pobierz z Google Play
czerwiec 2019
30 Niedziela - XIII Niedziela zwykła (1 Krl 19,16b.19-21); (Ps 16,1-2.5.7-11); (Ga 5,1.13-18); Aklamacja (1 Sm 3,9; J 6,68b); (Łk 9,51-62);
lipiec 2019
1 Poniedziałek XIII tydzień zwykły (Rdz 18,16-33);(Ps 103,1-4.8-11);Aklamacja (Ps 95,8ab);(Mt 8,18-22);
2 Wtorek XIII tydzień zwykły (Rdz 19,15-29);(Ps 26,2-3.9-12);Aklamacja (Ps 130,5);(Mt 8,23-27);
3 Środa - Święto św. Tomasza, Apostoła (Ef 2,19-22);(Ps 117,1-2);Aklamacja (J 20,29);(J 20,24-29);
4 Czwartek XIII tydzień zwykły (Rdz 22,1-19);(Ps 116,1-6.8-9);Aklamacja (2 Kor 5,19);(Mt 9,1-8);
5 Piątek XIII tydzień zwykły (Rdz 23,1-4.19.24,1-8.10.48.59.62-67);(Ps 106,1-5);Aklamacja (Mt 9,12b.13b);(Mt 9,9-13);
6 Sobota XIII tydzień zwykły (Rdz 27,1-5.15-29);(Ps 135,1-6);Aklamacja (Jk 1,18);(Mt 9,14-17);

30 czerwca 2019

Niedziela

Niedziela - XIII Niedziela zwykła

Czytania

(1 Krl 19,16b.19-21)
Pan rzekł do Eliasza: ”Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie”. Poszedł wkrótce stamtąd Eliasz i odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego wołami: dwanaście par wołów przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. Wówczas Elizeusz zostawił woły i pobiegłszy za Eliaszem, powiedział: ”Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem poszedł za tobą”. On mu odpowiedział: ”Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem?”. Wtedy powrócił do niego i zaraz wziął parę wołów, złożył ją na ofiarę, a na jarzmie wołów ugotował ich mięso oraz dał ludziom, aby zjedli. Następnie wybrał się i poszedłszy za Eliaszem, stał się jego sługą.

(Ps 16,1-2.5.7-11)
REFREN: Pan mym dziedzictwem, moim przeznaczeniem

Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się do Ciebie,
mówię do Pana: Tyś jest Panem moim.
Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
to On mój los zabezpiecza.

Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie nawet nocą.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy,
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.

Dlatego cieszy się moje serce i dusza raduje,
a ciało moje będzie spoczywać bezpiecznie,
bo w kraju zmarłych duszy mej nie zostawisz
i nie dopuścisz, bym pozostał w grobie.

Ty ścieżkę życia mi ukażesz,
pełnię Twojej radości
i wieczną rozkosz
po Twojej prawicy.

(Ga 5,1.13-18)
Bracia: Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności za zachętę do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie. Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: ”Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.

Aklamacja (1 Sm 3,9; J 6,68b)
Mów, Panie, bo sługa Twój słucha; Ty masz słowa życia wiecznego.

(Łk 9,51-62)
Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: ”Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”. Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: ”Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: ”Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”. Do innego rzekł: ”Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: ”Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: ”Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: ”Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: ”Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Bóg Ojciec, powołując nas do życia, zaopatrzył nas w przeróżne talenty. Przygotował dla każdego człowieka jedyną i niepowtarzalną drogę; jeśli nią pójdziemy, odnajdziemy satysfakcję i szczęście. Bóg jednak nie narzuca nam swego planu. Kieruje do nas zaproszenie i cierpliwie czeka na naszą odpowiedź. Sam jest wierny i oczekuje wierności także od nas. Obyśmy decyzję pójścia za Nim potraktowali na serio, jako zobowiązanie na całe życie. Nie oglądajmy się w życiu wstecz, ale kroczmy odważnie drogą przygotowaną przez Pana.

Joanna Woroniecka-Gucza, „Oremus” lipiec 2007, s. 4


Do góry

Patroni dnia:

Święty Władysław, król

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Panie, „pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz!” (Łk 9, 57)

Myślą przewodnią rozważań, jakie płyną z dzisiejszych czytań, to wymagania, jakie stawia służba Bogu.

Podczas tajemniczego objawienia się Boga na górze Horeb, Eliasz otrzymuje od Niego rozkaz, by poświęcił Elizeusza na proroka. Schodząc z góry, Eliasz spotkał Elizeusza orzącego i „podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz” (1 Kor 19, 19), ten gest symboliczny oznaczał misję prorocką, jaka mu została zawierzona. Odpowiedź jest natychmiastowa: Elizeusz pozostawia woły – „dwanaście par”, wyjaśnia Pismo święte, był więc bogaty – i biegnie za Eliaszem, prosząc o jedną rzecz: „Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem poszedł za tobą” (tamże 20). Ten wzruszający, tak bardzo ludzki szczegół ukazuje, że powołanie Boże nie czyni człowieka nieczułym na miłość rodzinną, chociaż żąda od niego, kiedy to konieczne, takiej ofiary, by oddał się całkowicie na służbę Bogu i bliźniemu. Bóg bowiem ma prawo żądać od człowieka opuszczenia wszystkiego – zawodu, majątku, domu, rodziny – i pójścia za Jego wezwaniem.

W ewangelii Łukasza, która dzisiaj jest czytana (9, 51-62), uderza duże podobieństwo z powyższym wydarzeniem. Po objawieniu się na górze Tabor, Jezus udaje się z Apostołami w długą podróż do Jerozolimy, gdzie zostanie skazany i ukrzyżowany. Po drodze spotyka trzech młodzieńców pragnących zostać Jego uczniami. Reprezentują oni tych niezliczonych, którzy za Nim pójdą poprzez wieki, Jezus wyjaśnia im warunki naśladowania Go. „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz” (tamże 57), mówi pierwszy, a Pan odpowiada mu: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (tamże 58). Kto chce naśladować Chrystusa, nie może oczekiwać bezpieczeństwa i korzyści doczesnych. Do drugiego Jezus sam kieruje kategoryczne wezwanie, niemal rozkaz: „Pójdź za Mną!” (tamże 59). Zarówno temu, jak i trzeciemu, który prosił o zwłokę ze względu na swoich krewnych, Jezus nie waha się oświadczyć, że nie należy zwlekać z odpowiedzią na Jego wezwanie. Są sytuacje, kiedy opóźnienie lub powrót na własną drogę może zniweczyć wszystko: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” (tamże 62). Dlatego kardynał Roncalli zwracając się do kleryków powiedział: „Opuszczamy naszą ziemię i naszą rodzinę nie tracąc miłości do ziemi i do rodziny, lecz niewątpliwie podnosząc tę miłość, nadając jej wyższe i szersze znaczenie... Biada nam, gdybyśmy myśleli już teraz o wygodnym domu... o ułożeniu sobie życia tak, aby zapewnić chwałę, cześć i przyjemności światowe!” (Wenecja, 3 III 1957).

Takie wymagania dotyczą szczególnie powołań: kapłańskich, zakonnych itp. Lecz nie należy sądzić, że nie dotyczą one zwykłych wiernych. Dla wszystkich – nawet w życiu rodzinnym, zawodowym, społecznym – może wybić godzina domagająca się heroicznego oddania, opłaconego wielką ofiarą. Trzeba z odwagą rozważyć również te mocne słowa Ewangelii, by nie ujmować chrześcijaństwa w sposób nijaki, łatwy, leniwy i nie sprowadzać go do poziomu własnych korzyści i interesów,

W drugim czytaniu (Ga 5, 1. 13-18) św. Paweł przypomina, że Chrystus wezwał chrześcijanina do wolności; nie można jej jednak mieszać z kaprysem i własną korzyścią, które wcześniej lub później doprowadzą do niewoli grzechu. Chrześcijanin powinien służyć miłości: „miłością ożywieni, służcie sobie wzajemnie” (tamże 13). Wielkoduszna służba braciom, podjęta z miłości ku Bogu, uwalnia bardziej niż cokolwiek od egoizmu i nierzadko wymaga ofiar podobnych do tych, jakie Jezus ukazał trzem młodzieńcom, niedoszłym uczniom, których spotkał na drodze do Jerozolimy.

Mówię do Pana: Tyś jest Panem moim, nie ma dla mnie dobra poza Tobą... Tyś jest cząstką dziedzictwa i kielicha mego: to właśnie Ty mój los zabezpieczasz... O, jak bardzo drogie jest mi to moje dziedzictwo.
Błogosławię Pana, bo dał mi rozsądek, bo nawet nocami upomina mnie serce. Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nic mnie nie zachwieje, bo On jest po mojej prawicy. Dlatego raduje się moje serce i dusza, a ciało moje spoczywa bezpiecznie...
Panie, ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy (Psalm 16, 2. 5-11).

