Duchowość
o. Wojciech Jędrzejewski

Zmartwychwstała wiara

 

 

Jezus Zmartwychwstały pragnie i nas ożywiać. Chce to czynić z naszą wiarą. On jest Dobrym Pasterzem dbającym o nasz duchowy rozwój. Sam nas prowadzi do pełni. Spróbujmy sobie najpierw uświadomić, na czym polega podstawowy brak w naszej wierze.

Bardzo często wyznajemy, że Bóg jest i na tym poprzestajemy. Ale diabeł też w to wierzy, nawet bardziej, niż my - on ma tego pewność. Wcale jednak nie prowadzi go to do uległości wobec Niego.

Abyśmy wyszli ponad to nie dające życia twierdzenia, że Bóg jest, muszą zostać w nas zostać ogarnięte łaską Pana i przemienione nasz umysł, wola i uczucia. Jedynie wiara zakorzeniona w całym człowieku jest dojrzała i życiodajna.

Żywa wiara ogarnia umysł, który rozpoznaje w Bogu źródło Prawdy. Mamy często w sobie tendencję do odrzucania tego, co na pierwszy rzut oka wydaje się bezsensowne. Wiara ogarniająca umysł daje cierpliwość i pokorę wobec tego, co jest mu objawione. Potrafię czekać i szukać zrozumienia. Boże Słowo nie jest malutkim, kolorowym obrazkiem, który cieszy oko i pozwala się ogarnąć jednym spojrzeniem. Boża Prawda to cała galeria obrazów i trzeba długiego czasu aby ją obejść. Całe życie natomiast jest do kontemplowania tych arcydzieł - sycenia się nimi. To, co Bóg pozwala nam poznać o sobie samym o nas i całej rzeczywistości jest większe od naszego rozumu i raczej ma on zostać ogarnięty objawionym światłem niż je objąć. Jezus Zmartwychwstały staje przed uczniami, a oni są zmieszani: rozpoznają Go, a zarazem nie mają pewności, że to On.

Nasza wola - ogarnięta wiarą ma przylgnąć do Boga, podążyć za Nim. Jezus mówi do powoływanych Apostołów: "pójdź za mną". Nie zachęca: "myśl o mnie, podziwiaj, ale wyrusz ze mną. Chodzi o wybór Boga, o wierność w życiu Jego nauką, niezależnie od sytuacji jakie nas spotkają. Chcę tego, czego Ty pragniesz, nawet jeśli czasem nie mam ochoty czegoś robić (z lenistwa, czy z lęku), albo gdy inni wokół mnie chcą czegoś całkiem innego. Modlitwa najczęściej nie opiera się na wspaniałych wizjach, porywających objawieniach, ale na trwaniu przy Bogu, w Nim. Ponownie, za każdym razie wybieram Go jako Źródło mojego życia - wiecznego życia. Po swoim zmartwychwstaniu Pan mówi Janowi te słowa, które już kiedyś usłyszał - pójdź za mną. Piotrowi poleca zadanie bycia pasterzem Kościoła - ma wytrwale kochać tych, których ukochał Jego Mistrz i Jego samego (Piotrze czy mnie kochasz)

Wreszcie żywa wiara ma ogarnąć nasze uczucia: Kiedy przyglądamy się, na przykład twarzy jakiegoś człowieka, co wtedy widzimy. Ładne rysy, zmarszczki, zmęczenie, radość, niepokój, u kobiet makijaż. Możemy jednak zobaczyć coś znacznie więcej. Uzdrowiony wiarą zmysł wzroku potrafi zobaczyć - w dosłownym sensie - piękno Boga - Odbicie samego Stwórcy. Nasz kontakt ze światem przyrody może być w taki sam sposób otwierający na większą Tajemnicę niż estetyczny zachwyt nad pięknem gór, czy urokiem ślimaka. Możemy widzieć, słyszeć i odczuwać Boga w tym wszystkim. Stajemy się do tego zdolni, gdy nasze zmysły są odrodzone przez łaskę. Kiedy to się dzieje. Chociażby w sakramentach - widzialnych przecież znakach niewidzialnej Tajemnicy. Liturgia zanurza nas w świat rzeczy materialnych, odczuwalnych (śpiew, chleb, wino, woda, ogień, kwiaty) i kieruje wyżej ponad nie ku Bogu żywemu. Spotkanie ze Zmartwychwstałym św. Jan zapamiętał nie tylko jako wydarzenie duchowe. Ze zdumiewającą wrażliwością zarejestrował scenerię, w jakiej wszystko się działo: świt poranka, woda, zapach smażonych ryb w liczbie 153, zjedzonych wspólnie z Panem, dzielony chleb. Nowe widzenie i odczuwanie świata.

 

 


początek strony
© 1996-1997 Mateusz