Daj mi pić

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI EWANGELICZNYCH

III. MODLITWA OFIAROWANIA SIEBIE JEZUSOWI

 

Na początku drugiego tygodnia Ćwiczeń duchownych Jezus zaprasza nas do całkowitego ofiarowania Mu siebie. Św. Ignacy proponuje nam piękną, ale jednocześnie bardzo trudną modlitwę.

Modlitwa ta ukazuje nam, iż Jezus zaprasza nas do wielkiej intymnej jedności z Nim. Owocem tej jedności mają być nie tyle piękne przeżycia duchowe, ale przede wszystkim naśladowanie Jezusa we wszystkim, także w tym co najtrudniejsze: w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie.

A oto sama modlitwa, która zostaje poprzedzona krótkim wstępem:

Ci, którzy chcieliby więcej kochać Jezusa i odznaczyć się w Jego służbie, nie tylko ofiarują się całkowicie na trud, ale także działając przeciw własnej zmysłowości i przeciw swej miłości cielesnej i światowej, złożą z siebie ofiarę tak mówiąc:

Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy Twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje w obliczu nieskończonej Dobroci Twojej i przed oczami chwalebnej Matki Twojej i wszystkich świętych dworu niebieskiego. Oświadczam, że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym, jeśli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia (ĆD, 97–98).

Obraz dla obecnej medytacji: Chciejmy wyobrazić sobie siebie samych stojących przed całym dworem niebieskim: przed obliczem Boga Ojca, Syna Bożego oraz Ducha Świętego, wobec Matki Najświętszej, aniołów i wszystkich świętych. Przedstawmy sobie, iż cała Trójca Święta patrzy na nas z nieskończoną miłością. Matka Najświętsza zaś, aniołowie i wszyscy święci wstawiają się za nas u Boga.

Prośba o owoc medytacji: Prośmy Boga o łaskę wielkiej wrażliwości i hojności serca, abyśmy nie byli głusi na Jego wezwanie, lecz skorzy i pilni do przyjęcia Jego zaproszenia. Temu bowiem, który odprawia Ćwiczenia — mówi Ignacy — wielce pomoże, jeśli wejdzie w nie wielkodusznie i z hojnością względem swego Stwórcy i Pana i złoży Mu w ofierze całą swą wolę i wolność, aby sam Bóg tak jego osobą, jak i wszystkim, co posiada, posługiwał się wedle najświętszej woli swojej (ĆD, 5).

1. Więcej kochać

a) Modlitwę ofiarowania mogą przyjąć jako własną tylko ci, którzy chcieliby więcej kochać Jezusa i odznaczyć się w Jego służbie. Pragnienie miłowania Jezusa staje się warunkiem pójścia za Jezusem, warunkiem naśladowania Go.

Jezus pragnie budować ze swoimi uczniami partnerskie więzi oparte na pełnej wolności wewnętrznej. Jezus nie chce od swoich uczniów uległości opartej wyłącznie na lęku i niewolniczym poddaństwie. Chrystus powołując swoich uczniów nigdy nie przymuszał ich do pójścia za sobą. Zawsze odwoływał się do ich pragnień oraz ich wewnętrznej wolności.

Tym, których zapraszał, mówił: Jeżeli chcesz.... Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania — powiedział bogatemu młodzieńcowi, kiedy ten pytał Go, w jaki sposób mógłby osiągnąć życie wieczne. Na dalsze pytania młodzieńca Jezus odpowiada: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim (...). Potem przyjdź i chodź za Mną (Mt 19, 12).

Postawa naśladowania Jezusa realizuje się najpierw poprzez osobistą wolność wewnętrzną. Wolność tę oddajemy do dyspozycji Jezusa. Wymuszanie decyzji na sobie samym, czy tym bardziej przymuszanie innych do decyzji, staje się źródłem zniewolenia, źródłem lekceważenia i pogardy do swego życia.

To właśnie ludzka wolność jest podstawą wszelkiego prawdziwie ludzkiego działania. Wolność człowieka decyduje o jego szczęściu. Jednym z największych nieszczęść człowieka jest zawsze zniewolenie; zarówno zniewolenie wewnętrzne jak i zewnętrzne.

Stąd też pierwszą troską człowieka przygotowującego się do pójścia za Jezusem winno być zdobywanie wewnętrznej wolności. Wolność, o której mówi Jezus, nie oznacza jednak jakiejś pustki przestrzennej. Nie oznacza też niezależności od wszystkiego i wszystkich.

