Czytelnia

LUDMIŁA GRYGIEL

Świętość dwojga. Pierwsza blogosławiona para małżeńska

 

Przedmowa

21 października 2001 roku miałem szczęście uczestniczyć w Rzymie w beatyfikacji Marii i Alojzego Beltrame Quattrocchi. Ulewa, która o świcie przeszła nad miastem, sprawiła, że całą uroczystość w ostatniej chwili przeniesiono z placu św. Piotra do wnętrza bazyliki. Przez tyle wieków różne przeszkody stawały na drodze świętych par małżeńskich na ołtarze, a tu jeszcze ten deszcz…

Sprawiedliwości jednak stało się zadość. Jan Paweł II ogłosił włoskich małżonków błogosławionymi – ku wielkiej radości zgromadzonych. Cieszyli się wszyscy, ale najbardziej chyba trójka dzieci nowych błogosławionych: 95-letni ksiądz Tarcisio, 92-letni trapista o. Paolino oraz 87-letnia Enrichetta, konsekrowana świecka. Rzadkie to szczęście współcelebrować z Papieżem Mszę beatyfikacyjną własnych rodziców i stawiać ich relikwie na ołtarzu w bazylice św. Piotra…

Beatyfikacja Marii i Alojzego, która symbolicznie dokonała się w pierwszym roku nowego wieku i nowego tysiąclecia, to wydarzenie prawdziwie przełomowe w dziejach chrześcijańskiej duchowości. Przede wszystkim dlatego, że wyniesienie na ołtarze pary małżeńskiej można uznać za symboliczne pożegnanie się Kościoła z pewnego rodzaju dualistycznym myśleniem, wedle którego prawdziwie chrześcijańskie życie można prowadzić tylko poza światem, wyrzekając się go w stanie duchownym, szczególnie zakonnym. Życie małżeńskie, wedle wielowiekowej tradycji, było za mało duchowe, bo nazbyt materialne i cielesne, obciążone piętnem ulegania „nieczystym” skłonnościom seksualnym, a tym samym za bardzo grzeszne.

Dzisiaj Jan Paweł II głosi natomiast prawdziwie rewelacyjną, głęboko biblijną „teologię ciała” i pokazuje współczesnemu światu, że pełna oddania miłość erotyczna chrześcijańskich małżonków jest obrazem wewnętrznego życia samego Boga, wyraża bowiem komunię osób. Chociaż ten sposób myślenia teologicznego nie jest jeszcze powszechny w nauczaniu i duszpasterstwie Kościoła, to można uznać, że poprzez wyniesienie na ołtarze pary małżeńskiej epoka nieufności i podejrzliwości wobec małżeństwa została symbolicznie zakończona.

Ogłoszenie świętości dwojga osób żyjących w sakramentalnej wspólnocie oznacza przezwyciężenie “monopolu” świętych indywidualnych. Życie pary małżeńskiej – “świętość dwojga” – zostało oto oficjalnie uznane za nowy model świętości. Błogosławieni Maria i Alojzy nie są pierwszą parą małżeńską w gronie osób oficjalnie uznanych przez Kościół za święte, są jednak – co podkreślił w swojej homilii Jan Paweł II – pierwszą w historii parą wspólnie wyniesioną na ołtarze. Pozwala to w nowy sposób myśleć o świętości w Kościele – można skutecznie ku niej zmierzać nie tylko w pojedynkę. Żegnamy się z indywidualistycznym modelem myślenia typu “zbaw duszę swoją”. Stopniowo odkrywamy, jak bardzo do zbawienia potrzebna jest wspólnota; że ku świętości dochodzi się z innymi i miłując innych, nie zaś poszukując jej tylko dla siebie. Czy nadchodzi epoka świętych “wspólnotowych”?

Beatyfikacja pary małżeńskiej otwiera nowe perspektywy dla duchowości chrześcijańskich małżonków, daje impuls do i rozwoju refleksji nad małżeństwem, rodziną i ludzką seksualnością. Kościół ma w dzisiejszym świecie, jak wiadomo, wielkie kłopoty ze skutecznym głoszeniem nauki o małżeństwie i rodzinie. Otóż wydaje mi się, że nie ma lepszej, bardziej przekonującej argumentacji za chrześcijańską wizją małżeństwa i rodziny niż wyraźne wskazywanie na ludzi, najlepiej współczesnych nam, którzy w małżeństwie i rodzinie byli szczęśliwi. Do tego stopnia szczęśliwi, że aż święci!

Wyniesienie na ołtarze małżonków powinno ożywić dyskusję nad modelami duchowości małżeńskiej. Państwo Beltrame Quattrocchi przeżyli swoje życie w święty sposób, niemniej duchowość ich małżeństwa pod pewnymi względami była wyrazem czasów, w jakich żyli (Alojzy zmarł w 1951 roku, Maria – w 1965). Ich życie w niektórych wymiarach było próbą przystosowywania duchowości zakonnej do realiów małżeństwa. Na przykład w ramach dążenia do doskonałości, za namową spowiednika, po ponad 20 latach małżeństwa złożyli ślub czystości, rezygnując ze współżycia seksualnego (Alojzy miał wtedy 46 lat, a Maria 41). Wszystkie ich dzieci wybrały jakąś formę życia konsekrowanego (Enrichetta pozostała wprawdzie osobą świecką, ale na ręce swojego biskupa złożyła indywidualnie śluby analogiczne do instytutów życia konsekrowanego).

