pobierz z Google Play
marzec 2019
31 Czwarta Niedziela Wielkiego Postu (Joz 5, 9a. 10-12); (Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7); (2 Kor 5, 17-21); Aklamacja (Łk 15, 18); (Łk 15, 1-3.11-32);
kwiecień 2019
1 Poniedziałek IV Tygodnia Wielkiego Postu (Iz 65,17-21);(Ps 30,2.4-6.11-12a.13b);Aklamacja (Ps 130,5.7);(J 4,43-54);
2 Wtorek IV Tygodnia Wielkiego Postu (Ez 47,1-9,12);(Ps 46,2-3.5-6.8-9);Aklamacja (J 4,42.15);(J 5, 1-16);
3 Środa IV Tygodnia Wielkiego Postu (Iz 49,8-15);(Ps 145,8-9.13cd-14.17-18);Aklamacja (J 5,25-26);(J 5,17-30);
4 Czwartek IV Tygodnia Wielkiego Postu (Wj 32,7-14);(Ps 106,19-23);Aklamacja (Ez 18,31);(J 5,31-47);
5 Piątek IV Tygodnia Wielkiego Postu (Mdr 2,1a.12-22);(Ps 34,17-21.23);Aklamacja (J 6,63b.68b);(J 7,1-2.10.25-30);
6 Sobota IV Tygodnia Wielkiego Postu (Jr 11,18-20);(Ps 7,2-3.9bc-12);Aklamacja (J 3,16);(J 7,40-53);

31 marca 2019

Niedziela

Czwarta Niedziela Wielkiego Postu

Czytania

(Joz 5, 9a. 10-12)
Pan rzekł do Jozuego: "Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską". Rozłożyli się obozem Izraelici w Gilgal i tam obchodzili Paschę czternastego dnia miesiąca wieczorem, na stepach Jerycha. Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i ziarna prażone tego samego dnia. Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi. Nie mieli już więcej Izraelici manny, lecz żywili się tego roku plonami ziemi Kanaan.

(Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7)
REFREN: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

(2 Kor 5, 17-21)
Bracia: Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Aklamacja (Łk 15, 18)
Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie".

(Łk 15, 1-3.11-32)
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: "Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi". Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: "Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.

Do góry

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Miłosierny ojciec nie rozlicza marnotrawnego syna z jego przeszłości, lecz przywraca mu godność, daje sandały, szaty, pierścień oraz obficie zastawiony stół zamiast strąków wykradanych świniom. To jest prawdziwa radość ojca: na nowo zasiąść do stołu wraz ze swym ocalonym synem. A starszy brat? Porządny, może wręcz nieskazitelny, nie potrafi uczestniczyć w radości ojca. Dlaczego? Może nie odkrył, że służba ojcu jest radością, może nie wpadł na to, że codzienne zasiadanie z ojcem do stołu to niewiarygodne wręcz wyróżnienie, a może po prostu zabrakło mu wdzięczności... Czy potrafię ucieszyć się z czyjegoś powrotu? Czy potrafię się ucieszyć z tego, co mam, ze stołu, który codziennie zastawia dla mnie Ojciec?

O. Przemysław Ciesielski OP; Łukasz Kubiak OP, "Oremus" Wielki Post i Triduum Paschalne 2004, s. 104


Do góry

Patroni dnia:

Święty Beniamin, diakon i męczennik
Beniamin był diakonem biskupa Susy, Abdasa. Kiedy w Persji wybuchło prześladowanie w latach 420-422, Beniamin dostał się do więzienia. Po dwóch latach wielu cierpień w więzieniu odzyskał wolność pod warunkiem, że zaprzestanie apostołowania. Tego warunku nie dochował. Kiedy ponownie wybuchły prześladowania aresztowano ponownie Beniamina. Dla wymuszenia na nim wyparcia się wiary w Chrystusa zastosowano wobec niego najokrutniejsze męki. Kiedy zaś Święty nie załamał się, stracono go publicznie w 424 r. poprzez wbicie na pal.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Oto biedak, O Panie, wzywa Cię, a Ty wybaw go ze wszystkich ucisków (Ps 34, 7)

Myśl o święcie Paschy dawnym i nowym, wyrażającym pojednanie człowieka z Bogiem, uobecnia się coraz więcej w liturgii Wielkiego Postu. Pierwsze czytanie przedstawia naród wybrany, jak po długim oczyszczeniu w ciągu czterdziestoletniej wędrówki po pustyni wchodzi wreszcie do ziemi obiecanej i świętuje w radości pierwszą Paschę. Bóg przebacza mu niewierności i dotrzymuje dawnych obietnic dając Izraelowi ojczyznę, w której będzie mógł wznieść na Jego cześć świątynię.

Lecz „to, co dawne, minęło — zauważa drugie czytanie — a oto wszystko stało się nowe!” (2 Kor 5, 17). Wielką nowością jest Pascha chrześcijańska, zastępująca dawną; Pascha, w której Chrystus został ofiarowany, by pojednać ludzi z Bogiem. To już nie jest krew baranka, który zbawia ludzi, ani obrzęd obrzezania lub ofiara z owoców ziemi czyniąca ich miłymi Bogu, lecz sam Bóg osobiście sprawuje zbawienie ludzkości, oddając swojego Jednorodzonego Syna. „Albowiem w Chrystusie Bóg zjednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów” (tamże 19). Tylko Bóg mógł podjąć to dzieło, tylko Jego miłość mogła je natchnąć, a miłosierdzie urzeczywistnić. Niewinny Chrystus zastąpił człowieka grzesznego. Ludzkość została uwolniona z ogromnego ciężaru win, one bowiem spadły na ramiona „Tego, który nie znał grzechu”, a którego Bóg „uczynił dla nas grzechem, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (tamże 21). Jeszcze raz Wielki Post wzywa do rozważania miłosierdzia Bożego objawionego w tajemnicy paschalnej, dzięki niej bowiem człowiek stał się w Chrystusie „nowym stworzeniem”, wolnym od grzechu, pojednanym z Bogiem, wracającym do domu Ojca.

Dwie przypowieści ewangeliczne mówią o powrocie. Jezus posługuje się nimi, by dać zrozumieć ludziom uważającym się za sprawiedliwych — uczonym w Piśmie i faryzeuszom — tajemnice miłosierdzia Bożego. Jezus przyszedł dać życie grzesznikom, ma wiec prawo ukryć się pod figurą pasterza, który zostawia trzodę i idzie szukać owcy zbłąkanej, „a znalazłszy ją, bierze z radością na ramiona” (Łk 15, 5). Chrystus szuka każdego człowieka, Jego łaska i miłość idzie za nim; jest bowiem odkupiony Jego krwią. Każdy człowiek powinien pozwolić, by Pan go dosięgnął, pochwycił i podniósł do lepszego życia.

Następną jest przypowieść o synu marnotrawnym, który opuścił dom ojca zażądawszy swojej części, by żyć w niezależności i swobodzie. Wskutek występków utracił jednak mienie i swobodę, stając się niewolnikiem namiętności i nędznym pastuchem świń. Przyczyną jego powrotu stały się wyrzuty sumienia, echo głosu Bożego. Bóg jest tym ojcem, który wyczekuje bez wytchnienia synów, co Go opuścili, i pobudza ich do powrotu cierniem doznanego zawodu i wyrzutami sumienia. A gdy zobaczy ich na drodze skruchy, wybiega naprzeciw, by przyśpieszyć pojednanie, zaofiarować im pocałunek przebaczenia i urządzić przyjęcie. W tym przyjęciu muszą uczestniczyć także synowie pozostali w domu, wierni obowiązkom więcej może ze zwyczaju niż z miłości, a więc niezdolni zrozumieć miłości ojca ku zbłąkanym braciom, jego radości z ich powrotu, i dzielić jej z nim. Zresztą wszyscy ludzie, chociaż w różny sposób i w różnej mierze, są grzesznikami. Błogosławieni ci, którzy uznając to z pokorą, odczuwają potrzebę pojednania się z Bogiem, nawracania się coraz bardziej do Jego miłości i do miłości ku braciom.

  • Boże, który za pośrednictwem swojego Syna w przedziwny sposób pojednałeś nas ze sobą, spraw, aby lud chrześcijański spieszył z żywą wiarą i szczerym oddaniem ku nadchodzącym Świętom Wielkanocnym (Mszał Polski: kolekta).
  • O Jezu, ja jestem owieczką zbłąkaną, a Ty dobrym Pasterzem: w trosce i niepokoju o mnie podążyłeś moimi śladami, dosięgłeś mnie wreszcie i, po tysiącznych pieszczotach, wziąłeś mnie na ramiona i z radością odprowadziłeś do owczarni... ja jestem niestety owym synem marnotrawnym, który roztrwonił Twoje dobra: dary naturalne i nadnaturalne. Doprowadziłem się do opłakanego stanu, gdyż uciekłem daleko od Ciebie, który jesteś Słowem, przez które wszystkie rzeczy zostały uczynione, bez którego wszystko jest złem, ponieważ jest nicością. Ty natomiast jesteś najbardziej kochającym Ojcem: przyjąłeś mnie uroczyście wówczas, gdy opamiętawszy się powróciłem do domu i znowu u Ciebie poszukałem schronienia, rzucając się w Twoje ramiona. Przyjąłeś mnie znów za syna, dopuściłeś mnie do swego stołu, do swych radości, uczyniłeś mnie ponownie swoim dziedzicem!...
    A Ty, o Jezu, byłeś zawsze dla mnie dobry, byłeś najłagodniejszym barankiem, nazwałeś mnie swym przyjacielem, patrzałeś na mnie z miłością nawet wtedy, gdy pogrążony byłem w grzechu, błogosławiłeś mi, gdy ja Ci złorzeczyłem, z krzyża modliłeś się za mnie, a z Twego przebitego Serca wytrysła fala boskiej krwi, która mnie obmyła z brudu, starła moje nieprawości; wyrwałeś mnie śmierci, dając za mnie swe życic, zwyciężyłeś śmierć, a przyniosłeś mi życie i otworzyłeś mi raj. O miłości, miłości Jezusowa! Zwyciężyła ona wreszcie i sprawiła, że jestem z Tobą, mój Mistrzu, Przyjacielu, Oblubieńcze, Ojcze. Oto jestem w Twoim Sercu! Co chcesz, abym czynił? (Jan XXIII: Dziennik duszy, rok 1900).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 339


Do góry

Książka na dziś

Szkaplerz. Znak miłości i obecności Matki Bożej

Książeczka z medalikiem

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.

01 kwietnia 2019

Poniedziałek

Poniedziałek IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania

(Iz 65,17-21)
Tak mówi Pan: "Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu – radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ani krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia, co miałoby żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat, będzie znakiem klątwy. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce".

(Ps 30,2.4-6.11-12a.13b)
REFREN: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną,
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament;
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

Aklamacja (Ps 130,5.7)
Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie, u Pana bowiem jest łaska i obfite odkupienie.

(J 4,43-54)
Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto. Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający. Jezus rzekł do niego: "Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie". Powiedział do Niego urzędnik królewski: "Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko".Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje". Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: "Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka". Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: "Syn twój żyje". I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Pan mówi: "Oto ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię, nie będzie się już wspominać..."; Przeszłość z jej przeżyciami może stanowić grób. Bóg pragnie dla nas nowości życia, które rozkwita radością. On jest Bogiem życia. Tym, który przy otwartym grobie chce tchnąć w nas nadzieję na to, co niespodziewane, a tak zaskakująco piękne i żywe.

Wojciech Jędrzejewski OP, "Oremus" Wielki Post 2009, s. 107


Do góry

Patroni dnia:

Święty Noniusz Alwarez Pereira, zakonnik
urodził się 24 czerwca 1360 r. w Cernache do Bomjardim (Portugalia) jako potomek znanego rodu rycerskiego. Mając 17 lat, ożenił się z Eleonorą de Alvim. Już cztery lata wcześniej rozpoczął służbę rycerską. Brał udział w powstrzymaniu inwazji kastylijskiej. Dał się wtedy poznać jako odważny i impulsywny młodzieniec. W kwietniu 1384 r., nowy król Jan I mianował Noniusza protektorem i naczelnym dowódcą wojsk portugalskich. W 1423 r., po śmierci żony, Noniusz porzucił życie rycerskie i dworskie i wstąpił jako brat do zakonu karmelitów w ufundowanym przez siebie klasztorze w Lizbonie. Przyjął wtedy imię Noniusza od Świętej Maryi. Zasłynął z gorliwej modlitwy, praktyk pokutnych i synowskiego oddania się Maryi. Pełnił też liczne dzieła miłosierdzia, szczególną troską otaczając osierocone dzieci. Zmarł w opinii świętości w Niedzielę Wielkanocną, 1 kwietnia 1431 r.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

RADOŚĆ I CIERPIENIE

„Obym, Panie, wspólnie cierpiał z Tobą po to, by wspólnie z Tobą mieć udział w chwale” (Rz 8, 17)

„Oto ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię;... będzie radość i wesele na zawsze... już się nie usłyszy odgłosu płaczu ni krzyku narzekania” (Iz 65, 17-19). Proroctwo ukazuje, w przenośni, szczęśliwość czasów mesjańskich, kiedy położenie Izraela będzie całkiem odmienione, przywrócona zostanie przyjaźń między Bogiem a Jego narodem. Również Ewangelia zapowiada przyjście Zbawiciela jako „wielką radość, która będzie udziałem całego narodu” (Łk 2, 10), przede wszystkim radość duchową, mającą wyraźny oddźwięk także w ukojeniu i pocieszeniu tylu ludzkich cierpień. Cuda Jezusa uzdrawiającego chorych i wskrzeszającego umarłych są tego dowodem. Jezus jednak nie przyszedł, aby przynieść posłannictwo o szczęśliwości ziemskiej czy wznowić na tym świecie erę, z której zostanie wykluczony wszelki płacz i wszelkie cierpienie. Przyszedł raczej wziąć na siebie cały ciężar cierpienia ludzkiego i przemienić je w środek zbawienia, a więc szczęśliwości wiecznej w błogosławionej ojczyźnie. Dopiero tam „nie będzie już ani żałoby, ani krzyku, ani trudu” (Ap 21, 4). Życie człowieka odkupionego przez Chrystusa jest zadatkiem tej szczęśliwości bez końca. „Radość wielka”, jaką przyniósł Jezus, jest tak prawdziwa, że może przejść przez wszelkie cierpienia, a nie będzie przez nie stłumiona. Owszem, Jezus wskazał właśnie w cierpieniach podjętych z miłości ku Bogu drogę prowadzącą do błogosławieństwa: „Błogosławieni ubodzy, którzy się smucą, którzy łakną, którzy cierpią prześladowanie” (Mt 5, 3-10).

Tajemnica paschalna Chrystusa jest splotem cierpienia i radości, śmierci i zmartwychwstania. Życie chrześcijanina, wypływając z tej tajemnicy i opierając się na niej, odtwarza jej cechy charakterystyczne. Jak tajemnica paschalna nie kończy się na męce i śmierci Chrystusa, lecz przez cierpienie i śmierć dochodzi do szczytu radości zmartwychwstania, tak życie chrześcijańskie przez utrapienia na ziemi stale kieruje się ku radości wiecznej. Chrześcijanin doświadcza twardej rzeczywistości cierpienia, nie ma jednak pesymistycznej wizji życia, wie bowiem, że wszelkie cierpienie jest środkiem bezcennym, łączącym nas z męką Chrystusa, a zatem również z Jego zmartwychwstaniem.

  • Panie, Boże mój, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił. Panie, wydobyłeś dusze moją z niebezpieczeństwa śmierci; przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu. Śpiewajcie Panu, wy, Jego słudzy, wychwalajcie pamiątkę Jego świętości. Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwile, a Jego łaskawość przez całe życie. Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem okrzyki radości...
       Wysłuchaj, Panie, zmiłuj sitę nade mną; bądź, Panie, dla mnie wspomożycielem; smutek mój obróciłeś w radość. Wór pokutny rozwiązałeś mi i opasałeś mnie weselem, dlatego serce moje nie milknąc będzie Ci śpiewało! Panie, Boże mój, będę Cię wysławiał na wieki (Psalm 30, 2-6. 11—13).
  • O Emanuelu, Boże z nami... aby być z nami w cierpieniu, przysiągłeś być blisko każdego, kto ma serce pełne bólu. Nadejdzie dzień, kiedy porwani na obłoki pójdziemy na spotkanie z Tobą i tak pozostaniemy zawsze razem, bylebyśmy tylko teraz starali się mieć Cię za towarzysza podróży, który odda nam naszą ojczyznę niebieską, lub raczej byśmy mieli Cię jako drogę, a Ty wówczas będziesz ojczyzną naszą.
       Dobrze jest dla mnie, Panie, cierpieć, bylebyś tylko Ty był ze mną; przenoszę to nad królowanie bez Ciebie, nad używanie przyjemności bez Ciebie, nad chwałę bez Ciebie. Jest lepiej dla mnie łączyć się ściśle z Tobą w cierpieniu, posiadać Cię w tyglu doświadczenia niż pozostawać bez Ciebie, nawet w niebiosach. Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Kogo prócz Ciebie mogę pragnąć na ziemi? (Ps 72, 25). Złoto doświadcza się w ogniu, a sprawiedliwych w utrapieniu cierpienia. Tutaj, Panie, tutaj Ty jesteś z nimi; tutaj Ty jesteś obecny pośród tych, którzy gromadzą się w imię Twoje...
       Dlaczego się lękamy, dlaczego się wahamy, dlaczego usiłujemy uciec od tego utrapienia? Prawda, że ogień się wzmaga; lecz Ty, Panie, jesteś z nami w cierpieniu. Jeżeli Ty jesteś z nami, któż przeciwko nam? (Rz 8, 3)). Jeśli Ty nas oswobodzisz, któż nas wyrwie z Twojej ręki? Kto potrafi wydrzeć nas z Twojej ręki? Jeśli Ty wreszcie okryjesz nas chwałą, któż zdoła nas pohańbić? (św. Bernard).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 342


Do góry

Książka na dziś

Moja Pierwsza Spowiedź Święta

Angela M. Burrin

Czym jest spowiedź? Przykrym, zawstydzającym obowiązkiem? A może wcale nie? Zwłaszcza, jeśli w tajemnicę tego sakramentu wprowadza dzieci sam Pan Jezus! Czego się bać, skoro w konfesjonale czeka na nie stęskniony, kochający Ojciec, który chce im przebaczyć?

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


02 kwietnia 2019

Wtorek

Wtorek IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania

(Ez 47,1-9,12)
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie aniał z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie od bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza. Potem poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; woda sięgała aż do kostek. Następnie znów odmierzył tysiąc [łokci] i kazał mi przejść przez wodę: sięgała aż do kolan; i znów odmierzył tysiąc [łokci] i kazał mi przejść: sięgała aż do bioder; i znów odmierzył jeszcze tysiąc [łokci]: był tam już potok, przez który nie mogłem przejść, gdyż woda była za głęboka, była to woda do pływania, rzeka, przez którą nie można było przejść. Potem rzekł do mnie: Czy widziałeś to, synu człowieczy? I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki. Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. A On rzekł do mnie: Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ woda dla nich przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.

(Ps 46,2-3.5-6.8-9)
REFREN: Pan Bóg Zastępów jest dla nas obroną

Bóg jest dla nas ucieczką i mocą:
najpewniejszą pomocą w trudnościach.
Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia
i góry zapadały w otchłanie morza.

Nurty rzeki rozweselają miasto Boże,
najświętszy przybytek Najwyższego.
Bóg jest w jego wnętrzu, więc się nie zachwieje,
Bóg je wspomaga o świcie.

Pan Zastępów jest z nami,
Bóg Jakuba jest naszą obroną.
Przyjdźcie, zobaczcie dzieła Pana,
zdumiewające dzieła, których dokonał na ziemi.

Aklamacja (J 4,42.15)
Panie, Ty jesteś prawdziwie Zbawicielem świata, daj nam wody żywej, byśmy nie pragnęli.

(J 5, 1-16)
Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: Czy chcesz stać się zdrowym? Odpowiedział Mu chory: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną. Rzekł do niego Jezus: Wstań, weź swoje łoże i chodź! Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc żydzi do uzdrowionego: Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża. On im odpowiedział: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź. Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów odszedł i doniósł żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Drzewa rosnące nad brzegiem wód nie wiedzą, że swój rozkwit i płodność zawdzięczają źródłu bijącemu ze świątyni. Wie to prorok, który z woli Boga ogląda bieg strumienia. Widząc jakiekolwiek dobro w świecie, możemy z radością wielbić Boga za zdroje Jego łaski rodzące życie. Możemy zapraszać innych: Przyjdźcie i zobaczcie Źródło naszego ocalenia.

Wojciech Jędrzejewski OP, "Oremus" Wielki Post 2009, s. 110-111


Do góry

Patroni dnia:

Święty Franciszek z Paoli, pustelnik
urodził się 27 marca 1416 r. w Paoli (Włochy). Pochodził z ubogiej, ale głęboko religijnej rodziny. Gdy miał 13 lat, odbył ze swymi rodzicami pielgrzymkę po najsławniejszych wówczas sanktuariach Włoch: Asyżu, Monte Cassino, Loreto, Monte Luco koło Spoleto i Rzymie. Po powrocie do Paoli Franciszek założył w pobliżu miasta pustelnię i oddał się w niej bardzo surowemu życiu. Powoli zaczęli do niego dołączać uczniowie i tak powstała nowa rodzina zakonna braci "najmniejszych" - "minimitów". Do trzech ślubów zakonnych dołączył Franciszek ślub czwarty: zachowania przez całe życie postu od mięsa i nabiału. Pan Bóg obdarzył Franciszka darem czynienia cudów. Franciszek został doradcą Karola VIII. Jako asceta wzorował się na doświadczeniach ojców pustyni. Zmarł 2 kwietnia 1507 r. w Plessis-les-Tours we Francji.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

MOC UZDRAWIAJĄCA I OŻYWIAJĄCA

O Panie, łaskawość Twoja nad nami potężna, a Twoja wierność trwa na wieki (Ps 117, 2)

Ezechiel podziwiał w proroczym widzeniu zdrój wody wypływającej z prawej strony świątyni. Woda ta płynąc powiększa się stale i posiada taką moc użyźniającą, że gdziekolwiek płynie, niesie wszędzie życie. „Dokądkolwiek dotrze ta woda, wszystko będzie uzdrowione, i dokądkolwiek potok płynie, ukaże się życie” (Ez 47, 9).

Nawet martwe morze, dzięki tej wodzie staje się zdrowe, napełnia się rybami, zaś otaczający je step pokrywa się wszelkiego rodzaju drzewami. Oto obraz uzdrawiającej i ożywiającej skuteczności łaski, która wypływa z przebitego boku Chrystusa, aby oczyszczać i uświęcać każdego człowieka, łączącego się z Panem przez wiarę. Widzenie Ezechiela wiąże się z symbolem wody, tak częstym w Nowym Testamencie, a zwłaszcza w ewangelii św. Jana. Przywodzi nam na myśl wodę, jaką Jezus obiecał Samarytance przy studni, wodę w Siloe, w której niewidomy od urodzenia obmył się i odzyskał wzrok, albo też wody w Betesda, gdzie Jezus uzdrowił paralityka.

To ostatnie zdarzenie skłania nas do zastanowienia się nad niemocą człowieka w stosunku do życia nadprzyrodzonego. Paralityk czekał na uzdrowienie trzydzieści lat. Sam nie mógł dojść do wód uzdrawiających w sadzawce, nie znajdował bowiem nikogo, kto by go w niej zanurzył. Lecz woda to tylko znak, a moc uzdrawiająca kryje się w Chrystusie; to On uzdrawia i zbawia. Na Jego słowo „ów człowiek wyzdrowiał natychmiast, wziął swoje łoże i chodził” (J 5, 9). Coś podobnego dzieje się w sakramentach, które są znakami i przekaźnikami łaski. Kościół udziela ich, lecz tylko Chrystus działa przez nie, zbawia i uświęca. Człowiek może i powinien starać się uwolnić od grzechu, lecz środkiem najbardziej skutecznym jest sakrament, w którym Chrystus obmywa wiernego swoją krwią. Winien przykładać się do nabywania cnoty, lecz nic nie pomnoży w nim bezpośrednio miłości tak wyraźnie jak Eucharystia, w niej bowiem Chrystus karmi go swoim ciałem. W sakramentach dobra wola człowieka spotyka się z działaniem Chrystusa i zostaje umocniona uświęcającą mocą Jego łaski.

  • Bądź błogosławiony, o mój Stworzycielu i Panie! Nie gniewaj się, że mówię do Ciebie jak mówi ranny do lekarza, a cierpiący do tego, kto go może pocieszyć, jak ubogi do bogacza obfitującego we wszystko.
       Ranny mówi: O, lekarzu, nie pogardzaj mną, bo jestem ranny, przecież ty jesteś moim bratem.
       O Pocieszycielu najlepszy, nie pogardzaj mną, bo jestem w ucisku, lecz daj odpocznienie mojemu sercu, a zmysłom pociechę.
       Biedak mówi: Ty jesteś bogaty i niczego nie potrzebujesz, spojrzyj na mnie, bo jestem bardzo osłabiony wskutek głodu. Zwróć na mnie swe spojrzenie, jestem bowiem nagi, i okryj mnie szatą, abym się ogrzał.
       Dlatego tak Cię błagam: O Panie, wszechmocny i najlepszy, patrzę uważnie na rany moich grzechów, jakimi od dzieciństwa zostałam zraniona; plącze, bo czas spędziłam bezużytecznie. Siły moje nie są dostateczne, by znieść trud, wyczerpały się bowiem na marnościach. Lecz Ty jesteś źródłem wszelkiej dobroci i miłosierdzia, zaklinam Cię wiec, byś mi okazał litość i miłosierdzie; zaklinam Cię, byś się zmiłował nade mną. Dotknij mego serca dłonią Twojej miłości, bo Ty jesteś najlepszym lekarzem, pociesz duszę moją, boś Ty jest prawdziwym pocieszycielem (św. Brygida).
  • Daj mi żyć, o Boże mój, w ogołoceniu, wówczas wszystko będzie mi smakować, opróżnij mego ducha i pamięć z wszelkiego stworzenia, abym zasmakował tylko w Tobie... lub lepiej, niech Cię nie smakuje, bo słowo to jest miłe. Niech żyje w tym ogołoceniu, w tym twardym nic, uroczystym, tajemniczym, w nim jest wszystko, którym jesteś Ty, do niego tęskni i wzdycha dusza, by się z Tobą zjednoczyć. O Boże mój, nie potrafić tego wyrazić, lecz umieram z pragnienia zjednoczenia i wiem, że Ty tylko przez czystość jednoczysz się z duszą... Słyszę w duszy Twoje słowo: “nic zabierajcie nic”, a ja czuję, że niosę zbyt wielki ciężar, i to mi sprawia smutek, a doprowadziłoby mnie pewnie do rozpaczy, gdybym nie wiedział, że Ty w miłosierdziu swoim wspomagasz tego, kto Cię szuka (G. Canovai).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 345


Do góry

Książka na dziś

Czy Cię odnajdę? Modlitwy Ojca Pio

W modlitewniku zebrano modlitwy, wezwania i rozważania zapisane przez samego Ojca Pio oraz akty strzeliste wypowiedziane przez niego podczas wizji mistycznych. Ojciec Pio nie ułożył tych modlitw specjalnie. Powstały one spontanicznie podczas pisania listów albo wizji mistycznych.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


03 kwietnia 2019

Środa

Środa IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania

(Iz 49,8-15)
Tak mówi Pan: Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: Wyjdźcie na wolność! marniejącym w ciemnościach: Ukażcie się! Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę, i moje gościńce wzniosą się wyżej. Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.

(Ps 145,8-9.13cd-14.17-18)
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Pan jest wierny we wszystkich swoich słowach
i we wszystkich dziełach swoich święty.
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,
i podnosi wszystkich zgnębionych.

Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, który Go wzywają,
wszystkich wzywających Go szczerze.

Aklamacja (J 5,25-26)
Ja jestem zmartwychwstanie i życie, kto wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.

(J 5,17-30)
Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Dlatego więc usiłowali żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu. W odpowiedzi na to Jezus im mówił: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia. Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Czyżbym był zapomniany, czyżby Bóg o mnie już nie pamiętał? Zadajemy takie pytania, doświadczając głębokiej i dojmującej samotności. Nie przeżyliśmy żadnej widocznej tragedii, niby nic złego się nie stało, a tu nie wiadomo skąd pojawia się pustka i jakiś nieokreślony smutek. Takie przeżycie może się stać prawdziwym, czasem łaski. Prowokuje do wytrwałej i naprawdę upartej modlitwy. Rodzi wiarę, że Ojciec działa aż do tej chwili i nie może zapomnieć.

Wojciech Czwichocki OP, "Oremus" Wielki Post 2007, s. 117


Do góry

Patroni dnia:

Święty Ryszard de Wyche, biskup
urodził się w 1197 r. w Wych (Anglia). Jako młodzieniec musiał zająć się administracją majątku rodzinnego. Odrzucił propozycje małżeńskie i po uporządkowaniu stanu majątkowego rodziny udał się na studia uniwersyteckie do Oxfordu. Gdy miał 38 lat, wybrano go rektorem uniwersytetu w Oksfordzie. Wkrótce potem, w 1237 r., został mianowany kanclerzem prymasa Anglii, św. Edmunda. Jako prawa ręka prymasa Anglii przyczynił się natomiast do przeprowadzenia koniecznych reform. Bronił także odważnie praw Kościoła wobec króla, Henryka III. Towarzyszył swemu ukochanemu pasterzowi w podróży do Pontigny, we Francji, gdzie też św. Edmund na jego rękach umarł. Przed śmiercią nakłonił jednak Ryszarda do przyjęcia święceń kapłańskich. Po powrocie do Anglii Ryszard porzucił dotychczasowe stanowiska i objął skromne probostwo w Charing, a potem w Deal. Jednakże nowy prymas Anglii, Bonifacy, powołał Ryszarda ponownie na swojego kanclerza. W 1244 r. został wybrany biskupem Chichester. Umarł niespodziewanie podczas wizytacji pasterskiej budującego się kościoła pw. św. Edmunda w Dover 3 kwietnia 1253 r.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

DROGA ŻYCIA

Panie, cierpienie obracasz w radość; wyrzeczenie w zmartwychwstanie życia (Ps 30, 12; J 5, 29)

„Jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce” (J 5, 21). Jezus, Syn Boży, ma te samą władzę co Ojciec: przywrócić życie człowiekowi pogrążonemu w śmierci grzechu. To jest jego posłannictwo jako Zbawiciela: „Przyszedłem po to, aby miały życie i miały je w obfitości” (J 10, 10). Lecz co powinien czynić człowiek, aby przyjąć w siebie pełnie tego życia? „Kto słucha słowa mego — mówi Jezus — i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i... ze śmierci przechodzi do życia” (J 5, 24). Dwie rzeczy są potrzebne. Wiara: wierzyć w Boga, wierzyć w Chrystusa, Syna Bożego; wiara, jakiej odmówili Żydzi, a odmawiając odrzucili i prześladowali Zbawiciela. Prócz wiary jeszcze słuchanie słowa, które wymaga wyrzeczenia się siebie i przyjęcia Ewangelii, by iść za Panem. A Pan wskazuje warunki naśladowania Go: „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien... Kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10, 37. 39). Jezus ofiaruje przeobfite życie, lecz żąda wielkodusznego oddania się, całkowitej miłości, a więc wyrzeczenia się. On chce wziąć wszystko: serce, wolę, najdroższe uczucia, dom, mienie i nawet życie. Słowa Jego nie mogą być rozumiane tylko jako pewien sposób wyrażania się; są to jasne warunki naśladowania Go. Nie należy obawiać się słuchać ich, nawet gdyby miały przeobrazić nasze życie. Nie wszystkiego, nie zawsze ani nie w tej samej mierze, żądają od każdego chrześcijanina; lecz od wszystkich żądają, aby byli zawsze gotowi poświecić każde uczucie, każdą rzecz, a nawet własne życie, gdy to jest konieczne, by jak najwierniej słuchać i naśladować Pana. „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia” (Mt 7, 14), powiedział Jezus, a na pewno nie miał zamiaru mówić przez przypowieści. Lecz wąska droga wyrzeczenia prowadzi do pełni życia w Bogu, kto bowiem straci dla Niego swe życie, znajdzie je.

  • O Panie, być Twoim uczniem znaczy to być całkowicie Twoim, należeć do Ciebie bez podziału, być doskonale zjednoczonym z Tobą, tworzyć jedno z Tobą i nie żyć już, lecz pozwolić, abyś Ty żył w nas; to jest doskonałe zjednoczenie z Tobą. O Boże mój, jak bardzo powinienem pragnąć być Twoim uczniem. Jest to największa chwała, jaką mogę Ci oddać: „Chwałą Boga jest, abyście się stali moimi uczniami i przynosili owoc”; jest to również największe moje dobro... o Panie, pomóż mi, abym tak postępował, jak dla tego celu potrzeba... Cóż to znaczy zapierać się siebie samego, aby Cię naśladować? Znaczy to zapominać o sobie, odrywać się od siebie, nie zajmować się sobą, tak jakby się nie istniało. Wówczas nie ma się już ani zainteresowania, ani korzyści, ani upodobania, ani woli, ani nic innego; przestaje się istnieć, nie zajmuje się w niczym sobą... Zapomina się całkowicie o sobie. Lecz, o Panie, jeśli nie szukam już swego dobra, czyż nie będę wówczas szukał zgoła nic innego?... To serce, ta myśl ogołocone z siebie, czyż pozostaną tak próżne?... Bynajmniej, ani nawet na chwilę. Jeśli opróżniam się z siebie, to dlatego by napełnić się Tobą, Boże mój. Jeśli zapominam o sobie, to dlatego, aby nic myśleć już więcej o czymś innym, prócz Ciebie (Ch. de Foucauld).
  • O Panie, chrześcijanin jest Twoim naśladowcą. Wsparty Twoją łaską i Twoim przykładem potrzebuje cierpienia. Panie! Zakonnik, kapłan, chrześcijanin winni być przyjaciółmi krzyża. Chodząc w Twoim świetle, będę zawsze pamiętał, że tutaj na ziemi nie mamy czasu ani miejsca, by szukać zadowolenia i przyjemności.
       Dążąc jako chrześcijanin do wiecznej szczęśliwości, nie będę szukał nigdy szczęśliwości na tej łez dolinie. A jednak, o drogi Mistrzu, nasze myśli nieraz ulegają zamieszaniu; usiłujemy szukać jakiegoś upodobania osobistego, usłyszeć słówko pochwały, doznać odrobiny poważania, nawiązać przyjaźń w naszym środowisku, zakosztować pociechy lub słodyczy na modlitwie. Panie, udziel mi pociechy i zadowolenia, jeśli one służą mojemu zbawieniu, lecz nade wszystko daj mi miłość oraz smak umartwienia i krzyża (E. Poppe).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 349


Do góry

Książka na dziś

Modlitewnik czcicieli św Józefa

s. Bożena Maria Hanusiak

„Święty Józef stanie się świętym trzeciego tysiąclecia” – tę prawdę przekazała nam francuska mistyczka. Także św. Jan Paweł II w adhortacji Redemptoris Custos wskazał na św. Józefa jako na tego, którego należy w szczególny sposób czcić i na nowo odkryć dla Kościoła

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


04 kwietnia 2019

Czwartek

Czwartek IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania

(Wj 32,7-14)
Pan rzekł do Mojżesza: Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej. I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem. Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

(Ps 106,19-23)
REFREN: Pamiętaj o nas i przyjdź nam z pomocą

U stóp Horebu zrobili cielca
i pokłon oddawali bożkowi odlanemu ze złota.
I zamienili swą chwałę
na podobiznę cielca jedzącego siano.

Zapomnieli Boga, który ich ocalił,
który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie,
rzeczy przedziwnych w krainie Chama,
zdumiewających nad Morzem Czerwonym.

Postanowił ich zatem wytracić,
gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec;
on wstawił się do Niego,
aby odwrócił swój gniew, by ich nie niszczył

Aklamacja (Ez 18,31)
Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha.

(J 5,31-47)
Jezus powiedział do Żydów: Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o mnie wydaje, jest prawdziwy. Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? Nie mniemajcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Jesteśmy niecierpliwi. Także w naszym nawróceniu. Trudno nam czekać i nie potrafimy przeżyć czasu, gdy Bóg wydaje się nieobecny. Niecierpliwość rodzi brak zaufania i w końcu postanawiamy wziąć sprawy w swoje ręce. Tworzymy sobie Boga na miarę naszych oczekiwań, złotego i wygodnego w użyciu, podręcznego i przenośnego. Można mu się kłaniać, a on nie zadaje pytań. Nic nie zadaje, bo to tylko nasza imaginacja. Złudna i nieprawdziwa.

Wojciech Czwichocki OP, "Oremus" Wielki Post 2007, s. 120-121


Do góry

Patroni dnia:

Święty Izydor z Sewilli,biskup i doktor Kościoła
urodził się około 560 r. w Nowej Kartaginie. Legenda głosi, że przy jego narodzinach rój pszczół osiadł mu na ustach i zostawił na nich słodki miód. Miała to być zapowiedź daru niezwykłej wymowy, jaką szczycił się Izydor. Po szybkiej śmierci rodziców wychowaniem młodszego rodzeństwa zajął się najstarszy brat, św. Leonard, który był wówczas arcybiskupem w Sewilli. Po śmierci brata biskupem został Izydor. Zwołał i kierował synodami w Sewilli (619) i w Toledo (633), które m.in. ułożyły symbol wiary odmawiany w Hiszpanii, oraz ujednolicił liturgię. Zapamiętano go jako człowieka wyjątkowego miłosierdzia. Był znakomitym pisarzem. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką. Jego największym dziełem jest dwudziestotomowy Codex etimologiarum - pierwsza próba naukowej encyklopedii, syntezy wiedzy, jaką posiadano za jego czasów. Wyjątkowa była jego śmierć. Kazał zanieść się do katedry i w obecności biskupów pomocniczych, kapłanów i ludu zdjął swoje szaty biskupie, a wdział pokutny wór, głowę posypał popiołem i zalany łzami odbył spowiedź publiczną. Błagał, by mu odpuszczono jego przewiny i zaniedbania, i by się za niego modlono. Potem przyjął Komunię świętą pod dwoma postaciami i pożegnał się ze wszystkimi pocałunkiem pokoju. Zaniesiony do swojej ubogiej izby po 4 dniach oddał Bogu ducha 4 kwietnia 636 roku, gdy miał 82 lata.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Wiara i pokora

„Wysławiam Cię, Ojcze... że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Łk 10, 21)

Jezus rozprawiając z Żydami karcił ich: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” (J 5, 39-40). Żydzi uważali, że cała ich doskonałość polega na drobiazgowym, często bardzo dowolnym, badaniu Pisma świętego oraz na tłumaczeniu go według własnych mniemań. W swej pysze nie dopuszczali nawet myśli, że mogą błądzić, a nie rozumiejąc sensu proroctw nie chcieli uznać, że Jezus jest Mesjaszem przez nie zapowiedzianym, Jezus stara się ich oświecić, lecz światło nie przenika do ich serc zaślepionych pychą. „Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?” (tamże 44). Zamiarem tych fałszywych nauczycieli nie było wniknąć w prawdziwego ducha Pism, zrozumieć Boży plan zbawienia i poddać się mu, lecz jedynie zdobyć pochwałę i uznanie u ludzi. To była wielka przeszkoda dla ich wiary w Chrystusa. Jak mogli przyjąć Mesjasza pokornego, ubogiego, wywyższającego maluczkich, prostaczków, ubogich, skoro szukali „chwały jedni u drugich”? Zarówno wiara w Chrystusa jak i studium Pisma świętego wymagają pokory. Jezus przyszedł objawić ludziom tajemnicę Boga, Jego zamiary zbawienia, prawdziwe znaczenie Pism; lecz tylko pokorni pozwalają, aby ich nauczał. Kto uważa się za mądrego i sprawiedliwego, chce postępować według własnego „widzimisię”, nie przyjmuje ani Nauczyciela, ani Zbawiciela. Takie nastawienie powtarza się w ciągu wieków, gdy ludzie powodowani pychą odrzucają urząd nauczycielski oraz pośrednictwo Kościoła, będącego urzędowym organem przechowującym słowo Boże i sakramenty zbawienia. Jezus pewnego dnia zapytał: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8). Bez wątpienia nie znajdzie jej u pysznych, u ludzi nadętych swoją wiedzą, lecz u pokornych i prostych.

O Jezu, Ty jesteś światłością dla tych, którzy otwierają oczy, aby Cię zobaczyć; lecz dla tych, co je zamykają, jesteś kamieniem obrazy, o który się rozbiją. Żydzi, ponieważ nic chcieli się nauczyć od Ciebie tajemnicy Twoich słabości, potknęli się, załamali i nie poznali Cię... Ty byś był ich oświecił swoją prawdą, gdyby poprosili Cię o to z pokorą. Lecz w swojej pysze nie przyjęli Twojego światła, a Ty, chociaż przyszedłeś oświecić ich, stałeś się dla nich zgorszeniem... Kto gardzi Twoim światłem, nie zauważy go już więcej; gęsta mgła okrywa je, a namiętności zaciemniają całkowicie nasze oczy.
   Kto chodzi w ciemnościach, nie wie, dokąd zdąża. Wierzy, że zdąża do chwały, radości, życia oraz szczęśliwości, a tymczasem idzie na zatracenie, ku śmierci. O Panie, pomóż nam chodzić, dopóki mamy choćby iskierkę Twojej światłości! (Zob. J. B. Bossuet).

O Jezu, gdyś był pielgrzymem na ziemi, powiedziałeś: „Uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie odpoczynek duszom waszym”. Wszechmocny Władco niebios, dusza moja doznaje pokoju widząc, żeś raczył przybrać postać i naturę sługi, żeś się uniżył aż do umywania nóg apostołom Twoim. Przypominam sobie słowa, które wtedy wypowiedziałeś, by mnie nauczyć pokory: „Dałem wam przykład, abyście, jakom Ja wam uczynił, i wy czynili. Nie jest uczeń większy nad Mistrza”.
   O mój Umiłowany... by mnie nauczyć pokory, nie możesz się już więcej uniżyć. Toteż aby odpowiedzieć na miłość Twoją, chcę i ja również ostatniego miejsca w najgłębszym przekonaniu, że ono mi się należy. Błagam Cię, Jezu, ześlij mi upokorzenia, ilekroć próbować będę wynosić się nad drugich. Chcę dzielić upokorzenia Twoje, aby mieć cząstkę z Tobą w królestwie niebieskim.
   Lecz, Panie, znana Ci jest moja słabość. Co rano postanawiam być pokorną, a wieczorem widzę, że popełniłam wiele win z powodu pychy. Na ten widok ogarnia mnie zniechęcenie, ale i to wiem, że zniechęcenie także jest pychą. W Tobie samym przeto, o Boże, pokładam całą nadzieję moją; skoro wszystko możesz, racz wszczepić w duszę moją cnotę, której pragnę (św. Teresa od Dz. Jezus: Modlitwy 14 w: Pisma, t. II s. 216).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 352


Do góry

Książka na dziś

Różaniec Święty

Abp Fulton J. Sheen

Wyjątkowe rozważania modlitwy różańcowej autorstwa Fultona J. Sheena, z rycinami Albrechta Dürera, w tłumaczeniu Izabelli Parowicz. Rozkochany w Matce Bożej i różańcu Arcybiskup, dzieli się z czytelnikami prostymi, ale niezwykle wymownymi rozważaniami, które dzisiaj, jakby jeszcze zyskały na aktualności.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


05 kwietnia 2019

Piątek

Piątek IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania

(Mdr 2,1a.12-22)
Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

(Ps 34,17-21.23)
REFREN: Pan zawsze bliski dla skruszonych w sercu

Pan zwraca swe oblicze przeciw zło czyniącym,
by pamięć o nich wymazać z ziemi.
Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.

Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu.
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia.

On czuwa nad każdą jego kością
i żadna z nich nie zostanie złamana.
Pan odkupi dusze sług swoich,
nie zazna kary, kto się doń ucieka.

Aklamacja (J 6,63b.68b)
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem; Ty masz słowa życia wiecznego.

(J 7,1-2.10.25-30)
Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Mylnie rozumując (...) mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny (...), zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy. Tyle wokół zaślepienia, głupoty, okrucieństwa, które beztrosko bawi się czyimś życiem! Jeśli ten świat wciąż istnieje, to tylko dzięki tajemniczemu współdziałaniu Jezusa; Jedynego Sprawiedliwego z tymi wszystkimi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości.

Wojciech Jędrzejewski OP, "Oremus" Wielki Post 2009, s. 123


Do góry

Patroni dnia:

Święty Wincenty Ferreriusz, prezbiter
urodził się ok. 1350 r. w Walencji. W roku 1367 wstąpił do dominikanów. Otrzymał święcenia kapłańskie w wieku 25 lat. Podjął surową dyscyplinę życia duchowego, którego piękne świadectwo pozostawił w traktacie De vita spirituali. Oddał się najpierw nauczaniu filozofii i teologii. W 1399 roku nastąpił nagły zwrot w życiu Wincentego. W czasie choroby, która wydawała się beznadziejna, miał wizję św. Dominika i św. Franciszka, którzy uzdrowili go i polecili głosić Ewangelię na całym świecie. Po otrzymaniu zezwolenia od papieża oddał się wyłącznie kaznodziejstwu wędrownemu. Podjął w ten sposób wielką misję, przemierzając Europę i wzywając do pokuty. Obdarzony darami Ducha Świętego oraz zaopatrzony w apostolskie pełnomocnictwa, przemawiał na placach, bo żadne kościoły nie mogły pomieścić gromadzących się tłumów. Swoją charyzmą budził zachwyt, ale i sprzeciw. Wincenty był również spowiednikiem antypapieża Benedykta XIII, ale opuścił go, kiedy nie udało mu się nakłonić go do rezygnacji. Zmarł w Wielką Środę, 5 kwietnia 1419 r. w Vannes we Francji.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

Z JEZUSEM UPOKORZONYM

O Jezu upokorzony aż do wyniszczenia, spraw, abym dzielił Twoje uczucia (Flp 2, 5-7)

„Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny, sprzeciwia się naszym sprawom... Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną” (Mdr 2, 12. 19-20). Chrystus jest tym sprawiedliwym, upokorzonym i prześladowanym przez bezbożnych. W ciągu Jego życia, a szczególnie w czasie Męki sprawdzają się w sposób przejmujący szczegóły opisane w Księdze Mądrości. Na Niego, najniewinniejszego, spada zawiść wszystkich, którzy poczuli się dotknięci świętością Jego życia i nauki. „Świat... Mnie nienawidzi — powie kiedyś — bo Ja o nim świadczę, że złe są jego uczynki” (J 7, 7).

Syn Boży upokorzył się dobrowolnie, stając się człowiekiem, stając się „grzechem”, by zastąpić grzesznych ludzi, dobrowolnie również przyjmuje upokorzenia od tych, których przyszedł zbawić. Jezus, poszukiwany przez Żydów pragnących Go zgładzić, kilkakrotnie uchodzi z ich rąk, „ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła” (tamże 30), lecz nie ucieka przed upokorzeniami i przeciwnościami. Prawda odwieczna, godzi się, aby z Nim postępowano jak z kłamcą; dobroć nieskończona — jak ze złoczyńcą; mądrość nie stworzona — jak z szaleńcem; łagodność bezgraniczna — jak z podżegaczem ludu; Syn Boga — jak z opętanym. Upokorzenia Chrystusa są ceną na odkupienie ludzi z pychy, a równocześnie zachętą dla nich, by Go naśladowali na drodze pokory. „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29).

Prawdziwa pokora pochodzi z serca, z wewnętrznego i głębokiego przekonania o własnej nędzy wobec Boga. Jezus upokorzył się zapominając o swej godności Syna Bożego; człowiek natomiast, chcąc być pokornym, winien pamiętać, czym jest; stworzeniem istniejącym nie mocą własną, lecz tylko dzięki darom otrzymanym od Boga, istotą, która zgrzeszywszy popadła w stan nędzy moralnej. Świadomość tego wszystkiego powinna uczynić człowieka głęboko pokornym. A jednak pycha jest w nim tak żywa, że zawsze trudno mu upokarzać się, a jeszcze trudniej zgodzić się być upokarzanym. Tylko łaska płynąca z upokorzeń Chrystusa może go wspomóc i umocnić w szczerej pokorze serca.

  • O Chryste, Synu Boga, wybrałeś ostatnie miejsce, obchodząc się z sobą jak z ostatnim ze wszystkich ludzi... od narodzenia aż do śmierci. Chciałeś, aby tak się odnosili do Ciebie grzesznicy, szatani, Duch Święty i Twój Ojciec przedwieczny. A to wszystko w tym celu, byś uwielbił Ojca swojego... i naprawił zniewagę wyrządzoną Mu przez- naszą pychę, zawstydził i zniszczył naszą zarozumiałość, nauczył nas gardzić próżnością i kochać pokorę. Można słusznie powiedzieć, że pycha znieważa Boga, a Bóg brzydzi się nią w najwyższym stopniu. Aby naprawić tę zniewagę, trzeba było, abyś Ty, Synu Boży, został tak upokorzony! Można słusznie powiedzieć, że próżność jest czymś potwornym, bo na to, aby ją zniszczyć, raczyłeś najgłębiej się uniżyć. Należy wierzyć, że w oczach Bożych pokora jest skarbem naprawdę bezcennym i najmilszym Mu drogim kamieniem, bo Ty, Synu Boga, raczyłeś się tak upokorzyć, by nauczyć nas kochać tę cnotę i pobudzić do naśladowania Cię w jej praktyce oraz wysłużyć nam łaskę pełnienia jej czynem (św. Jan Eudes).
  • O słodki Jezu, padam do Twych stóp i pewien jestem, że Ty zdołasz uczynić to, czego ja sobie nawet wyobrazić nie potrafię. Chcę Ci służyć tak długo, jak tylko zechcesz, za wszelką cenę, kosztem każdej ofiary. Sam nic nie potrafię: nie umiem zdobyć pokory, lecz to jedno mogę Ci powiedzieć z całą stanowczością, że chcę być pokorny, chcę kochać poniżenie i brak względów ze strony bliźnich dla mojej osoby. Z zamkniętymi oczyma, z pewną nawet pożądliwością rzucam się w ten potop wzgardy, cierpienia i poniżenia, w jaki zechcesz mnie pogrążyć. Wypowiadając te słowa czuję niechęć, rozdarcie serca, lecz obiecuję: cierpieć i być wzgardzonym dla Ciebie. Nie wiem, co uczynię, nie dowierzam sobie, lecz nie odstąpię od mego zamiaru i chcę całą siłą mej duszy „cierpieć, cierpieć i być wzgardzony dla Ciebie” (Jan XXIII: Dziennik duszy, rok 1903).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 256


Do góry

Książka na dziś

Uczta w niebie. Krótkie opowiadania dla ducha

Bruno Ferrero

Tym razem Bruno Ferrero w sposób zdecydowany przenosi czytelnika do nieba, chociaż jednocześnie - jak to zawsze czyni - wymaga od niego, aby twardo stąpał po ziemi. Poruszające jest pierwsze opowiadanie i ono wyznacza linię tematyczną dla pozostałych.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.


06 kwietnia 2019

Sobota

Sobota IV Tygodnia Wielkiego Postu

Czytania

(Jr 11,18-20)
Pan mnie pouczył i dowiedziałem się; wtedy przejrzałem ich postępki. Ja zaś jak potulny baranek, którego prowadzą na zabicie, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina! Lecz Pan Zastępów jest sprawiedliwym sędzią, bada nerki i serce. Chciałbym zobaczyć Twoją zemstę nad nimi, albowiem Tobie powierzam moją sprawę.

(Ps 7,2-3.9bc-12)
REFREN: Panie, mój Boże, Tobie zaufałem

Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam,
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
zanim jak lew ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy,
gdy zabraknie wybawcy.

Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych, a sprawiedliwego umocnij
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.

Bóg jest dla mnie tarczą
co zbawia ludzi prostego serca.
Bóg sędzia sprawiedliwy,
Bóg codziennie pałający gniewem.

Aklamacja (J 3,16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

(J 7,40-53)
Wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: Ten prawdziwie jest prorokiem. Inni mówili: To jest Mesjasz. Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem? I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: Czemuście Go nie pojmali? Strażnicy odpowiedzieli: Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia. Odpowiedzieli im faryzeusze: Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty. Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni? Odpowiedzieli mu: Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei. I rozeszli się - każdy do swego domu.

Rozważania do czytań

Ewangeliarz OP


Do góry

Oremus

Nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany. Bolesne przebudzenie wobec zaskakującego okrucieństwa i brutalności. Syn Boga bardzo świadomie wchodzi w świat ludzkiej podłości i niesprawiedliwości. Leczy naszą oporną wolę i otwiera na miłość, która sprawiła, że przyszedł na ten świat, i która ma moc odmienić nasze serca.

Wojciech Jędrzejewski OP, "Oremus" Wielki Post 2009, s. 126


Do góry

Patroni dnia:

Święty Wilhelm z Paryża, opat
urodził się ok. 1122/1123 r. we Francji. Wychował go wuj, Hugo, czterdziesty drugi opat Saint-Germain-des-Prés w Paryżu. Po otrzymaniu święceń subdiakonatu, Wilhelm został kanonikiem kościoła Sainte-Genevieve-du-Mont. Przyjąwszy święcenia diakonatu, Wilhelm został skierowany do małego klasztoru Epinay poza Paryżem. Potem powrócił do swojej wspólnoty, zostając jej subprzeorem. Okazał się bardzo gorliwym w życiu duchowym. Sława Wilhelma dotarła do uszu biskupa Absaloma z Roskilde w Danii. W 1161 r. wysłał on do Wilhelma poselstwo z zaproszeniem do podjęcia trudu reformy klasztoru św. Tomasza w Eskilsø w jego diecezji. Wilhelm przystał na tę propozycję. Został opatem tego klasztoru. Pomimo trudności wynikających z biedy i oporu dotychczasowych członków wspólnoty, zdołał zreformować klasztor i przywrócić w nim regułę św. Augustyna. Wilhelm uświęcił się poprzez życie modlitwy i surowe umartwienia, które towarzyszyły cierpieniu wynikającemu z surowego klimatu i ubóstwa. Nosił włosienicę, spał na gołej ziemi i codziennie pościł. Ilekroć zbliżał się do ołtarza, zalewał się łzami, ofiarując siebie Bogu w duchu adoracji. Około 1194 r. Wilhelm udał się do Rzymu w imieniu Ingelburgi, siostry króla Danii, która została oddalona przez swojego męża, króla francuskiego Filipa Augusta. Po powrocie do Eskilsø zmarł w Niedzielę Wielkanocną, 6 kwietnia 1203 r.

Do góry

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy

W TAJEMNICY CHRYSTUSA CIERPIĄCEGO

O Chryste, Ty cierpiałeś za nas i zostawiłeś nam wzór, spraw, abym szedł Twoimi śladami (1 P 2,21)

„Ja zaś jak baranek oswojony, którego prowadzą na rzeź, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: «Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina»” (Jr 11, 19). Jeremiasz, którego zamierzają zabić współobywatele, jest figurą Chrystusa prześladowanego, „Baranka Bożego” — jak Go pozdrowił Chrzciciel — prowadzonego na rzeź na zgładzenie grzechów świata (J 1, 29). Jeremiasz nie znał spisku uknutego przeciwko sobie, ale Chrystus był go w pełni świadomy. Męka, jaka Go czeka, nie jest dla Niego czymś nieprzewidzianym, lecz dobrowolną i świadomą ofiarą dla woli Ojca. „Nikt Mi życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10, 18). Jezus idzie na mękę z takimi uczuciami i ofiaruje się na nią jak baranek oswojony, który nie wierzga, nie cofa się. Jego cierpienie jest czymś o wiele większym, niż tylko biernym poddaniem się; jest dobrowolnym i miłosnym przyjęciem ofiary, umocnionym świadomością zmartwychwstania. Jednak jest to cierpienie rzeczywiste, rozdzierające Mu duszę i ciało.

Syn Boży przyszedł na świat i zbawił ludzi przyjmując ich podległą cierpieniu naturę, przez nią wynagrodził za grzechy i uświęcił przez cierpienie cały ból świata. Ludzie, aby się z Nim spotkać, ze swej strony też muszą przyjąć cierpienie. Cierpienie chrześcijanina nie może jednak wyrażać się zrezygnowaną, jakby wymuszoną cierpliwością, mniej bowiem nie można już uczynić. Cierpliwość chrześcijańska, za wzorem Chrystusa, jest dobrowolnym przyjęciem tego, co w życiu krzyżuje, jest miłosną zgodą na wolę Boga. Chrześcijanin przez tę dobrowolną zgodę upodabnia się do Chrystusa cierpiącego, a jego cierpienie staje się uczestnictwem w tajemnicy Pana. Cierpliwość tak pojęta nie poniża człowieka, nie czyni go niewolnikiem cierpień, od których nie umie lub nie może się uwolnić, lecz czyni go zdolnym przyjąć dobrowolnie, w usposobieniu miłości i zjednoczenia z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, każde cierpienie, jakie Bóg dopuszcza w jego życiu.

  • Wpatrując się w Ciebie, O Chryste ukrzyżowany, widzę, że złożyłeś się na ofiarę Ojcu za dusze, a skupiając się w tym wielkim widzeniu Twojej miłości, zrozumiałam męczeństwo miłości Twojej duszy i pragnę się oddać jak Ty!
       Raduję się bardzo, o Chryste ukrzyżowany, myśląc, że Ojciec zna nas od wieczności i pragnie widzieć w nas Twój obraz. Jak bardzo jest potrzebne cierpienie, aby się dokonało w duszy Boże dzieło! Boże mój, Ty pragniesz niezmiernie ubogacić nas swoimi łaskami, lecz to my wyznaczamy ich miarę zależnie od tego, na ile pozwalamy abyś nas ofiarował, a ofiarował w radości, w dziękczynieniu, na wzór Twój, Mistrzu, i mówiąc z Tobą: „Czyż nie mam pić kielicha, który mi podał Ojciec?” O Mistrzu, Ty nazywałeś godzinę męki „swoją godziną”, tę, dla której przyszedłeś, cel wszystkich Twoich pragnień! Kiedy staje przede mną wielkie cierpienie, czy najmniejsza ofiara, pomyślę natychmiast, że to jest moja godzina, w której powinnam oddać świadectwo miłości ku Tobie, Panie, Ty bowiem umiłowałeś mnie „wielką miłością” (bł. Elżbieta od Trójcy Św.: List 117; 272).
  • O najsłodszy Jezu, co Cię skłoniło do cierpienia i jak wielka miłość ogarnęła Cię w czasie Twojej męki! Powiedz mi jednak mój Jezu, czy nie mogłeś odkupić człowieka i zbawić duszy mojej bez tak wielkiego zbytku miłości, przez łagodniejszą karę i uczucie bardziej umiarkowane? O niewysłowione boleści mojego Pana, o miłości wytrwała, niezwyciężona, niepojęta. Jezu mój, kiedyż potrafię odpłacić Ci się miłością, jaką Ci winienem i jakiej pragnę?
       Jest pewne, że na przyszłość trzeba, abym żyjąc zawsze umierał... i chociażbym cierpiał w tym życiu, ile tylko mogę, będzie to zawsze mało w porównaniu z moimi grzechami. Co więcej, największy krzyż ze wszystkich krzyżów, boleść nad wszystkie boleści to fakt, że obraziłem Ciebie, mój Boże.
       Jezu, jedyna moja miłości, nie opuszczaj mnie; czyń ze mną w tym życiu, co Ci się podoba, i daj tyle krzyżów, ile chcesz: zdaję się na każde Twoje upodobanie. Proszę Cię tylko, nie dozwól nigdy, abym przez grzech tracił Twoją łaskę (bł. Henryk Suzo).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 360


Do góry

Książka na dziś

Eucharystia opowiadana dzieciom

Bruno Ferrero, Anna Peiretti

Ta książeczka pragnie opowiedzieć najmłodszym o pięknie i znaczeniu Eucharystii. Przedstawia codzienne gesty i obrzędy zrozumiałe dzieciom, między innymi smakowite potrawy, radość wspólnego posiłku w gronie bliskich osób, dzielenie się jedzeniem.

Książka do nabycia w Księgarni Mateusza.