Duchowość |
O. KRZYSZTOF CZERWIONKA CR
Publikujemy drugą część katechezy o. Krzysztofa Czerwionki CR, pasterza Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego „Galilea” i dyrektora Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Marka w Stryszawie, na temat posługi modlitwy wstawienniczej. Katechezę tę o. Krzysztof wygłosił w trakcie kursu modlitwy wstawienniczej „ABRAHAM”, który odbył się w sierpniu tego roku w Centrum Ewangelizacji i Modlitwy „Wzgórze Miłosierdzia” w Stryszawie.
Dar ten pomaga rozeznać, czy trzeba się modlić, czy też nie i pozwala podjąć właściwy rodzaj modlitwy. Bywa, że choroba jest umiejscowiona zupełnie gdzie indziej, niż wynika to z wypowiedzi chorego, a przyczyna jest ukryta i osoba chora nie jest tego świadoma.
Posiadając dar rozeznania możemy prawidłowo ocenić jaki rodzaj modlitwy winniśmy podjąć: czy potrzebna jest modlitwa o uzdrowienie wspomnień, o uzdrowienie zranień, o przebaczenie, czy o uzdrowienie psychiczne. Dzięki temu darowi rozpoznajemy też, czy mamy do czynienia ze zniewoleniem, czy ze zwykłą chorobą, z którą należy udać się do lekarza i modlić się o uzdrowienie. W przypadku choroby ducha, której przyczyną jest grzech, polecamy osobie sakrament pojednania i pokuty.
Dar rozeznania pomaga nam również ocenić właściwie moment, w którym należy skończyć modlitwę. W modlitwie o uzdrowienie nie chodzi bowiem o jej długość. Niektórzy z modlących się są bardzo przejęci swoją posługą i modlą się bardzo długo, sądząc być może, że im więcej wypowiedzą słów, tym lepiej. Postawę tę krytykuje Jezus, mówiąc o ludziach, którzy myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. (Mt 5,7)
Słowo poznania kieruje nas do sedna problemu czyli do przyczyny choroby. Jest to słowo bardzo pomocne w modlitwie o uzdrowienie uczuć. Wiele osób nie wie dlaczego są chore, skąd wziął się u nich dany problem, nie zna, bądź nie pamięta wydarzeń będących przyczyną choroby. Bywa, że osoby te wielokrotnie proszą o modlitwę wstawienniczą, różni ludzie modlą się za nie i nie przynosi to żadnych skutków. Chodzą od jednej grupy do drugiej, sami są zniechęceni i zniechęcają innych. Słowo poznania pozwala rozpoznać, co jest właściwym problemem, uświadomić to choremu i podjąć odpowiedni rodzaj modlitwy.
Cud, w ścisłym tego słowa znaczeniu, dotyczy przede wszystkim uzdrowienia fizycznego. Mówiąc prosto, dar czynienia cudów sprawia, że wydarza się to, czego nie było, np. osoba nie mogła chodzić - teraz chodzi, nie mogła mieć dzieci - Pan dał jej dar poczęcia.
Moja młodsza siostra, po wyjściu za mąż, przez 3 lata nie mogła mieć dziecka. Kiedy byłem na wakacjach w domu, otworzyła swoje serce i wyznała mi, że wraz z mężem bardzo pragną mieć dziecko, ale niestety nie może zajść w ciążę. Odpowiedziałem jej na to: pomódlmy się. Zaprosiłem do tej modlitwy drugą siostrę z mężem, którzy także przez długi czas mieli podobny problem, a także mamę, aby wspomogła modlitwę darem miłości. Następnego dnia siostra poszła do lekarza na okresowe badania kontrolne i okazało się, że ma bardzo dobre wyniki. Wkrótce zaszła w ciążę i teraz jest szczęśliwą matką. Był to taki mały cud w mojej rodzinie.
Cudem było także uzdrowienie kobiety w trakcie Forum Ewangelizacyjnego w Częstochowie, o którym wspominałem mówiąc o cnocie wiary. (patrz nr 2 „Moc Modlitwy” – przyp. red.). Kobieta, która nie mogła chodzić przez całe życie, w jednej chwili zaczęła chodzić. Coś czego nie było, stało się. To jest cud.
Dar proroctwa, to słowo albo obraz, które otrzymujemy podczas modlitwy. Czasem może być to słowo, które jest fragmentem Pisma Świętego. Ale najczęściej proroctwo to wewnętrzne słowo lub obraz, który Bóg daje modlącemu się dla osoby chorej. Dar proroctwa w niezwykły sposób buduje wiarę osoby chorej oraz daje jej świadomość, że Bóg się o nią troszczy i pamięta. Często Bóg mówi przez wstawiennika takie na przykład słowa, skierowane bezpośrednio do osoby chorej: Nigdy Ciebie nie zostawię. Przychodzę i dotykam Ciebie, kocham Ciebie. Słysząc te słowa osoba często jest wewnętrznie poruszona, zaczyna płakać i mówi: A ja całe życie czułam się samotna i miałam pretensje do Boga, i w ten sposób słowo prorockie otwiera ją na uzdrowienie.
Proroctwo jest zawsze skierowane bezpośrednio do osoby, za którą się modlimy. Nie używamy tutaj takich sformułowań jak: Pan mówi do Ciebie...... Proroctwo jest bezpośrednie: Ja Kocham Ciebie, Jestem tutaj. Jeżeli osoba nigdy nie słyszała o takiej formie modlitwy, możemy powiedzieć: Ufam, że Bóg mówi do Ciebie. On mówi:.......
Obraz natomiast może przypomnieć jakieś wydarzenie, który miało miejsce w życiu chorego i pomóc odkryć mu prawdziwy problem. Obraz może też dać nadzieję na przyszłość. Kiedyś modliliśmy się za pewne małżeństwo i Pan dał mi obraz połączonych rąk. Ten obraz pokazał mi z jednej strony ich prawdziwy problem związany z wewnętrznym rozbiciem relacji małżeńskiej, w której każdy szedł w swoją stronę, a z drugiej strony dawał nadzieję i pokrzepienie na przyszłość. Ufam, iż Pan poprzez ten obraz zapowiadał rozpoczęcie procesu uzdrowienia i połączenia.
Osoba posiadająca dar współczucia pomaga choremu przyjąć uzdrowienie. Poprzez ten dar jakby przekazuje cierpienie osoby chorej Bogu, nie zatrzymując go jednak w sobie. Niektóre niewiasty są bardzo emocjonalne i uczuciowe, i zamiast przekazywać uczucia Bogu, biorą je na siebie. Bywa potem, że są tak związane z tym, za kogo się modlą, iż po skończonej modlitwie nadal przez jakiś czas cierpią za tę osobę. Ale to nie jest prawdziwy dar współczucia. W naszej wspólnocie są osoby, które kiedy modlą się za kogoś, płaczą. Nieraz odczuwają jak Pan płacze nad osobą. Wtedy mówię: to jest dar, nie przejmuj się płacz, ale nie przyjmuj tego na siebie. Ty przekazuj to Bogu. Kiedy widzisz jak dana osoba cierpi, nie możesz utożsamić się z jej problemem.
W trakcie Konferencji na temat uzdrowienia we Wrocławiu poproszono nas o modlitwę za młodzieńca, który posługiwał modlitwą wstawienniczą w taki sposób, że problem osoby, za którą się modlił przeszedł na niego i miał rozdwojenie jaźni. Raz był sobą, a raz tamtą osobą. Wszedł tak emocjonalnie w problem tej drugiej osoby, iż jakby go przejął. Problem był tym bardziej trudny, że związany ze zniewoleniem. Modliliśmy się nad nim i po prawie dwóch godzinach modlitwy Pan dał mu uwolnienie.
Mamy mieć uczucia, mamy mieć emocje, ale aby posługiwać modlitwą wstawienniczą musimy naszą uczuciowość właściwie prowadzić i umieć nad nią panować. Jeżeli tego nie potrafisz, to nie możesz jeszcze posługiwać modlitwą za innych, bo ich problemy staną się twoimi. Nie będziesz spał, będziesz miał lęki, niepokoje i wreszcie sam będziesz potrzebował uzdrowienia. Lepiej, aby osoby bardzo emocjonalne i uczuciowe, nie uczestniczyły w tego typu modlitwie.
Jest to bardzo ważny dar w modlitwie o uzdrowienie uczuć, pozwalający osobie chorej doświadczyć miłości Boga. Mamy w naszej wspólnocie siostrę, która ma zupełnie niezwykły dar miłości. Czasem nawet wydaje się nam, że ona przesadza już z tą swoją miłością, ale jednak kiedy posługuje, ta miłość przelewa się na innych.
Musimy jednak uważać, gdyż większość niewiast, a także niektórzy bracia, są bardzo sentymentalni i może się czasem zdarzyć, że posługujący przywiąże się lub zakocha w osobie, za którą się modli lub odwrotnie – osoba prosząca o modlitwę zwiąże się uczuciowo ze wstawiennikiem.
Dar miłości jest jak balsam na ranę. Gdy osoba z tym darem jest w ekipie posługującej, miłość kruszy nieprzebaczenie u chorego. Wiele osób jest tak poranionych, że powiedziało sobie: Nie przebaczę. Tyle razy próbowałem, ale nie mam już sił, a po modlitwie mówią: wreszcie spadł mi kamień z serca i teraz mogę przebaczyć i spokojnie myśleć o tym człowieku. To jest bardzo piękny dar, który sprawia, że osoba, za którą się modlimy, czuje się bezpieczna i kochana.
Dzięki darowi miłości można się modlić sercem, bez słów. Kiedy nie ma możliwości głośnej modlitwy np. w szpitalu, w tramwaju, w pociągu itp., wystarczy, że powiesz do osoby: modlę się za ciebie i położysz jej rękę na ramieniu, albo dyskretnie weźmiesz ją za rękę i modlisz się sercem o miłość Bożą. Wtedy osoba doświadcza tej przedziwnej łaski spotkania z Bogiem. Wielokrotnie modliłem się w ten sposób jadąc z kimś samochodem i rzeczywiście Pan działał z wielką mocą.
Dar języków to dar modlitwy, kontemplacja werbalna. Jest to, jak mówi św. Paweł (1 Kor, 14) najmniejszy ze wszystkich darów, ale otwiera nasze serca na wszystkie inne charyzmaty. Doświadczenie wskazuje na to, że osoby, które nie modlą się darem języków, nie otrzymują innych charyzmatów, tak jakby charyzmaty nie były uwolnione w ich sercach, bo przecież są tam złożone od chwili sakramentu chrztu.
* * *
Wszystkie charyzmaty są nam dane dla zbudowania Kościoła, a nie dla naszych prywatnych korzyści. Nie są one także „orderem” czy też „nagrodą za świętość”. Posiadanie charyzmatów nie jest wyróżnieniem za szczególne osiągnięcia duchowe czy też wieloletni staż we wspólnocie. Są darem od Pana, który udziela ich tak jak chce (por.1 Kor 12,11).
Potrzeba, aby każdy chrześcijanin był otwarty i spragniony charyzmatów. Nie należy jednak zazdrościć innym, iż posługują darami charyzmatycznymi, których sami nie posiadamy. Zazdrość duchowa jest poważnym problemem i przeszkodą zarówno w życiu wiary, modlitwy, jak i w samej posłudze wstawienniczej. Jeżeli pragniesz daru dla posługi, proś aby Pan ci go dał.
na początek strony © 1996–2001 Mateusz |