W życiu błogosławionego małżeństwa Beltrame Quattrocchi – jak pięknie ukazuje to książka Ludmiły Grygiel – odnajdujemy jednak także wiele wartości, które są wiecznie aktualne. Ich duchowość przekracza swoje czasy i otwiera się na potrzeby ludzi przełomu XX i XXI wieku. Mają oni zatem wiele do powiedzenia także współczesnym katolikom, wyraźnie odczuwającym potrzebę bardziej “świeckiej” i autonomicznej duchowości małżeńskiej – w której np. czystość będzie rozumiana nie jako powstrzymanie się od współżycia, lecz jako specyficzne podejście do erotycznego wymiaru miłości, odróżnianie seksu czysto cielesnego i seksu „uduchowionego”.

Dzięki październikowej beatyfikacji wyraźniej widzimy, że świętość nie musi polegać na dokonywaniu czynów uznawanych potocznie za heroiczne. Podczas Mszy beatyfikacyjnej Jan Paweł II powiedział o małżonkach Beltrame Quattrocchi, że ich świętość polegała właśnie na tym, iż przeżywali zwyczajne życie w nadzwyczajny sposób. Jest to nawiązanie do podkreślanej często we współczesnej teologii prawdy, że niebo – które jest stanem, a nie miejscem – zaczyna się już tutaj, na ziemi.

Głęboko symboliczną i profetyczną wymowę ma także wybór dnia, w którym obchodzone będzie liturgiczne wspomnienie błogosławionych Marii i Alojzego. W przypadku świętych „indywidualnych” zazwyczaj wybiera się dzień ich śmierci, czyli „narodzin dla nieba”. Małżonków Beltrame Quattrocchi będziemy liturgicznie czcić 25 listopada. Piękniej nie można! To bowiem dzień zawarcia przez Marię i Alojzego w 1905 roku sakramentu małżeństwa. Skoro ich drogą do świętości był sakrament małżeństwa, to ich „narodziny dla nieba” nastąpiły wówczas, gdy otrzymali tę łaskę sakramentalną i zaczęli nią żyć. Pokazuje to, że łaska sakramentu małżeństwa jest nieprzebranym źródłem wciąż odnawiającej się miłości; źródłem niewyczerpanym, bo jest nim sam Bóg. Jeśli się umie z tego źródła czerpać, to nie tylko nie będzie ubywało miłości, lecz z upływem czasu może jej wciąż przybywać! Cóż piękniejszego niż zakochać się we własnej żonie lub własnym mężu…?

W niniejszej książce błogosławieni małżonkowie przemawiają także własnym głosem. Znajdziemy tu wybrane listy do dzieci oraz fragmenty „Radiografii małżeństwa” – poruszającego tekstu napisanego przez Marię po śmierci męża. „Skoro wszystko było dla niego – pisze Maria – to po co to czynić, gdy jego już nie ma? Widzę teraz, że on był podstawą wszystkiego i na nim się wszystko opierało. On był inspiracją wszelkiego dobra, wszelkiego działania, każdego pragnienia. Ziemskie życie, całe moje życie, było przeniknięte wzbudzonym przez samego Boga pragnieniem uszczęśliwienia ukochanego”.

W tym wzruszającym wyznaniu miłości sięgającej poza grób możemy dostrzec odpowiedź na dylemat, który zapewne stał u podstaw kościelnego sceptycyzmu wobec możliwości uświęcenia się w małżeństwie. Otóż milcząco przyjmowano, że małżonkowie nie są w stanie kochać Boga całym sercem, skoro muszą swoje serce ofiarować także swoim najbliższym. Pan Bóg stawał się tu konkurentem dla miłości ludzkiej. Tymczasem w życiu Marii i Alojzego widać, że miłość do Boga realizuje się (między innymi) właśnie poprzez miłość do współmałżonka. Maria całym sercem kocha męża i całym sercem kocha Boga. Nie ma tu żadnej konkurencji…

A zatem mamy pierwszą w Kościele parę małżonków wspólnie wyniesionych na ołtarze, i to takich, którzy uświęcili się na drodze życia małżeńskiego. Wolno mieć nadzieję, że nie będzie to para ostatnia. Potrzebni są nam dziś zwłaszcza małżonkowie, których będzie można naśladować nie tylko jako współmałżonków i rodziców, ale również jako przykładnych… teściów i dziadków. Święte życie małżeńskie nie musi przecież owocować tylko oddawaniem dzieci do klasztoru. Świętość rodziców może i powinna przynosić owoce także w rodzinach zakładanych przez ich dorosłe dzieci. W niebie takich (anonimowych) świętych małżeństw jest z pewnością wiele…

Czy nowy model świętości okaże się “zaraźliwy”? Miejmy nadzieję, że pomoże w tym także piękna książka Ludmiły Grygiel.

Zbigniew Nosowski
redaktor naczelny miesięcznika „WIĘŹ”
konsultor Papieskiej Rady ds. Świeckich

 

Książkę można nabyć m.in. w Księgrani Mateusza

 

 

 

na początek strony
© 1996–2002 Mateusz