Chrześcijaństwo ponownie odkrywane |
STARY TESTAMENT W RĘKU CHRZEŚCIJANINA
Punktem wyjścia i oparciem naszej dzisiejszej audycji biblijnej będzie fragment z Księgi proroka Ezechiela. Posłuchajmy:
Jahwe skierował do mnie te słowa: Synu człowieczy, kiedy dom Izraela mieszkał na swojej ziemi, wówczas splugawili ją swym postępowaniem i swymi czynami: postępowanie ich wobec Mnie było jak nieczystość miesięczna kobiety. Wtedy wylałem na nich swe oburzenie z powodu krwi, którą w kraju przelali, z powodu bożków, którymi go splugawili.
I rozproszyłem ich pomiędzy pogańskie ludy, i rozsypali się po krajach, osądziłem ich według postępowania i czynów. W ten sposób przyszli do ludów pogańskich i dokąd przybyli, bezcześcili święte imię moje, podczas gdy mówiono o nich: To jest lud Jahwe, musieli się oni wyprowadzić ze swego kraju. Wtedy zatroszczyłem się o święte me imię, które oni, Izraelici, zbezcześcili wśród ludów pogańskich, do których przybyli. Dlatego mów do domu Izraela: Tak mówi Jahwe Pan: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Jahwe — wyrocznia Jahwe Pana — gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami. Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem (Ez 36,16–28).
Jest to jedna z najradośniejszych stronic Starego Testamentu. Przypatrzmy się jej z bliska. Uderza nas najpierw kontrast między człowiekiem a Bogiem, między tym, do czego my jesteśmy zdolni, a co może i pragnie w nas dokonać Bóg. Lektura ta jeszcze raz potwierdza pesymistyczną diagnozę ludzkiego serca, o której szerzej mówiliśmy w naszej przedostatniej pogadance. Izrael mimo tak ogromnego światła, jakim było ustawicznie w jego historii rozbrzmiewające słowo Boże, mimo Przymierza i daru Prawa, nie potrafił zmienić swego przewrotnego serca. Postępowanie ich wobec Mnie było jak nieczystość, krew przelali, splugawili kraj bożkami, zbezcześcili moje święte imię (por. Ez 36,17–20). Jeżeli taki był Izrael, cóż powiedzieć o całej reszcie ludzkości? Jest niezmiernie ważne dla każdego człowieka zdać sobie raz wreszcie sprawę ze swego prawdziwego położenia i rzeczywistych możliwości, gdy chodzi o życie w prawdziwej miłości, bo jeżeli to będzie przed nim zakryte, jeżeli uzna się on wobec Boga za porządnego, uczciwego człowieka, zawdzięczającego swój nienaganny poziom moralny swojemu charakterowi i swoim wysiłkom, to nigdy nie zrozumie, do czego mu właściwie służy Jezus Chrystus i od czego ma On go zbawić. Ewangelia nigdy nie stanie się dla niego Dobrą Nowiną. Jeżeli natomiast, oświeceni światłem Bożym wyprowadzającym nas ze złudzeń co do samych siebie, rozpoznamy siebie w obrazie grzesznego Izraela, którego z takim realizmem przedstawił Ezechiel, wtedy zadrży nasze serce radością na wieść o tym, co Bóg z nami grzesznymi zamierza począć. Jego ostatnią odpowiedzią na nasze zło nie jest kara; ona w postaci cierpienia pojawia się jakby automatycznie, jako naturalna konsekwencja grzechu; ale ostatnią odpowiedzią Boga jest skuteczny ratunek dla człowieka, by mógł on być nareszcie szczęśliwy. Nie z waszego powodu to czynię (Ez 36,22) — mówi najpierw Bóg, tzn. w was nie istnieje żaden tytuł zmuszający Mnie do ingerencji zbawczej; nie możecie jej sobie przypisać; ona jest całkowitym moim darem. Czynię to dla świętego mojego imienia... (por. Ez 36,22). Imię to synonim istoty Boga. W niej, a nie w nas, jest jedyna racja, dla której Bóg się nad nami pochylił.
