Czytelnia

KS. MAREK STUDENSKI

Gdzie się podziało moje dzieciństwo...

 

„Gdzie się podziało moje dzieciństwo. O dorosłych dzieciach alkoholików”, Wydawnictwo „Charaktery”, Kielce 2003

 

„Na taki życia zmrok,
Rozbicia straszną noc,
Zachowaj ducha moc
I jasny dziecka wzrok.”

Słowa te pochodzą z wiersza „Echo kołyski”, którego autorem jest Adam Asnyk. Utwór ten nawiązuje do atmosfery domu rodzinnego poety. Adam Asnyk dojrzewał jako człowiek i jako artysta otoczony miłością wrażliwej matki i ojca, z którym później, jako dorosły człowiek wymieniał pełną ciepłych słów korespondencję. Dom lat dziecinnych poety był domem radosnym, ciepłym, bezpiecznym – domem w którym wszystko zdawało się mówić:

„Chowaj na później łzy!
Dziś jeszcze anioł stróż
Girlandą białych róż
Okala twoje sny,
Na tkance marzeń pajęczej
Maluje kolory tęczy –
Chowaj na później łzy!”

Słowa cytowanego wiersza Adama Asnyka, które wpisała w mym pamiętniku moja nieżyjąca już, niestety, wychowawczyni ze szkoły podstawowej, przyszły mi na myśl po przeczytaniu książki „Gdzie się podziało moje dzieciństwo. O dorosłych dzieciach alkoholików” wydanej jako piąta z kolei publikacja Wydawnictwa „Charaktery”. Książka ta mówi o ludziach, którzy „gdy byli dziećmi musieli zbyt wcześnie dorosnąć”, a teraz „są dorośli a nadal w głębi serca pozostają dziećmi” (s.25). Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) nigdy nie miały prawdziwego dzieciństwa. Wszystko, co działo się w ich domu rodzinnym skupiało się wokół problemu alkoholizmu jednego lub obojga rodziców.

Tytułowe pytanie książki: „Gdzie się podziało moje dzieciństwo?” jest pytaniem niezwykle aktualnym, ponieważ stawia je – w sposób świadomy i nieświadomy (swym życiem) – około 40% dorosłych Polaków – tyle jest bowiem wśród nas Dorosłych Dzieci Alkoholików (s.25).

Pełnione w dzieciństwie przez DDA role: „bohatera”, „dziecka – maskotki”, „dziecka niewidzialnego”, zwanego też „dzieckiem we mgle”, bo musiało zachowywać się tak, jakby go nie było (s.46-47) stanowią balast na całe życie. DDA spychają i ignorują swoje potrzeby, nie są zdolne do dojrzałych związków z innymi, starają się grać rolę bohatera czy maskotki, wydaje się im niemożliwe, że mogą czuć się radośni, czuć się dobrze z ludźmi, że mogą założyć rodzinę, cieszyć się z bycia ze swymi bliskimi, czuć wewnętrzny spokój i pewność siebie” (s.71).

Tragedią Dorosłych Dzieci Alkoholików jest to, że nie miały prawdziwego dzieciństwa, a w dojrzałym wieku, nie są naprawdę dorosłymi. Parafrazując przytoczone słowa wiersza Asnyka, można by powiedzieć, że „dzieci” te nigdy nie patrzyły na świat jasnym wzrokiem dziecka, stąd brak im mocy ducha w dojrzałym życiu.

Czy sytuacja Dorosłych Dzieci Alkoholików jest sytuacją bez wyjścia? Na szczęście nie. Jak zwykle najważniejszy jest pierwszy krok. A pierwszy krok polega po prostu na tym, by odpowiedzieć na postawione w tytule książki pytanie: „Gdzie się podziało moje dzieciństwo?”. Chodzi o „uświadomienie sobie, kim jestem i w jaki sposób sytuacja rodzinna związana z nadużywaniem alkoholu przez rodzica wpłynęła na mnie i moje życie” (s.70). Wydaje się, że w tym zadaniu znakomitą pomocą może okazać się omawiana książka, która chociażby z tego względu, godna jest polecenia szerokiemu gronu Czytelników.

Książeczka jest składającą się siedmiu niezależnych części pracą zbiorową napisaną przez kilku autorów. Pierwsza część dotyczy przeżyć dziecka wychowującego się w „pijanym domu”. Agnieszka Widera – Wysoczańska analizuje w niej sytuację „Małego Dziecka Alkoholika”, opisuje sytuację tego dziecka w wieku dorastania, a także zajmuje się konsekwencjami alkoholizmu rodziców w dorosłym życiu dziecka.

Druga część omawianej pozycji, autorstwa Marzeny Kucińskiej pozwala zrozumieć kim właściwie są dzieci „bez rodziców”, wychowujące się w „domu bez ścian” – Dorosłe Dzieci Alkoholików. Cennym elementem tej części jest pełna nadziei refleksja „w jaki sposób pozwolić zagoić się ranie” dotycząca terapii DDA.

Autor kolejnej części – Dariusz Doliński zastanawia się „dlaczego ludzie nie radzą sobie z nałogami”. Zrozumienie mechanizmów sprawiających, że pokusa staje się silniejsza niż rozum może mieć znaczenie zarówno jeśli chodzi o profilaktykę, jak i terapię alkoholików.

Różne są sposoby radzenia sobie w życiu z trudnymi sytuacjami. Metody przezwyciężania trudności życiowych są przedmiotem czwartej części książeczki o ciekawie brzmiącym tytule: „Szczypta optymizmu, czyli różne wyjścia z sytuacji bez wyjścia”, napisanej przez Alicję Senejko. Autorka przywołuje między innymi myśl Wiktora Frankla, który w swej logoterapii postulował, że „trzeba obdarzać cierpienie sensem, ażeby w ten sposób uniknąć rozpaczy jako bezsensownego cierpienia” (s.91).

„Sam sobie na przekór, czyli dlaczego sobie szkodzimy” to piąty podtytuł omawianej książeczki dotyczący problemu, jaki przeżywa wielu z nas, polegającego na powielaniu w życiu wciąż tych samych destrukcyjnych zachowań, pomimo wcześniejszego wielokrotnego przeżywania ich bardzo dotkliwych negatywnych konsekwencji. W rozdziale tym Zofia Milska – Wrzosińska nawiązuje między innymi do poglądów R. Fairbairna, który uważał, że „to czego doświadczamy w trakcie naszych relacji wczesnodziecięcych, traktujemy jak wszechobowiązujące prawa, które sobie przyswajamy na zawsze.” (s.100). Możliwe, że jest to jeden z mechanizmów, jakim podlegają DDA, a także przyczyna częstego zjawiska polegającego na powielaniu przez nich błędów popełnionych już przez rodziców: „złe dzieciństwo trzyma w kleszczach wyuczonych automatycznych zachowań, które są powtarzane znowu i znowu” (s.103).

Wiktor Osiatyński, autor ostatniej części przedstawianej książki, obala funkcjonujące powszechnie mity dotyczące zjawiska uzależnienia od alkoholu.

Omawiana książeczka obok tekstów wyjaśniających problemy przeżywane przez Dorosłe Dzieci Alkoholików i ukazujących szeroko rozumiany kontekst ich sytuacji zawiera także liczne świadectwa samych DDA. Wydźwięk tych wypowiedzi jest często optymistyczny, przebija w nich nadzieja na zmianę trudnej sytuacji – mogą więc one zachęcić czytelnika, który dojdzie do wniosku, że książka mówi o nim i o jego problemach, do zajęcia się sobą. Pełna nadziei jest na przykład wypowiedź Haliny z Tomaszowa: „Po dłuższym czasie przyjdzie ukojenie, radość, normalne życie. Wiem, bo sama przeszłam terapię DDA – przeszłam ją, żeby nie zwariować, żeby wiedzieć, co jest czarne, a co białe, żeby się dowiedzieć kim jestem i jaka jestem. Dziś spokojniej i pewniej stąpam po ziemi. Wiem, czego chcę od życia. Wiem, czego oczekują ode mnie moje dzieci. To tak, jakby mi ktoś podarował nowe oczy i nowe uszy. Jestem szczęśliwa”.

Książka „Gdzie się podziało moje dzieciństwo” mówi o skrzywdzonych ludziach trudnych sprawach, dramatycznych sytuacjach osób, których pozbawiono najpiękniejszego okresu życia – radosnego, beztroskiego dzieciństwa. Nie po to jednak, by przygnębiać i siać zniechęcenie, lecz po to, by wskazać drogę wyjścia. Pierwszym krokiem na tej drodze jest uświadomienie sobie swej sytuacji. Na końcu książki zainteresowany czytelnik znajdzie dane teleadresowe miejsc, w których może szukać pomocy, by używając po raz kolejny słów cytowanego na początku wiersza Adama Asnyka, móc spojrzeć na swoje życie jasnym wzrokiem dziecka i odzyskać moc ducha w naprawdę dorosłym życiu.

ks. dr Marek Studenski

 

 

 

na początek strony
© 1996–2004 Mateusz