pobierz z Google Play
listopad 2020
8 XXXII niedziela zwykła (Mdr 6,12–16); (Ps 63,2.3–4.5–6.7–8); (1 Tes 4,13–18); Aklamacja (Mt 24,42a.44); (Mt 25,1–13);
9 Poniedziałek - Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej (Ez 47,1-2.8-9.12);(Ps 46,2-3.5-6.8-9);(1 Kor 3, 9b-11.16-17);Aklamacja (2 Krn 7,16);(J 2,13-22);
10 Wtorek XXXII tygodnia zwykłego (Tt 2,1-8.11-14);(Ps 37,3-4.18.23.27.29);Aklamacja (J 14,23);(Łk 17,7-10);
11 Środa XXXII tygodnia zwykłego (Tt 3,1-7);(Ps 23,1-2a.2b-3.5.6);Aklamacja (1 Tes 5,18);(Łk 17,11-19);
12 Czwartek XXXII tygodnia zwykłego (Flm 7-20);(Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10);Aklamacja (Łk 21,36);(Łk 17,20-25);
13 Piątek XXXII tygodnia zwykłego (2 J 4-9);(Ps 119,1-2.10-11.17-18);Aklamacja (Łk 21, 28bc);(Łk 17,26-37);
14 Sobota XXXII tygodnia zwykłego (3 J 5-8);(Ps 112,1-2.3-4.5-6);Aklamacja (2 Tes 2,14);(Łk 18,1-8);

08 listopada 2020

Niedziela

XXXII niedziela zwykła

Czytania

(Mdr 6,12–16)
Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O niej rozmyślać to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie: sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia się im łaskawie na drogach i popiera wszystkie ich zamysły.

(Ps 63,2.3–4.5–6.7–8)
REFREN: Ciebie, mój Boże, pragnie dusza moja

Boże mój, Boże, szukam Ciebie
i pragnie Ciebie moja dusza.
Ciało moje tęskni za Tobą,
jak ziemia zeschła i łaknąca wody.

Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni,
by ujrzeć Twą potęgę i chwałę.
Twoja łaska jest cenniejsza od życia,
więc sławić Cię będą moje wargi.

Będę Cię wielbił przez całe me życie
i wzniosę ręce w imię Twoje.
Moja dusza syci się obficie,
a usta Cię wielbią radosnymi wargami.

Gdy myślę o Tobie na moim posłaniu
i o Tobie rozważam w czasie nocnych czuwań.
Bo stałeś się dla mnie pomocą
i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie.

(1 Tes 4,13–18)
Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.

Aklamacja (Mt 24,42a.44)
Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

(Mt 25,1–13)
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: "Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie". Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie". Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam". Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Wiara w zmartwychwstanie daje nadzieję większą niż każdy smutek, bo tak jak Jezus umarł i zmartwychwstał, tak i my umrzemy i powstaniemy z martwych, aby na zawsze być już z Panem. Pan zstąpi z nieba, a wtedy ci, którzy umarli w Nim i my żyjący w Nim, będziemy porwani przez chwałę Bożą na spotkanie z Panem, które nigdy się nie zakończy. Jezus wszystko nam powiedział, abyśmy mieli radość i pociechę Ducha...


Do góry

Patroni dnia:

Św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, dziewica
urodziła się 18 lipca 1880 r. w Avor (Francja). Kiedy miała 7 lat, zmarł jej ojciec. Z mamą przeprowadziła się do Dijon. Przełomowym dniem w życiu Elżbiety był dzień jej pierwszej Komunii Świętej. W swoim dzienniczku zapisała niezwykłe doświadczenie miłości i bliskości Boga, a także pragnienie oddania Mu się całą duszą. W 1893 roku wygrała konkurs fortepianowy. Mając 14 lat złożyła w sercu śluby czystości i postanowiła wstąpić do Karmelu. W 1901 r. Elżbieta Catez wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych w Dijon. Ostatni etap życia Elżbiety to choroba Addisona, która zaatakowała ją w 1906 roku. Elżbieta przeżyła ją jako wstępowanie przez krzyż ku Bogu. Była to niezwykle bolesna choroba. 8 listopada wypowiedziała ostatnie słowa, jakie zdołano zrozumieć: "Idę do Światła, do Miłości, do Życia". Nazajutrz, 9 listopada 1906 r. o szóstej rano, zmarła. Miała wówczas 26 lat.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

W rozpoczynającym się tygodniu, danym i zadanym czasie naszego życia, zastosujmy klucz słów świętego Pawła Apostoła z Listu do Tymoteusza [2Tm 3. 16-17]: Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do kształcenia w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu. Używajmy tego klucza na co dzień, starając się zrozumieć, co Bóg w swoim Słowie chce nam powiedzieć tu i teraz.
Wersy z Księgi Mądrości są uniwersalną zachętą do jej poznawania i pochwałą dla stosujących się do wskazań tego daru Ducha Świętego. Zacznijmy jednak nasze czytanie od początku rozdziału. Zauważymy wtedy, że natchniony autor adresuje ten rozdział szczególnie do możnych tego świata, do sprawujących władzę nad ludźmi. Warto podkreślić - nad ludźmi, gdyż tylko Bóg Wszechmogący ma władzę nad Wszechświatem.
Podstawą mądrości jest odpowiedź na pytanie: skąd przychodzę i dokąd zmierzam. Człowiek zaślepiony w swoim widzeniu praw świata, chce w swojej megalomanii panować nad innymi. Nieumiejący lub niechcący odróżnić Dobra od Zła, Prawdy od Kłamstwa chce być jak Bóg.
Maryjo – Stolico Mądrości, prowadź nas w tych czasach dopustu Bożego.


Komentarz do psalmu

Jak nie czcić i nie uwielbiać Słowa Bożego? Jest ono przedziwnie zawsze „tu i teraz”. Jakże pasuje do dzisiejszych czasów. Ilu z nas poczuło się zagubionymi, zagrożonymi, zdradzonymi? Zamknięte kościoły lub bardzo ograniczony do nich dostęp, sprzeczne rozporządzenia, restrykcje, izolacja. To, co nie udało się Hitlerowi i Stalinowi, udało się „zdrowotnemu terrorowi i swoistej religii zdrowia”, aby użyć jakże trafnej diagnozy Giorgio Agambena, paradoksalnie, lewicowego włoskiego filozofa.
Święty Jan od Krzyża powiedziałby, że dotknęła nas „ciemna noc”. Taką właśnie ciemną noc przeżywał król Dawid. Wkładając w ten psalm swoje zbolałe serce, dał nam lekarstwo na pokrzepienie i oczyszczenie duszy. Jest to pamięć Bożych łask i cudów w naszym życiu, nasza wdzięczność Opatrzności Bożej i pewność, że przeciwnicy Boga i tak przegrają.
Wygląda na to, że to już nie jest tylko nasza osobista duchowa trauma. Patrząc na to, co dzieje się w kraju i na świecie, a piszę tę refleksję z pozycji człowieka mieszkającego na kontynencie amerykańskim od trzech dekad, można dojść do wniosku, że ten kryzys wiary ogarnia coraz bardziej całą ludzkość. Wiele wskazuje na to, że nadchodzi już i następny - kryzys nadziei, gdy tradycyjne prawa wymienią nowe, rewolucyjne i bezbożne rozporządzenia, gdy, nie daj Boże, dojdzie do wojny i jej skutków. A współcześni Jeremiasze wołający: „trwoga”, są lekceważeni i wyśmiewani. Czy Polska ostoi się przed tą brukselską czy światową presją? Kto stanie do jej obrony?
Ale najgorszy – kryzys miłości, przyjdzie, gdy Antychryst zapanuje nad światem. Gdy zawiodą wszystkie ludzkie sposoby ratunku, a człowiek stanie przed ostatecznym wyborem: Bóg czy szatan, wtedy tylko miłość do Boga pozwoli zachować życie duszy. Takie czasy przepowiadał Sługa Boży John Hardon, SJ (USA): jeśli nie będziemy gotowi na śmierć męczeńską za wiarę, stracimy dusze.
Studia nad Pismem Świętym bez wzrostu miłości Boga i bliźniego, bez naśladowania Chrystusa, to zmarnowana łaska. Marny nasz los w boju ostatecznym. Dobra pedagogika poznawania Boga z kart Biblii uczy, by po każdym jej czytaniu zapytać siebie: co nowego dowiedziałem się o Bogu? Czy teraz pragnę Go jeszcze bardziej miłować? Jak chcę Go naśladować? Wracajmy do domu Ojca, wzrastajmy, póki jeszcze czas. Zajrzyjmy do „Drogi na Górę Karmel”. Zajrzeliśmy do „jakiegoś tam” psalmu, a tu niespodzianka, jak taki „antyczny” psalm może nami także dzisiaj potrząsnąć. Takie jest Słowo Boże.


