Duchowość
Ks. Roman Pindel
Bóg przemawia do człowieka przez Biblię

 

Kto czyta Pismo Święte, daje Bogu możliwość przemówienia do siebie codziennie, w sposób żywy, skuteczny i bezpośredni. Takiej mocy, trafności, ani skuteczności nie ma żadne ludzkie słowo, nawet najbardziej świętego człowieka.

1. Wielokrotnie i na różne sposoby przemawia Bóg do człowieka

Bóg może przemówić do człowieka na wiele sposobów: przez jakieś wydarzenie zewnętrzne, wewnętrzne odezwanie się w sercu, napomnienie lub świadectwo innego człowieka, wreszcie przez słowo Boże. Każdy z tych sposobów ma swoje uwarunkowania.

Zewnętrzne wydarzenia wymagają interpretacji. Może się zdarzyć, że to Bóg przez nie przynaglił nas do podjęcia decyzji. Mogą one też być dopuszczone przez Boga w tym sensie, że to Zły jest ich sprawcą. Do nas należy takie ich przeżycie, by wydobyć z nich maksymalne dobro, by okazały się w ostatecznym rozrachunku jako służące naszemu wzrostowi. Trzeba też rozeznać, czy moim osobistym zadaniem jest przeciwstawienie się tym wydarzeniom, czy przyjęcie ich i obrona wewnętrzna przed złymi wpływami.

Gdy uczniowie Jezusa pytali na widok niewidomego od urodzenia o to, kto zgrzeszył, Jezus nie wskazał sprawcy grzechu, ale sens tego kalectwa: Aby się na nim objawiły sprawy Boże (J 9,3). Przez fakt kalectwa sam niewidomy, jego rodzice, świadkowie uzdrowienia oraz przywódcy judaizmu mieli okazję doświadczyć mocy Jezusa i uwierzyć w Niego.

Wewnętrzne przemówienie Boga rozumiem bardzo szeroko. Może to być zarówno wyraźny głos wewnętrzny, pojawiające się na modlitwie przekonanie, jak i rosnące przeświadczenie co do jakiejś sprawy. Bardziej wiarygodne są te przekonania, które towarzyszą nam w sposób trwały i przy których odczuwamy jakieś inne potwierdzenie w rodzaju wewnętrznego pokoju. Oczywiście im większy mamy dystans do naszych subiektywnych przeżyć, im bardziej stajemy się oczyszczeni, tym bardziej głos, który odbieramy jako pochodzący od Boga, jest wiarygodny.

Bóg może się posłużyć innym człowiekiem, aby nas o czymś pouczyć. Może to być człowiek święty, mistyk, rozsądny i doświadczony, ale także może się zdarzyć, że poruszą nas słowa człowieka grzesznego, słabego, błądzącego. Jest rzeczą oczywistą, że w różny sposób należy przyjmować te słowa, biorąc pod uwagę autorytet człowieka wypowiadającego je, doświadczenie życiowe, kontekst itd.

Jednak nawet słowo najbardziej świętego człowieka, nawet uznanego mistyka jest ograniczone jego ograniczonością i zagrożone przez możliwość jego pomyłki i mojego niezrozumienia jego wyrażenia. Powstaje bowiem łańcuch: Bóg przemawiający -- człowiek przyjmujący słowo od Boga -- zapis słowa w jakichś okolicznościach (lub zapamiętanie) -- odczytanie zapisanych słów (lub usłyszenie) w naszych uwarunkowaniach. Każdy etap przekazu stwarza możliwość zafałszowania.

Czymś wyjątkowym jest przemawianie Boga do człowieka przez zapisane słowo Boże, którym jest Biblia. Jeżeli w atmosferze modlitewnej otwieramy Pismo Święte i czytamy jako słowo pochodzące od Boga, jesteśmy najbliżej źródła. Gdy odczytujemy jakieś słowo, nie mylimy się, gdy sądzimy, że to Bóg mówi do nas. Gdy odbieramy je jako słowo skierowane do nas, nie mylimy się, bo Biblia jest skierowana do każdego, kto wierzy w Jezusa.

Jeżeli w oparciu o odczytane słowo Boże próbujemy odpowiedzieć Bogu, rodzi się najbardziej autentyczna modlitwa, w której głos Boga do człowieka dochodzi przez karty Pisma Świętego a odpowiedź człowieka stanowi echo jego serca i umysłu. Do tego dołącza się najgłębsza istota człowieka z jego wolnością i wolną wolą.

2. Trzy sposoby słuchania słowa Boga poprzez Biblię

Bóg może przemawiać do chrześcijanina przez zapisane słowo Boże na trzy sposoby: przez czytanie kursoryczne, tematyczne lub modlitewne. Omówimy je po kolei.

Codzienna lektura jest w tradycji biblijnej czymś zwyczajnym. W historii Izraela na długo jedynym pomnikiem literatury była tylko Biblia. Z niej uczono się czytać i pisać. Ona też była podręcznikiem wychowania, pobożności i patriotyzmu. Także w pierwszych wiekach chrześcijaństwa znajdujemy zachęty do osobistej lektury Pisma Świętego, co przy rzadkości ksiąg w owym czasie musi budzić zdumienie. Później mnisi, a więc w epoce letniego chrześcijaństwa radykalni wyznawcy, jako filar swojego życia duchowego taktowali czytanie Pisma Świętego.

Lektura Biblii jest zadaniem na całe życie. Celem jest poznanie całości słowa Bożego, łącznie z księgami, które mogą okazać się mało ciekawe, zbyt brutalne, zbyt świeckie, czy zbyt trudne. Jeżeli Bóg zechciał, aby powstało tyle Ksiąg, to one wszystkie są do czytania.

Rzeczą oczywistą jest, że należy przyjąć pewien porządek* i trzymać się go (np. rozdział albo sensowny fragment w jakimś dniu). Dobrze jest zacząć od Ewangelii św. Łukasza, później przeczytać Dzieje Apostolskie, następnie Ewangelie Marka i Mateusza, wreszcie Listy Pawłowe i innych Apostołów, na końcu Pisma św. Jana (Ewangelia, Listy, Apokalipsa). Po kilkakrotnym przeczytaniu Nowego Testamentu można podjąć lekturę Starego, szukając w nim wierności Boga, zapowiedzi Jezusa, mądrości i pedagogii Bożej, a także powiązania z tekstami nowotestamentalnymi.

Niezmiernie ciekawą przygodą jest czytanie Biblii pod pewnym kątem, a więc według jakiegoś tematu (np. lektura Ewangelii pod kątem miłości Ojca objawianej przez Jezusa). Można więc czytać, zestawiać i wyciągać wnioski w oparciu o teksty traktujące także np. o odniesieniu do wrogów, o zasadach dotyczących rozmowy, o działaniu Ducha Świętego w życiu chrześcijanina itd. Przy tym sposobie czytania należy najpierw znaleźć odpowiednie miejsca. Można czytać wszystkie Księgi, z których chcemy zaczerpnąć mądrości Bożej albo można posłużyć się konkordancją (rzeczową lub wyrazową). Następnie trzeba umiejętnie analizować poszczególne miejsca odczytując dobrze zamiar autora, uwzględniając kontekst, uwarunkowania i ograniczoność wypowiedzi. Wreszcie należy zestawiać wyciągnięte wnioski, konfrontować ze sobą, precyzować. Tak na przykład okaże się, że brutalna zasada starotestamentalna oko za oko, ząb za ząb (Kpł 24,19n) jest rewolucyjna wobec niepohamowanej żądzy zemsty panującej przed Prawem Mojżeszowym (Rdz 4,23). Okaże się też, że zasada "niesprzeciwiania się złu" wypowiedziana przez Jezusa (Mt 5,39-42) może mieć różne wykonania. Jezus uderzony w policzek nie nadstawia drugiego (J 18,23). Uznaje, że warto w tym momencie uświadomić słudze arcykapłana popełnianą niesprawiedliwość. Apostoł Paweł w odpowiedzi na policzek posunie się dalej: udając, że nie rozpoznaje arcykapłana, wypowiada wobec niego przekleństwo (Dz 23,3).

Gdy decydujemy się czytać Biblię jako "przemówienie" Boga do nas w ramach dialogu, słowo Boże "pracuje" w nas. Odczuwamy radość z tego, że Jezus nie potępił kobiety przyłapanej na cudzołóstwie, pragniemy też modlić się z wiarą, gdy czytamy o kobiecie cierpiącej od 12 lat na upływ krwi, odczuwamy niepokój, gdy czytamy o młodym człowieku, który odszedł od Jezusa zasmucony, ponieważ posiadał wiele. Wszystkie te reakcje możemy uczynić przedmiotem modlitwy, rozmowy z Jezusem. Możemy wchodzić w głębię naszego serca, na ile dane nam będzie światło i na ile pozwoli nam odwaga. Słowo Boże bowiem w takim spotkaniu rzeczywiście osądza pragnienia i myśli serca (por. Hbr 4,12), ujawnia nam nasze namiętności, słabości, myśli. W spotkaniu z Jezusem, który kocha mnie, jakim jestem, przedkładam Mu to wszystko i proszę, aby przebaczył, uleczył, dał moc.

Gdy czegoś nie rozumiemy, zwracamy się z pytaniem do Jezusa. W atmosferze modlitwy spodziewamy się usłyszeć Jego autentyczną odpowiedź na nasze wątpliwości. Jest to jedna z dróg dialogu z Jezusem w modlitwie. On mówi -- i powinien mówić więcej i jako pierwszy -- my winniśmy bardziej słuchać, uczyć się, zadawać pytania, konfrontować z naszym doświadczeniem i naszymi przekonaniami. Po takiej rozmowie, gdzie Jezus mówi do nas, powinniśmy być "mądrzejsi", podniesieni na duchu, umocnieni do znoszenia przeciwności.

3. Jak powstała Biblia?

Wielu ludzi nie pyta o pochodzenie Biblii. Wystarcza im jej wzniosła nauka, doświadczona przez nich życiodajność tej Księgi, czy autorytet, jakim cieszy się Pismo Święte w ich środowisku. Tymczasem rozstrzygające dla autorytetu tej Księgi jest to, skąd się wzięła i kto jest jej autorem?

Kościół katolicki naucza, że jest to Księga teandryczna, czyli autorem Biblii jest zarówno Bóg, jak i człowiek, a dokładniej mówiąc, co najmniej czterdziestu ludzi żyjących w okresie jej powstawania na przestrzeni około 13 wieków. Swój autorytet Biblia w dzisiejszym kształcie zawdzięcza Chrystusowi, który potwierdził autentyczność Ksiąg, które określamy jako Stary Testament, oraz dał początek Księgom, które są nazywane Nowym Testamentem. Zanim jednak pojawiła się Biblia w dzisiejszej objętości (tyle Ksiąg), istniał już Kościół, założony przez Chrystusa i dokonywało się przepowiadanie Ewangelii.

Biblia nie spadła gotowa z nieba. Tworzyli ją konkretni ludzie Kościoła. Przyjmowano poszczególne Księgi na zasadzie zaakceptowania przez Kościoły, kierowane przez konkretnych pasterzy. Spierano się przy tym o boskie natchnienie w odniesieniu do niektórych Ksiąg. Duch Święty nie tylko współpracował z konkretnymi autorami, którzy tworzyli Biblię, ale także prowadził rozeznanie pasterzy Kościoła, by uznali te właśnie Księgi, które zawiera nasza Biblia.

4. Katolickie zasady czytania Pisma Świętego

Do czasów reformacji czytano Pismo Święte w sposób integralny, to znaczy każdy fragment był interpretowany w świetle całości Biblii. Przyjmowano także bez zastrzeżeń rolę Tradycji i autorytet Kościoła w interpretacji spraw spornych. Warto zobaczyć wspaniałe komentarze Ojców Kościoła albo choćby szerokie czerpanie z całego Pisma Świętego jeszcze przez św. Jana od Krzyża. Od roku 1517 zaczęto stosować Biblię dla uzasadnienie racji podzielonych Kościołów. W powstających Kościołach reformacji w oparciu o jeden fragment, nie dbając o całość Biblii i Tradycję kilkunastu wieków, zakwestionowano wiele stwierdzeń. Przede wszystkim postawiono zasadę, że każdy pod wpływem Ducha Świętego może autentycznie interpretować słowo Boże. Smutnym owocem tej zasady jest istnienie około tysiąca denominacji powołujących się na tę zasadę i twierdzących, że ich odczytanie Biblii jest poprawne.

Kościół katolicki w zasadach interpretacji Pisma Świętego nawiązuje do praktyki pierwszych wieków. Wówczas, póki żyli Apostołowie, oni mieli rozstrzygać wątpliwości w rozumieniu Biblii. Gdy ich już zabrakło, zaczęto zwracać się do biskupów, którzy otrzymali po nich nie tylko władzę kierowania Kościołem, ale także autentycznego interpretowania Pisma Świętego. Świadectwo takiej praktyki znajdujemy w najstarszym kompendium wiedzy o herezjach, jakim jest dzieło św. Ireneusza z Lyonu Przeciw herezjom (III, 4,1).

Zasadą ogólną obowiązującą od zawsze jest stwierdzenie przypomniane przez Konstytucję dogmatyczną o Objawieniu Bożym Soboru Watykańskiego II Dei verbum: "Pismo Święte powinno być czytane i interpretowane w tym samym Duchu, w jakim zostało napisane" (KO III, 12). Wskazuje się tym samym środowisko, w którym dokonuje się autentycznej interpretacji Pisma Świętego. Jest to ten sam Kościół trwający od czasów powstawania Biblii do dzisiaj. Gwarantem ciągłości Kościoła i autentycznej interpretacji słowa Bożego jest Duch Święty.

Pierwszą konkretną zasadą przy interpretacji każdego fragmentu jest konieczność odwołania się do całości Biblii. Wspomniany tekst soborowy stwierdza wyraźnie, iż należy "uwzględnić treść i jedność całej Biblii" (KO III, 12). Nadużyciem jest więc stwierdzenie "Biblia mówi, że...", jeżeli ktoś wyciąga wniosek na podstawie lektury jednego fragmentu. Uczciwość nakazuje, by mówił w takim wypadku: "Z tego fragmentu Biblii wnioskuję, że ..." Tym samym uznaje, że w innych miejscach Biblii może być inne przedstawienie tych spraw. Zasada ta nakłada obowiązek szukania w Biblii jej "jedności". Przy odkrywaniu różnych wypowiedzi Biblii trzeba doszukiwać się jakiejś "Bożej logiki" w takim przedstawieniu spraw. Celem więc będzie odkrycie "ducha Ewangelii", zamiaru Bożego w dziejach narodu wybranego (ekonomii zbawienia), itp. Dopiero w takim kontekście można autentycznie interpretować poszczególne fragmenty Biblii.

Drugą bardzo konkretną zasadę wskazuje dalsze stwierdzenie Soboru: "mając na oku żywą Tradycję całego Kościoła oraz analogię wiary" (KO III, 12). Tę żywą Tradycję tworzą starożytne wyznania wiary, wypowiedzi soborów, nauczanie papieży, teologów. Przeciętnemu czytelnikowi Biblii trudno jest znaleźć np. wypowiedzi Tradycji dotyczące czytanego akurat fragmentu. W czasach średniowiecza taką rolę mogły pełnić tzw. kateny, czyli zebrane wypowiedzi Ojców Kościoła w odniesieniu do kolejnych fragmentów Ewangelii. W prywatnej lekturze Biblii pomocą będzie jednak wyznanie wiary, katechizm, czy jakiś choćby prosty komentarz do Biblii (najprostszy stanowią przypisy w wydaniach katolickich Biblii).

Analogia wiary może być porównywana do systemu, który jest ciągle budowany i winien pozostać wewnętrznie niesprzeczny. Przykładem może być geometria, gdzie wychodząc od przyjętych pewników buduje się kolejne twierdzenia, które jednak nie "rozbijają" całego systemu. Podobnie jest z wiarą. Przyjmuje się pewniki, które są podane przez Boga w Objawieniu. Tworzy się zasady wiary. Kolejne epoki Kościoła przynoszą rozwój wiary, ale nie zmianę. Mamy więc pogłębienie pewnych prawd i podjęcie nowych tematów, ale wszystko to dokonuje się w taki sposób, że nie ma miejsca na wewnętrzną sprzeczność w obrębie prawd wiary.

W czasie czytania Biblii należy więc konfrontować rezultaty i wnioski z zasadami wiary i znanymi nam przejawami Tradycji Kościoła. Możliwe jest, że odkryjemy coś nowego. Jeżeli nasze odkrycie jest nowe i niesprzeczne z wiarą Kościoła, dokonaliśmy postępu w teologii (przynajmniej w naszej, osobistej). Jeżeli jednak wniosek wyciągnięty z danego fragmentu pozostaje w sprzeczności z zasadami wiary, jest błędny i należy go odrzucić.

5. Przykład zastosowania zasad czytania

Weźmy fragment 1Tm 2,5n: Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie.

Dla właściwego odczytania tego zdania należy zapoznać się z najbliższym kontekstem (1Tm 2,1-7). By odczytać myśl autora, dobrze jest przeczytać cały ten list, jeszcze lepiej wszystkie Listy i Dzieje. Kto wielokrotnie przeczytał całą Biblię, będzie oczywiście odkrywał jeszcze głębsze pokłady myśli wyrażone w tym jednym zdaniu.

Analiza samego zdania prowadzi do wydobycia stwierdzeń, które autor w nim zawarł: (1) Istnieje jeden Bóg; (2) Jezus Chrystus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi; (3) Jezus Chrystus wydał siebie na okup za wszystkich ludzi.

Przy wyciąganiu dalszych wniosków pojawić się mogą dwa "kryzysy". Pierwszy przy odkryciu, że w tym zdaniu Jezus jest określony jako "człowiek", gdy wyciągnie się wniosek: "Jezus Chrystus jest tylko człowiekiem".

Jest to stwierdzenie jawnie sprzeczne z jedną z fundamentalnych prawd wiary: "Jezus Chrystus jest w pełni Bogiem i równocześnie w pełni Człowiekiem". Już ta konfrontacja dyskwalifikuje ten wniosek jako "jednostronny", nie wyczerpujący całej prawdy o Jezusie.

Kto zna Listy św. Pawła, przypomni sobie, że Apostoł w innych miejscach mówi nie tylko o człowieczeństwie Chrystusa, ale także o bóstwie. Bezpośrednią zaś pomoc można znaleźć w przypisie w wydaniach Biblii Tysiąclecia, gdzie czytamy wyjaśnienie: "Podkreślenie prawdziwości człowieczeństwa Chrystusa, który jest pośrednikiem między ludźmi a Bogiem. Stwierdzenie zaś Bóstwa przez św. Pawła -- zob. 1Kor 8,6; Ef 1,20nn; Flp 2,6-11; Kol 1,15nn; por. Hbr 1,2-13".

Drugi "kryzys" może pojawić się przy refleksji uwzględniającej Osobę Maryi, z zestawienia stwierdzenia "istnieje tylko jeden Pośrednik" z tytułem dawanym Maryi w Kościele katolickim -- "Pośredniczka". Należy w tym wypadku zgodnie z postulatem soborowym "uwzględnić żywą Tradycję całego Kościoła", szukając w orzeczeniach Kościoła, w opracowaniach mariologicznych wyjaśnienia, w jaki sposób pośrednictwo przypisywane Maryi jest do pogodzenia z jedynym pośrednictwem Jezusa. Okaże się, że cała "konstrukcja wiary" jest spójna i niesprzeczna. Wystarczy wziąć do ręki choćby dokument Soboru Watykańskiego II, Konstytucję dogmatyczną o Kościele, gdzie czytamy: "Macierzyńska zaś rola Maryi w stosunku do ludzi żadną miarą nie przyćmiewa i nie umniejsza tego jedynego pośrednictwa Chrystusowego, lecz ukazuje jego moc. Cały bowiem wpływ zbawienny Błogosławionej Dziewicy na ludzi wywodzi się nie z jakiejś konieczności rzeczowej, lecz z upodobania Bożego i wypływa z nadmiaru zasług Chrystusowych, na Jego pośrednictwie się opiera, od tego pośrednictwa całkowicie jest zależny i z niego czerpie całą swoją moc; nie przeszkadza zaś w żaden sposób bezpośredniej łączności wiernych z Chrystusem, przeciwnie, umacnia ją" (KK VIII, 60).

Taka lektura Biblii jest fascynującą przygodą poznawania coraz lepiej Boga, Jego zamiarów i Jego słowa. Jest to też najzdrowszy pokarm, jakim możemy żywić naszą wiarę, umacniać naszą nadzieję i karmić miłość.

Ks. Roman Pindel

 

Artykuł ukazał się w Zeszytach Odnowy w Duchu Świętym  (wydawnictwo m).

 

 


początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz