Plan codziennej lektury Pisma Świętego

 

Hiob dyskutuje z przyjaciółmi

Trzeci cykl, dziewiętnasty tydzień, czwarty dzień: Hi 25: — 27:; 24,18-24

 

 

25 1 Wtedy zabrał głos Bildad z Szuach i rzekł:

2  Z Nim panowanie i groza, na niebie ustalił porządek. 3 Czy siły Jego kto zliczy? Na kogo nie stawia zasadzki? 4 Czy człowiek jest sprawiedliwy w oczach Boga, a syn niewiasty — bezgrzeszny? 5 Jeśli niejasny i księżyc, gwiazdy przed Nim nieczyste, 6 tym więcej człowiek — ten robak, i syn człowieczy — znikomość. 26 5 Umarli drżą w podziemiu, ocean i jego mieszkańcy. 6 Szeol dla Niego jest nagi, Abaddon jest bez zasłony. 7 Dach rozciąga nad pustką, ziemi niczym nie umacnia, 8 wody chmurami krępuje, nie pękną pod nimi obłoki. 9 Zakrywa oblicze księżyca rozciągając nad nim chmury. 10 Wodom nakreślił granice, oddzielił światło od mroku. 11 Słupy niebieskie się chwieją, drżące przed Jego groźbą. 12 Potęgą wzburzył pramorze, roztrzaskał Rahaba swą mocą, 13 wichurą oczyszcza strop nieba i Węża Zbiega niszczy swą ręką. 14 Oto są ślady dróg Jego; jak mało o Nim się słyszy! Któż zdoła pojąć grom Jego mocy?

1 Hiob na to odpowiedział i rzekł:

2 Ależ pomogłeś choremu, wzmocniłeś ramię osłabłe! 3 Tyś niemądremu doradził, ujawniłeś pełnię rozumu! 4 Do kogo kierujesz te słowa, czyjże to duch wionie z ciebie?

< Wtedy zabrał głos Sofar z Naamy i rzekł: >

27 7 Mój wróg niech stanie się winny, przeciwnik niech będzie występny! 8  W czym grzesznik ma ufać, gdy skończy, gdy Bóg zabierze mu duszę? 9 Czyż Bóg wysłucha jego wołania, gdy spadnie na niego nieszczęście? 10 Czy może się cieszyć Wszechmocnym, choć wzywałby Boga co chwila?

11 Pouczam was o Bożej mocy, niczego nie taję o Wszechmocnym. 13 Taki to los grzesznika — od Boga, dola ciemiężcy — od Wszechmocnego: 14 Synowie się mnożą pod miecz, a dzieci głodne z braku chleba; 15 potomków grzebie zaraza, a wdowom ich płakać nie wolno. 16 Niech sobie on srebro jak proch gromadzi, suknie upycha jak glinę; 17 niech zbiera: prawy je wdzieje, a srebro posiądzie niewinny. 18  Zbudował dom z pajęczyny, jak szałas stawiany przez stróża. 19 Położył się bogacz, lecz zgarnia; otworzył oczy: nic nie ma. 20 Pędzi go strach niby powódź, po nocy wichura go ściga. 21 Wiatr wschodni porywa i ciągnie, zabiera go z jego siedziby; 22 unosi, nie mając litości, bo z ręki ujść mu nie może. 23 Klaszcze się za nim w dłonie, gwiżdże ze wszystkich stron, 24 on lekki na wodnej powierzchni. Przeklęte dziedzictwo na ziemi: nie zwraca się on w stronę winnic.

24 18 Susza, spiekota, śnieg niszczy, a Szeol wymiata grzesznika. 19 Wymaże go łono z pamięci, robak go połknie jak słodycz, nikt go już nawet nie wspomni. 20  Nieprawość wycięta jak drzewo. 21 Gnębił niepłodną, bezdzietną, niedobrze się z wdową obchodził, 22 swą siłą wspomagał mocarzy; stoi, lecz życia niepewien. 23 Oparcie mu dano, bezpieczny, pilnie naśladuje ich drogi. 24 Pysznił się krótko i odszedł, poniżony, wycięty jak malwa, jak wierzchołek kłosa zabrany.

27 1 Hiob jeszcze głos zabrał, i rzekł:

2 Na życie Boga, co nie dał mi prawa, na Wszechmocnego, co poi goryczą, 3 dopóki mam oddech w sobie, a w nozdrzach mam Boże tchnienie, 4 usta moje nie wyrażą się podle, nie wyrwie się słowo podstępne. 5 Dalekim od tego, by słuszność wam przyznać, jak długo żyć będę, twierdzę, żem czysty. 6 Że strzegę prawości, a nie porzucam: serce nie dręczy mnie nigdy. 12 Wy już to wszystko widzicie, więc po cóż jałowe spory?

 

 

 

 

 

na początek strony
© 1996–2000 Mateusz