Najwyższą formą wolności wewnętrznej jest całkowite powierzenie się Bogu. Wolność, to oddanie siebie Temu, który kocha miłością nieskończoną. To właśnie On sam, absolutnie wolny wewnętrznie, najpełniej związał się z człowiekiem i wydał się w jego ręce, ponieważ ukochał go odwieczną, Boską miłością.

b) Oddanie się Jezusowi w miłości, naśladowanie Go domaga się nie tylko ludzkiej pracy, wysiłku i trudu, ale także działania przeciw własnej zmysłowości oraz przeciw swej miłości cielesnej i światowej. Tylko dzięki takiej postawie możemy pełniej zdobyć się na większe ofiarowanie swego życia Chrystusowi. Tylko dzięki takiej postawie możliwe jest całkowite upodobnienie się do Niego.

Sam Jezus nigdy nie wprowadzał swoich uczniów w złudzenie. Zawsze jasno ukazywał, iż pójście za Nim domaga się cierpienia i krzyża. Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 13). Jezus objawia w ten sposób paradoksalną logikę Królestwa niebieskiego, które domaga się utraty swego życia, aby móc zyskać nowe życie z Chrystusem. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je (Mt 16, 14).

Cierpienie i krzyż połączone z naśladowaniem Jezusa wynikają nie tylko z pokonywania zewnętrznych trudności czy prześladowań, ale także z pokonania własnej zmysłowości, z przezwyciężenia w sobie miłości cielesnej i światowej. Wszelka pożądliwość ludzka jest pierwszym wrogiem pójścia za Jezusem. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata (1 J 2, 16).

I właśnie dlatego, iż pożądliwość ludzka nie pochodzi od Ojca, ale od świata, nie może być ona fundamentem prawdziwie ludzkiego życia.

Możemy w pełni oddać się Jezusowi na służbę tylko wtedy, gdy doświadczamy głębokiego pragnienia zjednoczenia naszego życia z Nim, kiedy z realizmem popatrzymy na siebie i to, czym żyjemy. Realizm ten każe nam widzieć, iż zarówno własna zmysłowość jak i miłość światowa i cielesna ciągle jeszcze w nas mieszkają i dają o sobie znać.

Ćwiczenie 1. Przypomnę sobie wszystkie najważniejsze sprawy mojego życia, które zajmują moją pamięć i serce; sprawy, które pochłaniają moje siły. Wypiszę je sobie.

Następnie zastanowię się, ile miejsca wśród nich zajmują sprawy Jezusa. Czy mógłbym szczerze powiedzieć, że więcej Go kocham, że Jemu właśnie poświęcam więcej pamięci, serca, więcej życiowych sił?

Czy mógłbym powiedzieć Jezusowi, iż pragnienie życia z Nim i dla Niego przewyższa wszystkie inne ludzkie pragnienia? Czy noszę w sobie pragnienie, aby odznaczyć się w służbie Jezusa? Jakie uczucia, myśli, pragnienia rodzą we mnie te pytania? Co chciałbym Jezusowi powiedzieć o moim oddaniu się Jemu?

Ćwiczenie 2. Na ile jestem świadom istnienia we mnie odruchów własnej zmysłowości oraz miłości cielesnej i światowej? Na ile przyznaję się do nich w moich przygotowaniach do spowiedzi, w codziennych rachunkach sumienia? W czym one się wyrażają: w jakich postawach, skłonnościach, zachowaniach, pragnieniach?

W jaki sposób doświadczam oporu skłonności starego człowieka wobec oddania się Jezusowi i życia wyłącznie dla Niego? W jakiej formie opór ten się wyraża? Jakie uczucia, myśli mu towarzyszą? Co robię z tym oporem? Czy nie budzi on moich obaw? Czy nie uciekam od niego? Czy pod jego wpływem nie poddaję się zwątpieniu, zniechęceniu?

Przywołam chwile mojego życia, kiedy w sposób szczególny doświadczałem takich właśnie oporów starego człowieka. Spróbuję je nazwać, wypowiedzieć przed sobą, przed Bogiem. Oddam Jezusowi wszystkie uczucia, myśli, natchnienia, które zrodzą się w czasie tej modlitwy.

2. Modlitwa ofiarowania

a) Ofiarowanie się Jezusowi na służbę może być dokonane tylko przy Jego łaskawej pomocy. Jezus jest krzewem winnym, a my jesteśmy jedynie Jego latoroślami. Możemy więc przynosić owoc tylko wówczas, kiedy trwamy w Nim. Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 4) — powie nam Jezus bardzo wyraźnie.

Ofiarowanie się Jezusowi na służbę jest więc aktem Jego łaski, jest Jego darem. Trzeba nam mieć głęboką świadomość tego faktu szczególnie wówczas, kiedy rodzi się w nas sprzeciw wewnętrzny wobec pełnego oddania się Chrystusowi i służenia Mu. Sprzeciwu tego często nie planujemy i nie chcemy.

Nie powinniśmy się czuć winni, jeżeli służba Jezusowi nie budzi w nas od samego początku emocjonalnego zachwytu i entuzjazmu, ale właśnie uczucia zniechęcenia i oporu.

W miłości nie stosuje się nigdy przymusu. Przymus zabija miłość. Istotą życia duchowego jest doświadczenie miłości: miłości Boga do nas i naszej miłości do Niego. Nie trzeba więc przymuszać się, aby wzbudzać w sobie pragnienie służenia Jezusowi. W chwili doświadczania sprzeciwu wewnętrznego, trzeba tylko prosić o pragnienie służby. Nic więcej. Wraz z naszą modlitwą zrodzi się w nas z Jego łaskawą pomocą głębsze pragnienie oddania się Mu.

Jeżeli aktualnie nie ma w nas nawet tego pragnienia, zawsze możemy prosić o pragnienie pragnienia. Owo pragnienie pragnienia służenia Jezusowi samorzutnie, jakby bez naszej świadomości, przemieni się w bezpośrednie pragnienie. Bezpośrednie pragnienie obejmie nie tylko nasz rozum, ale także nasze serce, naszą emocjonalność.

b) Ofiarowanie się Jezusowi na służbę jest bardzo ważnym wydarzeniem życiowym i winno stać się dla nas prawdziwym świętem. Stąd też św. Ignacy, wzorując się na średniowiecznym zwyczaju pasowania na rycerza, które dokonywało się w obecności całego dworu królewskiego, zachęca nas, aby oddania się Jezusowi dokonać w obecności całego dworu niebieskiego: w obliczu nieskończonej Dobroci Bożej, przed oczami chwalebnej Matki Jezusa i wszystkich świętych w niebie.

Św. Ignacy, jeszcze przed swoim nawróceniem, sam przeżył uroczystą chwilę pasowania na rycerza. Po swoim nawróceniu wzorując się na tamtym wydarzeniu, dokonał uroczystego poświęcenia się na służbę Króla Wiecznego.

To przywołanie całego dworu niebieskiego w ofiarowaniu się Jezusowi nie jest jedynie bogatą dekoracją. Decyzja życia dla Jezusa i naśladowania Go w Jego uniżeniu i w Jego krzyżu, przekracza nasze ludzkie siły. Stąd też ofiarowanie się Jezusowi wobec Matki Najświętszej i wszystkich świętych staje się jednocześnie prośbą o wstawiennictwo i pomoc.

W obecnej kontemplacji prośmy więc Matkę Najświętszą i naszych świętych patronów, aby w czasie całych rekolekcji towarzyszyli nam w szukaniu obecności Jezusa, w przyjmowaniu Jego miłości i w naszym rozpalaniu się w miłości do Niego.

c) To radykalne oddanie się Jezusowi, nie może być jakimś nierozważnym odruchem emocjonalnym. Winno być ono podjęte po długim namyśle. Winno być też dobrze przygotowane. Dopiero wtedy możemy powiedzieć jasno i wyraźnie, że chcę i pragnę ofiarować się w pełni Jezusowi i taka jest moja dobrze rozważona decyzja.

Oddanie się Chrystusowi na służbę winno być nie tylko aktem dobrowolnym, ale także aktem pełnym życiowego realizmu. Realizm ten przejawia się zarówno w świadomości własnej ludzkiej słabości, jak też w zdolności przewidzenia przynajmniej niektórych przeszkód, jakie możemy spotkać w życiu. Codzienność sprawia bowiem, iż oddanie się na służbę przestaje być uroczystym świętem, a staje się szarą i monotonną rzeczywistością życiową.

d) W dalszej części modlitwy ofiarowania wyrażamy gotowość naśladowania Jezusa w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelkiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym, jeśli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia.

Zauważmy, iż w modlitwie tej nie wspomina się o trudzie codziennej pracy, modlitwy, o potrzebie skupienia wewnętrznego, o wysiłku rozwiązywania ludzkich problemów. Taki trud i wysiłek jest bowiem oczywisty sam z siebie.

Zresztą nasze trudzenie się w pracy, w modlitwie, w służbie innym posiada nieraz posmak ludzkiej przygody. Może być ono też nierzadko po ludzku bardzo przyjemne. I właśnie dlatego nie może stanowić dla nas najważniejszego i jedynego kryterium naszego oddania się Jezusowi.

Ważnym kryterium naszego oddania się Jezusowi staje się przede wszystkim stosunek do niezasłużonej krzywdy i zniewagi, stosunek do krzyża. Takie cierpienia są jednak przeciwne naszej naturze cielesnej i zmysłowej. Jezus, choć w swej ludzkiej naturze nie był skażony miłością cielesną i światową, bronił się bardzo mocno przed przyjęciem krzywd i zniewag, które miały spaść na Niego podczas okrutnej męki i śmierci krzyżowej.

Dla jasności powiedzmy wyraźnie, iż nie należy szukać samemu krzywd i zniewag. Nie byłoby to zgodne z wolą Jezusa, gdybyśmy sami bezmyślnie prowokowali upokorzenia i krzywdy ze strony innych ludzi.

Modlitwa ofiarowania ma nas prowadzić do przyjęcia postawy wewnętrznej gotowości do znoszenia krzywd i upokorzeń, które spadną na nas niezależnie od naszej woli, a nawet wbrew niej.

Kiedy jednak myślimy o wyrażeniu takiej zgody, nierzadko rodzi się w nas gdzieś na dnie serca podejrzliwość, iż po takim ofiarowaniu Bóg natychmiast spuści na nas całą serię hiobowych nieszczęść. Obawiamy się, iż Pan Bóg zechce sprawdzić prawdziwość naszego oddania.

Jest to jeden spośród wielu naszych lęków i obaw. Nie wykluczamy, iż Jezus rzeczywiście może nas kiedyś zaprosić do szczególnego upodobnienia się do Niego poprzez znoszenie szczególnych krzywd i upokorzeń. Jednak jako pierwszy dar naszego ofiarowania się Jemu przychodzi zwykle coraz pełniejsza wolność wewnętrzna.

Poprzez ofiarowanie się Jezusowi uwalniamy się od lęku przed tymi krzywdami i upokorzeniami, które niesie nam codzienne życie. Gotowości znoszenia krzywd i zniewag domaga się nie tylko pójście za Jezusem i naśladowanie Go, ale także codzienna miłość bliźniego. We współżyciu z innymi (w każdym stanie życia) potrzeba choćby minimalnej zdolności znoszenia krzywd i zniewag. Krzywdy i zniewagi, jakich doświadczamy w relacjach międzyludzkich, wypływają najczęściej nie tyle z ludzkiej złości i przewrotności (choć tej nie można wykluczać), ile raczej z ludzkiej bezradności, ubóstwa i słabości.

Często ranimy siebie nawzajem wbrew naszym najlepszym zamiarom. Paradoksalnie najczęściej i najgłębiej ranimy i krzywdzimy tych, których najbardziej kochamy. Decyzja znoszenia wszelkich krzywd i wszelkiej zniewagi dla Jezusa sprawia, iż nasze życie z innymi staje się spokojniejsze, bardziej harmonijne, szczęśliwsze.

W modlitwie ofiarowania Jezus prosi nas, abyśmy oddali Jemu to, czym moglibyśmy zranić i skrzywdzić siebie samych i naszych najbliższych. Tak więc Jezus nie tyle ofiaruje nam najpierw specjalne krzywdy i zniewagi, ale raczej zabiera nam te, które stają na naszej drodze.

e) W modlitwie ofiarowania zostajemy zaproszeni, aby wyrazić także gotowość naśladowania Jezusa we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym. Jednak takie naśladowanie warunkuje wola samego Boga: jeśli tylko najświętszy Majestat zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia. Jeżeli jakieś upokorzenie, cierpienie i ubóstwo nie byłoby wolą Jezusa, tym samym znoszenie ich traciłoby znaczenie dla naszego życia duchowego.

W rozważanej modlitwie zostały wyróżnione dwa rodzaje ubóstwa: zewnętrzne i duchowe. Z pewnością nie możemy zacieśniać ubóstwa ewangelicznego do ubóstwa materialnego. Ubóstwo jest pewnym ogołoceniem się człowieka z tych ludzkich zabezpieczeń, które bronią jego życia doczesnego.

Ubóstwo nie oznacza więc tylko brak posiadania zewnętrznego, chociaż ubóstwo materialne może być dla człowieka doświadczeniem bardzo trudnym i może odgrywać ważną rolę w doświadczeniu duchowym. Ale to nie my sami decydujemy się na dany rodzaj ubóstwa. Przyjmujemy jedynie ten, które ofiaruje nam Jezus.

W historii Kościoła odnajdujemy świętych, którzy opuścili wszystko i w całkowitym ogołoceniu materialnym poszli za Jezusem; jednak Kościół wynosił na ołtarze także królów i innych możnych tego świata, którzy — choć dysponowali wielkimi dobrami materialnymi — byli wobec nich całkowicie wolni. Ci bogaci święci prowadzili nieraz bardzo ubogi sposób życia. Swoich dóbr używali natomiast w służbie innym.

W życiu duchowym liczą się bowiem najpierw nie materialne czyny, choćby najszlachetniejsze w swej zewnętrznej formie, ale przede wszystkim postawa serca.

Ten sposób życia nacechowany gotowością do znoszenia wszelkich krzywd i zniewag oraz ubóstwa pochodzi z łaski i wybrania samego Jezusa. Nasze dokonywanie wyboru w tym zakresie jest de facto przyjęciem przez nas wyboru przygotowanego nam przez Jezusa. Wewnętrzna zgodność naszej woli z wolą Jezusa sprawia, że przestają istnieć dwa wybory: Jezusa i mój, pozostaje jeden zasadniczy wybór. Dzięki takiej postawie serca człowiek jednoczy się z Chrystusem tak ściśle, iż żyje już nie on sam, ale żyje w nim sam Jezus.

Ćwiczenie 1. Czy odczuwam potrzebę wewnętrzną powierzenia się Jezusowi? Czy mógłbym powiedzieć, że chcę i pragnę takiego oddania i jest to moja dobrze rozważona decyzja?

Czy miałem kiedyś w moim życiu taką chwilę, w której w uroczysty sposób oddałem się Jezusowi na Jego służbę? Jeżeli tak, przypomnę sobie tę chwilę, oraz całą atmosferę duchową, która temu oddaniu towarzyszyła.

Co było treścią tego oddania? Co mogło mnie natchnąć do takiej modlitwy? Co chciałbym Jezusowi powiedzieć o moich obecnych pragnieniach oddania się Jemu?

Ćwiczenie 2. Przypomnę sobie kilka sytuacji, w których doznałem od kogoś krzywdy lub jakiegoś upokorzenia. Jaka była moja pierwsza reakcja?

Jak reaguję na skrzywdzenie lub upokorzenie przez innych? Czy mam raczej skłonność do zamykania się w sobie, obrażania się na innych, czy też przeciwnie, natychmiast reaguję zgodnie z zasadą ząb za ząb, upokorzenie za upokorzenie, krzywdę za krzywdę?

Czy umiem przywoływać codzienne upokorzenia na modlitwie? Czy z takiej modlitwy wychodzę bardziej pogodzony z sobą oraz ze swoimi braćmi, czy też może bardziej rozżalony? Czy nie domagam się od Jezusa wyegzekwowania ludzkiej sprawiedliwości pomiędzy mną a moim krzywdzicielem? Czy nie próbuję zmuszać Jezusa, by stanął po mojej stronie przeciwko mojemu krzywdzicielowi?

Jeżeli dostrzegę w sobie choćby najmniejszą skłonność do manipulowania Jezusem, wówczas będę prosił o głębsze poznanie siebie i łaskę skruchy, dzięki której uniknę w przyszłości wciągania Jezusa w moje nieuporządkowania życiowe. Co dzisiaj chciałbym powiedzieć Jezusowi o moim włączaniu krzywd i upokorzeń w moje naśladowanie Go?

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
II. METODA KONTEMPLACJI EWANGELICZNEJ IV. RABBI, GDZIE MIESZKASZ?
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz