|
Częstochowa, 19 czerwca 1983 Przemówienie wygłoszone w czasie koronacji obrazów Matki Bożej
|
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! |
Pragnę nawiązać do tych słów z Łukaszowej Ewangelii Zwiastowania
w momencie, gdy dane mi jest dokonać liturgicznego aktu koronacji obrazów Matki
Bożej: Dokonuję tego aktu na Jasnej Górze w dniu, w którym wraz z synami i córkami umiłowanego mojego narodu składamy dziękczynienie za sześćset lat obecności Bogarodzicy w naszych dziejach. Akt liturgicznej koronacji wymienionych czterech obrazów pragnę w szczególny sposób włączyć do tego ojczystego jubileuszu. Koronacja jest związana z godnością królewską. Dlatego też odwołuję się do słów Zwiastowania, które mówią o królewskiej godności Chrystusa. Z królestwem Syna związane jest królowanie Jego Matki. Koronując aktem liturgicznym obrazy lub rzeźby, naprzód wkładamy koronę na głowę Syna, Chrystusa, a potem Maryi. |
Kiedy Jezus z Nazaretu objawiał swą moc mesjańską, czyniąc cuda i znaki wielkie między ludem, lud chciał Go uczynić królem. Jednakże Chrystus odsuwał się zawsze od zwolenników Jego ziemskiego królowania. A kiedy w czasie sądu — pod wpływem oskarżeń wrogów Jezusa — zapyta Go Piłat: „Czy Ty jesteś królem?” (J 18, 33), Chrystus odpowie: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom” (J 18, 36). Piłat słyszy w tej odpowiedzi stwierdzenie, że Jezus z Nazaretu nie jest królem „z tego świata”, a jednak mówi o swoim „królestwie”. I dlatego pyta powtórnie: Toś Ty jest królem? Odpowiada Chrystus: Ty powiadasz, że Ja jestem królem. Jam się na to narodził i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, który jest z prawdy, słucha głosu mego (por. J 18, 37). Tak więc w znaczeniu doczesnym Chrystus nie przyjął na swą głowę żadnej korony. Przyjął tylko koronę z cierni, którą wtłoczono na Jego głowę, aby ośmieszyć „króla żydowskiego”. I z tą cierniową koroną na swej głowie Jezus z Nazaretu oddał duszę swoją w ręce Ojca na Kalwarii: ukrzyżowany Król. Bo przecież jeszcze nad głową Jego wypisano tytuł Jego winy: Jezus Nazarejczyk, król żydowski (J 19, 19). W taki sposób wypełniła się zapowiedź zwiastowania. Stolicą Dawida stał się dla Mesjasza krzyż na Kalwarii. Ale właśnie w tym uniżeniu ukrzyżowanego Króla nabierają pełnego znaczenia słowa: „Jego panowaniu nie będzie końca”. W zmartwychwstaniu Ukrzyżowany potwierdził, że jest Panem życia i śmierci. Panem, któremu w tajemnicy Odkupienia został oddany każdy człowiek. Panem, który ogarnia wszelki czas ludzkiego bytowania na ziemi, wprowadzając je do wieczności: „Jego panowaniu nie będzie końca”. |
Matka Mesjasza od chwili zwiastowania miała najszczególniejszy udział w tym królestwie, które stało się posłannictwem Jej Syna. Kiedy stała pod krzyżem, sercem przyjmowała na swoje skronie Jego cierniową koronę. Jak nikt inny, Ona, Matka, uczestniczyła w ofierze swojego Syna — w ofierze naszego Odkupienia. Uczestniczyła po macierzyńsku. I Chrystus ten macierzyński udział w Jego ofierze odkupieńczej potwierdził, oddając Maryi swego ucznia Jana za syna: „Oto syn Twój” — a w jego osobie oddając każdego człowieka, bo każdy jest objęty miłościwą mocą Odkupienia. Tak więc owo królowanie Maryi, któremu dajemy wyraz, wkładając aktem liturgicznym koronę na Jej skronie, ma swój decydujący początek w zjednoczeniu Matki z krzyżem i śmiercią Syna. Zjednoczona z Nim w wyniszczeniu, zostaje również zjednoczona w uwielbieniu, które objawia się naprzód przez zmartwychwstanie. Wiemy, że Bogurodzica uczestniczy w zmartwychwstaniu Chrystusa przez swoje wniebowzięcie. Wniebowzięta, uczestniczy też w owym panowaniu, o jakim usłyszała w chwili zwiastowania: „Jego panowaniu nie będzie końca”. Uczestniczy na prawach Matki — i uczestniczy po macierzyńsku. Kiedy wkładamy koronę na skronie Matki Chrystusa w koronowanym obrazie, pragniemy wyrazić wiarę w to przedziwne uczestnictwo Maryi w królowaniu Jej Syna. |
Raduję się z tego, że dziś dane mi będzie dokonać na Jasnej Górze takiego właśnie aktu. |
Z najwyższym wzruszeniem ozdabiam papieskimi koronami ten wizerunek, który był świadkiem ślubów Jana Kazimierza w katedrze lwowskiej w 1656 r., wizerunek, przed którym Bogarodzica została po raz pierwszy nazwana Królową Korony Polskiej, a naród nasz zobowiązał się do „nowego i gorliwego poświęcenia się na służbę” swej „Najmiłosierniejszej Królowej” (por. Śluby Jana Kazimierza). |
Ale czy można tylko o nim jednym wspomnieć, mówiąc o diecezji, która największą chyba pośród diecezji polskich złożyła hekatombę ofiar spośród swoich kapłanów ze sługą Bożym biskupem Michałem Kozalem na czele. Skądinąd zaś — przecież to właśnie z tej diecezji przyszedł na stolicę lubelską, a potem prymasowską, niezapomniany kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. Serdecznie więc pozdrawiam biskupa Jana Zarębę, pasterza diecezji, biskupów pomocniczych, kapitułę, duchowieństwo diecezjalne i zakonne: siostry i braci. Pozdrawiam wszystkich pielgrzymów z diecezji włocławskiej, a przede wszystkim z sanktuarium w Brdowie. Spełniając koronacyjną posługę, raduję się wspólnie z wami maryjną radością. |
Stoczek Warmiński znany jest nam również jako miejsce uwięzienia kardynała Stefana Wyszyńskiego w latach 1953-1954. Tam właśnie Prymas Tysiąclecia ułożył Akt osobistego oddania się Matce Najświętszej i tam też dokonał tego oddania w dniu 8 grudnia 1953 roku. Serdecznie pozdrawiam pasterza diecezji, biskupa Jana Obłąka, biskupów pomocniczych: Juliana i Wojciecha, kapituły: katedralną i kolegiacką, seminarium diecezjalne „Hosianum”, tak mocno związane ze świetlaną postacią sługi Bożego kardynała Stanisława Hozjusza; pozdrawiam kapłanów, rodziny zakonne męskie i żeńskie i wszystkich pielgrzymów. W was pozdrawiam cały Kościół warmiński. W tym uroczystym momencie pragnę również wspomnieć całe pokolenia biskupów i kapłanów, którzy w przeszłości budowali ten Kościół na fundamencie wiary i miłości. W sposób szczególny przywołuję na pamięć tych, którzy w okresie po drugiej wojnie światowej, nie bacząc na trudności, nieśli tam posługę duszpasterską. Wszystkich was zawierzam Matce Pokoju. |
Tym aktem liturgicznym pragnę równocześnie wyrazić dziękczynienie Trójcy Przenajświętszej, Odkupicielowi naszemu i Jego Matce za sto lat istnienia diecezji kieleckiej. Pozdrawiając serdecznie pasterza diecezji, biskupa Stanisława Szymeckiego oraz obu biskupów pomocniczych, pragnę równocześnie wspomnieć wszystkich pasterzy diecezji kieleckiej na przestrzeni stu lat, aż do niedawno zmarłego biskupa Jana Jaroszewicza. Pozdrawiam kapituły: kielecką i wiślicką, seminarium duchowne. Pozdrawiam kapłanów diecezjalnych oraz rodziny zakonne męskie i żeńskie. Równocześnie zaś wspominam wszystkie pokolenia duchowieństwa, które w ciągu tych stu lat pełniły ewangeliczną posługę wśród Ludu Bożego w Kościele kieleckim. Pozdrawiając zaś wszystkich przybyłych na dzisiejszą uroczystość pielgrzymów, braci i siostry, wspominam równocześnie te pokolenia diecezjan, które w ciągu minionych stu lat stanowiły żywą wspólnotę Ludu Bożego waszej diecezji. W tej wspólnocie urzeczywistniało się królestwo Krzyża i Odkupienia Chrystusowego — i odżywała stale nadzieja życia przyszłego związana z Chrystusowym Zmartwychwstaniem. W tej wspólnocie stale była wśród was Matka Chrystusa. Dziś pragniemy uwieńczyć tę Jej macierzyńską obecność wraz z Synem, koronując zieleniecki obraz Bogarodzicy. Niech Maryja będzie z wami przez dalsze lata i pokolenia, przybliżając wam Chrystusa i Jego królestwo: królestwo łaski i prawdy, królestwo wiary, nadziei i miłości, królestwo życia wiecznego. |
|
|