Fascynujące zaproszenie (20)

NIE JESTEM GODZIEN

 

Cała Liturgia Mszy zmierza do zjednoczenia się z Bogiem w Komunii Świętej. Kiedy wreszcie ma nadejść ta chwila modlimy się słowami: Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja.

Dla wielu ludzi słowa nie jestem godzien oznaczają: "nie przyjmę Jezusa w komunii, bo już dawno nie byłem u spowiedzi". Nie wynika z tego bynajmniej, że natychmiast udadzą się po przebaczenie w sakramencie pojednania. Jest to zachowanie podobne do człowieka, który mówi: "nie poproszę po raz kolejny mojego przyjaciela o pomoc, bo nadużyłem jego zaufania". Zamiast załatwić ten stary problem i naprawić zło, które się stało, na nowo odbudowując przyjaźń, taki człowiek pozostawia chorą sytuację i w imię fałszywie rozumianej lojalności nie prosi o potrzebną pomoc.

Fatalnie rozumiana "niegodność" w obliczu oddającego nam się w Eucharystii Jezusa, ma miejsce również wtedy, gdy ktoś czuje się zbyt mało święty, żeby przyjąć komunię. "No niby nic bardzo złego się nie stało, ale przecież tyle we mnie słabości, złych nawyków, złośliwości wobec innych. Jak mogę taki niedoskonały spożyć Ciało Jezusa." To jest postawienie sprawy na głowie. Bo właśnie dlatego, że jestem słabym grzesznikiem mam przyjąć Chrystusa w Jego Świętości i mocy.

Prawdziwy respekt i powaga wobec tego niezwykłego wydarzenia mojego zjednoczenia z Bogiem nie może więc polegać na odmowie przyjęcia tego daru w imię swoich grzechów. One są po to, żeby oddać je Panu w spowiedzi, a wszelkie ich pozostałości powierzyć Jego uzdrawiającej miłości.

Kiedy mówimy "Panie nie jestem godzien" powinniśmy przeżywać te słowa jako przypomnienie, że uczestniczymy w czymś porażająco wspaniałym. Ja, człowiek z krwi i kości, chodzący po ziemi, mam wejść w Nieskończoność samego Boga. Mam się zanurzyć w Oceanie Jego Świętości i Miłości, aby się w nim utopić, umrzeć i na najgłębiej ukrytym dnie odnaleźć nowe, Jego własne życie. Mam się stać świątynią Najwyższego, Jego domem. Jestem zaproszony do dzielenia życia z moim Stwórcą i Panem wszechświata. Ojciec wprowadza mnie słabego człowieka do swojego serca, abym tam zamieszkał, i by w moich żyłach popłynęła Jego krew. Taki cud nie może być traktowany jako banalna, tuzinkowa czynność, jak na przykład zjedzenie loda. I właśnie dlatego, świadomi ogromu wciągającej nas Tajemnicy, modlimy się z miłością i powagą: Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona moja dusza. "Dzięki Tobie całe moje życie zostanie zbawione, uratowane i przemienione."

 


<< BARANEK PEŁEN MOCY "AMEN" >>