A potem Ezechiel opisuje, co takiego Bóg z nami uczyni. Zabiorę was spośród wszystkich ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą... (Ez 36,24–25). Izrael VI w. przed Chr., pierwszy adresat tych słów, znajduje się wskutek swoich grzechów w niewoli babilońskiej, rozproszony, daleko od swojej ojczyzny. Bóg jednak przywróci wszystko do pierwotnego stanu. „Pokropię czystą wodą” oznaczało dla Izraela przejście przez ryt oczyszczający, o którym jest mowa w dziewiętnastym rozdziale Księgi Liczb. Ryt ten, wykonywany przez kapłana, usuwał zewnętrzne przeszkody uniemożliwiające Izraelicie uczestniczenie w kulcie Bożym. Tym razem oczyszczenie będzie skuteczne, gdyż pokropienia wodą dokona sam Bóg. Ta część proroctwa, przez Izraelitów rozumiana w sensie dosłownym, ma dziś dla nas wartość obrazu, figury. Starożytność chrześcijańska, czytając słowa, że Bóg zjednoczy Izraela na swojej ziemi, że pokropi go czystą wodą, myślała o rzeczywistości, która już się wypełniła w Chrystusie — Bóg jednoczy całą ludzkość w Kościele obmywając ją z grzechu wodą chrztu. Za tym opisem przedstawiającym doczesne wybawienie Izraela, wybawienie, które w takich wymiarach, o jakich mówi tekst, nigdy nie miało miejsca, zarysowuje się bowiem inne zbawienie, wewnętrzne, radykalne, usuwające korzenie wszystkich nieszczęść doczesnych, które zwaliły się na Izraela.
O tym wewnętrznym, radykalnym wyzwoleniu mówią dalsze słowa tekstu. Dam wam nowe serce, kamienne serce wam odbiorę a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali. Wtedy będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem (por. Ez 36,26–28). To ostatnie zdanie nazywa się formułą Przymierza: Ja twoim Bogiem, ty moim ludem; Bóg odnowi z Izraelem swoje Przymierze, które zostało złamane. To Nowe Przymierze nie będzie jednak jak to pierwsze, zawarte na Synaju. Ono było nieskuteczne, ono przedstawiło Izraelicie z zewnątrz tablice przykazań, samo z siebie nie potrafiło jednak dać mu siły do ich zachowywania. Człowiek pozostał istotą o kamiennym, wiarołomnym sercu. By w tym Nowym Przymierzu nie powtórzyła się ta sama historia, Bóg zapowiada, że Jego działanie dosięgnie teraz samej egzystencji człowieka, jego wnętrza, i tam dokona ono niezbędnej operacji. Serce kamienne, to, z którym każdy z nas się rodzi, zostanie usunięte, a będzie nam dane serce z ciała, tzn. czułe, zdolne do miłości. Motorem nowego życia w człowieku, nowych jego postaw, sposobów reakcji, jego nowej mentalności, nowego postępowania będzie Duch Boga: Ducha mojego chcę tchnąć w was i w ten sposób sprawić, byście przestrzegali moich przykazań (por. Ez 36,27). Zachowanie miłości i miłosierdzia, które stanowią istotę Bożych przykazań, będzie nareszcie możliwe. Bóg sam uzdolni do tego człowieka. Sparaliżowany grzechem człowiek zostanie mocą Boga uwolniony od swego paraliżu i teraz będzie mógł chodzić.
