryia, że obawa i lęk niosą z sobą wielką pokusę dla człowieka. Pokusę tę trzeba dostrzec i podjąć zmagania z nią.

Prośmy przede wszystkim o zdemaskowanie neurotycznego lęku przed Bogiem. Bóg, nasz Ojciec niebieski nie zagraża nam. On nie chce nas krępować, ciemiężyć, karać. Wysyła do nas swojego Jednorodzonego Syna, aby nas wyzwolił z ręki naszych nieprzyjaciół. Pragnie, aby nasze życie było szczęśliwe i pełne pokoju. Pragnie, byśmy jako ludzie wolni mogli Mu oddawać chwałę w miłości i służyć Mu bez trwogi.

4. Oto ja służebnica Pańska!

Pan Bóg żąda od Maryi przyjęcia rzeczy przerastających wszelkie ludzkie pojęcie. Najpierw domaga się wiary, że urodzi Syna bez udziału mężczyzny; po drugie domaga się wiary, że Syn Jej będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.

Maryia nie rozumie do końca, co anioł do Niej mówi. Nie jest w stanie sama rozeznać ofiarowanej Jej Dobrej Nowiny. I właśnie dlatego Maryia nawiązuje dialog z wysłańcem Jahwe. Maryia pragnie dokonać rozeznania duchowego. Właśnie dlatego prosi o wyjaśnienia, prosi o pomoc: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?

Bóg rozumie doskonale trudności i wątpliwości młodej Dziewczyny Galilejskiej, która nagle została postawiona przed zadaniem, które Ją przerasta. Rozumie Jej ludzkie obawy wyrażenia zgody na tę niezwykłą rzeczywistość, do której przyjęcia Ją zaprasza. Stąd też udziela Jej wyjaśnień: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym.

Anioł Jahwe pragnąc jakby dodatkowo uwiarygodnić swoje niezwykłe wieści podaje Maryi inną zaskakującą informację. Oto Jej krewna Elżbieta, bezpłodna kobieta w podeszłym już wieku, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu.

Ustami anioła Bóg przypomina Maryi prawdę, która była przedmiotem wiary Izraela, że dla Jahwe nie ma nic niemożliwego. Najważniejszym niemalże faktem dla uwiarygodnienia tej prawdy było w historii Izraela przejście przez morze suchą nogą. Pan Bóg domagając się od człowieka rzeczy trudnych, pomaga mu jednak w uznaniu i przyjęciu tego, co po ludzku jest niemożliwe.

Dzięki otrzymanej pomocy Maryia podejmuje świadomą i wolną decyzję: Niech mi się stanie według twego słowa! Maryia zawierza Bogu pewna pewnością wiary, że Jahwe działa w Jej życiu. I właśnie dlatego mówi: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!

Maryia jest pewna interwencji Boga nie tylko w chwili Zwiastowania. Jest pewna tej interwencji także we wszystkich innych najtrudniejszych i jednocześnie najważniejszych momentach swojego życia. Jest pewna działania Boga, kiedy rodzi Syna w stajni w Betlejem; kiedy ucieka z Nim do Egiptu; jest pewna obecności mocy Boga, kiedy przez trzy dni szuka Go w Jerozolimie jako dwunastoletniego Chłopca; jest pewna działania Jahwe, kiedy stoi pod krzyżem, a później trzyma w swoich ramionach martwe ciało Syna.

Maryia jest pewna działania Jahwe, choć go do końca nie rozumie. Nie rozumiejąc, wyraża zgodę. Nie rozumiejąc ufnie powtarza: Niech mi się stanie według twego słowa!

Żeby przyjąć Boga i Jego wolę, nie trzeba chcieć wszystkiego zrozumieć. W jakimś sensie trzeba zrezygnować z rozumienia intelektualnego. Zgoda na wolę Boga zaczyna się w chwili, kiedy rodzi się zaufanie do Niego. Zgoda na wolę Bożą jest zgodą na pracę, na służbę, na wysiłek, na cierpienia. Stąd też Maryia mówi: Oto ja służebnica Pańska.

Ale przyjęcie woli Bożej, to także otwarcie się na źródło radości. I właśnie dlatego anioł zaprasza Maryię: Bądź pozdrowiona, to znaczy — raduj się, wesel się. Maryia w swoim życiu nie tylko się trudzi, cierpi, ale także przeżywa wiele pięknych chwil radości.

Zauważmy w tej kontemplacji radość Maryi z Jej codziennego spotkania z Jahwe na modlitwie, Jej radość z narodzin Syna, radość macierzyństwa. Zauważmy także pogodne chwile życia rodzinnego w Nazarecie. Kontemplujmy radość Maryi bycia Matką Mesjasza, radość Zmartwychwstania, radość Zesłania Ducha Świętego, radość rodzącego się Kościoła, radość bycia wziętą z ciałem i duszą do nieba.

Maryia w pełnieniu woli Bożej nie szuka jednak radości dla niej samej. I choć przyjmuje ją z wdzięcznością, pozostaje wobec niej wolna. W razie potrzeby umie z niej zrezygnować. Prośmy w tej kontemplacji, aby pełna odwagi i ufności wiara Maryi pomagała nam pokonywać naszą niewiarę, nasze codzienne zbytnie lęki o siebie, o swoją przyszłość. Prośmy także, by rodziło się w nas głębokie pragnienie powierzenia się Bogu na wzór Maryi.

Na zakończenie całej kontemplacji o Wcieleniu — zgodnie z zachętą św. Ignacego (por. ĆD 109) — rozmawiajmy najpierw z Matką Najświętszą. Prośmy Ją, aby swoją pokorną wiarą i uległością wobec Boga uczyła nas otwartości na Jego działanie w nas. Rozmawiajmy także z Jezusem, prosząc Go, aby Tajemnica Jego Wcielenia otwierała nas na nieskończoną miłość Boga Ojca do nas. Boga Ojca zaś prośmy, abyśmy dzięki coraz głębszemu poznaniu Jego Syna mogli Go więcej kochać i wierniej naśladować.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
IV. RABBI, GDZIE MIESZKASZ? VI. NARODZENIE JEZUSA
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz