|
Częstochowa, 6 czerwca Homilia w czasie Mszy św. odprawionej dla alumnów, młodzieży zakonnej i służby liturgicznej
|
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, moi bardzo Umiłowani! |
Wy także zgromadziliście się tutaj jako uczniowie Chrystusa Pana. Każdy z was stał się Jego uczniem przez chrzest święty, który zobowiązuje nas do rzetelnego przygotowania naszych umysłów, woli i serc. Dokonuje się to przez katechizację, katechezę — naprzód w naszych rodzinach, z kolei w parafii i w innych środowiskach. Poprzez katechezę poznajemy coraz gruntowniej tajemnicę Chrystusa i odkrywamy, na czym polega nasze w niej uczestnictwo. Katecheza nie jest tylko nabywaniem wiadomości religijnych; jest ona wprowadzaniem w uczestnictwo w tajemnicy Chrystusa. Tak więc, poznając Jego — poznając przez Niego również i Ojca: „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9) — stajemy się w Duchu Świętym uczestnikami nowego życia, które Chrystus zaszczepił w każdym z nas już przez chrzest, a umacnia przez bierzmowanie. |
To jest bardzo ważne stwierdzenie. To — można powiedzieć — „odkrycie” dokonuje się właśnie w młodości, właśnie w waszym wieku. To wszystko, co tutaj powiedziałem, jest tylko bardzo zwięzłym szkicem. To odkrycie jest ciekawe, wspaniałe, jest także czymś niepokojącym. Wniosek praktyczny: mój kochany chłopcze, moja kochana dziewczyno, nie możesz zrezygnować z tego odkrycia, nie możesz zrezygnować ze swego wnętrza. To jest wielkie niebezpieczeństwo, które grozi człowiekowi zawsze, grozi człowiekowi w młodości. Łaską waszego wieku jest obudzenie człowieka wewnętrznego. Nie można go gasić! Praca nad sobą, o której mówię, jest jak najbardziej osobistą współpracą z Jezusem Chrystusem, na podobieństwo tej, jaka dokonała się w uczniach, wybranych przez Niego, gdy zawezwał ich do swojej bliskości. Musicie myśleć o sobie w kategoriach uczniów Chrystusa. Chrystus wciąż ma uczniów, wszyscy jesteśmy Jego uczniami — jeżeli słuchamy Jego słowa, jeżeli je rozważamy, jeżeli sięgamy w głąb naszego serca, jeżeli Mu to serce otwieramy, jeżeli razem z Nim kształtujemy w sobie cierpliwie, wytrwale nowego człowieka. Nawet czasem nie zaszkodzi, jak się nad sobą zamyślisz i zmartwisz. Nawet czasem nie zaszkodzi, jak się na siebie zgniewasz. To lepsze, niż gdybyś miał lekkomyślnie przeżywać swoją młodość i gubić wielki skarb, wielki, niepowtarzalny skarb, który w sobie nosisz, którym jesteś ty sam — każdy, każda. Tego nas uczy Chrystus, tego nas uczy Chrystus o każdym z nas i dlatego wam, młodym, nie wolno stracić z Nim kontaktu, nie wolno zgubić Jego wejrzenia, bo jeśli by to się stało, przestaniecie wiedzieć kim jesteście, przestaniecie odczuwać, jakim skarbem jest każdy z was, życie każdego z was, osobowość każdego z was — jedyna, niepowtarzalna. |
Chrystus nie chce, żebyśmy byli głodni. Chrystus nie chce, żebyśmy byli puści. Chce, żebyśmy byli nasyceni duchowo prawdą i miłością przy stole słowa Bożego i przy stole Eucharystii. Wiem, moi drodzy, że wielu jest w Polsce młodych ludzi, w waszym wieku i starszych od was, i chyba młodszych od was też, chłopców i dziewcząt, którzy z radością, z ufnością, z wewnętrznym pragnieniem poznania prawdy oraz znalezienia pięknej miłości zbliżają się do stołu słowa Bożego oraz do stołu Eucharystii. Przy dzisiejszym naszym spotkaniu pragnę uwydatnić znaczenie różnych form tej twórczej pracy, najbardziej twórczej ze wszystkich prac nad sobą, która pozwala odnajdywać pełną wartość życia, odnajdywać prawdziwy urok młodości. Wy sami nie wiecie, jak jesteście piękni wówczas, kiedy znajdujecie się w zasięgu słowa Bożego i Eucharystii. Sami nie wiecie, jacy jesteście piękni, kiedy obcujecie z bliska z Chrystusem, z Mistrzem, starając się żyć w Jego łasce uświęcającej. W ten sposób odkrywacie, że życie ludzkie, na którego progu jeszcze stoicie, ma sens, ma bogaty sens, że jest ono zawsze w każdym z was i wszędzie świadomą i wolną odpowiedzią na wezwanie Boże. W ten sposób odkrywacie, że życie ludzkie jest powołaniem. Każde. Że jest określonym powołaniem. |
Pragnę tutaj pozdrowić wszystkie seminaria duchowne z całej Polski, seminaria diecezjalne, seminaria zakonne, i nowicjaty zakonne męskie i żeńskie, wszystkich waszych przełożonych i wychowawców. Stałą troskę Episkopatu Polski, której wyrazem jest Komisja ds. Seminariów, której wyrazem jest Komisja ds. Powołań — to wszystko, całą tę wielką, wspaniałą działalność, którą znamy z własnego doświadczenia; która była również wielkim umiłowaniem mojego serca. I pragnę już dzisiaj, chociaż będę miał okazję uczynić to gdzie indziej jeszcze, już dzisiaj pragnę pozdrowić, przypomnieć ten ruch Boży, który w oparciu o Ewangelię i Eucharystię ukazuje młodym, poczynając już od dzieci, wspaniały kształt Kościoła żywego, Kościoła Ewangelii i Eucharystii, Kościoła nowego człowieka, Kościoła, który jest powołaniem nas wszystkich. Oby instytucje te — a także środowiska, wspólnoty, tak bardzo zasłużone w życiu Kościoła — nie przestały przyciągać młodych dusz, które tylko samemu Odkupicielowi gotowe są oddać siebie, ażeby spełniło się to, o czym tak chętnie śpiewacie: „Chodź ze mną zbawiać świat, dwudziesty już wiek...”. Pamiętajcie, że cieszę się każdym powołaniem kapłańskim, każdym powołaniem zakonnym jako szczególnym darem Chrystusa Pana dla Kościoła, dla Ludu Bożego. Jako szczególnym sprawdzianem żywotności chrześcijańskiej naszych diecezji, parafii i rodzin. I tu dzisiaj razem z wami każde młode powołanie zawierzam Pani Jasnogórskiej i oddaję jako szczególne dobro. Pamiętajcie, moi drodzy, że cieszę się każdym powołaniem kapłańskim, zakonnym, każdym prawdziwym powołaniem chrześcijańskim, każdym młodym człowiekiem, który swoje życie ludzkie, polskie widzi w pełnym świetle Chrystusa. Cieszę się wszystkimi tu zgromadzonymi. Próbuję odczytać, co jest na tych transparentach. Jeden odczytałem: ,,Alumni-żołnierze w jedności z Ojcem Świętym”. Nie mam tu transparentu, ale gdyby był, to by było napisane: ,,Ojciec Święty w jedności z alumnami-żołnierzami”. Już więcej transparentów nie czytam, nawet tego, poprzez który się młodzież akademicka częstochowska upomina — już do Krakowa ją odsyłam. |
Wy zaś, moi drodzy, zapamiętajcie dobrze te słowa, jakie również Matka Chrystusa wypowiedziała w Kanie Galilejskiej, zwracając się do ludzi, którzy mieli napełnić stągwie wodą. Powiedziała im, wskazując na swego Syna: Cokolwiek wam rzecze, czyńcie! (por. J 2, 5). I dzisiaj mówi to samo. Przyjmijcie te słowa. Zapamiętajcie je. Wypełnijcie je! Amen. |
|
|