Komentarz do drugiego czytania

Wiele wskazuje na to, że kończy się postać tego świata. Idzie nowy, o który modlimy się od dwóch tysięcy lat: Przyjdź Królestwo Twoje, bądź Wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Tak też myśleli nasi pierwsi bracia w wierze Chrystusowej, choć upłynęło zaledwie kilkadziesiąt lat od wniebowstąpienia Zbawiciela. Martwili się, co będzie z ich najbliższymi, którzy już odeszli do wieczności, szczególnie tymi nieochrzczonymi, gdy Chrystus powtórnie przyjdzie.
Te zmartwienia mogły być bolesne dla niektórych neofitów wywodzących się ze środowisk saduceuszów nie wierzących w zmartwychwstanie ciał. Dziś, dla wielu wokół nas, wydaje się, jakby nie było żadnego z tym problemu, po prostu już w nic nie wierzą. Zeświecczenie współczesnego świata, porzucenie wiary ojców, sprowadza świat do punktu wyjścia, do pogaństwa. Stąd wielu ludzi popada w smutek, leczy się na depresję, czy nawet popełnia samobójstwo, bo utracili wszelką nadzieję.
Dla nas, wierzących w ciał zmartwychwstanie, zapewnienia świętego Pawła są bardzo ważne. Nasi najbliżsi zmarli zmartwychwstaną, zanim ostatnie pokolenie żyjących nie zostanie porwane do nieba. Ale i my mamy swoje zmartwienia. Co będzie z naszymi bliskimi, i nie tylko, którzy byli na bakier z wiarą?
Choć Pismo Święte zapewnia nas o miłosierdziu Bożym, to jednak Chrystus zdecydował objawić św. siostrze Faustynie niespotykaną w przeszłości naukę o sobie, o swoim Miłosierdziu. Płynie stąd dla nas niezwykła otucha. Bóg do końca walczy o zbawienie duszy. Nawet po śmierci fizycznej człowieka. Przeczytajmy:
„Jezus: duszo w ciemnościach pogrążona, nie rozpaczaj, nie wszystko jeszcze stracone, wejdź w rozmowę z Bogiem swoim, który jest Miłością i Miłosierdziem samym.
Lecz niestety, dusza pozostaje głucha na wołanie Boże i pogrąża się jeszcze w większych ciemnościach. Jezus woła powtórnie: duszo, usłysz głos miłosiernego Ojca swego.
Budzi się w duszy odpowiedź: nie ma już dla mnie miłosierdzia. I wpada w jeszcze większą ciemność, w pewien rodzaj rozpaczy, który daje jej pewien przedsmak piekła i czyni ją całkowicie niezdolną do zbliżenia się do Boga. Jezus trzeci raz mówi do duszy, lecz dusza jest głucha i ślepa, poczyna się utwierdzać w zatwardziałości i rozpaczy. Wtenczas zaczynają się niejako wysilać wnętrzności miłosierdzia Bożego i bez żadnej współpracy duszy daje jej Bóg swą ostateczną łaskę. Jeżeli nią wzgardzi, już ją Bóg pozostawi w stanie, w jakim sama chce być na wieki. Ta łaska wychodzi z miłosiernego Serca Jezusa i uderza światłem duszę i dusza zaczyna rozumieć wysiłek Boży, ale zwrócenie od niej zależy. Ona wie, że ta łaska dla niej ostatnia i jeżeli okaże drgnienie dobrej woli – chociażby najmniejsze - to miłosierdzie Boże dokona reszty. Tu działa wszechmoc Mojego miłosierdzia, szczęśliwa dusza, która, skorzysta z tej łaski.” (Św. Faustyna, Dzienniczek, [1486]).
Nie przekreślajmy, więc szans na zbawienie tych, którzy w naszym osądzie na to nie zasługują. Módlmy się za wszystkich. Chrystus oddał życie za wszystkich, nawet tych najgorszych. Przeto wzajemnie się pocieszajmy.


Komentarz do Ewangelii

Jak możemy zauważyć, Kościół w tym okresie liturgicznym rozdziela głoszenie Dobrej Nadziei między dwóch Ewangelistów: w niedziele – św. Mateusz, w dni powszednie – św. Łukasz. Wspólnym motywem przewodnim tego dwugłosu jest Królestwo Boże. Ten właśnie temat jest treścią dzisiejszej ewangelicznej przypowieści o pannach roztropnych i nie roztropnych. Zwróćmy uwagę na pewną dwubiegunowość istniejącą w przypowieściach. Z jednej strony Pan Jezus mówił bardzo prostym językiem do wszystkich słuchających Go, a z drugiej, na uboczu, wyjaśniał swoim uczniom głębsze ich znaczenie. Ale też bez przypowieści nie nauczał. Pierwszym kluczem do rozumienia tych niejasności może być Przypowieść o Ziarnie. Nie każdy jest dobrą glebą. Ale skoro Bóg nie rzuca swych Słów na wiatr, bo za nimi stoi stwórcza Wola Boża, a Ona musi się wypełnić, aby człowiek nie ponosił pełnej odpowiedzialności za zaniechanie ich wypełnienia i nie musiał za to zadośćuczynić, aby oddać chwałę Stwórcy, Chrystus z miłości do tych innych „gleb” dobiera sobie, nawet z nadmiarem ufności, swoich słuchaczy. Jakich?
Właśnie dlatego drugim kluczem do zrozumienia przypowieści może być słowo „uczniowie” i nasza relacja do tego słowa: chcemy nimi być lub nie. Chcemy słuchać Syna Bożego lub nie.
Z faktu naszego przylgnięcia do Słowa Bożego możemy uważać się za uczniów. Ale czy rzeczywiście nimi jesteśmy? Czy żyjemy tym Słowem na co dzień? Czy kochamy swego Mistrza i naśladujemy Go?
Gdy tak spojrzymy na historię symbolicznych panien mądrych i głupich, spostrzeżemy od razu, które były uczniami i do których może i my się zaliczamy.
Wielu Ojców Kościoła zastanawiało się nad tą przypowieścia, szukało swoistej recepty na bycie mądrymi. Święty Grzegorz Wielki w swojej dwunastej Wielkiej Homilii, komentarzu do Ewangelii wg Św. Mateusza rozważał ten temat. Spośród wielu jej wątków warto zwrócić uwagę na dwa: czuwanie i nagroda. Czuwanie (i modlitwa) jest zawsze niezwykle ważne. Po pierwsze, szatan ciągle krąży wokół nas, aby czymś zaatakować. Po drugie, tak wiele kłamstwa ubranego w piękno słów spływa na nas codziennie, niezauważalnie czyniąc erozję w naszej wierze i rozumieniu spraw Bożych.
Nagroda zaś, choć obiecana tym, co żyją Bogiem i dla Boga, niesie także pewne ryzyko. Gdy chcemy, aby się dopełniła w ślad za czynionymi pobożnymi uczynkami, tym samym opróżniamy nasze lampy z oliwy, która otwiera drzwi na ucztę niebieską, oliwy, której nie sprzedają kupcy w mieście, czyli świat. „Działając” w Kościele, świadomie lub podświadomie możemy oczekiwać uznania lub wyróżnienia, a nawet wynosić się nad innych, inaczej myślących czy „kochających”.
Święty Mateusz w rozdziale szóstym swojej ewangelii przestrzega: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. (…) Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swą nagrodę. Temat ten rozwinie św. Łukasz we wtorkowej Ewangelii.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Listy Nikodema

Jan Dobraczyński

Listy Nikodema to niezwykle ważna książka. Ważna dla wierzących, i dla niewierzących. Dla ufnych i wątpiących. Dla szczęśliwych i cierpiących. Dla zakochanych w Jezusie i odrzucających Go. To przepiękne studium ludzkiej natury przeplatane historią życia Jezusa, Jego Matki i uczniów

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.

09 listopada 2020

Poniedziałek

Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej

Czytania

(Ez 47,1-2.8-9.12)
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie od bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza. Anioł rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

(Ps 46,2-3.5-6.8-9)
REFREN: Bóg jest we wnętrzu swojego Kościoła

Bóg jest dla nas ucieczką i siłą:
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia
i góry spadły w otchłań morza.

Nurty rzeki rozweselają miasto Boże,
najświętszy przybytek Najwyższego.
Bóg jest w Jego wnętrzu, więc się nie zachwieje,
Bóg je wspomoże o świcie.

Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest naszą obroną.
Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana,
zdumiewające dzieła, których dokonał na ziemi.

(1 Kor 3, 9b-11.16-17)
Bracia: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten - który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

Aklamacja (2 Krn 7,16)
Wybrałem i uświęciłem tę świątynię, aby moja obecność trwała tam na wieki.

(J 2,13-22)
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”. Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?”. On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

W Chrystusie jesteśmy Bożą budowlą i On sam jest fundamentem tej budowli - innego fundamentu nie ma. W Nim jesteśmy świątynią Boga Żywego i Duch Boży mieszka w nas. Jest napisane, że jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Drogośmy kupieni - Krwią Syna Bożego.


Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Warto spojrzeć na tekst pierwszego czytania z punktu widzenia naszej współczesności. Ezechiel, prorok sponiewieranego narodu w niewoli babilońskiej, jak wierzono - za odstępstwa od wiary, przekazuje braciom wygnańcom Bożą obietnicę powstania nowej Świątyni Jerozolimskiej, przyszłej chwały Izraela, siódmego cudu świata. Zniszczonej zresztą powtórnie za grzechy przyszłych pokoleń. Jest to także daleka zapowiedź Kościoła, w którym Chrystus, jako jego Głowa, jest źródłem wody żywej. Ten właśnie obraz wody wypływającej ze świątyni symbolizuje kościoły. I staje się jasne, dlaczego się je zamyka. To liturgiczne czytanie mówi nam wiele o naszym Bogu. Bóg, który dopuszcza na swój lud bolesne konsekwencje jego świadomych grzesznych decyzji, jednocześnie nikogo nie przekreśla. Mało tego, kreśli radosną wizję przyszłości świata, która czeka na realizację. To dlatego Nieprzyjaciel robi wszystko, aby do tego nie dopuścić.
Czy przykład bardzo ograniczonego dostępu wiernych do kościołów z ostatnich miesięcy (m.in. w Polsce) lub całkowicie zamkniętego Kościoła (np. w Kanadzie) i smutne zjawisko opustoszałych świątyń po zniesieniu większości ograniczeń, nie powinny skłaniać do rachunku sumienia, czy współczesny człowiek nie sprzeniewierzył się Bogu i nie ponosi tego konsekwencji? Może więc lepiej jest modlić się o nawrócenie, nie zaś o wynalezienie cudownej szczepionki. Trzeba nam bardziej patrzeć na wyniesionego na Krzyżu Chrystusa, a nie na logo z wężami.


Komentarz do psalmu

Łatwo powiedzieć „nie bój się”, ale gdy walą się góry i szaleją morza, to nie ma takich, którzy się nie boją. Są tylko tacy, którzy potrafią lub nie - opanować zewnętrzne objawy strachu. Toteż nie chodzi tu psalmiście o magiczną nieustraszoność jak w naszych bajkach o Wyrwidębach i Waligórach. Psalmista widział Boga jakby przez mgłę, nie miał pojęcia o przyszłych wydarzeniach. A jednak dane mu Słowo Boże samoobjawiało Boga w Jego ponadczasowej dobroci, trosce o los człowieka, wszechmocy, obecności wśród swoich wybranych w świątyni. Dlatego prorok Izajasz mógł użyć określenia: „Emmanuel – Bóg z nami”.
My, mając już pełnię objawienia, poznaliśmy Boga w Chrystusie. A ten, kto poznał Chrystusa i pokochał Go, jest spokojny. Uczą nas tego tak zwani święci. Kim oni są? To ci, którzy oddali Bogu wszystko, co mieli i żyją tylko z łaski Bożej. Dlatego zawsze są szczęśliwi. Gdy cierpią, wielbią Boga za to, że mogą współcierpieć ze swoim Mistrzem. Gdy mają dostatek, cieszą się, że mają czym dzielić się z innymi. Gdy śmierć stoi za ich plecami, nie mogą doczekać się spotkania z Panem. Czerpią moc tylko z Boga. Jakże te słowa współbrzmią z szóstym rozdziałem Listu świętego Pawła do Efezjan o wdziewaniu Bożej zbroi.
Niestety, psalmista nie wiedział, że tak wielbiony przez niego „Przybytek Najwyższego” jednego dnia zostanie zniszczony. Przestrzegał o tym prorok Jeremiasz, gdy wołał: Nie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: świątynia Pańska, świątynia Pańska! (Jr 7,4). Jak się okazało, Pan opuścił świątynię, gdy lud Izraela sprzeniewierzył się Jemu.
Stąd płynie nauka dla nas. Możemy powtórzyć za świętym Augustynem: niespokojne serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie, Panie. Gdy żyjemy w łasce uświęcającej, jesteśmy świątynią Ducha Świętego. Tego, kto chce zniszczyć tę świątynię, zniszczy Bóg. Pan dba też o swoją świątynię. Bez Jego zgody nic się nie dzieje. Gdy coś się dzieje, to jest to tak zwany dopust Boży. I wtedy deszcz pada na sprawiedliwych i na niesprawiedliwych. Dla jednych to kara, dla innych - okazja do wzrostu w cnotach.
Gdy wzrastamy, oznacza to, że stajemy się bardziej podobni do Chrystusa. A wtedy przychodzi nam cierpieć jak On, kochać jak On, wypełniać Wolę Ojca jak On. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. Wtedy niczego się nie boję, we wszystkim pokładam nadzieję, wszystkiemu wierzę, bo Miłość nigdy nie zawodzi.


Komentarz do drugiego czytania

Choć święty Paweł napisał ten List prawie dwa tysiące lat temu, to czytając go dziś, możemy odnieść wrażenie, jakby został wysłany do nas wczoraj, tak jest aktualny.
Przez minione wieki Kościół przechodził przez niejedną burzę i trzęsienie ziemi. Kolejne sobory reperowały pęknięcia, wzmacniały budowlę, odkrywały zakryte czasem piękne malowidła, jakimi są Miłość i Mądrość Stwórcy. Tak powstawał gmach teologii fundamentalnej, nadrzędnej w prawie nad wszelkimi innymi zaleceniami czy instrukcjami. Przyświecała temu zawsze podstawowa prawda, której jakby syntezą jest właśnie ten fragment Listu do Koryntian: fundamentem Kościoła jest sam Chrystus i Jego nauka, my zaś tworzymy jego świątynną budowlę. Tam, gdzie Syn, tam i Ojciec. A gdzie Ojciec i Syn, tam Duch Święty. Żyjemy więc jakby w dwóch przenikających się przestrzeniach: osobistej i wspólnotowej. Gdy jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, sami jesteśmy świątynią. Gdy grzeszymy, bezcześcimy ją. Żyjąc zaś we wspólnocie Dzieci Bożych, zaczynie Królestwa Bożego, ponosimy także odpowiedzialność za Nasz Dom – Kościół, każdy według powierzonych mu funkcji. Jeżeli więc ktoś chce podkopywać jego Fundament – Chrystusa, to ponosi także podwójną odpowiedzialność: za gorszenie maluczkich i za niszczenie Świątyni Boga. Jeśli nie ma w kimś bojaźni Bożej, tego w końcu zniszczy sam Bóg.


Komentarz do Ewangelii

W tej burzliwej atmosferze, gdy Jezus wywraca stoły, kupcy podnoszą rwetes, a rejwach opanowuje przedsionki świątyni, zadziwiająco spokojne, ale pełne mocy i proroctwa są Jego słowa o Domu Ojca, o zburzeniu świątyni i o trzech dniach potrzebnych Zbawicielowi do jej odbudowy. Nie znany jeszcze powszechnie cieśla z Nazaretu, postrzegany jako rabbi-Nauczyciel, dokonuje aktu protestu, na który nikt się jeszcze nie poważył.
To nie kapłani i przełożeni świątyni zauważyli skandaliczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu tego miejsca kultu. Arcykapłan Annasz świadomie przymykał oczy na finansowe łupiestwo pielgrzymów w nieuczciwej wymianie walut dla kupna zwierząt ofiarnych, zapewne czerpiąc z tego procederu niezłe zyski dla instytucji światynnej czy też dla siebie. Nie dziwota, że Odkupiciel był tak szybko osądzony przez niego w noc Paschalną. Wniosek nasuwa się sam. Jeśli kapłani i hierarchia nie widzą problemów lub nie potrafią ich rozwiązać, to samo życie, a nic nie dzieje się bez Woli Bożej, zrobi to za nich. Czasem za cenę totalnego zniszczenia włącznie.
Żydzi powtarzali: Świątynia Pańska, Świątynia Pańska, jako efekt zadufania w sobie o pewności wiecznego pozostawania Jahwe w swym przybytku. Przeliczyli się.
Czy my katolicy nie popełniamy podobnego błędu, gdy powtarzamy, że siły piekielne nie przemogą Kościoła? Nie przemogą, bo Kościół to Chrystus. Ale dlaczego Pan Jezus z powątpiewaniem pyta: czy Syn Człowieczy zastanie jeszcze kogoś w wierze, gdy powtórnie przyjdzie? Nie trzeba być ateistą czy wrogiem Kościoła, by dostrzec wiele nieprawidłowości w działalności instytucji kościelnej na świecie. Liczne afery i skandale, gorszące praktyki czy odstępstwa od prawd wiary niszczą wysiłki wiernych wyznawców Chrystusa, z takim trudem modlitewnym i ofiarnym wybłaganych łask.
Zauważmy, że Mesjasz dokonał tego dzieła oczyszczenia, chociaż doskonale wiedział jako Bóg, ile szczerych modłów swego ludu wznosi się do Nieba. Współczesne dzieło oczyszczania Kościoła dzieje się mimo wysiłków tylu dusz ofiarnych. „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy zginiecie - powiedział Jezus do faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Może się zdarzyć, że na gruzach dzisiejszego Kościoła.
Może niejeden z nas łapie się na myśleniu, że chciałby tak samo powyrzucać z Kościoła tych wszystkich, którzy są nie do zaakceptowania przez nas. Czy to nie pycha i osąd innych? Nie ma w tym Boga. W trudnych czasach, albo zwyciężą w nas miłość i cnoty, albo nienawiść i wady. Panie uczyń mnie kanałem Twojej Miłości.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Inkwizycja

arcybiskup Grzegorz Ryś

Inkwizycja – historyczna konieczność czy diabelska pokusa? Spośród rozmaitych ciemnych kart historii Kościoła inkwizycja szczególnie mocno działa na wyobraźnię. Stosy, tortury, polowania na heretyków, Żydów i czarownice. Tysiące ofiar i wszechogarniający lęk

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


10 listopada 2020

Wtorek

Wtorek XXXII tygodnia zwykłego

Czytania

(Tt 2,1-8.11-14)
Najmilszy: Głoś to, co jest zgodne ze zdrową nauką: że starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom, aby nie bluźniono słowu Bożemu. Młodzieńców również upominaj, aby byli umiarkowani; we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem, w nauczaniu okazuj prawość, powagę, mowę zdrową, wolną od zarzutu, ażeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć. Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczyn

(Ps 37,3-4.18.23.27.29)
REFREN: Zbawienie prawych pochodzi od Pana

Miej ufność w Panu i czyń to co dobre,
a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie.
Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.

Pan zna dni postępujących nienagannie,
a ich dziedzictwo trwać będzie na wieki.
Pan umacnia kroki człowieka,
a w jego drodze ma upodobanie.

Odstąp od złego, czyń dobrze,
abyś mógł przetrwać na wieki.
Sprawiedliwi posiądą ziemię
i będą ją zamieszkiwać na wieki.

Aklamacja (J 14,23)
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy.

(Łk 17,7-10)
Jezus powiedział do swoich apostołów: „Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: "Pójdź i siądź do stołu"? Czy nie powie mu raczej: "Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił"? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać".

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Chrystus zaznacza, że wykonanie wszystkiego, co nam polecił, nie jest powodem do dumy i szczycenia się, ale wypełnieniem obowiązku i nie ma w tym żadnej zasługi. Pan rzekł: Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać". Mamy chlubić się tylko Chrystusem, a co do siebie, pozostawać w radosnym uniżeniu.


Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Jakże łatwo da się przewidzieć reakcję niejednego współczesnego odbiorcy tych słów. Znudzenie, odrzucenie i zwątpienie w sens przesłania takich treści sprzed kilku tysięcy lat. Ale czy Słowo Boże może się zestarzeć? Czytamy przecież: Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Listy Pawłowe weszły do kanonu Nowego Testamentu, bo wierzymy, że pochodzą z natchnienia Bożego. Muszą więc przemawiać do nas i dziś.
Dobre obyczaje, kochająca się rodzina są podstawą szczęśliwego życia. Zepsucie moralne, rozbite rodziny niszczą to szczęście. Warto tu zwrócić uwagę na fragment Apokalipsy, w którym Bóg puści szatana wolno. Kardynał Henry Newman w swych „Kazaniach o Antychryście” tak o tym pisze: Gdy stanowione prawo cywilne stanie się bezbożnym prawem, wtedy Bóg pozwoli szatanowi na swobodę jego działania.
Gdy chrześcijanie wybierają takich przywódców, którzy pogłębiają demoralizację świata, gdy sami prowadzą bezbożne życie i gorszą innych, zaciągają odpowiedzialność przed Bogiem za skutki tego zła i sami je odczują na sobie, gdy relacje społeczne stoczą się na dno. Gdy pustoszeją kościoły, gdy zanikają powołania kapłańskie i zakonne, gdy młodzież masowo porzuca praktyki religijne, gdy wiara staje się „bezobjawowa”, to dojdzie do sytuacji jak w Sodomie i Gomorze, zabraknie sprawiedliwych. Wtedy Bóg powie: macie, co chcecie.
Nie wystarczy więc być tylko pobożnym. Trzeba wdziać na siebie „Bożą zbroję” i stanąć do duchowej walki, a wtedy „tak niewielu, może uczynić tak wiele”.


Komentarz do psalmu

Gdy zaczniemy czytać Stary Testament w kluczu Królestwa Bożego, natychmiast odkryjemy pedagogikę Bożą zmierzającą do uczenia ludu jak żyć, by osiągnąć to Królestwo. Księgi mądrościowe pełnią tu bezpośrednią rolę. Księga Psalmów także bogata jest w te treści. Przykładem może być właśnie Psalm 37. Czego możemy się z niego nauczyć?
Miej ufność w Panu. Gdy wszystko zawodzi, zostaje zawsze Bóg.
Czyń to, co dobre. Po pierwsze, nie grzeszymy, a po drugie, budujemy to Królestwo w nas i wokół nas.
Raduj się w Panu. To lekarstwo na depresję, to nadzieja na lepsze jutro.
Odstąp od złego. Nawróć się, żyj dobrem, wracaj do domu Ojca, do Kościoła, do sakramentów. To zapewni Ci życie wieczne. Bo tylko „sprawiedliwi posiądą ziemię … na wieki.
Młodzieży! Gdy nie macie wokół siebie dobrych pedagogów, stańcie się samoukami. Wasza przyjaźń z najlepszym Nauczycielem, Słowem Bożym, da Wam solidne wykształcenie na życie.
Proponuję tym, którzy jeszcze nie otworzyli się na Słowo Boże: zacznijcie najpierw czytać Księgę Syracha, Księgę Przysłów, Księgę Mądrości. Przeplatajcie te lektury psalmami. Ale spróbujcie czytać je w kluczu pytania: gdybym wiedział o tym wcześniej, czy popełniłbym wszystkie błędy swego życia? Która mądrość ostrzega mnie właśnie dzisiaj? Gdy szybko odryjesz swoją „niemądrość”, idź do Jezusa, przywołaj Go. On Ci powie, co masz robić. To Jego Ewangelia, Dobra Nowina dla Ciebie.
Dla chwilowych, złudnych korzyści, nie warto dołączać do grona zwalczających Boga i Kościół. Wiemy to na pewno, przegrają sromotnie. Czy postawilibyśmy życie na ślepego i kulawego konia, ponieważ jest tylko wystrojony w piękne kolory?!


Komentarz do Ewangelii

Używając akademickiego określenia, możemy powiedzieć, że w dzisiejszym fragmencie Ewangelii Chrystus przeprowadził z apostołami swoiste zajęcia warsztatowe. Najpierw odwołał się do oczywistej dla tych czasów rzeczywistości – niewolnictwa. Wszyscy doskonale wiedzieli, jaką rolę do spełnienia mieli niewolnicy. Zasady funkcjonowania niewolnictwa w społeczeństwie łatwiej zrozumieć, jeśli zastosujemy swoiste porównanie niewolnictwa do wojska. Każdy wie, że generał nie zawinie rękawów i nie będzie kopał okopów za żołnierzy, ani też nie podziękuje im, że je wykopali. Stąd rozumiemy, że ten ewangeliczny właściciel niewolnika nie czuł najmniejszej potrzeby usługiwania mu. Gdy więc grupa wczuwa się w rolę pana, Nauczyciel odwraca teraz sytuację i poleca uczniom wczuć się w pozycję niewolników. I choć Ewangelista nie opowiada, co się działo dalej, możemy sobie wyobrazić, że mogło to być dla nich nieco trudniejsze. Dopiero co sprzeczali się między sobą, kto otrzyma intratną „posadkę” po lewej i po prawej stronie Króla Wszechświata. Nie myśleli być niewolnikami. Stąd słowa Pana Jezusa przy innej okazji, że teraz nie mogą jeszcze wielu spraw zrozumieć, aż otrzymają Ducha Świętego, stają się bardzo adekwatne.
To, czego Dwunastu nie pojmowało w tym momencie, to misja Mesjasza wyzwolenia świata z niewoli grzechu i szatana, odkupienie marnotrawnych dzieci Bożych za cenę śmierci na krzyżu. Potrzeba było Pięćdziesiątnicy, by już Jedenastu zostało wyzwolonych od lęku przed śmiercią i było gotowymi pójść za swym Mistrzem, dokąd wcześniej iść by nie chcieli.
I tu współczesny, światowy człowiek ma problem. Jest tak wyzwolony, że nie tylko nie śni mu się bycie czyimś niewolnikiem, ale ma siebie samego za boga. To on stanowi nowe prawa i decyduje, co jest dobre a co złe, (jakie złe, gdy wszystko staje się relatywne). To on skazuje na więzienie lub śmierć tych, co myślą i żyją inaczej niż on. Wiek XX jest świadkiem takich sytuacji, ale jeszcze nie wiemy, co niesie wiek XXI. Jak więc odnaleźć znaczenie pouczenia Chrystusa? Skoro znalazł się Ktoś, kto za cenę strasznej męki, z miłości do człowieka, wykupił go z wiecznego piekła, to czy nie można i nie trzeba Mu zaufać?
Jezus Chrystus, Bóg w Trójcy Jedyny, tego dokonał. On wie, co jest dla nas słuszne i zbawienne. Jego Wola, tożsama z Wolą Ojca, wszystko może. Gdy więc z dziecięcą ufnością oddamy swoją wolę Woli Bożej, to jak myślimy, dokąd zajdziemy? Do Królestwa Bożego. Poddajmy się więc tej Woli jak symboliczny niewolnik, a okażemy się stworzonymi synami Bożymi.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Trzeci. Jak św. Józef ratuje Kościół

ks. Dominik Chmielewski SDB, Wincenty Łaszewski, Robert Skrzypczak, Tomasz P. Terlikowski

Cichy bohater Ewangelii. Zagadkowa postać. Milczący wojownik świętej rodziny. To tylko kilka określeń świętego Józefa. Kim tak naprawdę jest oblubieniec Maryi? Dlaczego Józef nagle przemówił do świata w tajemniczych objawieniach w Itapirandze? Czy w ten sposób chce nam pomóc odczytywać szczególne znaki czasów?

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


11 listopada 2020

Środa

Środa XXXII tygodnia zwykłego

Czytania

(Tt 3,1-7)
Najmilszy: Przypominaj wszystkim, że powinni podporządkować się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością, okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim. Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie dla uczynków sprawiedliwych, jakie zdziałaliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.

(Ps 23,1-2a.2b-3.5.6)
REFREN: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego

Pan jest moim pasterzem:
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć
na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pana
po najdłuższe czasy.

Aklamacja (1 Tes 5,18)
Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w Jezusie Chrystusie.

(Łk 17,11-19)
Zmierzając do Jerozolimy Jezus przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec”. Do niego zaś rzekł: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Wszyscy byliśmy pozbawieni chwały Bożej, ale Bóg w Chrystusie objawił swoją dobroć i miłość, ratując nas od śmierci wiecznej przez śmierć krzyżową Syna swego. To nie z powodu naszej dobroci i zasług, ale z miłosierdzia Jego jesteśmy uratowani, narodzeni na nowo z wody i z Ducha, uczynieni nowymi ludźmi, napełnieni Duchem i Jego mocą... Bóg łaską swoją uniewinnił nas z wszystkich grzechów i dał darmo życie wieczne, którego radosna nadzieja jest naszą siłą i ostoją na wąskiej drodze wiodącej do Królestwa Bożego.


Do góry

Patroni dnia:

Święty Marcin z Tours, biskup
urodził się ok. 316 r. w Panonii (dzisiejsze Węgry). Jego ojciec był rzymskim trybunem wojskowym. Mając 15 lat wstąpił do armii Konstancjusza II. W czasie odbywania służby wojskowej spotkał żebraka, który poprosił go o jałmużnę. Marcin oddał mu połowę swej opończy. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus odziany w ten płaszcz i mówiący do aniołów: "To Marcin okrył mnie swoim płaszczem". Pod wpływem tego wydarzenia Marcin przyjął chrzest i opuścił wojsko. W 361 r. założył pierwszy klasztor w Galii - w Liguge. Dziesięć lat później, mimo jego sprzeciwu, lud wybrał go biskupem Tours. Marcin zmarł 8 listopada 397 r. w Candes.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Posłuszeństwo przez wieki było uważane za święte. Tak było w rodzinach, w Kościele, w królestwach, gdy nadrzędną wartością był sam Bóg. Gdy ludzie wynieśli siebie na tron najwyższej władzy, szybko osiągnęli świadomość swej nicości, mimo rozsadzającej ich pychy. Objawem deprecjacji autorytetu człowieka może być całkowita dewaluacja pojęcia posłuszeństwa drugiemu człowiekowi, zastępowana często już tylko terrorem społeczno-politycznym. Krnąbrne dzieci, samowolni duchowni szukający wsparcia w bezbożnych mediach, skorumpowani urzędnicy, lekarze, prawnicy, politycy...
Apostoł narodów poucza swego ucznia Tytusa, czym jest prawdziwe posłuszeństwo. W tym opisie możemy rozpoznać Miłosiernego Boga jako wzór do naśladowania. Bycie posłusznym Ojcu Najwyższemu rozwija ochronny parasol nad wszystkimi. Wiemy dobrze, co działo się w antycznej przeszłosci: dzieci składane bożkom w ofierze, kultyczna prostytucja. Znamy dobrze historie podpitego Heroda, podnieconego tańcem młodej dziewczyny, ofiarującego jej połowę królestwa, która mimo to pragnęła jedynie głowy Jana Chrzciciela.
Bóg nie skończył jeszcze historii Zbawienia. Odkupienie to jeszcze nie wszystko. Stworzyciel chce naszego powrotu do Edenu jako odnowionego Adama, bogatszego o doświadczenia „błogosławionej winy”.


Komentarz do psalmu

Psalm ten może być kolejnym lekarstwem na dzisiejsze czasy. Na każde czasy. Bardzo trafnie zdiagnozował je znany już nam, Giorgio Agamben, jako „terror zdrowotny i swoistą religię zdrowia”. Zredukowanie człowieka do poziomu biologicznego bezpieczeństwa przez wykreowanie światowego strachu o życie, gdy nie ucichły jeszcze hasła innej paniki – zmian klimatycznych, nosi znamiona globalnej manipulacji. Oczywiście, nie miejsce tu na rozwijanie tych tematów. Ale skoro Słowo Boże jest zawsze aktualne, to jak może ono nam pomóc właśnie dziś? Lęk i zwątpienie w swej istocie nie pochodzą od Boga, pochodzą od szatana. Budzą się w naszej psychice na bazie przeżytych doświadczeń, wyobraźni, oglądanych filmów. Można je łatwo dozować. Często na irracjonalność nie wystarcza krytyczny rozum. Potrzeba wtedy silniejszego lekarstwa, Boskiego lekarstwa. Może nim być właśnie Psalm 23. Bo albo wierzymy w Boga i Bogu, albo nasza wiara to tylko „zabobon”.
Co to znaczy wierzyć Bogu i w Boga? To znaczy zgadzać sie na Wolę Bożą i żyć nią. Jak bardzo może nam brakuje po poznawaniu Chrystusa, drugiego kroku, miłości Boga i człowieka. W miłości nie ma strachu. I jak tu naśladować Chrystusa, gdy budzą się w nas upiory. Powtarzajmy więc nieustannie: Pan moim Pasterzem, nie boję sie niczego.


Komentarz do Ewangelii

Znamy tę historię – cud uzdrowienia dziesięciu trędowatych i niewdzięczność dziewięciu z nich. Tak się tym może obruszamy, utwierdzeni w przekonaniu, że my byśmy tak nie postąpili, że idąc dalej w tym myśleniu, sami prosimy o uzdrowienie naszych bolączek, obiecując wdzięczność i uwielbienie Boga. Znaczenie tej historii, jak zwykle w przypowieściach, sięga głębiej. Rodzi się, bowiem pytanie: jeśli tak bardzo jesteśmy gotowi dziękować Bogu i wielbić Go za wszystko, to czy nie chcielibyśmy też składać Bogu dziękczynienia i uwielbienia za łaski, które otrzymali inni, ale nie oddali Dawcy Wszechrzeczy należnej za nie chwały? Nazywa się to zadośćuczynieniem.
Wiemy, że Słowo Boże nie wraca do Stwórcy, zanim nie wypełni swego dzieła, zanim chwała nie popłynie do swego Źródła.
Myślimy, że tą misją ma być jakiś oczywisty cud, że coś się musi dokonać w naszym życiu. Wielu często niczego nie dostrzega przez długie lata, aż się nie obejrzą za siebie, nie powiążą różnych wydarzeń ze swej przeszłości w logiczny ciąg przyczyn i skutków. Szczęśliwi, gdy odkryją, że nad wszystkim czuwała Wola Boża. Wtedy nawracają się, wielbią swego Ojca w Niebie za Jego Miłosierdzie i Opatrzność, „padają na twarz u Jego nóg i dziękują Mu”. Dopóki chwała nie wróci do Wszechmogącego, dzieło jest niedokończone. Jego dopełnienia trzeba dłużnikowi czasem spłacać w czyśćcu.
A co z tymi, którzy wybrali zatracenie? Jak tu zabłyśnie Chwała Pańska? Powiemy: Chrystus za nich złożył ofiarę przebłagalną na krzyżu. Tak, to prawda. Gdy Chrystus konał na krzyżu, przeżywał podwójną mękę. Jedna męka, to niewyobrażalny ból diabelsko skatowanego człowieka. Druga, to nieogarnione cierpienie Miłości, która przegrywa z wolną wolą człowieka wybierającego wieczne potępienie. Ale tu jest właśnie ukryty głębszy sens tej przypowieści, nie jedyny zresztą. Bóg pyta miłujące Go dusze, która chce stać się duszą ofiarną, aby z miłości ulżyć swemu Zbawicielowi w Jego Męce Krzyżowej, żyć i modlić się w intencji zadośćuczynienia za wszystkich niewdzięcznych i potępionych. Wtedy chwała wraca nie tylko do Ojca, ale też otacza w Niebie dusze ofiarne.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Post w Ewangelii

ks. Edward Staniek

W swojej książce ks. Edward Staniek podejmuje temat wstrzemięźliwości, postu i umartwienia. Konfrontuje te pojęcia z modnymi dzisiaj dietami, głodówkami i ćwiczeniami fizycznymi, które mają kształtować nasze ciało. Jednocześnie stawia pytania o rolę dogmatów w postmodernistycznym świecie

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


12 listopada 2020

Czwartek

Czwartek XXXII tygodnia zwykłego

Czytania

(Flm 7-20)
Bracie, doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, że mianowicie serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie. A przeto choć z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę w imię miłości, skoro już jestem taki. Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem niczego nie uczynić bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie. Jeśli zaś wyrządził ci jaką szkodę lub winien cokolwiek, policz to na mój rachunek. Ja, Paweł, piszę to moją ręką, ja uiszczę odszkodowanie, by już nie mówić o tym, że ty w większym stopniu winien mi jesteś samego siebie. Tak, bracie, niech ja przez ciebie doznam radości w Panu: pokrzep moje serce w Chrystusie.

(Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10)
REFREN: Szczęśliwy, komu Pan Bóg jest pomocą

Bóg wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność uwięzionych.

Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych,
Pan strzeże przybyszów.

Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki,
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.

Aklamacja (Łk 21,36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

(Łk 17,20-25)
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "tam". Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”. Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: "Oto tam" lub: "oto tu". Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Królestwo Boże jest w nas i pośród nas. Ono przychodzi, gdy rodzimy się na nowo z wody i z Ducha. Jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie wejdzie i nie zobaczy Królestwa Bożego. Pan przyjdzie niczym błyskawica świecąca na niebie i nastanie Jego Królestwo, któremu nie będzie końca. Pan ostrzega, że w dniach ostatnich wielu przyjdzie w Jego imieniu, aby zwieść wierzących...


Do góry

Patroni dnia:

Święty Jozafat Kuncewicz, biskup i męczennik
Jan Kuncewicz urodził się w 1580 r. we Włodzimierzu Wołyńskim (dzisiejsza Ukraina) w rodzinie prawosławnej. Rodzice, którzy chcieli, by zajął się kupiectwem, wysłali go do Wilna, gdzie terminował u znajomego kupca. Tam zetknął się z unitami - katolikami obrządku wschodniego, którzy w Wilnie sprawowali liturgię w cerkwi Świętej Trójcy. Kościół greckokatolicki sprawuje kult w rycie bizantyńskim, jednak w pełni w zgodzie z nauką Kościoła łacińskiego i podlega papieżowi. Jan zbliżył się do grekokatolików. W 1604 r. wstąpił do bazylianów (to jedyny w Polsce męski zakon obrządku greckokatolickiego) i złożył śluby w monasterze św. Jerzego. Przybrał imię Jozafat. W 1609 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W roku 1617 został mianowany arcybiskupem Połocka. Wprowadził obowiązek odprawiania codziennie Świętej Liturgii. Od swoich kapłanów żądał odmawiania brewiarza i comiesięcznej spowiedzi. Aktywność biskupa budziła niezadowolenie przeciwników unii z Kościołem rzymskim. Kiedy Jozafat musiał w roku 1621 udać się na sejm do Warszawy, wroga mu kampania tak dalece się wzmogła, że zastał po powrocie wzburzone przeciwko sobie wszystkie miasta. W końcu uknuto spisek na jego życie. W październiku 1623 roku udał się do swojej sufraganii do Witebska. Rankiem 12 listopada, zaraz po odprawieniu Mszy świętej, został napadnięty i zabity. Sponiewierane ciało Jozafata utopiono w Dźwinie. Męczeństwo Jozafata poruszyło całą Polskę katolicką.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Dzisiejszy fragment Listu świętego Pawła Apostoła do Filemona jest pośrednio hymnem uwielbienia Opatrzności Bożej. Bo cóż to za przypadek! Apostoł Narodów nawrócił kiedyś bogatego poganina Filemona, obywatela Efezu. Przyjęcie chrztu przez niego przyniosło widocznie tak piękne owoce, że Apostoł Paweł zamknął go w swoim sercu i pamięci na zawsze. Mijają lata, święty Paweł przebywa w więzieniu w Rzymie. Pośród wielu współwięźniów odkrywa zbiegłego niewolnika Onezyma, którego właścicielem jest właśnie Filemon. Onezyma czeka wypalenie na czole piętna – liter „FGV” (fugitivus, czyli „zbieg”) i zakucie żelaznej obręczy na szyi na resztę jego życia. Pawłowi udaje się otworzyć serce zbiega na wiarę i miłość do Chrystusa. Za tak przemienionym człowiekiem święty Paweł wstawia się listem do Filemona jak za swoim dzieckiem, aby ten Boży dłużnik przyjął Onezyma z powrotem już jako swojego brata w Chrystusie. Na tamte czasy była to rewolucja – traktować niewolnika tak jak członka rodziny.
Apostoł Paweł nie wywołał powstania jak Spartakus. Unaocznił tylko, że u Chrystusa nie ma już Greka czy Żyda, wolnego czy niewolnika, wszyscy jesteśmy jedno. Gdyby inni mieli takie przekonania, nie byłoby już handlu niewolnikami czy rasizmu. Ale kto chce słuchać Boga ponad swój interes?!


Komentarz do psalmu

Czytane dzisiaj wersy Psalmu 146 koncentrują się na formie hymnu uwielbienia Boga, wyliczając Jego zbawcze dzieła. Słowa te mogą być światłem rozjaśniającym mroki naszej duszy czy czasów, w których żyjemy. Albowiem, gdy zasmuceni swoimi problemami, przerażeni perspektywami jutra, walczymy z ogarniającym nas zwątpieniem i zniechęceniem, dobrze jest przypominać sobie, Kim jest Bóg: Pan Historii, Wszechmogący, Stworzyciel, Ojciec i Sędzia. Ta lista Bożych cech przypomina nam słowa Jezusa z Nazaretu przesłane Janowi Chrzcicielowi: ślepi widzą, chromi chodzą - jako dowód, że Mesjasz już przyszedł i działa. Tak też psalmista, wyliczając liczne cuda, jakie sprawia Bóg, wskazuje, że najważniejszym wyborem naszego istnienia jest obranie Boga, jako naszej jedynej mocy i nadziei. Warto też doczytać cały ten psalm, aby zrozumieć jego szerszy kontekst.


Komentarz do Ewangelii

Uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczynają się niecierpliwić i niepokoić. Wiedzą od Proroków, że czas jest bliski. Ich ojcowie trzydzieści lat temu tłumaczyli Herodowi szczegóły przyjścia na świat Króla Żydowskiego. Widzą, że wokół nich dzieją się na co dzień niezwykłe rzeczy, cudowne uzdrowienia, a nawet wskrzeszenia. Ale to ciągle nie pasuje do ich wyobrażeń o politycznej chwale Izraela – do przyjścia Mesjasza. Zwracają się więc z pytaniem do Jezusa, który jest „sprawcą” tych „sensacji”, kiedy przyjdzie Królestwo Boże. Patrzą, ale nie widzą. To nie ten ubogi cieśla z Nazaretu ma być ich Mesjaszem. Chrystus więc odpowiada im, że Królestwo Boże już jest. Ale nie mówi, że to przecież On, Syn Boży jest już pośród ludu Izraela. Nie rzuca pereł tam, gdzie nie trzeba. Znamienne za to jest pytanie uczniów: gdzie? Oni wiedzą, że ich Mistrz jest Mesjaszem, ale nie widzą wyraźnie tego królestwa. Pośrednio może to wynika z faktu, że sami nie bardzo się różnili w swych oczekiwaniach od faryzeuszy. Piotr nie widział sensu w tym, aby Chrystus miał umrzeć w Jerozolimie, za co dostał reprymendę: zejdź mi z oczu szatanie. Zaś Jan z Jakubem lobbowali za swoimi posadkami po prawej i lewej ręce swego Krewnego. Faryzeusze już nigdy niczego nie zrozumieli. Za to apostołom i licznym uczniom Nauczyciela otworzyły się oczy, gdy już sami celebrowali Eucharystię. To wtedy chyba dotarło do ich świadomości, że Królestwo Boże jest w nich, gdy spożywali Ciało i Krew Chrystusa. Oczywistym wtedy okazywał się bezsens biegania tu i tam, bo Chrystus był w ich rękach. Promieniując przez sakramenty, przenika wspólnotę Ludu Bożego, czyli Kościół, jedyną dotykalną manifestację tego królestwa, ale prawdziwie obecną jedynie w naszych sercach. I tylko nasze życie duchowe ożywia je.
Może więc to już najwyższy czas zapytać siebie, czy odczuwam Jego obecność w sobie?
Nie da się też rozważać rzeczywistości Królestwa Bożego bez odniesienia do Modlitwy Pańskiej. Skoro codziennie powtarzamy: przyjdź królestwo Twoje, bądź Wola Twoja, to co mamy na myśli, jakie królestwo i jaką wolę?
Problem dla niejednego z nas polega na tym, że my nie ufamy Bogu. Brzmi to przejmująco. Ale nasza wola, oparta na lękach, pokusach, egoizmie czy wygodnictwie, nie pozwala nam zgodzić się na Wolę Bożą. A przecież Bóg nie chce niczego innego od nas, jak tylko przyprowadzić nas do siebie takich, jakim stworzył Adama. Bóg jest lepszy dla mnie niż ja sam dla siebie.
Żyjąc w grzechu, stajemy się katami umęczonego Zbawiciela. Żyjąc „niby bezgrzesznie”, stajemy się widzami Męki Pańskiej. Dopiero przyjmując i ofiarując swoje cierpienia Odkupicielowi, stajemy się współuczestnikami ofiary zbawczej, ujmujemy cierpień Jezusowi. Nie da się kochać Pana Jezusa i Matkę Bożą poprzez unikanie krzyża. Życie w Woli Bożej uczy właśnie, jak to robić. Może warto zainteresować się duchowością Sługi Bożej Luizy Piccarrety, której Pan Jezus i Maryja objawili tajemnicę Woli Bożej, tak jak świętej siostrze Faustynie tajemnicę Miłosierdzia Bożego. Wolna wola człowieka wszystko może. Nie może tylko przyjąć Woli Bożej. A to prowadzi do samozniszczenia.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

List Judasza nie Iszkarioty

o. Augustyn Pelanowski OSPPE

Tytuł Apokalipsa pochodzi od czasownika greckiego APOCALYPTEIN, które da się przetłumaczyć jako objawienie albo odsłonięcie czy nawet… zdemaskowanie. Wszyscy chyba doskonale widzimy, że świat, a także Kościół, stał się, w poprzednim stuleciu, i w tym, które się rozpoczęło, jeszcze intensywniej teatrem niezwykle zaciętej walki zła i dobra, walki Boga i Szatana

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


13 listopada 2020

Piątek

Piątek XXXII tygodnia zwykłego

Czytania

(2 J 4-9)
Wybrana Pani, ucieszyłem się bardzo, że znalazłem wśród twych dzieci takie, które postępują według prawdy, zgodnie z przykazaniem, jakie otrzymaliśmy od Ojca. A teraz proszę cię, Pani, abyśmy się wzajemnie miłowali. A pisząc to nie głoszę nowego przykazania, lecz to, które mieliśmy od początku. Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to przykazanie, o jakim słyszeliście od początku, że według niego macie postępować. Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, coście zdobyli pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce Chrystusa, ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce Chrystusa, ten ma i Ojca, i Syna.

(Ps 119,1-2.10-11.17-18)
REFREN: Błogosławieni słuchający Pana

Błogosławieni, których droga nieskalana,
którzy postępują zgodnie z prawem Pańskim.
Błogosławieni, którzy zachowują Jego napomnienia
i szukają Go całym sercem.

Z całego serca swego szukam Ciebie,
nie daj mi odejść od Twoich przykazań.
W sercu swoim przechowuję Twe słowa,
aby przeciw Tobie nie zgrzeszyć.

Czyń dobrze swojemu słudze,
aby żył i przestrzegał słów Twoich.
Otwórz moje oczy,
abym podziwiał Twoje prawo.

Aklamacja (Łk 21, 28bc)
Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

(Łk 17,26-37)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”. Pytali Go: „Gdzie, Panie?” On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Jak było za dni Noego, jak było za czasów Lota - tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy przyjdzie... Zapłatą za grzech jest śmierć. Tylko w Chrystusie jest zbawienie od śmierci wiecznej. On stał się grzechem za nas, abyśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą. Jego śmierć krzyżowa jest jedynym ratunkiem i schronieniem przed gniewem Boga Wszechmogącego. Słowo Boże ostrzega, że nadejdzie dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi. Jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik, gdzież się znajdą? Pan przyjdzie po swoich i czas łaski się skończy...


Do góry

Patroni dnia:

Święci Benedykt, Jan, Mateusz, Izaak i Krystyn
W 1001 r. zaprzyjaźniony z księciem Bolesławem Chrobrym cesarz niemiecki Otton III zaproponował założenie na naszych ziemiach klasztoru, który głosiłby Słowianom Słowo Boże. Cesarz postanowił wykorzystać do zamierzonego dzieła swego krewniaka - biskupa Brunona z Kwerfurtu. Brunon wybrał do pomocy w przeprowadzeniu misji brata Benedykta, Jana z Wenecji. Benedykt i Jan założyli pustelnię we wsi Święty Wojciech (obecnie Wojciechowo) pod Międzyrzeczem. Wkrótce dołączyli do nich Polacy Mateusz i Izaak oraz klasztory sługa Kryspin. Eremici zobowiązali się do pustelniczego trybu życia, a przede wszystkim do prowadzenia pracy misyjnej. W nocy z 10 na 11 listopada 1003 r. zostali napadnięci przez zbójców i wymordowani. Pierwsze ciosy mieczem otrzymał Jan, po nim zginął Benedykt. Izaaka zamordowano w celi obok. Mateusz zginął przeszyty oszczepami, gdy wybiegł z celi w stronę kościoła. Mieszkający oddzielnie Krystyn próbował jeszcze bronić klasztoru, ale i on podzielił los towarzyszy. Kult męczenników zaczął się już od ich pogrzebu, na który przybył biskup poznański Unger.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

W dobie tak zwanego „poszerzania kanałów komunikacyjnych” między politykami, Kościołem a nawet religiami, czytany dzisiaj fragment Listu świętego Jana daje wiele do myślenia. Zwróćmy na przykład uwagę na radość Apostoła z odnalezienia wśród członków wspomnianej wspólnoty szczególnie tych, którzy postępują w prawdzie, zgodnie z przykazaniami Bożymi. Weryfikacją prawdziwości takiej postawy jest życie miłością braterską. Przyjrzyjmy się naszej najbliższej wspólnocie: rodzinie, parafii, ojczyźnie. Czy umiłowany uczeń Chrystusa rozradowałby się, gdyby ją bliżej poznał?
Zagrożeniem prawdy w Kościele są heretycy. O, jakże to dziś niepoprawne słowo. Czyżbyśmy musieli ocenzurować Słowo Boże i podzielić na poprawne i niepoprawne?! Według czyich kryteriów? A przecież głosiciele zmanipulowanego Słowa Bożego to fałszywi prorocy i świętokradcy. Jakże łatwo popaść w taką narrację, gdy wybiega się do przodu bez trwania w nauce Chrystusa.
Wiele wskazuje na to, że dominacja metody lingwistyczno-historycznej we współczesnej biblistyce spowodowała, że Biblia stała sie praktycznie przedmiotem humanistyki, a zatraciła mistyczny charakter poznawania Słowa Bożego z Bogiem i w Bogu.
Trzeba więc zapytać siebie, czy wraz z poznawaniem Pisma Świętego wzrasta moja miłość do Boga i bliźniego, czy staram się świadomie naśladować Chrystusa, czy chcę za Nim pójść? Jeśli nie, to mam tylko zainteresowania humanistyczne!


Komentarz do psalmu

Ten psalm to hymn uwielbienia Woli Bożej. Raz wypowiedziane słowo nie wraca, dopóki nie spełni swego celu. Boża Wola, która stworzyła świat, nie jest efemerydą jak nasza. Dziś chcemy to, a jutro tamto. Dziś nam się chce, jutro nie.
Dlatego też najważniejszą czynnością w życiu człowieka wierzącego jest wsłuchiwanie się w Słowo Boże i natchnienia Ducha Świętego. To w nim zawarta jest cała prawda i nasz los. Życie w Woli Bożej jest najwyższą łaską, jaką Bóg może ofiarować człowiekowi. Udzielona Maryi zaowocowała Jezusem – Mesjaszem. Obecna w Synu Człowieczym przyniosła Odkupienie i Zbawienie. Najwyższą mądrością jest więc odkrywanie Woli Bożej i wcielanie Jej w życie. Musimy zatem być czujni, aby w dzisiejszych czasach nie ulec relatywizmowi, aby nam nie namącono w głowach ideologiami nie mającymi nic wspólnego z Chrystusem – Drogą i Prawdą. Czujni, to znaczy, nieustannie stojący w Bożej obecności, rozmawiający z Panem szczerze, bez formułek, zawsze w łasce uświęcającej.
Jako antidotum na dzisiejszy bezsensowny słowotok nowomowy trzeba nam lekarstwa – Słowa Bożego. Właśnie Psalm 119 to dobre lekarstwo, to modlitewnik na wszelkie potrzeby i okoliczności. Kilka wersów rano i wieczorem działa jak kilka kropli dobrej nalewki ziołowej. Ten psalm jest jak nasz domowy, Boski lekarz.


Komentarz do Ewangelii

Rozważając dzisiejszy fragment Ewangelii, warto zapytać, jak być Noem naszych czasów? Najpierw trzeba dostrzec, że Bóg w swojej Miłości, na różne sposoby nas ostrzega. Czyli jesteśmy ostrzeżeni. Następny krok, to uwierzyć w naszą modlitwę. Być może nie umieliśmy się modlić przedtem, nasze modlitwy nie zostały wysłuchane tak, jak tego pragneliśmy i dzisiaj to się odbija rykoszetem zwątpienia. Mówimy, trzeba raczej działać, zabezpieczać siebie i swoich bliskich. Może wstydzimy się rozmawiać o zagrożeniach świata z innymi spoza kręgu naszych przyjaciół czy kościelnych znajomości, a może nas inni ośmieszają, gdy próbujemy rozmawiać o tych sprawach. Noego zapewne sąsiedzi uważali za wariata, bo budował duży okręt wsród lądu. To nieważne. Szczera modlitwa skruszonego grzesznika jest ważniejsza od chleba. Czyli musimy się modlić i nabrać odwagi. Musimy też czuwać, aby nie przegapić Bożego głosu. Wołajmy: mów Panie, sługa Twój słucha. Czyli trzeba nam bardziej słuchać Boga niż ludzi. I jeszcze jedno - musimy za wszelką cenę żyć w łasce uświęcającej. Mamy wtedy bezpośredni „telefon” do Pana Boga. Kto wie, czy Pan nie zawrze z nami „małego” przymierza, abyśmy ratowali tę garstkę wokół nas.
Co jeszcze święty Łukasz chce nam powiedzieć przez słowa tej Ewangelii?
Chrystus poucza, że gdy przyjdzie czas prześladowań, to aby ratować swe życie, trzeba być gotowym, by w jednej chwili porzucić nawet dorobek całego swego życia, przestrzegając przed losem żony Lota. Zapowiada też dramatyczne rozłamy nawet między najbliższymi sobie ludźmi. Jedni wybiorą apostazję, aby pożyć trochę dłużej, ale ostatecznie pójść na zatracenie. Inni zostaną wierni Chrystusowi za cenę nawet śmierci męczeńskiej, ale zdobędą wieczność. Do tych czasów dobrze jest przygotowywać się już dziś. Sami doświadczamy sytuacji, gdy jeden małżonek praktykuje wiarę, drugi nie, gdy dzieci opuszczają nie tylko dom rodzinny, ale też Kościół i sakramenty. Musimy uczyć się ostatecznych wyzwań: za kim pójdę? Czy za Chrystusem?
Nie da się ukryć, że apostazja jest wśród nas. Dzielą się państwa, narody, całe grupy społeczne, dzieci oddzielają się od rodziców. Tak naprawdę niewiele pozostało do całkowitego rozbicia. Ale wszystko się roztrzaska jak rozbite lustro, gdy przyjdzie Antychryst. Skoro więc tak niewiele pozostało do zniszczenia, może też i niewiele czasu pozostało? Kto wie, jakie wojny, kataklizmy natury, wrzody i inne zarazy jeszcze przed nami? Jedno jest pewne - skoro ludzie nie chcą słuchać Boga, to czeka ludzkość to, co zapowiedział prorok Izajasz [6, 10-13].

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Radość nadziei przez cały rok

ks. Jan Twardowski

Dla księdza Jana Twardowskiego najważniejszym zadaniem w kapłańskim życiu było dawanie nadziei przez spojrzenie na sprawy trudne ze spokojem wiary i chrześcijańskim uśmiechem: „Dostrzeganie uśmiechu, gdy naokoło panuje rozpacz, trudne sytuacje i chmury – to dar od Pana Boga

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


14 listopada 2020

Sobota

Sobota XXXII tygodnia zwykłego

Czytania

(3 J 5-8)
Ty, umiłowany Gajusie, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej miłości do Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę, dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy.

(Ps 112,1-2.3-4.5-6)
REFREN: Błogosławiony, kto się boi Pana

Błogosławiony człowiek, który boi się Pana
i wielką radość znajduje w Jego przykazaniach.
Potomstwo jego będzie potężne na ziemi,
dostąpi błogosławieństwa pokolenie prawych.

Dobrobyt i bogactwo będą w jego domu,
a jego sprawiedliwość będzie trwała zawsze.
On wschodzi w ciemnościach jak światło prawych,
łagodny, miłosierny i sprawiedliwy.

Dobrze się wiedzie człowiekowi, który z litości pożycza
i swymi sprawami zarządza uczciwie.
Sprawiedliwy nigdy się nie zachwieje
i pozostanie w wiecznej pamięci.

Aklamacja (2 Tes 2,14)
Bóg wezwał nas przez Ewangelię, abyśmy dostąpili chwały naszego Pana Jezusa Chrystusa.

(Łk 18,1-8)
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: "Obroń mnie przed moim przeciwnikiem". Przez pewien czas nie chciał Lecz potem rzekł do siebie: "Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie". I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Marek Ristau

Trwamy w modlitwie i nie ustajemy, nie zwracając uwagi na na pokusę zniechęcenia! Jesteśmy w Duchu Świętym i nie upadamy na duchu! Bóg zna swoich i weźmie nas zawsze w obronę - przecież wołamy do Niego w dzień i w nocy! Nasz Ojciec w niebie nie będzie zwlekał w naszej sprawie i szybko nas obroni! Ale musimy trwać w wierze - sprawiedliwy bowiem z wiary żyć będzie...


