Czytelnia
Paweł Rozpiątkowski

Szkoła geniuszy czy morderców?

 

 

Telewizja jest niewątpliwie kolejną, jakże wyrazistą, emanacją potęgi ludzkiego umysłu. Może być ona szkołą dla geniuszy, pomagająca tworzyć ich następne pokolenia, lecz równie dobrze może być szkołą dla morderców Wydaje się, ze na dziś jest bardziej tym drugim. Eksperymenty dowodzą bowiem, ze często uczy jak zadawać ból a nawet jak zabijać.

 

Cyfry i liczby

W sposób bardzo skuteczny przemawia do naszej wyobraźni - dzięki swej jednoznaczności - statystyka. Jak np. obliczył profesor z University of Oregon, Robert Sylwester 18 lat życia to mniej więcej 150 tys. godzin. Takich "osiemnastek" możemy przeżyć trzy może cztery lub w bardzo rzadkich wypadkach pięć czy sześć. Najważniejsza z nich jest niewątpliwie ta pierwsza. W tym czasie budujemy bowiem fundamenty pod cale życie. Jak wykorzystuje ten czas statystyczny Amerykanin? Według rachunku wspomnianego uczonego jedną trzecią przesypia, 65 tys. godzin przeznacza na przebywanie z rodzina, zabawę itd. a pozostałe 35 tys. wypełnia mu szeroko pojęta kultura. W tym czasie 12 tys. godzin jest w szkole a resztę - 23 tys. - spędza w "towarzystwie mediów masowych" (telewizja, komputer, rzadziej książka czy gazety). Wynika z tego, ze przeciętne dziecko za oceanem więcej czasu spędza przed telewizorem czy monitorem komputerowym niż w ławce szkolnej. Szklany ekran stal się w USA niemalże członkiem rodziny. Przez siedem godzin, czyli praktycznie cały czas jaki rodzina jest z sobą w domu, pracuje czyli: uczy, bawi i informuje. Szczególnie podatne na jego wpływ są dzieci. Bezwiednie przyswajają one postawy prezentowane przez bohaterów ulubionych programów naśladując je później w domu, w kontaktach z kolegami w szkole i w zabawach na boisku. Uczą się po prostu tego co oglądają. A oglądają, w większości przypadków, przemoc chłonąc agresje. Według studiów Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologów przeciętne dziecko w Stanach Zjednoczonych, do zakończenia szkoły podstawowej obejrzy osiem tysięcy morderstw i 100 tysięcy innych aktów przemocy. Monitoring programów telewizyjnych pokazują jeszcze cos więcej Oto w audycjach dziecięcych występuje kilkakrotnie większy ładunek agresji niż w tych, które nominalnie są przeznaczone dla ludzi dorosłych Podczas gdy poziom przemocy w tych ostatnich wynosi "piec aktów na godzinę" to taki sam wskaźnik w przypadku programów dla dzieci -szczególnie chodzi o najpopularniejsze, sobotnie, dopołudniowe audycje dla najmłodszych - jest pięciokrotnie wyższy

Powyższe obrazuje, ze telewizja stała się, nie tylko w Stanach Zjednoczonych ale i w innych krajach, pierwszym i najważniejszym wychowawcą. Z tego powodu wydaje się, że nie jest obojętne co dzieci na szklanym ekranie oglądają. Czego się uczą. Jakie wartości przyswajają. Telewizja bowiem może, niektórzy mówią, ze powinna, stymulować i pomagać w edukacji dziecka oraz kreować jego aktywność. W powszechnym jednak mniemaniu telewizja spełnia te role w sposób niedostateczny. Znaczna ilość eksperymentów badających wpływ oglądania telewizji na zachowanie dzieci pokazuje, ze jest on negatywny, właśnie ze względu na obecny w audycjach duży ładunek przemocy.

 

Badania

Problem nie jest nowy. W USA, gdzie występuje on ze szczególnym nasileniem, pediatrzy, psychologowie zajmują się nim już od ponad 40. lat. W wyniku przeprowadzonych tam studiów stwierdzono bardzo wysoki stopień zależności miedzy oglądana przemocą a zachowaniem człowieka. Dziś już prawie nikt nie kwestionuje faktu, ze szczególnie dzieci ale również dorośli, którzy oglądają dużo przemocy na szklanym ekranie staja się w rzeczywistości bardziej agresywni oraz są skłonni uważać, ze najskuteczniejszym sposobem na rozwiązanie problemów życiowych jest siła. Nie jest to zresztą jedyny negatywny skutek nienawiści płynącej ze srebrnego ekranu. Jest ona również przyczyna: mniejszej wrażliwości na przemoc w otaczającym nas, już realnym świecie i większej skłonności do jej tolerowania; braku wrażliwości na ból i cierpienia innych oraz utożsamiania świata filmu policyjnego ze światem realnym. Powyższe stwierdzenia maja mocne oparcie w materiale empirycznym zdobytym podczas licznych eksperymentów i studiów.