Panie Jezu, błagam Cię, uporządkuj moje uczucia; lękam się, abym nie uchybił w tym, co Ci winienem, Twojej zazdrosnej miłości, delikatnej Twojej zażyłości. Ty wiesz, kim jestem, i wiesz, że Cię bez zastrzeżeń miłuję; poddaję Ci się całkowicie i staję do Twoich usług: skrusz, umartwij, zachowaj, oczyszczaj, uświęcaj, rozszerzaj moje serce. Błagam Cię tylko, aby we mnie nie było nic, co by mogło nie podobać się Twojemu spojrzeniu...
O Panie, Ty widzisz, że jedynie pragnę podobać się Tobie, lecz wiesz również, jak bardzo jestem nędzny, światowy, przywiązany do każdej piękności stworzonej, ubogi w prawdziwą cnotę, niestały, drażliwy i słaby. Broń mnie przeciw mojej własnej słabości i spraw, abym za wszelką cenę stał się Twoim, tak jak Ty tego chcesz. Nie znam miary Twojej łaski, nie znam planów Twojej Opatrzności; wiem tylko, że mogę osłabnąć i upaść, rozproszyć się i opuścić drogi Twoje, szukać siebie samego nawet w dobru, które spełniam. Zlituj się nade mną, Panie! (L. de Grandmaison).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 334


Do góry

Książka na dziś

Wiem, żeś Ty jest Bóg łagodny i miłosierny... Księga Jonasza (CD-MP3 - audiobook)

arcybiskup Grzegorz Ryś

Jonasz, choć posłuchał Boga, idzie do Niniwy, „bo musi”. Nie jest przekonany, czy to, co robi, jest słuszne. Idzie wewnętrznie zbuntowany. Dlaczego Bóg przebacza łajdakom? Jonasz jest rozgniewany na Niniwitów... i na Boga. Bóg uczy go cierpliwie nowego patrzenia na świat, na ludzi i na siebie. Jest łagodny i miłosierny i może zbudować nowe życie nawet „na popiele”

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.

01 lipca 2019

Poniedziałek

Poniedziałek XIII tydzień zwykły

Czytania

(Rdz 18,16-33)
Mężowie, których gościł Abraham, odeszli i skierowali się ku Sodomie. Abraham zaś szedł z nimi, aby ich odprowadzić. A Pan mówił sobie: „Czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić? Przecież ma się on stać ojcem wielkiego i potężnego narodu i przez niego otrzymają błogosławieństwo wszystkie ludy ziemi. Bo upatrzyłem go jako tego, który będzie nakazywał potomkom swym oraz swemu rodowi, aby strzegąc przykazań Pana, postępowali sprawiedliwie i uczciwie, tak żeby Pan wypełnił to, co obiecał Abrahamowi”. Po czym Pan rzekł: „Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się”. Wtedy to ci mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: „Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu dla owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo co bezbożnemu. O, nie dopuść do tego. Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?” Pan odpowiedział: „Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich”. Rzekł znowu Abraham: „Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy w braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?” Pan rzekł: „Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu”. Abraham znów odezwał się tymi słowami: „A może znalazłoby się tam czterdziestu?” Pan rzekł: „Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu”. Wtedy Abraham powiedział: „Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?” A na to Pan: „Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu”. Rzekł Abraham: „Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?” Pan odpowiedział: „Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu”. Na to Abraham: „O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?” Odpowiedział Pan: „Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu”. Wtedy Pan, skończywszy rozmowę z Abrahamem, odszedł, a Abraham wrócił do siebie

(Ps 103,1-4.8-11)
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.

Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.

Aklamacja (Ps 95,8ab)
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego.

(Mt 8,18-22)
Gdy Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”. Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Miłosierdzie Boże jest tak ogromne, że wręcz dla nas niezrozumiałe; jak to możliwe, żeby dla dziesięciu sprawiedliwych oszczędzić tysiące bezbożnych? Podczas gdy my często jesteśmy gotowi poświęcić nawet niewinnych, aby sprawiedliwości stało się zadość, Bóg szuka dla każdego grzesznika usprawiedliwienia. Więcej, nie znajdując nawet tego jednego sprawiedliwego, postanawia sam stać się człowiekiem; jedynym Sprawiedliwym, który uratuje wszystkich. Takie jest Boże miłosierdzie i Boża ekonomia zbawienia.

Joanna Woroniecka-Gucza, "Oremus" lipiec 2007, s. 8-9


Do góry

Patroni dnia:

Św. Otton z Bambergu, biskup
urodził się ok. 1060 r. w Szwabii, w rodzinie szlacheckiej. Do Polski przybył jako kleryk w orszaku opata Henryka z Würzburga, który został później arcybiskupem gnieźnieńskim. W Polsce Otton przebywał dłuższy czas, zapoznał się tu dobrze z językiem i miejscowymi obyczajami. Prowadził szkołę w Gnieźnie. Po pewnym czasie powrócił jednak do Niemiec. Został kanclerzem Henryka IV. z najstarszych miast niemieckich, leżące nad Renem w pobliżu Karlsruhe). W grudniu 1102 roku Otton został mianowany biskupem Bambergu. 1 lutego 1103 r. mimo ciężkiej zimy Otton wszedł do swego miasta boso i w szacie pokutnej, co wywarło duże wrażenie na wiernych. Jako biskup Otton okazał się dobrym organizatorem diecezji. Zachował jedność z papieżem w czasie jego sporu z cesarzem. Założył 15 dużych i 6 mniejszych klasztorów. W porozumieniu ze Stolicą Apostolską, na zaproszenie władcy polskiego, Bolesława Krzywoustego, Otton przybył do Polski by pomóc w ewangelizacji Pomorza. Pierwsza misja zakończyła się niepowodzeniem. W czasie drugiej misji ludność pomorska, zachęcona przez Bolesława Krzywoustego przyrzeczeniem ulg w daninach, okazała się sposobniejsza do przyjęcia chrześcijaństwa. Otton zmarł w Bambergu 30 czerwca 1139 r. Pochowano go w opactwie na Górze św. Michała pod Bambergiem.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

JESTEM ZAWSZE Z TOBĄ

„Boże, Ty Boże mój... do Ciebie lgnie moja dusza, prawica Twoja mnie wspiera” (Ps 63, 2. 9)

Bóg „jest niedaleko od każdego z nas. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 27-28). Bóg nie tylko nas otacza wszędzie swoją obecnością, która działa we wszystkich stworzeniach i w nas samych, lecz przez łaskę mieszka w nas: „my jesteśmy świątynią Boga żywego” (2 Kor 6, 16). Jest to obecność duchowa, wprawdzie nieuchwytna dla zmysłów, lecz rzeczywista. Jeśli więc Bóg jest zawsze z nami, w nas, dlaczego nie moglibyśmy się utrzymać w stałej łączności z Nim? Takie jest głębokie pragnienie tego, kto żyje prawdziwą wiarą, przekonany, że obecność Boga jest najbardziej rzeczywistą ze wszystkich obecności. Owszem, jest to jedyna obecność konieczna, bez niej żadne stworzenie nie może istnieć, obecność ta bowiem kieruje i zachowuje cały wszechświat, w duszy sprawiedliwego zaś jest zamieszkiwaniem Trójcy, darem zażyłej przyjaźni w ciągłym obcowaniu przez poznanie i miłość. Rozważając tę tajemnicę siostra Elżbieta od Trójcy Świętej pisała: „«Bóg jest we mnie, a ja w Nimi», te słowa niech będą naszym hasłem. Jaka to radosna tajemnica — ta obecność Boga w nas, w wewnętrznym sanktuarium dusz naszych, gdzie możemy Go zawsze znaleźć, nawet kiedy nie odczuwamy Jego obecności przez zmysły! Cóż znaczy odczucie? Może On jest nawet nam bliższy wówczas, gdy odczuwamy Go mniej. Jest tutaj, w głębi duszy, i tu lubię Go szukać. Starajmy się nie zostawiać Go nigdy samego, a życie nasze niech będzie zawsze nieustanną modlitwą” (Lt 45).

Kto zrozumiał wielkość tajemnicy Boga obecnego w swoim sercu, ten pragnie gorąco żyć z Nim, przedłużyć łączność z Nim na cały dzień, na czas każdego zajęcia. Jak można mieć Boga tak blisko i zapominać o Nim? „Gdybym dawniej rozumiała jak teraz — woła Teresa od Jezusa — że w małym mieszkaniu, mieszkaniu mojej duszy przebywa tak wielki Król, nie byłabym Go nigdy zostawiała samego, lecz przynajmniej od czasu do czasu starałabym się dotrzymać Mu towarzystwa, a szczególnie pilnie wystrzegałabym się grzechu” (Dr.d. 28, 11).

