1998-01-11
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Niedziela Chrztu Pańskiego

Iz 42, 1-4. 6-7, Dz 10, 34-38, Łk 3, 15-16. 21-22

Bądźcie wierni Bogu!

Kochani moi!

Minęły Święta Bożego Narodzenia.
Łamaliśmy się opłatkiem, dzieliliśmy się dobrocią.
Na Pasterce zdziwieni maleńką Miłością,
która się nam narodziła prosiliśmy:
Podnieś rękę Boże Dziecię,
Błogosław Ojczyznę miłą
.
Chcieliśmy się cieszyć radością Sylwestrową,
i w Bogu mieć nadzieję, że Nowy Rok Pański 1998 będzie dobry.
Z trzema królami złożyliśmy Dzieciątku
Złoto - naszych dobrych uczynków i chęci,
Kadzidło - naszych modlitw,
i Mirrę ludzkiego cierpienia i naszych krzyżów.

A dziś wspominamy Chrzest Pański.
Nie tylko Pański.
Dziś każdy z nas chce sobie przypomnieć:
przecież jestem ochrzczony!
Czy jestem wierny?

Wiem, że chrzest jest to pierwszy i najważniejszy sakrament.
A sakrament znaczy "Święty Znak".
Znak - bo jest widzialny, a święty -
bo z ustanowienia Pana Jezusa.
Chrzest jest pierwszym sakramentem,
bo bez niego nie mogę przyjąć innych sakramentów świętych,
bez niego nie mogę być zbawionym.

A po co mi chrzest?
Życie fizyczne otrzymałem od rodziców,
a na chrzcie otrzymuję łaskę, to jest życie Boże.
To Pan Bóg powiedział o mnie:
Ty jesteś synem moim, ja ciebie dziś zrodziłem.
Bez łaski, bez pomocy Boga nie mogę być zbawiony.
Łaska Boże jest konieczna do zbawienia.
Stąd troska rodziców i kościoła,
aby jak najwcześniej dziecko otrzymało Łaskę,
aby otrzymało życie Boże i wzrastało w latach,
w mądrości i w Łasce Boga.

Do końca życie będę stawiał sobie pytanie:
czy ja chodzę w Łasce Boga, czy chodzę w grzechu?
A grzech jest przeciwieństwem Łaski.
Grzechem mogę zabić w sobie to Boże życie.
Mówię wtedy: popełniłem grzech śmiertelny.
Zabiłem w sobie Życie Boga.
Może więc lepiej przyjmować chrzest w wieku dojrzałym?
Bo najpierw powinienem uwierzyć, będę wtedy odpowiedzialny
za chrzest, za łaskę, za wiarę, za Kościół.
Szkoda życia.
Chrzest jest Łaską. Mam dobrych rodziców,
dobrych rodziców chrzestnych, oni się zobowiązali,
że będą mi pomagać, abym wzrastał w wierze,
w łasce u Boga, abym trwał w jedności z Chrystusem w Kościele.
Ludzie potem wymyślają sobie piękne zdania
usprawiedliwiające ich niewierność:
Jestem wierzący, ale niepraktykujący.
Kłamiesz!
Nie ma wiary bez uczynków!
Tylko ty straciłeś wiarę. Dlaczego?
Odchodzą ludzie do sekt, do innych wierzeń.
Dlaczego?
Mówią: "bo tu odkryłem całą prawdę".
A co robiłeś dotąd, aby poznać prawdę?
Czy nie było to lenistwo w służbie Bożej?
Nie używaj teraz innego imienia.
Jesteś po prostu niewiernym!
A to wielka odpowiedzialność przed Tym, który dał mi łaskę wiary
i przed tymi, których miałem umacniać w wierze.

Na chrzcie otrzymałem imię.
Te pierwsze imiona oznaczają istotę osoby,
określają kim ona jest.
Adam - to znaczy z ziemi wzięty,
Ewa - matka wszystkich żyjących,
Mojżesz - wyjęty z wody,
Wojciech - uciecha wojów.
Rodzice i chrzestni, gdy wybierają imię dla dziecka
to mają na myśli kim ono będzie.

Lubię chrzcić dzieci. Takie to zwykłe przeżycie.
Polewam główkę dziecka wodą chrzcielną
i wypowiadam słowa, które kazał mi Pan Jezus:
Moniko ja ciebie chrzczę
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
A dziecko? Śpi, albo płacze, przygląda się,
a tu dokonuje się tak wielka tajemnica
między Bogiem, a tym malutkim człowiekiem.
Bóg nieogarniony, jedyny a w trójcy
zamieszkał w tym małym człowieku.

Rodzice tak chętnie oglądają zdjęcia, filmy z tego wydarzenia,
jakby chcieli zobaczyć, czy to naprawdę niebo się otworzyło,
zstąpił Duch Święty, a z Nieba dał się słyszeć głos:
Ty jesteś moim Synem Umiłowanym.

Chrzest jest przymierzem człowieka z Bogiem.
Zerwać przymierze międzynarodowe
to grozi sankcjami, a nawet wojną.
Sprzeniewierzyć się organizacji, partii -
grozi karą dyscyplinarną, wyrzuceniem - bom był niewierny.
Nie dotrzymać przymierza, przysięgi,
przyrzeczenia człowiekowi - a to jest niewierność.
Ale nie o grzechach chcę dzisiaj mówić,
bo te są znane i bolą. Bo niewierność
niszczy Wiarę, Nadzieję i Miłość.
Niewierność jest grzechem szatana.
Nie będę ci służył.
Niewierność jest największym grzechem przeciw Bogu.
I dlaczego szczycą się tym ludzie, że są niewierni?

Jest styczeń, więc może o wiernych z Cytadeli.
Który z was jest Romuald Traugutt?
Ja jestem Romuald Traugutt?
Ucałował Krzyż, podniósł go wysoko.
A w tłumie szloch, modlitwa, wołanie "Święty Boże",
a orkiestra carska grała walca na szczytach Mandżurii.
Do końca wierny, Bogu i Ojczyźnie - Romuald Traugutt.

A inny przykład wierności, ale to już z literatury:
Jaśku mój kochany, Jaśku serdeczny,
czy ty mnie słyszysz w Lipicach?
Tatulku serdeczny, złoty.
Jaśko tam stoi, wyciąga ręce,
a nad moim Jaśkiem Matka Boska Uśmiechnięta.
Jaśku mój - jam tylko twoja.
Będę się czołgać u nóg kapitanów, aby mnie zabrali do Lipic.
Tam Jaśko.
Jeśli zapomniał, albo odepchnie, to chociaż umrę blisko niego.
Jaśku ja ci dziedziczka, alem ci wiary dochowała.
Cóż ty Jaśku mnie nie poznajesz?
Dostała nie tylko gorączki, ale obłąkania,
przychodziła codziennie do portu, wyglądać na Jaśka.
Po dniach, na drugim końcu marynarze wyłowili
ciało dziewczyny o nieznanym nazwisku.
Jaśku alem ci wiary dochowała.
Są jeszcze takie wierne?

A mój Major Dobrzański Hubal zza Pilicy.
Otrzymał pismo generała Okulickiego, aby rozwiązał oddział.
Zdjąć mundury, rozesłać ludzi do domów,
przechodzimy do walki podziemnej.
Co? I kilka żołnierskich słów.
A gdzie żołnierska przysięga?
Ja mam zdjąć mundur na rozkaz jakiegoś tam generała?
Jam Bogu przysięgał, a nie generałowi.
Munduru nie zdejmę i będę walczył jak żołnierz, a nie jakiś łachmyta!
Będę walczył do końca.
Chłopcy! Jesteście wolni! Możecie wracać do domu,
ale kto ma honor - to za mną.
I zrozum tu człowieku takiego szaleńca.
Jam Bogu przysięgał.

Ale to są ludzie honoru.
To są ludzie wierni.
Tacy mogą nosić krzyże na sercu.
Do końca są wierni Bogu i Ojczyźnie.

Jeszcze o powołaniu, o wierności do ziemi matki, do Boga.
A to już z moich Reymontowych Lipiec.
Już dnieje, pora siać.
Puszczaj Kuba brony, tylko letko.
A on siał niezmordowany, nabierał ziemię,
a potem pustą garścią siał, jakby już siebie samego
rozsiewał do ostatka na te praojcowe role.
Wszystek żywot człowieczy tym świętym niwom powracał
i Bogu przedwiecznemu. Gospodarzu, gospodarzu!
Dyć jestem, czego, co?
Ostańcie z nami.
Niebo się rozwarło przed nim, Bóg Ojciec
siedzący na tronie ze snopów wyciągał ręce ku niemu
i rzecze dobrotliwie: Pódzi że duszyczko człowiecza,
pódzi że mój utrudzony parobku.

Zachwiał się Boryna, roztworzył ręce jak w czas podniesienia.
Panie Boże Wielki zapłać - odrzekł
i runął przed tym Majestatem Przenajświętszym.
Wierny matce ziemi, powołaniu i Bogu.
Boży parobek.
A co z Kubą służącym?
Służący, parobek umiera inaczej niż gospodarz.
Dusza Kuby niesła się we światy jako ten ptaszek Jezusowy
i wyżej i dalej tam, gdzie niedosłyszy się człowieczego płakania,
gdzie wieczny dzień, gdzie ino ciche modlenie i dymy pachnące,
i organy cicho grają, i święta ofiara sprawuje się ciągle,
i Aniołowie i Święci podśpiewują,
w ten Święty Kościół - nieśmiertelny, Boży
- tam się rwała umęczona i odpocznienia tęskliwa Kubowa dusza,
a Kuba ją składał pod Święte Pana Jezusowe nóżki.
Mój Kuba kochany!
Wierny jak sługa.

Księże biskupie. To literatura, fantazja, a życie jest inne.
Wiem. Nic nowego w życiu.
Albo jestem wierny Bogu, albo się sprzeniewierzyłem - jestem niewierny.
Przecież jestem ochrzczony i Bóg jest mi wierny.
A ja chciałbym powiedzieć:
Jam tylko Kuba. Parobek Twój Pański.

A dziś miałem mówić kazanie do Sióstr
Franciszkanek Rodziny Maryi.
Do Was Siostry mówiłem całe kazanie.
Cieszył się Wami wielki założyciel
Ojciec Arcybiskup Szczęsny Feliński - wygnaniec,
wielki Polak, sługa Boży.
Wierni muszą umierać na wygnaniu,
bo wierni są Bogu, Ojczyźnie i Kościołowi.
Ale powrócą tu kiedyś, tylko już w Chwale.
Kochamy Was za to, żeście nam Siostrami
I wierne jak Służebnice Pańskie.
Dopiero macie 140 lat swojej działalności.
To dopiero droga od Petersburga do Dźwinaczki.
A dalej?
Bądźcie wierne jak Kuba, co składał swoją duszę
pod Święte Pana Jezusowe nóżki.

A Was wszystkich Kochani Moi
w niedzielę Chrztu Pańskiego proszę
Bądźcie wierni Bogu!
Bóg swój lud ocali,
Bóg obdarzy go pokojem.