 

Młodzi agresywni

W jednym z nich, przeprowadzonym w 1972r w Pennsylvania State University, około 100. dzieci, podzielonych na trzy grupy, umieszczono w specjalnym przedszkolu. Eksperyment trwał cztery tygodnie. W tym czasie poszczególnym grupom dozowano programy pozbawione lub zawierające agresje. Po jego zakończeniu badacze stwierdzili, ze najmłodsi, którzy oglądali kreskówki w stylu Batmana czy Supermana - czyli zawierające przemoc - byli bardziej pobudzeni, skłonni do dziecięcych bijatyk, niszczenia i wyrywania sobie nawzajem zabawek oraz do sprzeczek. Zachowanie innych "milusińskich", śledzących filmy rysunkowe w których nie dominowała siła, cechowała natomiast życzliwość i troska o innych. Eksperyment wykazał, że to co dzieci oglądają, wpływa na ich zachowanie zarówno w sposób negatywny jak i pozytywny. Udowodnił także, ze telewizja może budować ale równie dobrze niszczyć. W innymi badaniu, przeprowadzonym przez profesora Leonarda Erona z University of Illinois wyniki były podobne z tym, ze autor doszedł do wniosku, ze im młodsze dziecko, tym więcej wzorów czerpie z telewizji i tym większy wpływ ma ona na jego zachowanie. Badacz ten stwierdził ponadto, ze oglądanie przemocy w dzieciństwie odkłada się niejako w psychice i ma wpływ na postawę dorosłego człowieka. Eron wykazał, ze dzieci, które wiele godzin w ciągu każdego dnia przyglądały się przemocy wykazywały większy niz. inni poziom agresji w wieku młodzieńczym oraz częściej popełniali przestępstwa w wieku lat 30.

 

Lęk przed światem

W jeszcze innym eksperymencie badacze z Uniwersytetu w Pensylwani poszukiwali zależności pomiędzy intensywnością oglądania nacechowanych agresja programów telewizyjnych a postrzeganiem rzeczywistego świata. Aby to osiągnąć respondentom zadawano m.in. takie pytania: Jak bardzo prawdopodobne jest to, że w najbliższych sześciu miesiącach staniesz się ofiara przestępstwa? Jak daleko od swego domu możesz bez obawy spacerować samotnie w nocy? Czy zrobiłeś cos w ostatnim czasie dla zwiększenia poczucia bezpieczeństwa? Ankieta miała na celu zbadanie poziomu leku, który wzbudzał w badanych otaczający świat Wykazała ona, ze respondenci oglądający telewizję cztery lub więcej godzin każdego dnia o wiele bardziej obawiają się świata niż ci, którzy oglądają ja godzinie lub mniej. Pierwsi znacznie częściej zakładali możliwość stania się ofiara przestępstwa, obawiali się wychodzić w nocy z domu i szukali wszelkich możliwych zabezpieczeń dla ochrony swojego domu.

 

Jak ujarzmić bestie?

Szczególnie palącym problemem jest bez wątpienia negatywne oddziaływanie programów telewizyjnych na dzieci. W USA problemem tym zajmuje się szereg organizacji rządowych i społecznych Badania nad zjawiskiem prowadzi wiele ośrodków. Powstaje obszerna literatura przedmiotu. Według powszechnej, wśród osób zajmujących się tematem, opinii dla przeciwdziałania zjawisku potrzebne jest współdziałanie: rodziny, szkoły, instytucji rządowych i ludzi odpowiedzialnych za przemysł telewizyjny. Pierwsze i najważniejsze zadanie, zdaniem znawców, spoczywa na rodzinie. Amerykanie wydali już szereg poradników dla rodziców instruujących jak mogą oni wykorzystać telewizje dla dobra ich dzieci. W jednym z takich wydawnictw opublikowanych przez Kansas State University radzi się, aby rodzice oglądali telewizje razem z dziećmi i później rozmawiali o obejrzanych programach. Taka praktyka ma na celu podniesienie zrozumienie telewizji przez dzieci i wzmocnienie efektywności dobrego oddziaływania tego medium. Jest to - zdaniem pediatrów - konieczne, gdyż dzieci nie są w stanie poprawnie ocenić obejrzanych audycji, wyciągnąć właściwych wniosków i co najważniejsze odróżnić prawdę od fikcji. W innym z poradników czytamy: "Zdecyduj się jak dużo w ciągu dnia pozwolisz oglądać telewizje swoim dzieciom a wtedy siądź z gazeta z i zakreśl te programy, które zdaniem ciebie są dla twoich pociech odpowiednie, które chcesz, żeby twoje dzieci obejrzały i jesteś pewien, ze cos z nich wyniosą. Obejrzyj je razem z najmłodszymi oraz porozmawiaj o nich odnosząc je do realnego życia Dyskusja taka ekstremalnie podnosi wartość obejrzanego programu. Pamiętaj także, ze telewizja jest tylko instrumentem a nie wychowawca. Staraj się zapoznać swoje dzieci i zachęcić je do korzystania z mediów drukowanych."

