Czytelnia |
o. Jacek Salij Eucharystia a wolność
Co to jest wolność? Jajko może być bardziej lub mniej zepsute, ale nie może być tylko częściowo świeże. Jajko jest świeże albo nieświeże. Podobnie jest z wolnością. Można być więcej lub mniej zniewolonym, ale nie można być wolnym tylko częściowo. Wielkim błędem współczesnej cywilizacji jest zapomnienie o tym, że wolność jest albo integralna, albo jej nie ma. Wolność, jeśli ją cenimy i realizujemy tylko w jakimś aspekcie, nie jest wolnością autentyczną, jej ostatecznym horyzontem jest zniewolenie. Stąd Jan Paweł II często przypomina: Również nasza wolność czeka na wyzwolenie! Na wolność integralną składają się co najmniej cztery następujące aspekty. Brak jednego z nich unicestwia naszą wolność, a w każdym razie czyni ją niekompletną: 1. Wolność od przymusu, bezprawia, przemocy, kajdan, od niesprawiedliwych ograniczeń należnej mi przestrzeni swobodnego wyboru. Nie musi być jednak zaprzeczeniem wolności to, że nie mogę czegoś, na co mam ochotę. Nie niszczy naszej wolności to, że podlegamy prawu grawitacji, prawom fizjologii czy prawu moralnemu - prawa te raczej wyznaczają przestrzeń naszej wolności, zakorzeniają ją w rzeczywistości. Podobnie nie jest zaprzeczeniem, ale konkretyzacją naszej wolności to, że mamy obowiązki rodzinne czy zawodowe, albo że jesteśmy z różnymi ludźmi związani przyjaźnią, pokrewieństwem, sąsiedztwem, itp. 2. Wolność znaczy ponadto być panem samego siebie. Otóż nie jestem panem samego siebie, jeśli o moim postępowaniu decyduje taka lub inna moja namiętność, aktualna moda lub czyjeś nieuprawnione oczekiwanie, a nie ja sam. Nie jestem panem samego siebie, jeżeli to, co mówię, nie odzwierciedla mojego oglądu prawdy, ale powtarzam tak, jakbym był taśmą magnetofonową, poglądy cudze, często opinie autorytetów zupełnie anonimowych, lub poglądy, jakich się aktualnie ode mnie oczekuje. 3. Wolność znaczy również posiadać przestrzeń, w której jestem u siebie i mogę być gospodarzem. Mówiąc inaczej, wolność znaczy posiadać swój duchowy dom - rodzinę, Ojczyznę, Kościół - który mogę, na swoją miarę, współtworzyć. Ten aspekt wolności jest dzisiaj szczególnie często niedoceniany, a nawet w ogóle niezauważany, i może dlatego tak wiele wśród nas zagubienia i duchowej bezdomności, nieraz dobrowolnie wybranej. Kryzys wszystkich trzech duchowych domów człowieka - wyrażający się zwątpieniem co do naszych duchowych przynależności oraz zanikiem aktywnej odpowiedzialności za nasze duchowe domy - przybrał dziś rozmiary tak niepokojące, że warto się temu zjawisku przypatrzeć szczególnie uważnie. 4. W Chrystusie możemy rozpoznać jeszcze czwarty aspekt wolności: Szczytem ludzkiej wolności jest nasze duchowe przemienianie się w dar dla Boga i dla bliźnich. Najwyższym wyrazem wolności jest całoosobowa miłość, postawa, która w naszym życiu obecnym polega na gruntownym usłyszeniu nauki Chrystusa, że "jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przyniesie plon obfity" (J 12,24)
Eucharystia proklamacją i darem wolności Całe nasze chrześcijańskie życie jest drogą do wolności, jako że "ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Ga 5,1). Skoro zaś Eucharystia jest źródłem i szczytem naszego życia chrześcijańskiego, rozumie się samo przez się, że jest źródłem i szczytem naszego zdążania ku wolności. Wszystkie cztery aspekty wolności mają swoje niewątpliwe ukierunkowania eucharystyczne: 1. Orędzie wolności zawiera w sobie sam już nawet główny dzień eucharystyczny, niedziela. Stanowi ona nieustanne, odnawiające się co siedem dni, całodzienne przypomnienie, że człowiek należy do Boga i nie powinien się dać uwikłać w niewolę takich czy innych wartości, choćby nawet bardzo szacownych, bo to raczej one powinny mu służyć. Przed jednym tylko Bogiem godzi się człowiekowi zginać swoje kolana. Kiedy zaś Bóg jest dla mnie naprawdę Kimś ostatecznym i absolutnym, mając taką hierarchię wartości, nie będę niewolnikiem czegokolwiek, nawet wartości najbardziej szlachetnych. Niedziela jako dzień zmartwychwstania Chrystusa Pana przypomina ponadto, że nie godzi się człowiekowi dać się zamknąć w niczym, co jest wyłącznie doczesne, jesteśmy bowiem stworzeni i powołani do życia wiecznego. 2. Tajemnica Eucharystii stanowi uobecnienie tej niepojętej miłości, jaka się stała na Kalwarii. Tam, na Kalwarii, Pan Jezus znalazł się w okolicznościach najskrajniej nieludzkich, a przecież nawet wówczas był całkowicie i bez reszty oddany swojemu Przedwiecznemu Ojcu oraz ogarniał swoją miłością nas, swoich przybranych braci i siostry, nawet własnych morderców. Objawił nam wówczas Pan Jezus ostateczną tożsamość miłości i wolności. Okazało się bowiem wtedy, że można być aż tak doskonale wolnym, że najdosłowniej nic nie jest w stanie zgasić ani zmniejszyć miłości, jaką się jest napełnionym. Otóż kiedy uczestniczymy we Mszy Świętej, realnie zanurzamy się w tej niepojętej i najdoskonalej wolnej miłości, jaka na krzyżu wypełniała Pana Jezusa. Z jednej strony stajemy się wówczas odbiorcami tej miłości, z drugiej zaś strony, dzięki Eucharystii, buduje się w nas miłość podobna do tej, jaka była w naszym ukrzyżowanym Panu, miłość zmierzająca do utożsamienia się z wolnością. 3. Ujmijmy powyższą prawdę bardziej konkretnie: Dar Eucharystii stanowi dowód, że Jezus, Syn Boży i Syn Człowieczy, "do końca nas umiłował" (J 13,1). A jak to On sam powiedział, "nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za swoich przyjaciół" (J 15,13). Można powiedzieć, że Eucharystia jest to Żyjący Jezus, który cały przemienił się w Ofiarę dla swojego Przedwiecznego Ojca oraz w Dar dla nas. W ten sposób Jezus w sposób najdoskonalszy wypełnia, omówiony wyżej jako czwarty, szczytowy aspekt wolności - kiedy wolność polega na całoosobowym przemienieniu się w dar dla tych, których się kocha. Można nawet bez obawy błędu powiedzieć, że podobnie jak jest On "Drogą, Prawdą i Życiem" (J 14,6), tak samo jest On naszą Wolnością. Bo ma moc uzdalniać - każdego z nas i do końca - do wolności najbardziej szczytowej, wyrażającej się przemienianiem się w dar miłości. 4. Wyraźmy tę samą prawdę z nieco innej perspektywy: Jedno i tylko jedno jest ostateczne źródło wszystkich naszych zniewoleń - nasze oddalenie się od Boga. Otóż nie ma na tej ziemi głębszego zbliżenia się do Boga niż poprzez autentyczne przyjęcie daru Eucharystii. Dzięki Eucharystii stajemy się realnie czymś jednym z samym Synem Bożym (jeśli tylko prawdziwie, tzn. również duchowo, dar ten przyjmujemy - por. 1 Kor 11,27). W miarę zaś jak odzyskujemy naszą bliskość z Bogiem, "dawny nasz człowiek" doznaje coraz bardziej konsekwentnego ukrzyżowania razem z Chrystusem - "po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu; kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu" (Rz 6,6n). To właśnie dlatego Pan Jezus przedstawiał Eucharystię jako dar wyzwolenia od śmierci wiecznej, jako dar mający moc wprowadzić nas do transcendentnego wobec doczesności życia wiecznego (J 6,48-51). 5. Nie da się przecenić znaczenia Eucharystii dla budowania i rozwoju naszych duchowych domów, zwłaszcza Kościoła i rodziny. Na oddzielne omówienie zasługiwałaby rola Eucharystii w budowaniu rodziny, w kształtowaniu tego rodzaju miłości, która sprawia, że każdy z członków rodziny jest prawdziwie współgospodarzem wspólnego domu. Tutaj ograniczmy się do zwrócenia uwagi na znaczenie Eucharystii dla tego duchowego domu, którym jest Kościół. Od wieków chrześcijanie są świadomi tego, że "Eucharistia facit Ecclesiam", Eucharystia tworzy Kościół. Tworzy Kościół w ten sposób, że podczas zgromadzenia eucharystycznego ujawnia się i pogłębia nasza jedność wokół Chrystusa Pana. Co więcej, realnie żywimy się wówczas Jego Ciałem. Dzieje się wówczas coś tak niepojętego, że Apostoł Paweł mógł napisać: "Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało" (1 Kor 10,17). Dzieje ludzkie nie znają i nie będą znały domu duchowego, mogącego osiągnąć taki poziom jedności swoich mieszkańców, ażeby "jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich" (Dz 4,32). Co więcej - jeżeli nasze bycie w Kościele jest naprawdę byciem u siebie w domu, wówczas gdziekolwiek byśmy się nie znaleźli i cokolwiek by nas nie spotkało, zawsze będziemy współgospodarzami tego duchowego domu: "Wszystko jest wasze (...) czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus - Boga" (1 Kor 3,21-23). 6. Eucharystia w tym jeszcze sensie jest źródłem wolności, że otwiera nasze oczy i serca na biedy i zniewolenia naszych braci i sióstr. Autentycznie przeżywanej Eucharystii zawsze musi towarzyszyć jakiś egzystencjalny dyskomfort. Oto bowiem podczas Mszy Świętej otwiera się przed nami przedsionek nieba, spożywając Ciało Pańskie spotykamy się realnie z naszym Zbawicielem - i nie sposób wówczas nie zauważyć, jak często i dla jak wielu ludzi nasza ziemia bywa przedsionkiem piekła. Kiedy my doświadczamy coraz głębszej wolności, nie sposób nie uprzytomnić sobie, jak wielu naszych braci i sióstr znajduje się w niewoli grzechu, zabobonu, ignorancji, doznawanej niesprawiedliwości itp. Co najmniej dwa egzystencjalne wnioski narzucają się wówczas same, chyba że nasze uczestnictwo w Eucharystii jest byle jakie i nieautentyczne. Po pierwsze, że być może również ja ponoszę jakąś odpowiedzialność za ten stan rzeczy - i coś praktycznie muszę z tym zrobić. A po wtóre, że przecież mogę i powinienem przyczyniać się do tego, ażeby wolność, którą sam mogę coraz więcej się cieszyć, ogarniała również innych.
Jacek Salij OP
początek strony |