  • O Boże, Ty jesteś nieustannie obecny przy mnie z całą swoją miłością, z całą czułością i z boską swoją mocą, a ja tego nie wiedziałam! Ja, która się lękam pozostawać sama, nie jestem nigdy sama. Twoja wszechmoc i Twoja miłość, o mój Boże, opiekują się mną, chronią mnie nieustannie z całą delikatnością. Ty miłujesz mnie miłością, która się udziela i zniża do istoty umiłowanej, by ją pociągnąć do siebie, zachować od wszelkiego zła i napełnić swoimi dobrami.
       Jak wielka to niedelikatność i słabość wątpić o takiej miłości z powodu własnych trosk, a równocześnie co za śmiałość! O Boże, umocnij mnie przeciw mojej słabości! (Bł. M. Teresa de Soubiran).
  • To do nas wszystkich, Boże mój, mówisz jak do Abrahama: „Chodź przede Mną i bądź doskonały”. Trwać w Twojej obecności to jest środek i przyczyna; być doskonałym to jest wynik, skutek, cel.
       „Bądźcie doskonałymi, jak Ojciec wasz niebieski jest doskonały”. Nakazujesz nam być doskonałymi i równocześnie ukazujesz nam środek, aby się nimi stać. Ten środek to trwanie nieustanne w Twojej obecności... Kiedy się żyje pod okiem tego, kogo się miłuje, czy można postępować inaczej, jak dążyć wszystkimi siłami swego jestestwa, aby się Mu we wszystkim podobać?...
       W każdej chwili naszego życia jesteśmy pod Twoim wejrzeniem, o Boże mój., o wiele bliżsi, o wiele ściślej złączeni, niż moglibyśmy być z jakąkolwiek istotą ludzką podczas najpoufniejszej rozmowy... Ty nie tylko jesteś blisko nas, ale jesteś przy nas i w nas; ogarniasz nas i napełniasz; Ty nie tylko znasz nasze słowa i nasze czyny, lecz także nasze myśli najskrytsze, nawet przelotne... O Boże mój, spraw, abym pamiętał bez przerwy o tej błogosławionej prawdzie. Jeśli tylko jedna chwila towarzystwa osoby kochanej wydaje się tak słodka, cenniejsza od całej ziemi... to jaka jest nasza nieskończona szczęśliwość, gdy w każdej chwili naszego życia zażywamy Twojej obecności?
       O Boże mój, daj mi odczuć tę obecność, spraw, abym w niej rozkoszował się, myślał o niej nieustannie i dzięki niej stał się doskonały! (Ch. de Foucauld).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 337


Do góry

Książka na dziś

Droga do pokoju. Codzienność ze św. Maksymilianem Marią Kolbem

Alexia Vidot

Scena z życia św. Maksymiliana, krótkie rozważanie, fragment jego pism i wreszcie - postanowienie. I tak krok po kroku, a raczej rozdział po rozdziale kroczymy wraz z nim drogą ku Panu. Pełna pasji biografia świętego, przeplatana anegdotami, mająca moc odmieniania życia.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


02 lipca 2019

Wtorek

Wtorek XIII tydzień zwykły

Czytania

(Rdz 19,15-29)
Aniołowie przynaglali Lota, mówiąc: „Prędzej, weź żonę i córki, które są przy tobie, abyś nie zginął z winy tego miasta”. Kiedy zaś on zwlekał, mężowie ci chwycili go, jego żonę i dwie córki za ręce, Pan bowiem litował się nad nimi, i wyciągnęli ich, i wyprowadzili poza miasto. A gdy ich już wyprowadzili z miasta, rzekł jeden z nich: „Uchodź, abyś ocalił swe życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach, bo inaczej zginiesz”. Ale Lot rzekł do nich: „Nie, panie mój. Jeśli jesteś życzliwy dla twego sługi, uczyń większą łaskę niż ta, którą mi wyświadczyłeś, ratując mi życie: bo ja nie mogę szukać schronienia w górach, aby tam nie dosięgło mnie nieszczęście i abym nie zginął. Oto jest tu w pobliżu miasto, do którego mógłbym uciec. A choć jest ono małe, w nim znajdę schronienie. Czyż nie jest ono małe? Ja zaś będę mógł ocalić życie”. Odpowiedział mu: „Przychylam się i do tej twojej prośby; nie zniszczę więc miasta, o którym mówisz. Szybko zatem schroń się w nim, bo nie mogę dokonać zniszczenia, dopóki tam nie wejdziesz”. Dlatego dano temu miastu nazwę Soar. Słońce wzeszło już nad ziemią, gdy Lot przybył do Soaru. A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana z nieba. I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. Żona Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli. Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał przed Panem. I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topią metal. Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy te miasta, w których Lot przedtem mieszkał.

(Ps 26,2-3.9-12)
REFREN: Twoją łaskawość zawsze mam w pamięci

Doświadcz mnie, Panie, wystaw mnie na próbę,
zbadaj me sumienie i serce.
Bo przed moimi oczyma stoi Twa łaskawość
i postępuję w Twej prawdzie.

Nie zabieraj z grzesznymi mej duszy,
a mojego życia z mężami krwawymi.
W ich ręku zbrodnia,
a ich prawica pełna jest przekupstwa.

Ja zaś kroczę w mojej niewinności,
wyzwól mnie i zmiłuj się nade mną.
Na równej drodze stoi moja stopa,
na zgromadzeniach błogosławię Pana.

Aklamacja (Ps 130,5)
W Panu pokładam nadzieję, nadzieję żywi moja dusza: oczekuję na Twe słowo

(Mt 8,23-27)
Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: „Panie, ratuj, giniemy!” A On im rzekł: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: „Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?”

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Zerwała się gwałtowna burza (...), On zaś spał. Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie?; (Ps 44,24). Ileż to razy narzekaliśmy na bezczynność Boga. Nie widząc Jego interwencji, wpadaliśmy w panikę jak przestraszeni uczniowie podczas sztormu na Jeziorze Galilejskim. A przecież Jego imię to Jestem. Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem (Ps 121,4)

Jacek Szymczak OP, "Oremus" czerwiec 2009, s. 134


Do góry

Patroni dnia:

Święty Bernardyn Realino, prezbiter
urodził się w Carpi koło Ferrary 1 grudnia 1530 r. Po studiach podstawowych udał się na medycynę do Modeny i do Bolonii. Potem rozpoczął naukę prawa, zdobywając doktorat. Bernardyn został burmistrzem Felizzano, a potem Cassine. Był równocześnie osobistym doradcą namiestnika Neapolu. W Neapolu zetknął się z jezuitami. Pewnej nocy zjawiła mu się Matka Boża z Dzieciątkiem na ręku i poleciła mu, by wstąpił do tej rodziny zakonnej. Złożył więc prośbę o przyjęcie. Miał wtedy 34 lata. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1567. Musiał wyróżniać się niezwykłą świętością, skoro przełożeni powierzyli mu urząd mistrza nowicjatu i ojca duchownego młodych adeptów zakonu. W roku 1574 przełożeni wysłali Bernardyna do miasta Lecce, położonego na południowym cyplu Apulii, dla otwarcia tam nowej placówki. Pozostał już tam do końca życia, przez 42 lata, w charakterze rektora, kaznodziei i spowiednika. Bernardyn wyróżniał się pokorą. Mimo że znał medycynę i miał podwójny doktorat, mimo zajmowanych stanowisk, prosił generała Towarzystwa Jezusowego o przyjęcie go nie na kapłana, ale na zwykłego brata. Kapłaństwo przyjął jedynie z posłuszeństwa. Bóg obdarzył go także darem wysokiej kontemplacji, ekstaz i proroctwa. Pod koniec życia Bernardyn bardzo cierpiał. Trzy lata przed śmiercią utracił wzrok. Zmarł 2 lipca 1616 r.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Wytrwali w modlitwie

„Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię rankiem” (Iz 26, 9)

„Modlitwa wewnętrzna zasadza się na miłości, byłoby więc błędem myśleć, że nie ma modlitwy, jeśli ktoś nie rozporządza potrzebnym czasem i samotnością” (T.J.: Ż. 7, 12). Właśnie dlatego, że modlitwa opiera się przede wszystkim na miłości i z niej wypływa, możliwe jest przedłużanie jej poza czas wyłącznie na nią przeznaczony. Jeśli nie można nieustannie myśleć o Bogu, bądź dlatego, że umysł się męczy, bądź dlatego, że wiele zajęć wymaga całej uwagi, to można miłować i pragnąć Boga zawsze, nawet wówczas gdy myśl musi się zajmować czym innym. Miłość polega właśnie na tym wewnętrznym skierowaniu woli do Boga, a to może i powinno istnieć nawet podczas wykonywania obowiązków, które całkowicie zajmują rozum; owszem, takie nastawienie może stać się gorętsze dzięki pragnieniu wykonania każdej czynności z miłości ku Bogu, by Mu sprawić przyjemność i oddać chwałę. „Przyczyną modlitwy — poucza św. Tomasz — jest pragnienie wzbudzone przez miłość... A to pragnienie w nas powinno być nieustannie, albo w akcie, albo też wirtualnie... Mówi się, że ktoś modli się stale... dzięki ciągłości swojego pragnienia” (II-a II-ae, 83, 14). Im bardziej żywe, wytrwałe, zdolne natchnąć i opanować całe życie chrześcijanina jest pragnienie Boga, tym bardziej nieustanna jest jego modlitwa i tym lepiej spełnia polecenie Pisma świętego: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10, 31). Na chwałę Boga, z miłości ku Bogu, który nie jest daleko od nas, lecz w nas, bardziej nam bliski niż my sami sobie. On w głębi naszego jestestwa budzi pragnienie siebie, rozlewa i ożywia miłość. Jeśli nie będziemy zamknięci na Jego natchnienia, głusi na wezwania, znajdziemy w sobie, płynące z Boga, niewyczerpane źródło pragnienia i coraz to gorętszej miłości. „Módl się zawsze nieustannym pragnieniem opartym na wierze, nadziei, miłości — mówi św. Augustyn. — Ponieważ nie masz czasu modlić się długo, trzeba się stale modlić takim właśnie pragnieniem”.

O Boże mój, dusza moja omdlewa z pragnienia, by zjednoczyć i głęboko połączyć się z Tobą słodkim i świętym węzłem nierozerwalnej miłości! Czego mam szukać w niebie? Czego mam pragnąć na ziemi? Boga mojego serca, Boga, który będzie moim dziedzictwem na wieki! Och, kiedyż przeminie dla mnie całkowicie gwar świata? Kiedyż wreszcie uwolnię się od więzów, trosk i zmiennych kolei świata? Kiedy zakończy się moja pielgrzymka, smutne więzienie na tym miejscu wygnania? Kiedy ujrzę zanikający cień śmierci i wschodzący brzask wiecznej światłości? Kiedy będę wolny od ciężaru tego ciała, kiedy będę radował się Tobą i chwalił Cię wiecznie i bez przeszkód, razem z Twoimi Świętymi? O Boże mój, miłości moja, moje jedyne pragnienie, moje jedyne dobro! (Bł. Ludwik Blozjusz).

Każde moje pragnienie jest znane Tobie, o Panie, nie ludziom, którzy nie mogą widzieć serca, lecz Tobie...
Spraw, aby moje pragnienie było zawsze przed Tobą, a Ty, o Ojcze, który widzisz w skrytości, wysłuchasz je. Moje pragnienie jest moją modlitwą; jeśli pragnienie trwa, trwa i modlitwa... Może bez przerwy zginamy kolana, upadamy na twarze lub wznosimy ręce, by wypełnić nakaz: módlcie się nieustannie?... Daj mi zrozumieć, Panie, że istnieje inna modlitwa wewnętrzna, która nie zna przerwy: pragnienie...
Spraw, abym nigdy nie przestał pragnąć, abym nie ustał nigdy modlić się... Przed Tobą jest każde moje pragnienie. A jeśli przed Tobą jest pragnienie, czyż nie będzie przed Tobą także moje westchnienie? Jak mogłoby ono nie być, skoro westchnienie jest głosem pragnienia?...
Jeśli w sercu żyje pragnienie, żyje również westchnienie; nie zawsze dociera ono do uszu ludzi, lecz nigdy, o Boże, nie pozostaje daleko od Twoich uszu (św. Augustyn).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 340


Do góry

Książka na dziś

Pięć filarów życia duchowego. Praktyczny przewodnik po modlitwie dla zabieganych

Robert Spitzer SJ

Pomoc w nauce modlitwy i pogłębieniu życia duchowego. Autor proponuje rozwój duchowy oprzeć o pięć filarów: Eucharystię, modlitwę spontaniczną (akty strzeliste), postawę kształtowaną przez Osiem Błogosławieństw, współpracę z Duchem św. i kontemplację.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


03 lipca 2019

Środa

Święto św. Tomasza, Apostoła

Czytania

(Ef 2,19-22)
Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

(Ps 117,1-2)
REFREN: Idźcie i głoście światu Ewangelię

Chwalcie Pana, wszystkie narody,
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo potężna nad nami Jego łaska,
a wierność Pana trwa na wieki.

Aklamacja (J 20,29)
Uwierzyłeś Tomaszu, bo Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

(J 20,24-29)
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana”. Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!” Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Jak św. Tomasz Apostoł, patron dzisiejszego dnia, potrzebujemy umocnienia wiary, potrzebujemy znaków Bożej obecności w naszym życiu. Słowo Boże ukazuje nam, że to wspólnota Kościoła jest miejscem, gdzie możemy najpełniej doświadczać Jezusa, gdzie możemy Go widzieć oczami wiary. Obyśmy umieli dzisiaj dostrzec Jego obecność ijak Tomasz Apostoł wyznać: „Pan mój i Bóg mój”.

Katarzyna Zielińska, „Oremus” lipiec 2009, s. 15


Do góry

Patroni dnia:

Święty Tomasz Apostoł
zwany także Didymos (tzn. bliźniak), należał do ścisłego grona Dwunastu Apostołów. Osobą św. Tomasza Apostoła wyjątkowo zainteresowała się tradycja chrześcijańska. Według tradycji św. Tomasz miał głosić Ewangelię najpierw Partom (obecny Iran), a następnie w Indiach, gdzie miał ponieść śmierć męczeńską w Calamina w 67 r. O zainteresowaniu osobą św. Tomasza Apostoła świadczą także liczne apokryfy: Historia Abgara, Apokalipsa Tomasza, Dzieje Tomasza i Ewangelia Tomasza. Interesujący i oryginalny jest apokryf - Dzieje Tomasza. Powstał on dopiero w wieku IV/V. Opisuje on podróż św. Tomasza do Indii w roli architekta na zaproszenie tamtejszego króla Gondafora. Zamiast jednak budować pałac królewski, św. Tomasz głosił Ewangelię, a pieniądze przeznaczone na budowę pałacu wydawał na ubogich. Na skutek jego nauk i cudów nawrócił się król i jego rodzina. Św. Tomasz jest patronem Indii, Portugalii, Urbino, Parmy, Rygi, Zamościa; architektów, budowniczych, cieśli, geodetów, kamieniarzy, murarzy, stolarzy, małżeństw i teologów.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Jestem zawsze z Tobą

„Boże, Ty Boże mój... do Ciebie lgnie moja dusza, prawica Twoja mnie wspiera” (Ps 63, 2. 9)

Bóg „jest niedaleko od każdego z nas. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 27-28). Bóg nie tylko nas otacza wszędzie swoją obecnością, która działa we wszystkich stworzeniach i w nas samych, lecz przez łaskę mieszka w nas: „my jesteśmy świątynią Boga żywego” (2 Kor 6, 16). Jest to obecność duchowa, wprawdzie nieuchwytna dla zmysłów, lecz rzeczywista. Jeśli więc Bóg jest zawsze z nami, w nas, dlaczego nie moglibyśmy się utrzymać w stałej łączności z Nim? Takie jest głębokie pragnienie tego, kto żyje prawdziwą wiarą, przekonany, że obecność Boga jest najbardziej rzeczywistą ze wszystkich obecności. Owszem, jest to jedyna obecność konieczna, bez niej żadne stworzenie nie może istnieć, obecność ta bowiem kieruje i zachowuje cały wszechświat, w duszy sprawiedliwego zaś jest zamieszkiwaniem Trójcy, darem zażyłej przyjaźni w ciągłym obcowaniu przez poznanie i miłość. Rozważając tę tajemnicę siostra Elżbieta od Trójcy Świętej pisała: „«Bóg jest we mnie, a ja w Nimi», te słowa niech będą naszym hasłem. Jaka to radosna tajemnica — ta obecność Boga w nas, w wewnętrznym sanktuarium dusz naszych, gdzie możemy Go zawsze znaleźć, nawet kiedy nie odczuwamy Jego obecności przez zmysły! Cóż znaczy odczucie? Może On jest nawet nam bliższy wówczas, gdy odczuwamy Go mniej. Jest tutaj, w głębi duszy, i tu lubię Go szukać. Starajmy się nie zostawiać Go nigdy samego, a życie nasze niech będzie zawsze nieustanną modlitwą” (Lt 45).

Kto zrozumiał wielkość tajemnicy Boga obecnego w swoim sercu, ten pragnie gorąco żyć z Nim, przedłużyć łączność z Nim na cały dzień, na czas każdego zajęcia. Jak można mieć Boga tak blisko i zapominać o Nim? „Gdybym dawniej rozumiała jak teraz — woła Teresa od Jezusa — że w małym mieszkaniu, mieszkaniu mojej duszy przebywa tak wielki Król, nie byłabym Go nigdy zostawiała samego, lecz przynajmniej od czasu do czasu starałabym się dotrzymać Mu towarzystwa, a szczególnie pilnie wystrzegałabym się grzechu” (Dr.d. 28, 11).

O Boże, Ty jesteś nieustannie obecny przy mnie z całą swoją miłością, z całą czułością i z boską swoją mocą, a ja tego nie wiedziałam! Ja, która się lękam pozostawać sama, nie jestem nigdy sama. Twoja wszechmoc i Twoja miłość, o mój Boże, opiekują się mną, chronią mnie nieustannie z całą delikatnością. Ty miłujesz mnie miłością, która się udziela i zniża do istoty umiłowanej, by ją pociągnąć do siebie, zachować od wszelkiego zła i napełnić swoimi dobrami.
Jak wielka to niedelikatność i słabość wątpić o takiej miłości z powodu własnych trosk, a równocześnie co za śmiałość! O Boże, umocnij mnie przeciw mojej słabości! (Bł. M. Teresa de Soubiran).

To do nas wszystkich, Boże mój, mówisz jak do Abrahama: „Chodź przede Mną i bądź doskonały”. Trwać w Twojej obecności to jest środek i przyczyna; być doskonałym to jest wynik, skutek, cel.
„Bądźcie doskonałymi, jak Ojciec wasz niebieski jest doskonały”. Nakazujesz nam być doskonałymi i równocześnie ukazujesz nam środek, aby się nimi stać. Ten środek to trwanie nieustanne w Twojej obecności... Kiedy się żyje pod okiem tego, kogo się miłuje, czy można postępować inaczej, jak dążyć wszystkimi siłami swego jestestwa, aby się Mu we wszystkim podobać?...
W każdej chwili naszego życia jesteśmy pod Twoim wejrzeniem, o Boże mój., o wiele bliżsi, o wiele ściślej złączeni, niż moglibyśmy być z jakąkolwiek istotą ludzką podczas najpoufniejszej rozmowy... Ty nie tylko jesteś blisko nas, ale jesteś przy nas i w nas; ogarniasz nas i napełniasz; Ty nie tylko znasz nasze słowa i nasze czyny, lecz także nasze myśli najskrytsze, nawet przelotne... O Boże mój, spraw, abym pamiętał bez przerwy o tej błogosławionej prawdzie. Jeśli tylko jedna chwila towarzystwa osoby kochanej wydaje się tak słodka, cenniejsza od całej ziemi... to jaka jest nasza nieskończona szczęśliwość, gdy w każdej chwili naszego życia zażywamy Twojej obecności?
O Boże mój, daj mi odczuć tę obecność, spraw, abym w niej rozkoszował się, myślał o niej nieustannie i dzięki niej stał się doskonały! (Ch. de Foucauld).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 337


Do góry

Książka na dziś

Minikatechizm dorosłych. 42 listy o wierze

ks. Edward Staniek

List to osobliwa i często intymna forma kontaktu z drugim człowiekiem. Pisany zazwyczaj wtedy, gdy trzeba przekazać komuś coś ważnego. Do tych tradycyjnych, na papierze, często się wraca, zbiera się je, przechowuje przez lata. Ta niezwykła rzeczywistość, która określa uczucia, pragnienia i relacje międzyludzkie

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


04 lipca 2019

Czwartek

Czwartek XIII tydzień zwykły

Czytania

(Rdz 22,1-19)
Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: „Abrahamie!” A gdy on odpowiedział: „Oto jestem”, powiedział: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jaki ci wskażę”. Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osiołka, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. I wtedy rzekł do swych sług: „Zostańcie tu z osiołkiem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was”. Abraham zabrawszy drwa do spalenia ofiary włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: „Ojcze mój!” A gdy ten rzekł: „Oto jestem, mój synu”, zapytał: „Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?” Abraham odpowiedział : „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój”. I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna. Ale wtedy anioł Pana zawołał na niego z nieba i rzekł: „Abrahamie!” A on rzekł: „Oto jestem”. Powiedział mu: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna”. Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. I dał Abraham miejscu temu nazwę „Pan widzi”. Stąd to mówi się dzisiaj: „Na wzgórzu Pan się ukazuje”. Po czym anioł Pana przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: „Przysięgam na siebie, mówi Pan, że ponieważ uczyniłeś to, iż nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”. Abraham wrócił do swych sług i wyruszywszy razem z nimi w drogę, poszedł do Beer-Szeby. I mieszkał Abraham nadal w Beer-Szebie.

(Ps 116,1-6.8-9)
REFREN: W krainie życia będę widział Boga

Miłuję Pana, albowiem usłyszał
głos mego błagania,
bo skłonił ku mnie swe ucho
w dniu, w którym wołałem.

Oplotły mnie więzy śmierci,
dosięgły mnie pęta otchłani,
ogarnął mnie strach i udręka.
Ale wezwałem imienia Pana:
„O Panie, ratuj me życie!”

Pan jest łaskawy i sprawiedliwy,
Bóg nasz jest miłosierny.
Pan strzeże ludzi prostego serca:
byłem w niewoli, a On mnie wybawił.

Uchronił bowiem moją duszę od śmierci,
oczy od łez, nogi od upadku.
Będę chodził w obecności Pana
w krainie żyjących.

Aklamacja (2 Kor 5,19)
W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą, nam zaś przekazał słowo jednania.

(Mt 9,1-8)
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: „On bluźni”. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: „Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy też powiedzieć: "Wstań i chodź" ? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów”, rzekł do paralityka: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Bóg oszczędził Izaaka, syna Abrahama, ale nie oszczędził własnego Syna, wydając go za nas. W Chrystusie Bóg jedna nas ze sobą poprzez odpuszczenie nam grzechów. Otrzymaliśmy zaszczyt bycia dziećmi Boga samego i Jego uczniami! Dzięki Jego łasce możemy powstawać z naszych upadków i podejmować codzienne trudy życia. Zaufajmy wielkiemu miłosierdziu Boga i planom, jakie On ma wobec nas.

Katarzyna Zielińska, „Oremus” lipiec 2009, s. 9


Do góry

Patroni dnia:

Święta Elżbieta Portugalska, królowa
urodziła się w Saragossie w 1271 r. Była córką Piotra III, króla Aragonii. Kiedy miała 12 lat, wydano ją za Dionizego, króla Portugalii. W 1290 roku dała Dionizemu córkę, a w rok potem syna, następcę tronu, Alfonsa. Małżeństwo jednak nie było szczęśliwe. Dionizy był hulaką i typowym awanturnikiem. Elżbieta znosiła wybryki męża z heroiczną cierpliwością. Ponieważ Dionizy miał kilku nieślubnych synów, syn pierworodny Elżbiety, Alfons, poczuł się zagrożony. W obawie, by któregoś syna z nieprawego łoża król nie mianował swoim następcą, Alfons wypowiedział ojcu wojnę. Elżbieta rzuciła wtedy na szalę cały swój autorytet, by nie dopuścić do rozlewu krwi. Legenda głosi, że pewien przewrotny paź oskarżył Elżbietę, że ta ma grzeszne kontakty z innym paziem. Król, który sam postępował wiarołomnie, uwierzył słowom oskarżyciela i nakazał żywcem spalić podejrzanego pazia. Przez pomyłkę wszakże do dołu z niegaszonym wapnem został wrzucony sam oszczerca. Po dokładnym zbadaniu sprawy, niewinność Elżbiety okazała się nie do podważenia. Dionizy zmarł na rękach Elżbiety w 1325 r., zaopatrzony sakramentami i skruszony w sercu za lata niewierności. Elżbieta poświęciła się opiece nad chorymi, starcami i opuszczonymi. Wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka. Wiele czasu poświęcała modlitwie i uczynkom pokutnym. Pieszo odbyła pielgrzymkę do Compostelli. Wystawiła szereg klasztorów. Zmarła w Estremoz 4 lipca 1336 r.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

SŁUCHAJCIE GŁOSU PANA

Błogosławiony człowiek, który Cię słucha, o Panie, i co dzień u drzwi Twoich czeka (Prz 8, 34)

Dialog zakłada słuchanie. W Piśmie świętym po wiele razy rozbrzmiewa wezwanie: „Słuchajcie słowa Pana” (Jr 31, 10). To był nieustanny okrzyk proroków przywołujących ludzi do ich właściwego powołania: słuchać głosu Boga i iść za Nim. „Słuchajcie głosu mojego! — mówi Pan przez usta Jeremiasza — a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem” (7, 23).

Lecz słowo Boga zostało dane światu w całej pełni, kiedy Słowo ciałem się stało, Słowo stało się człowiekiem i przyszło między ludzi, by mówić z nimi. Wówczas dał się słyszeć głos z nieba: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie... Jego słuchacie” (Mt 17, 5). Cała Ewangelia jest wezwaniem do słuchania. Ze słuchania rodzi się wiara (Rz. 10, 17); dzięki słuchaniu ludzie przyjmują orędzie Chrystusa, owszem, przyjmują samego Chrystusa i w Nim stają się dziećmi Boga: „Wszystkim, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12). Słuchać lub nie, to sprawa życia albo śmierci. Kto Go słucha, idzie za Nim, przyjmuje Jego naukę, należy do Jego owczarni: Jego owce „słuchają Jego głosu” (J 10, 3). Nie wystarczy słuchanie powierzchowne, nie wystarczy słuchać tylko niekiedy; trzeba słuchać zawsze. Kto kocha, zawsze uważnie słucha głosu umiłowanej osoby.

Świat jest pełen głosów. Ludzie są żądni słuchania: wiadomości, sprawozdań, nowości, ciekawostek. Te głosy zbyt łatwo stają się gwarem, który ogłusza, czyni człowieka powierzchownym, niezdolnym do zwracania się ku wnętrzu i do słuchania jedynego prawdziwego Głosu. Człowiek nawet gdy się modli, zatrzymuje się niejako na powierzchni: fizycznie słucha głosu kapłana lub pobożnej książki mówiącej mu o Bogu, lecz rzadko pozwala temu głosowi przeniknąć do głębi swego jestestwa, jak ziarnu wrzuconemu w ziemię, aby w swoim czasie zakiełkowało. A jednak tylko ci, którzy przyjmują „słowo o Królestwie” w ziemię dobrą, czyli słuchają, wykonują je, żyją nim, przynoszą owoc (Mt 13, 19-23).

  • Mów, Panie, bo słucha sługa Twój. Jestem Twym sługą, poucz mię, żebym poznał Twe wskazania. Nakłoń serce moje ku słowom ust Twoich, niech mowa Twoja spłynie jak rosa.
       Mówili kiedyś synowie Izraela do Mojżesza: mów do nas, a słuchać będziemy; niech nie mówi do nas Pan, byśmy przypadkiem nie poumierali. Nie tak, Panie, nie tak proszę, ale raczej z Samuelem prorokiem pokornie i usilnie błagam: mów, Panie, bo słucha sługa Twój. Niech nie mówi do mnie Mojżesz lub którykolwiek z proroków, ale Ty raczej mów, Panie i Boże, któryś natchnął i oświecił wszystkich proroków; bo Ty sam bez nich możesz mnie doskonale napełnić swym Duchem, oni zaś bez Ciebie niczego nie dokażą.
       Prorocy mogą wprawdzie wypowiadać słowa, ale ducha nie dają. Pięknie mówią, lecz jeżeli Ty milczysz, serca nie zapalają. Pisma podają, ale Ty odkrywasz ich znaczenie. Głoszą tajemnice, lecz Ty dajesz klucz do zrozumienia zagadek. Ogłaszają przykazania, ale Ty pomagasz do ich spełnienia. Drogę wskazują, lecz Ty dajesz moc, żeby iść po niej. Oni tylko na zewnątrz działają, ale Ty umysł pouczasz i oświecasz. Oni z wierzchu skrapiają, lecz Ty udzielasz płodności. Oni wołają słowy, ale Ty słuchającemu dajesz zrozumienie...
       Mów więc, Panie, bo słucha sługa Twój; masz bowiem słowa żywota wiecznego (O naśladowaniu Chrystusa III, 2, 1-3).
  • W Tobie, o Jezu, i w Ojcu Twoim jest tylko jeden Duch, jeden sposób myślenia i działania, ten sam Duch, który działa zawsze w jedności z Ojcem i Synem; więc słuchając Ciebie, słucham Ojca... Widząc, jak działasz, widzę jedynie czynności Ojca, ponieważ Syn niczego nie czyni od siebie, a Ojciec sam czyni swoje dzieła. Jak piękna harmonia i zgodność między Ojcem i Synem, i Duchem Świętym w Tobie, o Jezu!
       Cóż więc innego powinienem czynić, jak tylko poznawać Ciebie, słuchać Twojego słowa, rozważać Twoje czynności, aby upodobnić się do Ciebie i w ten sposób napełnić się Duchem Świętym?... Duch Boży ogarnął całe Twoje życie... Każde Twoje słowo, każdy przykład jest jakby promieniem światła padającym z nieba, by oświecić mnie i udzielić mi życia. Spraw, abym poznawał Cię każdego dnia, by napełniać się Duchem Bożym (A. Chévrier).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 347


Do góry

Książka na dziś

List o przyczynach kryzysu w Kościele

Benedykt XVI - kard. Joseph Ratzinger

List autorstwa Benedykta XVI O Przyczynach Kryzysu Kościoła, w którym obszernie przedstawia on podstawy kryzysu, jaki dotknął Kościół w ostatnich dziesięcioleciach, szczególnie w sferze seksualnej.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


05 lipca 2019

Piątek

Piątek XIII tydzień zwykły

Czytania

(Rdz 23,1-4.19.24,1-8.10.48.59.62-67)
Sara doczekała się stu dwudziestu siedmiu lat życia. Zmarła ona w Kiriat-Arba, czyli w Hebronie, w kraju Kanaan. Abraham rozpoczął więc obrzędową żałobę nad Sara, aby ją opłakać. A potem powstawszy odszedł od swej zmarłej i zwrócił się do Chetytów z taką prośbą: „Choć mieszkam wśród was jako przybysz, sprzedajcie mi tu u was grób na własność, abym mógł pochować moją zmarłą”. Tak przeto Abraham pochował swoją żonę Sarę w pieczarze na polu zwanym Makpela, w pobliżu Mamre, czyli Hebronu, w kraju Kanaan. Abraham zestarzał się i doszedł do podeszłego wieku, a Bóg mu we wszystkim błogosławił. I rzekł Abraham do swego sługi, który piastował w jego rodzinie godność zarządcy całej posiadłości: „Połóż mi twą rękę pod biodro, bo chcę, żebyś mi przysiągł na Pana, Boga nieba i ziemi, że nie weźmiesz dla mego syna Izaaka żony spośród kobiet Kanaanu, w którym mieszkam, ale że pójdziesz do kraju mego rodzinnego i wybierzesz żonę dla mego syna Izaaka”. Odpowiedział mu sługa: „A gdyby taka kobieta nie zechciała przyjść ze mną do tego kraju, czy mogę wtedy zaprowadzić twego syna do kraju, z którego pochodzisz?” Rzekł do niego Abraham: „Nie czyń tego nigdy, abyś miał tam wracać z moim synem. Pan, Bóg niebios, który mnie wywiódł z domu mego ojca i z mego kraju rodzinnego, który mi uroczyście obiecał: "Potomstwu twemu dam ten kraj", On pośle swego anioła przed tobą; znajdziesz tam żonę dla mego syna. A gdyby owa kobieta nie chciała przyjść z tobą, wtedy jesteś zwolniony z przysięgi; byłeś tylko z synem moim tam nie wracał”. Sługa ów zabrał z sobą dziesięć wielbłądów oraz kosztowności swego pana i wyruszył do Aram-Naharaim. Tam sługa Abrahama wziął jego bratanicę Rebekę za żonę dla jego syna. Wyprawili więc Rebekę i jej piastunkę ze sługą Abrahama i jego ludźmi. Izaak, który naówczas mieszkał w Negebie, właśnie wracał od studni Lachaj-Roj; wyszedł bowiem pogrążony w smutku na pole przed wieczorem. Podniósłszy oczy ujrzał zbliżające się wielbłądy. Gdy zaś Rebeka podniosła oczy, spostrzegła Izaaka, szybko zsiadła z wielbłąda i spytała sługi: „Kto to jest ten mężczyzna, który idzie ku nam przez pole?” Sługa odpowiedział : „To mój pan”. Wtedy Rebeka wzięła zasłonę i zakryła twarz. Kiedy sługa opowiedział Izaakowi o wszystkim, czego dokonał, Izaak wprowadził Rebekę do namiotu Sary, swej matki. Wziąwszy Rebekę za żonę, Izaak miłował ją, bo była mu pociechą po matce.

(Ps 106,1-5)
REFREN: Nasz Pan jest dobry: chwalcie Go na wieki

Chwalcie Pana, bo jest dobry,
bo na wieki trwa Jego łaska.
Któż wysławi potężne dzieła Pana
i rozgłosi całą Jego chwałę.

Szczęśliwi, którzy strzegą przykazań
i sprawiedliwie postępują w każdym czasie.
Pamiętaj o nas, Panie,
gdyż upodobałeś sobie w swym ludzie.

Przyjdź nam z pomocą,
abyśmy ujrzeli szczęście Twych wybranych,
cieszyli się radością Twego ludu,
chlubili się razem z Twym dziedzictwem.

Aklamacja (Mt 9,12b.13b)
Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

(Mt 9,9-13)
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Jezus wiedział, co kryło się w sercu Mateusza; zna także nasze serca: zranione słabością, grzechem, pragnące miłosierdzia... Dobrze jest to sobie uświadomić właśnie dziś, w pierwszy piątek miesiąca, kiedy Chrystus odsłania przed nami swoje Serce i zapewnia nas o swoim miłosierdziu, gdyż przyszedł do tych, którzy się źle mają do nas, grzeszników. On do każdego z nas mówi: Pójdź za mną; Przychodzę do ciebie, bo mnie potrzebujesz.

Anna Nowak, Gabriela Świrska, Halina Świrska, "Oremus" lipiec 2008, s. 15


Do góry

Patroni dnia:

Święty Antoni Maria Zaccaria, prezbiter i zakonnik
urodził się w Cremonie w grudniu 1502 r. W kilka miesięcy po urodzeniu stracił ojca. Po ukończeniu miejscowych szkół Antoni udał się do Padwy, gdzie studia medyczne uwieńczył doktoratem (1520-1524). Potem powrócił do Cremony i jako człowiek świecki zajął się katechizacją ubogiej młodzieży przy kościele św. Witalisa. Pod kierunkiem dominikanów podjął studia teologiczne. Zajął się biblistyką, patrologią i zgłębianiem pism doktorów Kościoła. W roku 1528 przyjął święcenia kapłańskie. W 1531 r. udał się do Mediolanu i dołączył do oratorium "Wiecznej Mądrości". Pod kierunkiem Antoniego nabrało ono nowego rozmachu. Co więcej, przerodziło się w trzy rodziny zakonne, które poświęcił on św. Pawłowi Apostołów. Największą sławą okrył Antoniego zakon męski, który od kościoła św. Barnaby, przy którym się zawiązał, otrzymał popularną nazwę barnabitów. Zakon zatwierdził papież Klemens VII w 1535 roku. Następne lata Antoni spędził w Mediolanie, gdzie zakładał domy swoich instytucji. Wspierał go biskup Mediolanu, św. Karol Boromeusz, z którym napisał regułę dla swojego zgromadzenia. Antoni wyróżniał się także szczególnym nabożeństwem do Eucharystii. Wbrew przyjętemu i zakorzenionemu wtedy zwyczajowi zachęcał wiernych do częstej, a nawet codziennej Komunii świętej. Wyniszczony pracą apostolską, zmarł w Cremonie, w domu swojej matki, 5 lipca 1539 r., w wieku zaledwie 37 lat.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Panie, któż jest jak Ty?

Wielki jesteś Panie! Wielkość Twoja jest niezgłębiona. Pragnę rozważać Twoje cuda (Ps 145, 3-5)

„Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48); tymi słowami Jezus skierował spojrzenie człowieka ku nieskończonej doskonałości Boga: doskonałości, której tutaj na ziemi poznać można tylko blady odblask, rozważając ograniczone doskonałości stworzeń, lecz której nie można poznać w samej sobie, bo żadna idea ludzka nie jest zdolna ogarnąć i wyrazić tego, co jest nieskończone. Idee mówią coś o Bogu i o Jego nieskończonych doskonałościach, ale nie ukazują, jakim On jest. Bóg, zauważa św. Paweł, „zamieszkuje światłość niedostępną” (1 Tm 6, 16), światłość, która przewyższa nieskończenie zdolność rozumu ludzkiego, jest zbyt wspaniała, aby umysł człowieka mógł ją ogarnąć. To prawie tak, jak jest ze słońcem w pełni jego blasku, którego oko ludzkie nie wytrzymuje,

Jezus jednak, mówiąc wiele razy o doskonałościach Boga, wzywał ludzi, aby kierowali spojrzenie na te wyżyny. Uczył, że chociaż mało można zrozumieć z doskonałości Bożej, jednakże i to mało jest bardzo cenne. Im więcej człowiek postępuje w poznaniu Boga, tym lepiej rozumie, że to, co o Nim wie, jest niczym w porównaniu z tym, czym On jest, poznaje lepiej, że ponad nasze idee o Nim — nawet najpiękniejsze i najwyższe — wznosi się nieskończony bezmiar wspaniałości, piękności, dobroci, miłości, jakiej żadna myśl ludzka nie potrafi nigdy pojąć. Ta świadomość niezmierzoności Boga, przewyższająca nieskończenie zdolność rozumu ludzkiego, jest wielką łaską, „Jest to jedna z największych łask — twierdzi św. Jan od Krzyża — jaką Bóg obdarza duszę w tym życiu, jeśli daje jej poznać, że nie można Go nigdy całkowicie zrozumieć i odczuć” (P.d. 7, 9). Łaska zbyt wielka, ponieważ rodzi głęboki zmysł niezmierzoności Boga, Jego nieskończonej wyższości i nadzmysłowości i — przez przeciwstawienie — pozwala coraz lepiej rozumieć nicość człowieka i ograniczoność każdej ludzkiej doskonałości.

Prawdziwie mieszkasz w światłości niedostępnej, Panie; nikt zaprawdę nie może przeniknąć tej światłości, aby Cię w niej oglądać. Nie widzę jej, ponieważ przewyższa mnie nieskończenie. A cokolwiek bym widział, mogę widzieć tylko dzięki niej: jak słabe oko widzi to, na co patrzy, dzięki światłu słonecznemu, które jednak nie daje nam możności patrzeć w samo słońce.
Rozum mój jest niedołężny wobec tego oślepiającego światła, nie obejmuje go, ani oko mojej duszy nie może patrzeć w nie zbyt długo. Uderza go blask i zadziwia ogrom, przygniata niezmierzoność, przeraża nieskończoność.
O Światłości najwyższa i niedostępna! O pełna i szczęśliwa Prawdo, jak bardzo jesteś daleka ode mnie, choć jestem Ci tak bliski! Jak jesteś daleka dla moich oczu, gdy ja jestem obecny w Twoich! Jesteś cała obecna wszędzie, a ja Cię nie widzę. W Tobie się poruszam i w Tobie jestem, a nie mogę Cię dosięgnąć. Przenikasz mnie i ogarniasz, a nie odczuwam Cię! (Św. Anzelm).

Niechże Cię chwali za stworzenia dusza moja, o Boże, Stwórco wszystkiego, lecz niech nie przywiera do nich sercem i zmysłami. Mijają, jakby ich nie było, i szarpią duszę tęsknotą niszczycielską. Dusza bowiem chce istnieć i spoczywać pragnie w tym, co kocha. W nich zaś spocząć nie może, bo one nie trwają na miejscu, lecz są w ciągłym biegu, I któż ich dosięgnie cielesnymi zmysłami albo kto je pochwyci, nawet gdy są tuż obok?
Zbądź się próżności, duszo moja, i ogłuchnij w sercu na zgiełk swej próżności! Słuchaj i ty: oto Słowo samo woła, abyś wróciła. Miejsce nie zakłóconego spokoju jest tam, gdzie miłujący nie zostaje opuszczony przez tego, kogo kocha, jeżeli go sam nie opuści... W Nim więc zamieszkaj na stałe, w Nim złóż, cokolwiek od Niego posiadasz, duszo moja, wtedy przynajmniej, gdy cię już znużyły złudne majaki. Prawdziwie powierz, cokolwiek masz od Prawdy, a nie stracisz nic, lecz zakwitnie na nowo to, co w tobie obumarło; wyzdrowieje wszystko, co jest chore, to co się rozpada utrwalać się będzie i odnawiać, umocni się przy tobie i nie będzie cię ściągać za sobą w dół tam, gdzie samo się stacza, lecz się w tobie ostoi i przetrwa przy niewzruszonym, niezmiennie trwającym Bogu (św. Augustyn: Wyznania IV, 10, 15; 11, 16).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 351


Do góry

Książka na dziś

Dwie mądrości

ks. Edward Staniek

Niezwykła i bardzo interesująca książka znanego kapłana, który jest wielkim autorytetem teologicznym i zupełnie wyjątkową postacią w Kościele polskim. Autor to świetny homiletyk, ceniony patrolog. Ksiądz Profesor tym razem odpowiada na liczne, nierzadko trudne pytania, postawione przez dziennikarzy i

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


06 lipca 2019

Sobota

Sobota XIII tydzień zwykły

Czytania

(Rdz 27,1-5.15-29)
Gdy Izaak się zestarzał i jego oczy stały się tak słabe, że już nie mógł widzieć, zawołał Ezawa, swego starszego syna: „Synu mój!” A kiedy ten odezwał się: „Jestem”, Izaak rzekł: „Oto zestarzałem się i nie znam dnia mojej śmierci. Weź więc teraz przybory myśliwskie, twój kołczan i łuk, idź na łowy i upoluj coś dla mnie. Potem zaś przyrządzisz mi smaczną potrawę, jaką lubię, podasz mi ją, a ja z serca ci pobłogosławię, zanim umrę”. Rebeka słyszała to, co Izaak mówił do swego syna Ezawa. Gdy więc Ezaw poszedł już na łowy, aby przynieść coś z upolowanej zwierzyny, Rebeka wzięła szaty Ezawa, swego starszego syna, najlepsze, jakie miała u siebie, ubrała w nie Jakuba, swojego młodszego syna, i skórkami koźląt owinęła mu ręce i nieowłosioną szyję. Po czym dała Jakubowi ową smaczną potrawę, którą przygotowała, i chleb. Jakub, wszedłszy do swego ojca, rzekł: „Ojcze mój!” A Izaak na to: „Słyszę; któryś ty jest, synu mój?” Odpowiedział Jakub ojcu: „Jestem Ezaw, twój syn pierworodny. Uczyniłem, jak mi poleciłeś. Podnieś się, siądź i zjedz potrawę z upolowanej przeze mnie zwierzyny, i pobłogosław mi”. Izaak rzekł do syna: „Jakże tak szybko mogłeś coś upolować, synu mój ?” A Jakub na to: „Pan, Bóg twój, sprawił, że tak mi się właśnie zdarzyło”. Wtedy Izaak rzekł do Jakuba: „Zbliż się, abym dotknąwszy ciebie mógł się upewnić, czy to mój syn Ezaw, czy nie”. Jakub przybliżył się do swego ojca Izaaka, a ten dotknąwszy go rzekł: „Głos jest głosem Jakuba, ale ręce rękami Łzawa”. Nie rozpoznał jednak Jakuba, gdyż jego ręce były owłosione jak ręce Ezawa. A mając udzielić mu błogosławieństwa, zapytał go jeszcze: „Ty jesteś syn mój Ezaw?” Jakub odpowiedział: „Ja jestem”. Rzekł więc: „Podaj mi, abym zjadł to, co upolowałeś, synu mój, i abym ci sam pobłogosławił”. Jakub podał mu i on jadł. Przyniósł mu też i wina, a on pił. A potem jego ojciec Izaak rzekł do niego: „Zbliż się i pocałuj mnie, mój synu”. Jakub zbliżył się i pocałował go. Gdy Izaak poczuł woń jego szat, dając mu błogosławieństwo mówił: „Oto woń mego syna jak woń pola, które pobłogosławił Pan. Niechaj tobie Bóg użycza rosy z niebios i żyzności ziemi, obfitości zboża i moszczu winnego. Niechaj ci służą ludy i niech ci pokłon oddają narody. Bądź panem twoich braci i niech ci się kłaniają synowie twej matki. Każdy, kto będzie ci złorzeczył, niech będzie przeklęty. Każdy, kto będzie ci błogosławił, niech będzie błogosławiony”.

(Ps 135,1-6)
REFREN: Śpiewajcie Panu, bo nasz Pan jest dobry

Chwalcie imię Pana,
chwalcie Pańscy słudzy,
wy, którzy stoicie w domu Pana,
na dziedzińcach domu Boga naszego.

Chwalcie Pana, bo Pan jest dobry,
śpiewajcie jego imieniu, bo jest łaskawy.
Pan bowiem wybrał sobie Jakuba,
wybrał Izraela na wyłączną własność.

Wiem, że Pan jest wielki,
że nasz Pan jest nad wszystkimi bogami.
Cokolwiek spodoba się Panu,
uczyni na niebie i na ziemi,
na morzu i we wszystkich głębinach.

Aklamacja (Jk 1,18)
Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.

(Mt 9,14-17)
Uczniowie Jana podeszli do Jezusa i zapytali: „Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?” Jezus im rzekł: „Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje”.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

„Jezus Chrystus śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię”. To światło jest naszym skarbem, skarbem, którym powinniśmy się dzielić. Dobrze to rozumiała patronka dzisiejszego dnia, bł. Maria Teresa Ledóchowska (1863-1922), która poświęciła wszystkie swoje zdolności służbie misjom w Afryce. Wydawała czasopismo „Echo z Afryki” i prowadziła korespondencję z misjonarzami. Jej skromne dzieło zaczęło się tak rozrastać, że znalazła współpracowników i założyła Sodalicję św. Piotra Klawera. Bł. Maria Teresa Ledóchowska pokazuje nam miłość przenikniętą głębokim zaufaniem Jezusowi i wyrażającą się w konkretnych czynach.

Katarzyna Zielińska, „Oremus” lipiec 2015, s. 29


Do góry

Patroni dnia:

Błogosławiona Maria Teresa Ledóchowska
urodziła się 29 kwietnia 1863 r. w Loosdorf w Austrii. 21 grudnia 1873 r. została dopuszczona do pierwszej spowiedzi, a 12 maja 1874 r. do pierwszej Komunii świętej. Rodzina każdy dzień kończyła wspólnym pacierzem, a w niedzielę uczestniczyła we Mszy świętej. W 1883 r. Ledóchowscy przenieśli się z Austrii na stałe do Polski, do Lipnicy Murowanej koło Bochni. Maria ucieszyła się z powrotu do Polski. Miała wtedy 20 lat. W zimie 1885 r. zachorowała na ospę i przez wiele tygodni leżała walcząc o życie. Choroba zostawiła ślady na jej twarzy. Organizm był osłabiony, bowiem sześć lat wcześniej Maria Teresa przebyła ciężki tyfus. Ta właśnie choroba uczyniła ją dojrzałą duchowo. W wyniku starań rodziny, cesarz Franciszek Józef I mianował ją damą dworu wielkich książąt toskańskich. Mimo życia na dworze, Maria Teresa prowadziła życie pełne wewnętrznego skupienia. Pewnego dnia Maria Teresa dostała do ręki broszurę kardynała, gdzie przeczytała słowa: "Komu Bóg dał talent pisarski, niechaj go użyje na korzyść tej sprawy, ponad którą nie ma świętszej". To było dla niej światłem z nieba. Znalazła cel swojego życia. Postanowiła skończyć z pisaniem dramatów dworskich, a wszystkie swoje siły obrócić dla misji afrykańskiej. Zerwała stosunki towarzyskie i oddała się wyłącznie sprawie Afryki. Na własną rękę zaczęła wydawać Echo z Afryki (1890). Od roku 1892 Echo z Afryki wychodziło także w języku polskim. W 1894 r. Maria Teresa miała już własną drukarnię. Tu drukowano nadto broszury misyjne, kalendarze, odezwy itp., a potem katechizmy i książeczki religijne w językach Afryki. 9 września 1896 r. Maria Teresa złożyła śluby zakonne na ręce kardynała Hellera, biskupa Salzburga. W 1897 r. kardynał zatwierdził konstytucję przez nią ułożoną dla nowego zgromadzenia zakonnego. W roku 1904 Maria Ledóchowska przeniosła swoją stałą siedzibę do Rzymu. Pod koniec jej życia Echo z Afryki miało ok. 100 000 egzemplarzy nakładu. Maria Teresa zmarła 6 lipca 1922 r. w obecności swoich duchowych córek. 10 lipca złożono jej ciało na głównym cmentarzu rzymskim przy bazylice św. Wawrzyńca.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Słuchajcie głosu Pana

Błogosławiony człowiek, który Cię słucha, o Panie, i co dzień u drzwi Twoich czeka (Prz 8, 34)

Dialog zakłada słuchanie. W Piśmie świętym po wiele razy rozbrzmiewa wezwanie: „Słuchajcie słowa Pana” (Jr 31, 10). To był nieustanny okrzyk proroków przywołujących ludzi do ich właściwego powołania: słuchać głosu Boga i iść za Nim. „Słuchajcie głosu mojego! — mówi Pan przez usta Jeremiasza — a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem” (7, 23).

Lecz słowo Boga zostało dane światu w całej pełni, kiedy Słowo ciałem się stało, Słowo stało się człowiekiem i przyszło między ludzi, by mówić z nimi. Wówczas dał się słyszeć głos z nieba: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie... Jego słuchacie” (Mt 17, 5). Cała Ewangelia jest wezwaniem do słuchania. Ze słuchania rodzi się wiara (Rz. 10, 17); dzięki słuchaniu ludzie przyjmują orędzie Chrystusa, owszem, przyjmują samego Chrystusa i w Nim stają się dziećmi Boga: „Wszystkim, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12). Słuchać lub nie, to sprawa życia albo śmierci. Kto Go słucha, idzie za Nim, przyjmuje Jego naukę, należy do Jego owczarni: Jego owce „słuchają Jego głosu” (J 10, 3). Nie wystarczy słuchanie powierzchowne, nie wystarczy słuchać tylko niekiedy; trzeba słuchać zawsze. Kto kocha, zawsze uważnie słucha głosu umiłowanej osoby.

Świat jest pełen głosów. Ludzie są żądni słuchania: wiadomości, sprawozdań, nowości, ciekawostek. Te głosy zbyt łatwo stają się gwarem, który ogłusza, czyni człowieka powierzchownym, niezdolnym do zwracania się ku wnętrzu i do słuchania jedynego prawdziwego Głosu. Człowiek nawet gdy się modli, zatrzymuje się niejako na powierzchni: fizycznie słucha głosu kapłana lub pobożnej książki mówiącej mu o Bogu, lecz rzadko pozwala temu głosowi przeniknąć do głębi swego jestestwa, jak ziarnu wrzuconemu w ziemię, aby w swoim czasie zakiełkowało. A jednak tylko ci, którzy przyjmują „słowo o Królestwie” w ziemię dobrą, czyli słuchają, wykonują je, żyją nim, przynoszą owoc (Mt 13, 19-23).

Mów, Panie, bo słucha sługa Twój. Jestem Twym sługą, poucz mię, żebym poznał Twe wskazania. Nakłoń serce moje ku słowom ust Twoich, niech mowa Twoja spłynie jak rosa.
Mówili kiedyś synowie Izraela do Mojżesza: mów do nas, a słuchać będziemy; niech nie mówi do nas Pan, byśmy przypadkiem nie poumierali. Nie tak, Panie, nie tak proszę, ale raczej z Samuelem prorokiem pokornie i usilnie błagam: mów, Panie, bo słucha sługa Twój. Niech nie mówi do mnie Mojżesz lub którykolwiek z proroków, ale Ty raczej mów, Panie i Boże, któryś natchnął i oświecił wszystkich proroków; bo Ty sam bez nich możesz mnie doskonale napełnić swym Duchem, oni zaś bez Ciebie niczego nie dokażą.
Prorocy mogą wprawdzie wypowiadać słowa, ale ducha nie dają. Pięknie mówią, lecz jeżeli Ty milczysz, serca nie zapalają. Pisma podają, ale Ty odkrywasz ich znaczenie. Głoszą tajemnice, lecz Ty dajesz klucz do zrozumienia zagadek. Ogłaszają przykazania, ale Ty pomagasz do ich spełnienia. Drogę wskazują, lecz Ty dajesz moc, żeby iść po niej. Oni tylko na zewnątrz działają, ale Ty umysł pouczasz i oświecasz. Oni z wierzchu skrapiają, lecz Ty udzielasz płodności. Oni wołają słowy, ale Ty słuchającemu dajesz zrozumienie...
Mów więc, Panie, bo słucha sługa Twój; masz bowiem słowa żywota wiecznego (O naśladowaniu Chrystusa III, 2, 1-3).

W Tobie, o Jezu, i w Ojcu Twoim jest tylko jeden Duch, jeden sposób myślenia i działania, ten sam Duch, który działa zawsze w jedności z Ojcem i Synem; więc słuchając Ciebie, słucham Ojca... Widząc, jak działasz, widzę jedynie czynności Ojca, ponieważ Syn niczego nie czyni od siebie, a Ojciec sam czyni swoje dzieła. Jak piękna harmonia i zgodność między Ojcem i Synem, i Duchem Świętym w Tobie, o Jezu!
Cóż więc innego powinienem czynić, jak tylko poznawać Ciebie, słuchać Twojego słowa, rozważać Twoje czynności, aby upodobnić się do Ciebie i w ten sposób napełnić się Duchem Świętym?... Duch Boży ogarnął całe Twoje życie... Każde Twoje słowo, każdy przykład jest jakby promieniem światła padającym z nieba, by oświecić mnie i udzielić mi życia. Spraw, abym poznawał Cię każdego dnia, by napełniać się Duchem Bożym (A. Chévrier).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 347


Do góry

Książka na dziś

Kryzys? Może być tylko lepiej!

o. Wojciech Jędrzejewski OP

„Kryzys to jest chwila, kiedy mówię sobie: Dość, dłużej już nie chcę tak żyć!. Wszyscy odwlekamy trudną prawdę o czymś, co okrada nas ze szczęścia osobistego i co okrada nas ze szczęścia bycia razem w małżeństwie. (...) Jesteśmy wezwani do walki – bez walki się nie obędzie w dążeniu do tego

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.