Zapamiętajmy to sobie dobrze. Prorok zapowiedział w tekście, który przeczytaliśmy, wydarzenie, wielkie wydarzenie, które dokona się w egzystencji człowieka, prawdziwą rewolucję kopernikańską, która odmieni nasze serca. Nowy Testament szeroko opisuje, jak Bóg de facto zrealizował proroctwo Ezechiela. Dokonało się to przez Jezusa Chrystusa, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie. Rozdział pięćdziesiąty trzeci proroctwa Izajasza, który rozważaliśmy poprzednio, umożliwił nam głębsze zrozumienie sensu tych dwóch wydarzeń. Było tam m.in. powiedziane: Wierny mój Sługa usprawiedliwi wielu (por. Iz 53,11). Jak to się stanie? Oto Jezus — poucza nas Nowy Testament — nie zgładził naszego grzechu w tym tylko sensie, że przez swą śmierć złożył On Bogu, nieskończoną wartość mające, zadośćuczynienie za nasze grzechy; Jego zaś zmartwychwstanie nie tylko jest osobistą nagrodą przyznaną Mu przez Ojca za Jego wierność aż do śmierci; ono jest nie tylko otworzeniem bram nieba dla nas wszystkich, gdy umrzemy. Jego zmartwychwstanie jest dla nas źródłem nowego życia już tu, na tej ziemi. Zmartwychwstały Chrystus został bowiem ustanowiony przez Boga Panem, tzn. kimś, kto ma moc i władzę nad wszystkim, również i przede wszystkim nad chorym i skamieniałym sercem człowieka. Św. Paweł w Liście do Koryntian mówi o Nim jako o Duchu dającym życie (zob. 1 Kor 15,45). Nazywa się Go tak dlatego, bo Chrystus zmartwychwstał — używam tu słów św. Piotra z jego kazania zielonoświątecznego — wyniesiony na prawicę Boga otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i teraz zesłał Go na nas, jak to sami widzicie i słyszycie (por. Dz 2,33n). Chrystus zmartwychwstały jest dawcą Ducha Świętego, o którym mówiło proroctwo Ezechiela: Ducha mojego chcę tchnąć w was (Ez 36,27).
Te wszystkie piękne obietnice mogą wejść w życie każdego człowieka i to życie zrewolucjonizować, gdy słysząc o tym wszystkim w przepowiadaniu Kościoła otworzy się on na nie przez wiarę, tzn. gdy uwierzy, że Chrystus zmartwychwstały ma moc zmiany jego życia. Tak pojęta wiara prowadzi do doświadczenia Boga żywego, do doświadczenia w sobie mocy zmartwychwstania Jego Syna, mocy, która stawia nas na nogi.
Tak więc proroctwo Ezechiela odnosi się do czasów Kościoła. Ludzie, którym dokonano operacji serca, w których Bóg tchnął swego Ducha, którzy zdolni są do wierności Bożemu Prawu miłości bez granic, to chrześcijanie. A momentem uprzywilejowanym, w którym spełnia się to proroctwo, jest chrzest. Chrzest nazywa się w Nowym Testamencie odrodzeniem z wody i z Ducha Świętego (zob. J 3,5; Tt 3,5), ponownym stworzeniem (zob. Ga 6,15). Wyrażenia te doskonale syntetyzują to, co chciał wyrazić prorok Ezechiel. Człowiek musi się jeszcze raz urodzić, tym razem z Ducha Świętego, musi być jeszcze raz stworzony, by móc żyć po chrześcijańsku, tzn. w miłości aż do krzyża, tak jak nas tego uczył Jezus Chrystus. Zwróćmy uwagę, że postępowanie zgodne z taką miłością nie wypływa z naszej woli, choć ma ona w tym swój niezastąpiony udział. Zanim jednak nasza wola będzie mogła tu cokolwiek zrobić, musi wejść w akcję Bóg, który założy w naszym wnętrzu nową rzeczywistość, da nam swojego Ducha, który nas uzdolni do nowego życia.
To wszystko, o czym dziś słyszeliśmy, nie jest tylko piękną teorią biblijną. To są fakty, które w historii Kościoła w mniej lub bardziej widoczny sposób wydarzyły się. Paralelizm dwóch naszych cyklów radiowych — biblijnego, który idzie na falę w niedzielę, i środowego, poświęconego życiu chrześcijan w II w. — nie jest przypadkowy. Ten drugi cykl pragnie pokazać naszym słuchaczom, że chrześcijaństwo takie, o jakim prorokował Ezechiel, jest rzeczywistością z tej ziemi. Tę samą rzeczywistość Bóg pragnie stwarzać zawsze, także w naszych czasach. Zaprasza do niej każdego z nas. Zechcemy i my wejść w ten Boski wymiar chrześcijaństwa?
1 sierpnia 1976 r.
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |