Rozważania na wakacje

 
KS. TOMASZ STROYNOWSKI

Bóg Cię kocha

 

Niedziela, 1 sierpnia

 

Bóg troszczy się o nas. On pamięta o naszych potrzebach. Moje doświadczenie duszpasterskie, choć skromne, to jednak daje mi już możliwość zauważenia tego, o czym słyszymy w czytaniach dzisiejszej Niedzieli. Wołają one do nas: „Bóg Cię kocha, Bóg opiekuje się Tobą.”

Wiele razy widziałem to osobiście, jak Bóg przez przedziwne sploty wypadków wyciągał ludzi z tarapatów. Znam rodziny, które żyją wyłącznie z dzięki Bożej Opatrzności i w chwili, w której wydaje się, że za chwilę utoną, zatopione problemami, przychodzi ocalenie. Oczywiście nie jest to ani przyjemne ani łatwe. Bóg nie rozdaje cadilac’ów, ale pozwala swoim dzieciom wieść normalne, uczciwe życie. Wypełnia w ten sposób to, co zapowiedział przez swoich proroków: „Przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy. Kupujcie i spożywajcie, bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko”.

Słowa proroka Izajasza to w pierwszej kolejności zapowiedź ostatecznego zbawienia. Prorok zapowiada nastanie nowego świata, w którym nie będzie już ludzkiej ekonomii opartej o pieniądz i zysk, ale Boża ekonomia oparta o miłość. Ta ekonomia, ten porządek, nie jest sprawą nieodgadnionej przyszłości, lecz realizuje się już teraz. Jej początkiem jest Wcielenie, przyjście Jezusa. On jest żywym obrazem tej miłości. Miłości, o której tak przejmującą pisze dziś do nas św. Paweł: „Któż nas może odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie”?

Bóg objawia nam swoją Ojcowską dobroć przez Syna. W dzisiejszej Ewangelii spotykamy Jezusa wzruszonego niedolą swojego ludu. To co św. Paweł wyraża przejmującym wyznaniem, św. Mateusz pokazuje wydarzeniem. Zatrzymajmy się najpierw właśnie przy opowieści św. Mateusza.

Rozmnożenie chleba było cudem tak wielkim, że zostało aż sześć razy opisane w Ewangeliach. Z cała pewnością jest to wydarzenie autentyczne. Św. Mateusz przeżył je tak głęboko, że stało się przedmiotem wielu jego rozmyślań. Z biegiem lat nie tylko nie uprościło się ono ani nie zatarło w szczegółach, lecz zyskało większe zrozumienie. Opowiadając je, Ewangelista wyjaśnia nam, że było to wydarzenie zapowiedziane w Starym Testamencie. Św. Mateusz wskazuje nam jego znaczenie odwołując się do Historii Ludu Bożego i życia Jezusa. Przyjrzyjmy się tym porównaniom biblijnym, którymi komentuje św. Mateusz cud rozmnożenia chleba. Przede wszystkim są to: Wyjście z Egiptu, rozmnożenie chleba przez proroka Elizeusza i Ostatnia Wieczerza. Jezus to Nowy Mojżesz, jest zapowiedzianym przez Niego nowym prorokiem. Jezusa ucieka przed Herodem, tak jak Izrael uciekał z Egiptu. Przepływa Jezioro, jak Żydzi przekraczali Morze Czerwone, karmi lud na pustkowiu cudownie rozmnożonym chlebem, jak Mojżesz na pustyni karmił Lud manną — chlebem uzyskanym od Boga. Nakarmienie ludu przypomina też cud Elizeusza. Sługa, który ma 20 chlebami nakarmić setkę ludzi przychodzi do Elizeusza zakłopotany jak Apostołowie i jak oni pyta: Jak to zrobić? Jezus jak Elizeusz każe dawać ludziom chleb i jak u Elizeusza po zjedzeniu pozostają resztki. W tym wszystkie Jezus jest jednak większy niż Mojżesz czy Elizeusz. Tamci bowiem czują się zgubieni wobec trudności, odwołują się do Boga. Jezus zaś wie, co robić. Mojżesz czeka całą noc na „chleb z nieba” — Jezus daje natychmiast. Elizeusz karmi setkę — Jezus ponad pięć tysięcy. Tamci są narzędziami w rękach Boga, Jezus zaś działa własną mocą Syna Bożego. Wreszcie cud ten wyprzedza i zapowiada Ostatnią wieczerzę i sakrament Eucharystii. Tak jak w Wieczerniku nastaje wieczór, jest to wiosna — czas Paschy. Jak w czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus bierze chleb, łamie go, odmawia błogosławieństwo, daje uczniom. Ułomki są świadectwem, że tego chleba nigdy nie zabraknie. Jednak najważniejszym jest motyw działania Jezusa. Św. Mateusz pisze,że Jezus ulitował się nad Ludem. Może lepszym określeniem było by słowo „rozczulił się”. Do opisania postawy Jezusa Ewangelista użył bowiem słowa splanchnidzomai, które w języku greckim oznacza poruszenie wnętrzności, serdeczne wzruszenie i ma związek z miłością macierzyńską.

Postawa Jezusa jest postawą miłości. Jezus ogarnia miłującym spojrzeniem rzesze, które garną się do Niego. Tych ludzi Jezus najpierw otacza opieką duchową: głosi Ewangelię, uwalnia od zła i chorób, a następnie zaspokaja potrzeby materialne. I tak jest do dziś. Bóg Ojciec w tym wydarzeniu objawia nam swoją dobroć przez Syna. Bóg opiekuje się nami zarówno w tym, co dotyczy naszego ducha, naszego zbawienia, jak i w tym co dotyczy naszego ciała, doczesności. On kocha nas zawsze i wszędzie. Nikt i nic nie może nas od tej miłości oddzielić. Żadna siła i moc nie może stanąć na przeszkodzie tej miłości. Nikt i nic nie może sprawić, by Bóg przestał nas kochać. Znakiem tej Bożej miłości jest sakrament Eucharystii. W Najświętszym Sakramencie Bóg ciągle daje nam dowód swojej miłości.

Chciejmy zobaczyć, że ukryty w Hostii wydaje się w nasze ręce. Jest jakby bezbronny. Sam się ogranicza w swej mocy i naraża zarówno na zniewagi jak i na profanacje. W tym sakramencie oddaje się nam, wstępuje w nasze wnętrze, napełnia nas Sobą. Jednoczy nas i przemienia w Siebie. Przyjmując Boga jakby stajemy się bogami. To, co niemożliwe, przez dobroć Boga staje się możliwe. Stworzenie staje się dzieckiem Stwórcy. Jak wielki to zaszczyt.

I tu okazja do zastanowienia. Zauważmy, że wielu ludzi nie chce przyjmować Eucharystii. Robią to tylko z obowiązku wielkanocnego. Bóg daje się człowiekowi, a człowiek go odrzuca, nie przyjmuje. Są i tacy, którzy dla marnej przyjemności odrzucają możliwość przystępowania do komunii św., bo wchodzą w sytuacje stałego grzechu: konkubinat, związki cudzołożne i przestępcze, uporczywe trwanie w grzechu. Z drugiej strony przeciwna skrajność: niegodne przyjmowanie Eucharystii. Lekceważenie jej, przyjmowanie bezmyślne i w grzechu ciężkim bez spowiedzi. Spoufalanie się. Postawa: Bóg mnie tak kocha, że mogę wszystko robić co chcę.

Jest jeszcze jedna postawa, której powinniśmy unikać: przesadny lęk przed Eucharystią. Szacunek dla Najśw. Sakramentu nie oznacza strachu. Są jednak i tacy, którzy nawet najdrobniejszą niedoskonałość uważają za przeszkodę do przyjęcia Ciała Pańskiego.

Bóg chce byśmy doświadczali Jego miłości. Niech wiec ten cud rozmnożenia chleba, który jest znakiem Bożej dobroci i zapowiedzią Eucharystii, zachęci nas dziś do częstego przystępowania do stołu Pańskiego. Przyjmujmy Jezusa do serca. Spotykajmy się z Nim. Nie zamykajmy przed Nim naszej duszy. Bóg nie jest nieczuły na nasze kłopoty życiowe. Jego Opatrzność czuwa nad nami. Gdy On gości w nas jest to najlepszy czas do zawierzania Mu nasz trosk. Obecność Jezusa uświęca nas, pomaga zrozumieć i przyjąć wolę Bożą. Czasami to, co uważamy za niedobre w świetle Eucharystii staje się dobre, a to, co wydaje się trudne — łatwiejsze do zaakceptowania. Bóg kocha Cię. Niech tabernakula naszych świątyń, przed którymi dzień i noc płonie czerwone światełko wiecznej lampki stanie się dla nas od dziś znakiem mówiącym: Kocham Ciebie — ja Twój Bóg.

Ks. Tomasz Stroynowski

 

Teksty czytań znajdziesz na stronie Czytania na każdy dzień.

 

 

 

 

na początek strony
© 1996-1999 Mateusz