Do góry

Patroni dnia:

Błogosławiona Maria Luiza Merkert, dziewica
urodziła się 21 września 1817 r. w Nysie. Wraz z siostrą Matyldą, ukończyła katolicką szkołę dla dziewcząt w Nysie. Po śmierci matki w 1842 r. obie sprzedały skromny majątek i wraz z Franciszką Werner oraz Klarą Wolff poświęciły się pomocy opuszczonym chorym i bezdomnym w Nysie. 19 listopada 1850 r. Maria Merkert rozpoczęła w Nysie organizowanie Stowarzyszenia św. Elżbiety dla pielęgnacji opuszczonych chorych w ich własnych domach. 4 września 1859 r. uzyskała dla stowarzyszenia zatwierdzenie diecezjalne. W tym też roku Maria Merkert została wybrana na pierwszą przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. Zmarła w opinii świętości 14 listopada 1872 w Nysie.

Do góry

Bractwo Słowa Bożego

Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego

Komentarz do pierwszego czytania

Jak bardzo ten fragment Listu świętego Jana Apostoła przystaje do obecnej sytuacji w kraju i na świecie. Mówi on o jednym z najpiękniejszych przejawów miłości bliźniego, o chrześcijańskiej gościnności i życzliwości. A wszystko to za sprawą niejakiego Gajusa, słynącego także z opieki nad wędrującymi braćmi w wierze.
Patrząc na historię Polski i Polaków, możemy z dumą potwierdzić, że przyjęcie Chrztu przez nasz naród przynosiło przez wieki dobre owoce chrześcijańskiej solidarności. To już w czasach jagiellońskich Królestwo Polskie praktykowało ideę zjednoczonych państw i narodów, 500 lat przed powstaniem Unii Europejskiej, przyjmując do swojej wspólnoty sąsiednie kraje i stając w ich obronie, kiedy była taka potrzeba. Innym przejawem polskiej gościnności może być przyjęcie diaspory żydowskiej, wyrzucanej z krajów Europy Zachodniej, by kilka wieków później ratować życie wielu spośród nich podczas niemieckiej okupacji, czy też ostatnie lata otwarcia drzwi dla uchodźców z Ukrainy i Białorusi. Nie sposób nie wspomnieć tu dzieł Caritas Polska.
Czy dlatego o tym piszemy, aby się chwalić? Nie. Idą bowiem czasy, gdy może się tak stać, że wielu będzie uciekało przed prześladowaniami ideologicznymi czy politycznymi. Miejmy więc w pamięci naszych ojców, dobrych uczniów Chrystusa, którzy wszystko czynili, by pomóc innym. Módlmy się za wstawiennictwem błogosławionej Concepcion Cabera, ratującej ściganych kapłanów podczas rewolucji w Meksyku.


Komentarz do psalmu

Gdy słyszymy argumenty Chrystusa o skłóconym królestwie, gdy Go oskarżano, że od Belzebuba pochodzi, czy też, już z naszego podwórka - o nierządnym królestwie i zginienia bliskim, uświadamiamy sobie, że w tych organizmach ludzkich zabrakło jedności w realizacji najwyższych wartości i zgody na przyjęcie ich jako najważniejszych.
Toteż wskazanie psalmisty na wielkie znaczenie bojaźni Bożej, jako źródła wszelkiej pomyślności osobistej i wspólnotowej staje się niezwykle istotne, szczególnie w dzisiejszych czasach. Pomyślmy, mądrość Psalmów (także i innych tekstów biblijnych) trwa nieprzerwanie od kilku tysięcy lat. Czyżby ostatnio miała się okazać głupstwem? To właśnie głupotą jest nie słuchać mądrzejszych od nas. Wystarczy dziś włączyć telewizor i zobaczyć, co się dzieje w kraju i zagranicą. Pierwszą naszą reakcją jest zawołanie: czy oni się Boga nie boją? Nie dziwi, że jest tak, jak jest i nie zanosi się na nic lepszego. Dlatego tak trudno jest nam znaleźć w ostatnich dziesięcioleciach prawdziwych mężów stanu, którzy by łączyli wysoki poziom moralny (cnoty) i wiedzę rządzenia państwem. Komu innemu, bowiem, powinno się powierzać losy osobiste i narodowe!
Mamy do wyboru, albo bojaźń Boża, albo oportunizm i konformizm. Wybierając posłuszeństwo Bogu, mamy szanse na życie wieczne z Bogiem. Gdy wybierzemy zaprzaństwo, praktycznie wybieramy tego, który walczy z Bogiem, szatana. Marny wtedy nasz los. Miejmy więc „upodobanie w przykazaniach”, a odnowimy oblicze ziemi, tej ziemi.


Komentarz do Ewangelii

Wydawałoby się, że historia wdowy i sędziego, to typowa sytuacja w tamtych czasach, kiedy owdowiałe kobiety nie miały niemal żadnych praw i musiały walczyć o przetrwanie.
Jak to już powiedziano o przypowieściach, ich wierzchnia, prosta warstwa znaczeniowa wystarcza na wysnucie podstawowych mądrości życiowych. Ale jak tę przypowieść mogą odczytać uczniowie Chrystusa?
Zauważmy, że w ostatnio przeczytanych poprzednich wersach Łukaszowej ewangelii roztacza się dramatyczna wizja końca czasów, gdy nastąpią zjawiska natury i prześladowania, jakich jeszcze świat nigdy nie doświadczył na taką skalę. Gdy za kilka dni dotrzemy do kolejnych rozdziałów tej ewangelii, które jeszcze bardziej szczegółowo te eschatologiczne czasy opiszą, zrozumiemy, że czytana dzisiaj przypowieść wpisuje się właśnie w ten kontekst czasowy.
Już widzimy jak „stary” chrześcijański świat poddaje się negatywnym zmianom stanowionego prawa, obyczajowości, jak apostazja wkrada się tylnymi drzwiami do Kościoła. Gdy więc przerażająco spada frekwencja na niedzielnych mszach swiętych, gdy ludzie przestają się modlić i uczestniczyć w sakramentach Pokuty i Pojednania oraz Eucharystii, gdy państwa i narody są atakowane i szantażem zmuszane przez międzynarodowe organizacje do przyjęcia bezbożnych regulacji prawnych, to może się zrodzić w ludziach duchowa pustka, w którą z łatwością wchodzi zło. A ono jest bezlitosne, ekspansywne, przepełnione szatańską logiką zniszczenia. Niektórym ludziom się wydaje, że można przyzwoicie żyć bez Boga, że wystarczy zastąpić Dekalog polityczną poprawnością czy liberalną ideologią. Ale gdy sądy wydają werdykty, które jeszcze wczoraj byłyby skandalem i sędziowie straciliby prawo do wykonywania zawodu, gdy rachunek ekonomiczny może decydować o życiu i śmierci człowieka, gdy … Ile jeszcze tych „gdy” moglibyśmy dodać?!
Co to oznacza? To oznacza, że ostało się już tak niewiele wartości ogólnych, które pozwalają człowiekowi żyć godnie, rozwijać się, mnożyć. Niechciana rzeczywistość osacza nas coraz bardziej. I może nadejść taki czas, kiedy już nie będzie nam wolno wyznawać wiary ojców, wychowywać dzieci w tej wierze, liczyć na rozsądną pomoc urzędu, lekarza, drugiego człowieka. Nie jest to aluzja do polskiej rzeczywistości. To opis procesu, który rozchodzi się po całym świecie. Widać to już wyraźnie w licznych krajach europejskich, kiedyś tradycyjnie chrześcijańskich czy w Ameryce Północnej. Co więc zostaje czynić człowiekowi jeszcze wierzącemu i praktykującemu? Kołatanie do drzwi Nieba, błagalna modlitwa do Boga Ojca – Dobrego Sędziego o miłosierdzie dla nas i całego świata. Ale taka postawa nie pociąga już wielu. Współcześni politycy i stratedzy popierani przez jakże dużą część społeczeństwa wolą sojusze i silną armię. Ale już psalmista [Ps 20] mówił, że jedni wolą rydwan, drudzy konie, a nasza siła w imieniu Pana, Boga naszego. Tamci się zachwiali i upadli, a my stoimy i trwamy. W tej „globalnej wiosce”, jaką jest świat, wiele może zależeć od wyborów prezydenckich w jakimś kraju czy lokalnej, wydawałoby się, wojny. A wtedy „promieniotwórczy deszcz” może spaść na sprawiedliwych i nie sprawiedliwych. Gdy też świat pogrąża się w grzechu, wzmaga się łaska. Ale kto ma być kanałem tej łaski, gdy tak wielu odrzuciło Boga, a Bóg nikogo na siłę nie uszczęśliwia? To są właśnie te „ubogie wdowy” – ludzie wiary, ostatni Mohikanie Wiary, Nadziei i Miłości, o których mówi Pan Jezus w swojej przypowieści.
Chce się zawołać: Za mną, kto w Boga wierzy! Uczy nas św. Paweł w Liście do Efezjan [6, 10-18], jak zwyciężać mamy.

Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego


Do góry

Książka na dziś

Podstawy apologetyki chrześcijańskiej. Setki pytań, setki odpowiedzi

Peter Kreeft, Ronald K. Tacell SJ

Podstawy apologetyki chrześcijańskiej zbierają i porządkują główne argumenty na rzecz chrześcijańskiego nauczania, nierzadko dzisiaj kwestionowanego przez niewierzących. Autorzy omawiają między innymi takie zagadnienia, jak: istnienie Boga, nieśmiertelność duszy, wiarygodność Pisma Świętego

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.