Współdziałanie w dziele "ujarzmiania telewizji" i wykorzystania jej dla dobra najmłodszych musi objąć także szkole. W placówkach oświatowych należałoby, co sugerują psychologowie i pedagodzy, wprowadzić zajęcia z propedeutyki mediów masowy. Przedmiot ten zapoznawałby dzieci ze zjawiskiem komunikowania masowego, sposobami funkcjonowania mediów w tym szczególnie telewizji itd. Krytyczne spojrzenie na telewizje pomogłoby bowiem, zdaniem znawców, w zrozumieniu przez najmłodszych jak telewizja pracuje a w ten sposób ograniczyło negatywne skutki jej oddziaływania Kolejnymi elementami w tej układance musi być współpraca rządu i dobra wola właścicieli przemysłu telewizyjnego.

 

W kontekście polskim

Oczywiście trudno porównywać Stany Zjednoczone do Polski. Przeciętny Polak spędza przed telewizorem znacznie mniej czasu i ma zdecydowanie uboższa ofertę programowa niż statystyczny obywatel USA. W polskiej telewizji publicznej, z racji nałożonych przez ustawodawcę obowiązków, znajdzie się z pewnością znacznie więcej programów edukacyjnych niż w przeciętnej komercyjnej stacji amerykańskiej Jednak i w polskiej telewizji, także publicznej, doszukamy się z pewnością bez trudu programów przeznaczonych dla dzieci ociekających przemocą Także i nasi "milusińscy" oglądają przemoc i podobnie jak dzieci amerykańskie ulegają jej zgubnemu wpływowi. Nieśmiałe glosy ostrzegające przed tą zależnością odżywają się tylko wtedy, gdy dojdzie do kolejnego makabrycznego morderstwa, którego sprawcami są dzieci w wieku lat kilku czy kilkunastu. Można by się zapytać: Ilu jeszcze takich tragedii trzeba, aby problemem zając się na serio, aby cos zacząć w tej materii robić

 

Aborcja prowadzi do śmierci

Aborcja zwiększa o jedna trzecia ryzyko zachorowania na nowotwór piersi - wynika z ogłoszonego 11 października raportu. Badania przeprowadziła grupa naukowców z Uniwersytetu Stanowego w Pensylwanii i Baruch College w Nowym Jorku Jego autorzy oceniają, ze aborcja staje się każdego roku w USA przyczyna ok. pięciu tysięcy zachorowań na raka piersi wśród kobiet i przewidują, ze liczba ta wzrośnie w niedługim czasie do 25 tys. Naukowcy odkryli zależność pomiędzy aborcja a możliwością zachorowania na nowotwór piersi po przeanalizowaniu materiał zebranego w trackie 23. wcześniejszych studiów obejmujących w sumie 25 967 kobiet cierpiących ta chorobę i 34 977 zdrowych.

Za schorzenie w tym przypadku odpowiedzialne są niedojrzałe komórki w piersi, które organizm kobiecy wytwarza w pierwszym okresie ciąży W normalnych warunkach, pod wpływem hormonów staja się one w późniejszym jej okresie dojrzałymi komórkami produkującymi pokarm dla dziecka. W sytuacji ciąży przerwanej komórki nie mogą dojrzeć i w wielu przypadkach staja się materiałem rakotwórczym

Warto zaznaczyć, ze prawodawstwo trzech stanów Ameryki Północnej tzn. Motany, Louisiany i Mississippi wymaga już, żeby kobiety zostały poinformowane o zwiększonym ryzyku zachorowania na raka piersi przed poddaniem się aborcji. Autorzy artykułu wezwali lekarzy do uświadomienia pacjentek o zagrożeniu nazywając ten obowiązek moralnym imperatywem.

 

Paweł Rozpiątkowski

 

"Niedziela"

 


początek strony
© 1996-1998 Mateusz