Duchowość |
KS. CEZARY KORZEC
Popiół, który przyjęliśmy na głowę, nie tylko tłumaczy nam skąd jesteśmy: prochem jesteś, ale też dotyka bardzo bolesnej rzeczywistości naszego życia tego, co produkujemy naszymi rękami: w proch się obrócisz. Nie tylko nasza przeszłość, nasze korzenie, to proch, ale i nasza przyszłość i teraźniejszość wyraża się w tym znaku.
To doświadczenie prochu rozciąga się nie tylko na czas, lecz też na różne obszary naszego życia: osobisty, kiedy uświadamiamy sobie, że wszystko co uczyniliśmy rozpada się i nie ma trwałości, a nasze życie się korumpuje (psuje!).
W życiu społecznym objawia się to we wszelkiej krzywdzie, w milionach głodnych, bezdomnych, biednych... I przyczyną tego nie jest opieszałość polityków, spory w partiach, nieudolność organizacji humanitarnych — to produkt naszych rąk.
A najbardziej bolesne jest doświadczenie prochu związane z samym Bogiem i relacją do Niego: nieumiejętność „uchwycenia go za nogi”, ustanowienia trwałej i sprawiedliwej relacji.
Jak zakonserwować nasze życie, tak dalece skorumpowane (zepsute)? Wchodzimy w doświadczenie Wielkiego Postu, u którego kresu jest akt odnowienia przyrzeczeń naszego chrztu. Czterdzieści dni Wielkiego Poszczenia to nie wyłącznie jakieś długie przygotowanie. Jest czas, w którym konserwowanie, ratowanie naszego życia nie przez nas, ale przez Niego, Jezusa Chrystusa, staje się szczególnie namacalne. To On nas zaprasza do postu, jałmużny i modlitwy (Środa Popielcowa, Ewangelia), które mogą wprowadzić nas w różne sytuacje konserwowania naszego życia.
Na poziomie społecznym wiąże się to z wyrównywaniem krzywd, tj. przywracaniem sprawiedliwości, co będzie się wyrażać szukaniem pokrzywdzonych wokół nas. Szukanie, w którym tylko ten kto jest głodny, może zrozumieć głodnego, tylko ten, kto nie przespał nocy może współczuć bezdomnemu, tylko ten, kto nie nosi portfela ze sobą, rozumie strach biednego. Dopiero taki post otwiera nas na skrzywdzonych w naszym społeczeństwie i będzie nas prowadził do wyrównywania krzywd (jałmużna). Tylko wówczas, kiedy nie jadłem mam pieniądze, aby dać na chleb. Kiedy nie przespałem nocy, mogę użyczyć moją „poduszkę” i moje łóżko bezdomnemu. W geście szukania pokrzywdzonych, „otwierania serc na potrzeby biednych naśladujemy” dobroć samego Boga (por. 3. Prefacja Wielkopostna).
Aby wytrwać w takiej postawie wyrównywania krzywd trzeba być szaleńcem. Tu się po prostu traci. Traci się nie tylko chleb, łóżko, pieniądze, ale są to sytuacje kiedy się traci życie, sytuacje naszej śmierci: bez pieniędzy, bez dachu nad głową, głodni, niewyspani... Aby wejść w takie sytuacje — dobrowolnie — trzeba mieć Chrystusa za sobą, być z Nim pojednanym (drugie czytanie ze Środy Popielcowej). Tu właśnie rodzi się modlitwa, która będzie autentycznym wiązaniem się z Jezusem, bo tylko z Nim można wytrwać w takich sytuacjach. Jest to wchodzenie w doświadczenie głębokiego zaufania Jemu, który stracił wszystko, aby zyskać wszystko.
Kościół zaprasza nas do Wielkiego Poszczenia, nie do postu na miarę naszej małości. Jezus, już w dniu naszego chrztu, stał się gwarantem takiego zwycięskiego poszczenia. On sam dzisiaj będzie wspierał nasze postanowienia. Nie jest On jakimś feniksem odradzającym się z popiołu, ale Nowym Adamem, który daje nam udział w swoim, nowym, życiu. „Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie...” (por. Wigilia Paschalna, ósme czytanie, Rz 6,4).
Ks. Cezary Korzec
na początek strony © 1996–2001 Mateusz |