Czytelnia

KS. MARIAN PISARZAK MIC

Gesty Papieża

 

Część mediów jeszcze przed przybyciem Ojca Świętego oraz na początku pielgrzymki propagowała tezę o sentymentalnym jej charakterze. Sądzono, że Papież na stare lata zrobi sobie wycieczkę w przeszłość, rozrzewni się wspomnieniami, spotka kolegów, obejrzy dawno nie widziane mury ukochanego Krakowa i Kalwarii. Rzeczywistość okazała się całkiem inna.

 

Ludowa obserwacja przyrody mówi, że na Bartłomieja bociany zaczynają sejmikować. To znaczy, że ćwiczą wzloty, przerabiają lekcje swoich możliwości do pokonania długich przestrzeni powietrza, z Polski do ciepłych krajów. Zwykle lecą od 100 do 200 km w ciągu dnia.

Ta wzmianka o lotach bocianów, pozwala nam zauważyć coś, co dotyczy innego obszaru spraw. Wszyscy zgadzamy się ze zdaniem, że podczas ostatniej pielgrzymki Ojciec Święty przywrócił albo wzmocnił nam nasze skrzydła. Możemy nadal ćwiczyć i podjąć lot duchowy.

Pielgrzymka papieska miała mocny wydźwięk duchowy i społeczny na fundamencie tajemnicy Miłosierdzia Bożego. Ale też zaznaczył się wątek sentymentalny i patriotyczny. Nie można go pominąć, nie można o nim nie mówić.

Sam Pan Jezus dał nam przykład patriotyzmu. On kochał Galileę i dom rodzinny. Pewnego dnia rozrzewnił się na widok Jerozolimy, miasta świętego. Do grona swych uczniów powołał najpierw ziomków, ludzi z rodzimej Galilei. Wśród nich był Natanael czyli Bartłomiej, który zaniósł wiarę Chrystusową aż do Indii. Oto miłość do ojczyzny i uniwersalizm są do pogodzenia.

Patriotyzm polski i uniwersalizm misji w Kościele i dla Kościoła pięknie harmonizują się w osobie Jana Pawła II. Co więcej, u Ojca Świętego to, co patriotyczne i osobiste, staje się narzędziem ewangelizacji czyli głoszenia wartości duchowych.

Część mediów jeszcze przed przybyciem Ojca Świętego oraz na początku pielgrzymki propagowała tezę o sentymentalnym jej charakterze. Sądzono, że Papież na stare lata zrobi sobie wycieczkę w przeszłość, rozrzewni się wspomnieniami, spotka kolegów, obejrzy dawno nie widziane mury ukochanego Krakowa i Kalwarii.

Rzeczywistość okazała się całkiem inna. Wątki sentymentalne i historyczne dla Jana Pawła stały się faktycznie znakami i symbolami dla nas; dzięki tym „gestom” i przez te „symbole” pogłębił się i poszerzył prawdziwy wymiar podróży apostolskiej. Ostatecznie Papież kierował do nas swe orędzie nie tylko przez słowo homilii, lecz także czyniąc gesty symboliczne.

Jednym z tych znaków jest papieska modlitwa w ciszy na Wawelu. Cisza, wyciszenie, spokój zewnętrzny – stanowią wartość duchową, tak bardzo potrzebną, by człowiek stawał się człowiekiem, by rozwijał się i wzrastał w samokontroli i refleksji, nie biegnąc za narzucanymi mu bodźcami, za reklamą, za tym, co błyszczy i wabi, co kradnie wolność wyboru... Sprawozdawcy radiowej „Jedynki” byli zachwyceni tym, że po raz pierwszy „cisza” stała się faktem i narzędziem medialnym, sposobem na komunikację międzyosobową.

Cisza zewnętrzna i pokój wewnętrzny sprzyjają modlitwie, aby nie straciła wymiaru personalnego, łatwo stając się praktyką rutynową albo magiczną.

Ojciec Święty modląc się w ciszy wskazał na sens wyciszenia i na sens modlitwy w życiu wiary. Modlitwa na Wawelu, to znak, że pośród naszych zaangażowań zwykłych czy apostolskich trzeba czynić przystanek..., by skutecznie „biec” dalej i docelowo.

 

Innym gestem symbolicznym Papieża była niespodziewana wizyta w klasztorach zakonów kontemplacyjnych, oddzielonych od świata, oddanych służbie Bożej w duchu hasła „ora et labora, módl się i pracuj”. To był znak wskazujący na sens życia konsekrowanego w Kościele, sens niezależny od tak zwanej użyteczności społecznej zakonów. Wobec szczególnego akcentu obecnej pielgrzymki na dzieła miłosierdzia, łatwo uprościć sprawę, i powiedzieć: i zakonnicy, przede wszystkim oni, niech włączą się w dzieła charytatywne, niech służą ludziom, zgodnie z opcją Kościoła na rzecz nowych ubogich. Tymczasem Ojciec Święty honoruje autentyczność ich powołania i wyróżnia ich misję, której istotą jest konsekracja Bogu.

Pod koniec celebracji na Błoniach Ojciec Święty wspomniał o chodakach czyli o drewnianym obuwiu; nosił je jako robotnik w niemieckim Solvay’u. Prasa podchwyciła to wspomnienie jako szczególną osobliwość. Tymczasem Jan Paweł II wyraził symbolicznie prawdę życiową: że jest Opatrzność Boża, że Bóg nas prowadzi i naszą ścieżkę zamienia na drogę paschalną. Jego samego także poprowadził „od chodaków do pierścienia Rybaka”. Takie działanie Boga zdumiewa, wyzwala wdzięczność i rodzi zaufanie do Niego.

Również do rangi symbolu trzeba zaliczyć papieskie zawierzenie Maryi apostolskiej służby Kościołowi do końca, „ na ile Bóg pozwoli”. Modlitwę Ojca Świętego przed obrazem Matki Bożej w sanktuarium kalwaryjskim Le Figaro nazwał jedną z najpiękniejszych modlitw Jana Pawła II. Potwierdza ona dobitnie element maryjny duchowości Papieża jakby streszczony w zawołaniu „cały Twój”, totus Tuus, Maria! Jednocześnie przez te modlitwę Ojciec Święty wyraził pragnienie i gotowość kontynuowania misji „piotrowej” do końca swoich dni. I w ten sposób nie tylko uciął wszelkie spekulacje, lecz ponadto wskazał na służebny charakter urzędu w Kościele. W posłudze Kościołowi duchowość maryjna nie tylko nie przeszkadza, lecz także kształtuje właściwe więzi i relacje z Kościołem. Być jak Maryja dla Chrystusa i Jego Kościoła – to jest to, o co chodzi w postawie eklezjalnej, duchownych i świeckich.

Wskazując na cztery gesty zachowań Ojca Świętego podczas pielgrzymki do Krakowa i okolic, nie zamykamy listy symboliki papieskiej. Możemy dopisać dróżki kalwaryjskie jako znak pobożności ludowej. Możemy też dodać „okno” na Franciszkańskiej, które świadczy o ufnym spojrzeniu na młodzież i zaprasza do prowadzenia z nią dialogu pełnego cierpliwości.

Mówi się, że Jan Paweł II przemawiał do nas słowami homilii i gestami symbolicznymi. Z tego nasuwa się wniosek: trzeba całościowo przyjąć Jego przesłanie i pokochać wartości, które głosił. Nasza wierność Ewangelii i nauce Ojca Świętego na pewno zaowocuje dobrem w wymiarze duchowym i społecznym naszego życia.

Ks. Marian Pisarzak, MIC

 

 

 

na początek strony
© 1996–2002 Mateusz